Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zdradzona ... jak zyć ?
Autor Wiadomość
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 14:24   

Jacek-sychar napisał/a:


A dzisiaj?
Spokój i pełny profesjonalizm (no, może jeszcze czasami wraca ten poprzedni buntownik :mrgreen: )

Niedługo będziemy mówić: Pani Profesor Lustro :-P


Oj nie kuś Jacek, nie kuś... :-P bo sam wiesz jak szybko sie obrywa modom ;-)

I nie kpij - profesor? Niech Bóg broni :-P :mrgreen:
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 14:47   

Tak mi przykro Jacku , że nie udało się uratować małżeństwa.
I tak ogólnie co to znaczy "uratować małżeństwo" ?
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 14:53   

Jacek-sychar napisał/a:
ten poprzedni buntownik

Buntownik :mrgreen: skromnie powiedziane :lol: :lol:
Ale faktem jest jedno lustro jest na tym forum jedynym!!!! przykładem...
przed..w trakcie i po...
I nie ma tu drugiego takiego przykładu jako osoby z kryzysu z własną zdradą -jaka w tej chwili ma dobre relacje ze współmałżonkiem.
Dobre -bo zwyczajne nie jest to jakaś tam oaza i gwiazdki z nieba.
Ale z każdym dniem tworzona relacja ludzka.
Faktem jest że akurat warto tego posłuchać -a szczególnie co czuła taka osoba wykonująca ten krok zdrady.
Kiniu masz rację że są w ludziach hamulce(powinny być),ale czasem jest tak że człowiek ma już te hamulce w czterech(za przeproszeniem) .
Bo osoba jaka oczekuje tego hamulca jest tak zadufana w sobie,zaślepiona własnym ale że nie widzi sama iż tez jet nie ok.
No cóż mam przyjemność znać Lustro z tamtych lat na WIELKIE NIE...i na sugestię że kiedyś Lustro znudzi się Kowalski,nastąpi cofka i stop-oraz to że wróci do męża.
Słyszałem
NIGDY.....NIGDY
i tu padało ile to ale ma mąż i nie chce znać już przenigdy właściciela tych ale...
A dziś???
proszę inna kobieta..inna mentalność, inne odczucia...
to tyle

p.s mam nadzieje Lustro że nie gniewasz się za to trochę z twojej prywaty-ale to istotne szczegóły do łańcucha

zdrad..zrozumienia..przebaczenia
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 15:02   

kinia napisał/a:
uratować małżeństwo"

Odbudować mądrze małżeństwo sakramentalne.
Odbudować w oparciu o przeszłość,błędy,wnioski.
Należyta komunikacja,poprawne relacje,budowa zaufania,powolne tworzenie bliskości.
Nie jest picem że ci jacy na coś takiego się zdecydowali-tworzą już bardziej zdrowsze relacje w o oparciu o rozsądek.
A czemu???
bo nareszcie udało im się wyjaśnić kto czego oczekiwał w tym związku.
Tworzą relacje z własnym ja bez uległości drugiemu,bez oddawania swego pola i prywatności.
Związek staje się DOJRZAŁY.
Po to Kiniu mamy kryzys..czasem to najgorsze w wyniku kryzysu...by skapować co było istotą tego

i to tyle
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 15:56   

lustro napisał/a:
balwanek1 napisał/a:
kinia napisał/a:
chociaż przez 2 lata potrafił być niezmiernie aktywny bo oszukiwał

I to jest sens....
teraz niech przez dwa latka: zabiega,pokazuje że mu zależy,daje miłość-a potem można podumać
i tyle :mrgreen:


Czy Ty się zastanowiłeś nad tym, co napisałeś? czy moze tak piszesz, żeby pisać...?

Niech pokazuje, że mu zależy?
Jak?
Bo póki co - pokazuje.
Przeprosił wiele razy.
Chce odbudowac małżeństwo - zauważył, co sam w nim zawalił i chce to naprawić.
Czeka. Mieszka sam i czeka.

Ma stanąć na głwie? czy moze coś bardziej spektakularnego...?

Nie mozna wymaga od kogoś czegoś, samemu nie wiedząc czego.
I nie mozna wymagać, nawet wiedząc, że ten ktoś sie sam domysli, co to by miało być.

A co do czasu...to dlaczego dwa lata?
a nie dwie dekady? dwa wieki? dwa życia...?
czas nie ma być prostym "odwetem"
czas ma być mozliwy dla obu stron

Lustro spoko bez nerwów :mrgreen:
Po co te nerwy zapomniałaś o mnie i mojej sytuacji???
o stawaniu na głowie??
o nowych koncepcjach???
o gryzieniu tego nie z tej to z tej??
o wybyciu z domu..o przybyciu do domu???

o kiju i marchewce???
JA TO ZNAM............
ale ćwiczenie czyni mistrza....i nic co wartościowego nie przychodzi sobie od tak.
Szanujemy to co z mozołem w cierpieniu zyskamy,szanujemy to o co zawalczymy.
Miłość uzyskaną z mozołem będziemy pielęgnować by nie stracić.
A łatwizna jest z serii łatwo przyszło...łatwo poszło.
I wystarczy jeden grymas,jeden kiepski dzień,jeden obsów-by wrócić do starego.
Pozdrawiam

p.s
Lustro...gdyby moja odpuściła w danym czasie...to na rękach była by noszona do końca dni...
w takim etapie już byłem :mrgreen:
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 16:34   

balwanek1 napisał/a:
Kiniu masz rację że są w ludziach hamulce(powinny być),ale czasem jest tak że człowiek ma już te hamulce w czterech(za przeproszeniem) .
Bo osoba jaka oczekuje tego hamulca jest tak zadufana w sobie,zaślepiona własnym ale że nie widzi sama iż tez jet nie ok.


nosz musiałam, musiałam sie zalogowac...

balwanek1, wiesz ze tym wpisem podpisałeś sie pod tym, co napisałam, ja a na co sie oburzałeś?? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

balwanek1 napisał/a:
Tworzą relacje z własnym ja bez uległości drugiemu,bez oddawania swego pola i prywatności.
- pieknie napisane. Bo tak naprawde jak sie jest pogodzinym z własnym ja, kocha sie i szanuje siebie - to dopiero wtedy można łatwo otworzyc sie na drugiego czlowieka. Tak samo niedoskonałego jak my.


PS - Sorry za wtręt który niczego nie wnosi do dyskusji :)
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 18:03   

utka2 napisał/a:
balwanek1, wiesz ze tym wpisem podpisałeś sie pod tym, co napisałam, ja a na co sie oburzałeś??

Przeca napisałem i przeprosiłem że odczyt był jako jednostkowe usprawiedliwianie.
A nie całokształt mentalności o jakim upomniała mnie Kenya.
Człek błądzi bo jest tylko człowiekiem :-P
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-10, 14:32   

Przeca wiem :-D
 
 
ela610
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-10, 17:21   

kenya napisał/a:

Czy przypadkiem nie jest tak, że Twój strach przed kolejnym zranieniem np. jego odmową, bądź brakiem oczekiwanej w treści i formie odpowiedzi ze strony męża, nie stoi na przeszkodzie?

Jeśli tak ( sorry że sobie dopowiadam), dobrze by było gdybyś miast strachu przed odmową czy brakiem należytego mężowskiego zaagażowania skupiła się na tym że każda reakcja męża na Twoje ewentualne propozycje czy sugestie jest jak zbieranie nowych danych co do stanu waszej relacji na ten moment.
Innymi słowy, otrzymujesz wiedzę co do intencji męża a tym samym mówisz: "sprawdzam"... to co licytował.

Jeśli nie będzie takiej reakcji bądź żadnego zainteresowania, masz nowe dane, choć rozczarowujące i bolesne, ale mimo to nawet takie mają swoją wartość.
Co więcej, na ich podstawie możesz budować swoją drogę, układasz swoje emocje, przestajesz się w końcu łudzić i zajmować tym co Cię frustruje i na co tracić czasu nie warto, tzn. rozważaniem pt. dlaczego mąż głównie mówi i nie popiera swoich słów czynami.


Chyba tak właśnie jest że boję się rozczarowania. A może to moje wrażenia że mu zależy ? Czasem tak mówi, ale ... nie za często, czy to jest prawdziwe ? przecież pokazał że potrafi kłamać.
Ja nie chcę już tak cierpieć, znowu zaufać, pokochać a potem doznac rozczarowań. I patrzeć na niezrozumienie i łzy w oczach dzieci ... Wiem powiecie że ludzie się zmieniają. Ale czy mój mąż ?
Ktoś komu zależy, stara się utrzymać kontakt, a my czasem nie rozmawiamy tydzień.
Za trudne to wszystko dla mnie ....
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-11, 14:05   

ela610 napisał/a:
Za trudne to wszystko dla mnie ....


Elu, skoro tak czujesz, do niczego się nie zmuszaj.

Strach bywa irracjonalny ale czasem też jest objawem przebłysków intuicji....a tej lepiej nie lekceważyć.

Tak naprawdę niczego nie musisz.
Jedyne co powinnaś, to zadbać o siebie, by właśnie siebie postawić na nogi.

Bez osobistej pracy na rzecz uzyskania swojej własnej mocy, od NIKOGO z ludzi niezależnej, także od męża, trudno jest Ci zachować balans.
Może właśnie to najlepszy moment byś mogła uwolnić się od oczekiwań względem męża....i mimo to,,stała się kompletną. :-)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-04, 20:37   

Kasedo

Twój post przeniosłem do oddzielnego, Twojego wątku.
Jest on tutaj:
http://www.kryzys.org/vie...p=647123#647123
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8