Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
a jednak rozwód
Autor Wiadomość
delirium
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 15:17   

Witam!
Co do sprawiedliwości:
Każdy z nas ma wolną wolę, którą Bóg nam ofiarował. Ma możliwość wyboru, decyzji. Ma nieodwołalnie. Zarówno ludzie jak i aniołowie. (W tym również aniołowie zbuntowani :evil: . Dlatego mogą mącić.)
Co do ludzi. Mamy możliwość własnych wyborów. Ale tylko za życia, do chwili śmierci. Żeby było sprawiedliwie, każdy za te własne wybory odpowie, poniesie odpowiedzialność. Każdy z nas bez wyjątku. Ty i Twój mąż też. I.........to niezależnie od siebie.
Bóg jest Sprawiedliwy, więc będzie sprawiedliwie. Jest też nieskończenie Miłosierny ale trzeba chcieć skorzystać z tego Miłosierdzia. Miłosierdzie i Sprawiedliwość Boża nie wykluczają się ale przeciwnie - uzupełniają.
Co do czystości sumienia. Pomyślałam o Piłacie. Umył ręce. to było na koniec. Wcześniej? Próbował bronić Jezusa. Tylko.................Ci Żydzi, uparli się. Ukrzyżuj Go i ukrzyżuj Go. Przecież.............? Piłat "tylko".....................przystał na ich..................uparte dążenia. Nic poza tym. Nawet chyba powiedział, że nie znajduje w Nim winy. ale........bez sensu było upierać się przy tym, żeby ocalić Jezusa. Przeciw tylu "rozwścieczonym" Żydom? współbraciom Jezusa?

To co widzisz wokół, rozwody, kłótnie itp?
No cóż? Są 2 ścieżki
1. wąska, trudna, wyboista, mało ludzi ją wybiera, bo..............trudna, nietrakcyjna,.....ciężko się nią idzie,...................nawet trzeba się namęczyć. Może nawet pokaleczyć?
Ale................na końcu jest wspaniały ogród. NAGRODA ? "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują" Może warto?.......Myślę, że każdy rozsądny powinien się zastanowić.
2. Szeroka, równa, może.........................AUTOSTRADA? Można ..............? mknąć wspaniałym ..........? MERCEDESEM? ................. a może................innym samochodem.? Fajnie, miło, może super? ale...........wg własnego upodobania? Tylko.......................trochę kiepsko się kończy. Nie wiadomo kiedy.................... jakieś urwisko niespodziewane, raptowne, wpada się w dół.................i..............niestety..................bezpowrotny koniec autostrady. czy...................już KONIEC ŻYCIA? Wystarczy popatrzeć na życie. Czy ...................każdy będzie miał czas, żeby z tej drogi zawróćić? skorzystać z Bożego miłosierdzia? "Nie znacie dnia ani godziny".
Albo.........? czy po iluś tam latach.................znajdzie w sobie tyle siły i odwagi? (skoro teraz nie ma? a potem może być trudniej?), będąc bardziej zagubionym i zaślepionym?
Nie możemy wiedzieć, która szansa dana od Boga jest tą ostatnią. Możemy....................przekalkulować (bagatelka) tylko........................CAŁĄ WIECZNOŚĆ!.

A, że trudno? czy ktoś obiecywał, że będzie łatwo?

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej (Łk 12,51-53).

No cóż, skoro jest trudno stać po stronie Boga i Jego przykazań? I..................te przykazania czynią rozłam? Bo.................nie wszyscy chcą się z nimi zgodzić i wg nich żyć?

Każdy ma prawo do własnego wyboru. Ma wolną wolę. Za własne wybory też poniesie odpowiedzialność.

Ci co piszą też są odpowiedzialni za to co piszą. Dlatego piszą zgodnie z własnym sumieniem, a nie...................czy spodoba się temu...................kto chciałby otrzymać inną odpowiedź, wg własnych oczekiwań.

Serdecznie pozdrawiam.

P.S. Życzę ..................dobrych wyborów, decyzji. Takich, które w ostatecznym rozrachunku zapewnią SZCZĘŚCIE. Nie to chwilowe, przemijające. ale.................aż wieczne.
Ostatnio zmieniony przez delirium 2013-08-08, 15:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 15:20   

czy wolno katolikowi zgodzic się na rozwód ?

http://www.opoka.org.pl/b...oda_rozwod.html

zasada podwójnego skutku - strona 15 broszury-konsekwencje zgody na rozwód

http://www.broszura.sychar.org/

[ Dodano: 2013-08-08, 15:44 ]
i chyba najdokładniej jak można....


http://sychar.org/przysiega-a-zgoda-na-rozwod/
 
     
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 17:22   

a ja dodam tylko to świadectwo - bardzo mocne świadectwo:
http://www.kryzys.org/vie...p=275942#275942
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 17:56   

JOHAN napisał/a:
zaraz moderatorzy się do Ciebie odezwą i wszystko wyjaśnią :lol:

[ Dodano: 2013-08-08, 13:58 ]
no może nie tak zaraz-musza zebrać myśli :lol:


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


No, ale poważnie, jestem znów przy komputerze i widzę, że dyskusja rozgorzała. Bardzo dobrze, bo rozmawiać zawsze należy. Przedstawiać swój punkt widzenia.

JOHAN, właściwie to prawie wszystko zostało już powiedziane przez piszących w tym temacie. Również i dzięki Tobie. Linki podane przez Ciebie uważam także za bardzo pomocne.


grzegorz_ napisał/a:
twardy napisał/a:


Każdy chce. A myślisz, że ja bym nie chciał mieć pełnej rodziny, żony u swego boku?
Fajnie by było, ale to jest tylko to co ja bym chciał. Obecnie jestem już na etapie, że nie jest dla mnie najważniejsze to co ja bym chciał, ale czego chce ON.


Twardy jak się ma tyle lat co ja czy Ty (wnioskuje po stazu w opisie)
to myśli się inaczej niż 29letnia kobieta.


Grzegorzu, zdaję sobie z tego sprawę i w zupełności się z Tobą zgadzam, ale czy to coś zmienia? Bóg dał nam przykazania i z ich wypełniania będzie nas rozliczał. Nie ważne kto ma ile lat i czy ma lub nie dzieci. Przykazania obowiązują nas takie same.
Wiem, że dla kobiety która nie ma jeszcze dzieci, życie w wierności sakramentalnemu małżonkowi jest bardzo ciężką próbą wiary. O wiele trudniejszą niż dla kogoś kto już te dzieci ma. To jednak niczego nie zmienia, niczego nie usprawiedliwia. Przykazanie jest przykazaniem. Trudna ta prawda, ale my tych zasad nie ustalaliśmy.
Możemy ich tylko przestrzegać, lub nie.


martaj napisał/a:
Ja byłam uczciwa, kochałam starałam się byc dobrą żoną. Nie byłam idealna to fakt nikt nie jest. Ale swoim postępowaniem nie zasłużyłam na takie traktowanie i takie zachowanie. Dlatego muszę iść do przodu.


Mnie też wydawało się na początku, że nie zasłużyłem na takie potraktowanie mnie przez żonę (zdrada, odejście), ale gdy zacząłem czytać, słuchać - zrozumiałem, że było w tym naszym kryzysie wiele i mojej winy. By do tego dojść potrzeba jednak czasu i pracy nad sobą.
Piszesz:"Dlatego muszę iść do przodu".
Dlaczego? Bo Twój mąż Cię skrzywdził (z tego on będzie rozliczony). To co zrobił mąż nie daje Ci prawa do Twojego grzechu.

Jesteś na forum nie tak długo. Widzę, że emocje targają Tobą i właśnie dlatego potrzebny jest Ci czas na wyciszenie, abyś mogła racjonalnie ocenić swoją sytuację
Znasz może już z tego forum powiedzenie: "Daj czasowi czas".
Tego właśnie obecnie Ci potrzeba.

martaj napisał/a:
cóż skoro sakrament małżeństwa był niczym dla mojego męża więc gdzie tu sprawiedliwość...

[ Dodano: 2013-08-08, 14:24 ]
widocznie tego nierozumiem


Daj sobie więcej czasu - właśnie po to, aby to zrozumieć.
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 22:17   

Czytam ten wątek już od jakiegoś czasu i postanowiłam podzielić się z Wami, a w szczególności z martaj moim podejściem do sprawy rozwodu.

Zacznę od tego, że mam 30 lat i jeszcze kilka miesięcy temu planowałam z mężem powiększenie rodziny, on mnie wspierał w staraniach o dziecko i pocieszał przy nieudanych próbach. Bardzo chciałam mieć dziecko, jakiś rok temu obudził się we mnie instynkt macierzyński. Marzenie o dzieciach, rodzinie, szczęśliwej rodzinie pękło, jak mydlana bańka w jednej chwili, kiedy to mój mąż stanowczo stwierdził, że chce rozwodu i porzucił mnie w Wielką Niedzielę na parkingu przed domem moich Rodziców do których jechaliśmy na świąteczny obiad. Jego tłumaczenie decyzji o rozwodzie było komiczne, bo stwierdził, ze to niezgodność charakterów, teraz jednak wiem, że ta niezgodność charakterów miała imię i to żeńskie. Mąż prowadził podwójne życie od początku 2012 roku, spotykał się z kochanką, zapraszał ją do nas do mieszkania kiedy mnie nie było w domu, sypiał z nią w naszym łóżku, na mikołajki, walentynki, w chwilach kiedy potrzebowałam jego pomocy i wsparcia on spędzał czas z nią, ja chyba byłam dla niego zbyt smutna, zbyt problemowa, ona pewnie świeża, młoda, pełna energii i bez problemów, nieoczekująca decyzji życiowych, przy niej odpoczywał. Informacja o zdradzie bardzo mnie zasmuciła, poczułam się jak stary mebel, stara baba, nieatrakcyjna i do niczego, mająca już swoje najpiękniejsze lata za sobą. Mąż złożył pozew po 2 miesiącach naszej rozłąki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o zdradzie. Napisałam odpowiedz na pozew - nie zgodziłam się na rozwód. Po 4 miesiącach od rozstania dowiedziałam się o zdradzie i nastąpiła zmiana. Poczułam w sercu tak wielki ból i złość, ze chciałam aby ten koszmar się skończył, byłam nawet w stanie zgodzić się na rozwód, byleby tylko oszczędzić sobie bólu. Potem pojawiła się złość i chciałam złożyć wniosek o orzeczenie rozwodu z winy męża. Wstydziłam się tego, co napisałam w odpowiedzi na pozew, tego że napisałam o tym ze po stronie pozwanej wciąż istnieje silna więź uczuciowa i zapewniłam o swojej miłości do męża prawie jak do jakiegoś bożka, tak jakby on był pępkiem świata. Potem przyszedł czas na modlitwę za męża i jego kochankę i na naukę przebaczenia, która jest w toku. Wyciszyłam się i wiem, ze brak zgody na rozwód to dobra droga i nie jest to żadna złośliwość z mojej strony. Tu nie chodzi o to, że chcę go zmusić do miłości i pozostania ze mną.....być może teraz mnie nie kocha, godzę się z tym akceptuję ale wiem, że ja kocham męża więc zgoda na rozwód byłaby sprzeczna przede wszystkim z moim sumieniem, z moimi uczuciami i ze złożoną przeze mnie przysięgą małżeńską "na dobre i na złe, nie opuszczę aż do śmierci". Gdybym się zgodziła oszukałabym przede wszystkim siebie, wmówiłabym sobie, że chcę rozwodu, gdy tego w rzeczywistości nie chcę. Podałabym wtedy mężowi rękę i powiedziała, "tak biorę z Ciebie część tego ciężaru, część odpowiedzialności za twój czyn, Twoją decyzję".... Brak zgody nie ma go zmusić do miłości, przytrzymać go przy mnie, bo sąd i tak rozpatrzy sprawę, przyjrzy się jej i kiedyś orzeknie rozwód. On jednak zapamięta mnie do końca jako osobę, która kochała tak, jak przysięgała... na dobre i na złe ... do końca. Tym też daję mu sygnał, że czekam, że moja miłość do niego mimo tego jak ze mną postąpił, jak bardzo mnie zranił i oszukał nie zmalała. Kocham mimo wszystko. Mam nadzieję, ze po kilku latach będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć że nie chciałam tego rozwodu. Nie mogę nieść krzyża męża, zdjąć z niego odpowiedzialności za jego czyn zdrady. Mój krzyż cierpienia choć inny jest także ciężki. Dzięki tej decyzji zyskam spokój sumienia, duszy. Myślę, że trzeba być konsekwentnym w swoich poglądach, bo jeżeli uważam, ze rozwód jest złem sam w sobie, to mój pogląd o tym jest taki sam zarówno w sferze cywilnej, jak i duchowej - nie zgadzam się na wszystkich płaszczyznach, jestem konsekwentna. Tak sobie myślę, ze kiedyś przed wojną bardzo wielką role odgrywały wartości: Bóg, honor, Ojczyzna. wtedy przysięgi dane drugiej osobie, składane przed Bogiem obowiązywały aż do śmierci, teraz ludzie tak lekko je traktują, to też jest przykre, bo w jakich czasach my żyjemy?! Jaki świat pokazujemy młodym ludziom, jakie wartości? Wygodne, łatwe życie to właśnie to które mamy teraz w XXI wieku, bez zobowiązań, pełna wolność , najłatwiejsza droga wyjścia, bez trudów. Co do przyszłości to ludzie mówią mi, ze jestem jeszcze młoda, jeszcze będę miała dzieci, rodzinę, nowego męża. Ich słowa jednak wchodzą jednym uchem, wychodzą drugim. Nawet ja nie wiem co mnie czeka w przyszłości, nawet nie wiem, czy dożyje jutra. Ja nie patrzę teraz na przyszłość, żyję dniem dzisiejszym, teraźniejszością i tym by ta chwila która trwa była jak najlepsza dla mnie dla ludzi, którzy ze mną są (trudne to jest czasem), bo nie wiem co będzie jutro. Chciałam mieć dzieci, bardzo chciałam, zazdrościłam ich innym ale teraz myślę, ze moje szczęście nie będzie zależeć od tego czy będę miała dzieci, nowego męża. Życie w pojedynkę to nie życie w samotności, ale życie także dla innych ludzi, polegające na dawaniu…Samotność to nie cel, a droga. Może jestem sama ale nie samotna. Gdzieś napisałam, tu na forum ze szczęście to nie stan posiadania ale stan umysłu. Może moje podejście jest naiwne, dziecinne ale ja właśnie tak czuję i naprawdę dobrze mi z tym!
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-08, 23:46   

Cytat:
Może moje podejście jest naiwne, dziecinne ale ja właśnie tak czuję i naprawdę dobrze mi z tym!



Ja bym powiedział dojrzewające , jak nie dojrzałe
i raczej całkiem mądre ,
choć trudne niewątpliwie .

Ja bym powiedział tak .
Są dwie drogi :

jedna ma sam początek bardzo trudny , stromy , wąski
nie zapowiada się ciekawie
ale czym wyżej tym jakby łagodniej i lepsze widoki
i co ważne świadomość że do szczytu bliżej

druga wydaje się łatwiejsza , szersza , ale idzie się nią gładko ,
znaczy dość płasko jest
ale czym dalej tym robi się coraz stromiej
......... i tu jest pewien problem
bo skoro dziś nie stać nas na taki wysiłek duchowy ,
to czy rozleniwieni nieco "drogą szczęśliwego życia "
będziemy mieli potem jeszcze ochotę i siły
jak zacznie być stromo ?

Bo chyba jest tak , że nie da się wejść na górę
idąc tylko po płaskim .
Może to jednak trzeba dokonać wyboru -albo wchodzę , albo nie .
 
     
Swallow
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 00:20   

Joasiu... chylę czoła. Ogromna zmiana w Tobie, Chwała Panu! Masz moją gorącą modlitwę. Trzymaj się!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5