Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czuję, że tracę wszystko, co kocham...
Autor Wiadomość
Pełna nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-16, 09:25   

Biorę się za lekturę. Wrzuciłam sobie już do koszyka "Warto naprawić małżeństwo" i teraz mam pytanie, co jeszcze: "Mężczyzna od a do z", "Gdzie ci mężczyźni?", czy może "Co każdy mąż chciałby, aby jego żona wiedziała o mężczyźnie"? Polećcie proszę, poradźcie, która na pierwszy ogień.
 
 
Pełna nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 11:10   

Kochani poddaję się. To są chyba ostatnie Święta w jednym mieszkaniu, bo że razem, to już od dawna nie można powiedzieć niestety :-( Wczoraj znowu awantura o pieniądze. Ci, co śledzili wątek od początku znają naszą historię i wiedzą jaka jest sytuacja. Dla przypomnienia powiem tylko, że w końcu stanęło na tym, że my spłacamy lwią część naszego długu, czyli, to, co pożyczył nam brat męża. Teściowa spłaca kredyt (został jeszcze rok), w mieszkaniu należącym d moich rodziców mieszkamy i pomagają przy dzieciach, żeby nie trzeba było płacić za wynajem i nianię. Póki co z umowy wywiązują się wyłącznie moi rodzice. Wczoraj o 11 w nocy mąż wyskoczył mi z informacją, że uraili z mamusią i braciszkiem, że jednak mamusi odwidziało się płacić kredyt i my mamy topić się w kredycie na 6 lat, żeby spłacić ten, który jest i częściowo brata. Oczywiście awantura na 102, bo jak się nie zgodzę, to on rozwód bierze.Nie stać nas, żeby ten kredyt spłacać, nie możemy też sobie pozwolić, żeby na 6 lat uwiązać się z bankiem, nasza sytuacja mieszkaniowa, nie ze względu na rodziców, ale inne okoliczności jest tak trudna, że w zasadzie powinniśmy się natychmiast wyprowadzić. Dodam, że jego zachowanie wobec nas nie zmieniło się ani o jotę, chyba, że wobec mnie na gorsze. 2 miesiące z rzędu zniknęły pieniądze za jego nadgodziny, 2 razy po 1000zł, podejrzewam, że w tajemnicy przede mną spłaca ten kredyt i brata. Dziś, jak zażądałam wglądu do tego, ile jest spłacone, ile zostało, to darł się, że taraz to już bez znaczenia, bo to ostatnie święta razem, trzasnął drzwiami i poszedł do roboty. Ja jestem już bez sił, od dawna tylko ja czytam, słucham kazań, modlę się, pracuję nad sobą, a on ma to wszystko gdzieś. Do tego zaczyna do mnie docierać, że nigdy się nie usamodzielnimy, bo on się nigdy nie wyprowadzi mentalnie od mamusi i nigdy nie weźmie odpowiedzialności za rodzinę i nie przestanie wisieć na innych :-( Nie widzę sensu, żeby to ciągnąć.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8