Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie mam siły na moje małżeństwo
Autor Wiadomość
kasia flores
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 22:33   

Sławomir,

ja nie pobiegłam do teściowej pożalić się na jej syna. Sama zagadnęła, co się u nas dzieje, bo widziała, ze coś jest nie tak. Zawsze powtarzała jaka to ona chce byc przyjaciółką dla mnie i matką. Więc pomyślałam, ze może rzeczywiscie będzie jedyną osobą, która coś zaradzi.Powiedziałam, ze przeżywamy kryzys, ze potrzebujemy pomocy. Zdenerwowała się wtedy na mnie nieco i powiedziała co za bzdury opowiadam, jaki kryzys, co ja mówię. No i wtedy powiedziałam, ze jej syn i nasze małżeństwo również przezywa kryzys. Bez wdawania się w jakiekolwiek szczegóły.
Dodam tylko, ze teściowa jest bardzo zaborczą osobą, wychowała synów na typowych "maminsynków", wielokrotnie będąc u nas z wizytą podkreślała, że tęskni za swoim synem i myślę, ze ona nie potrafiła zaakceptować tego, ze jej syn jest już dorosły. Dodam, ze mój mąż wyprowadza się do matki. Niestety pępowina wciąż istnieje.

[ Dodano: 2014-03-13, 22:38 ]
zapomniałam odpowiedzieć na Twoje pytania. Modlę się, uczęszczam na Eucharystię, nie tylko w niedzielę, zdarza mi się w tygodniu. Tam znajduję spokój i ukojenie. Mam rodziców, rodzeństwo: braci i siostrę. Wiem, ze mogę na nich liczyć, ale się im nie żalę, bo nie chce ich martwić. Bardzo dużo przykrych rzeczy ukrywam przed nimi.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 07:11   

Zenia, gdyby mąż stosował przemoc fizyczną wobec żony to też
Twoja główna rada dla takiej żony będzie "popracuj nad sobą"?
A przy przemocy psychicznej?[/quote]

Tak grzegorzu. Po to aby dowiedzieć się dlaczego na to się godzę, dlaczego pozwalam się krzywdzić. Tylko znając siebie, swoją historię, swój obraz w oczach Boga, poznajemy swoją wartość, uczymy się za co sami w swoim życiu odpowiadamy, za co nie i na co tak naprawdę my sami mamy wpłym. Uczymy się wtedy również jak stawiać granice, któte nie są próbą sił, ale określeniem naszej odpowiedzialniości za to co nam się przydaża i które nie niszczą ani nas ani innychani a wręcz odwrotnie pozwalają wzrastać (nam i innym).
Czy Ty grzegorzu podjąłeś taką pracę nad sobą? Może się mylę, ale mam wrazenie, ze nie, bo gdybyś to zrobił, to wiedziałbyś na czym ona polega.

Nikt nie proponoju żonie bedącej ofiarą jakiejkolwiek przemocy aby zmieniała siebie pod dyktando męża, aby się jemu przypodobać i unikać tej przemocy. Proponuje się pracę nad sobą, aby sama w zgodzie ze sobą potrafiła i chciała stawiać temu granice. Jakie, to to pokaże życie i konkretne przupadki i sytuacje. Moze być tak, ze tą granicą będzie odejście. Musi jednak to być zgodne z naszym przekpnaniem, pozbawione poczucia winy...

Pozdrawiam
 
 
marzko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 08:31   

Kasiu,

parę lat temu miałam podobny problem, musiałam podjąć decyzję, po nieudanych próbach ratowania związku .... ja czy toksyczny związek?
odeszłam od męża, dla siebie, dla dzieci, aby przerwać poniewieranie człowieka przez człowieka... założyłam sprawę o separację...było mi bardzo ciężko,
byłam pewna, że mąż, po moim działaniu....przemyśli sprawę, swoje postępowanie
( dotyczy to również teściów ) i znów będziemy szczęśliwą RODZINĄ,
niestety po roku czasu sprowadził do naszego rodzinnego DOMU kobietę z dzieckiem, wystąpił o rozwód, który mu dałam ... powiedział mi, że nigdy nie myślał, ze się tak zakocha i będzie tak szczęśliwy ...
po prawie 30 latach małżeństwa, zostałam "wymieniona" na młodszy model, to tyle... w skrócie

nie żałuję, że odeszłam..
żałuję, że zgodziłam się na rozwód..
od stycznia jestem w Sycharze i powoli wzrastam w łasce Pana,
uczę się żyć od nowa i uwierz mi powierzając siebie Bogu wszystko staje się łatwiejsze, wystarczy pamiętać, ze każda miłość stawiająca siebie, a nie Boga na pierwszym miejscu, jest "chora "
pamiętaj o tym Kasiu...
ps. gdybyś chciała porozmawiać, proszę o kontakt
 
 
Eva
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 09:47   

nawet nie chce dawać "rad" bo mój staż małżeński jest bardzo niewspółmierny...
5lat

i dopiero zaczynam coś z tym robić tak naprawdę...

napiszę o rzeczach które mi pomagają..

zacząć od siebie, wiem że to boli, że się nie chce jak nie widzi sie dobrej woli z drugiej strony...ciągłe przyczepianie się o drobiazgi, niszczy, wypala, jest...przemocą tak naprawdę.

w któryś momencie trudno nie zwariować...
trzeba bardzo mocno trzymać się Pana Boga by nie zrujnować sobie samooceny albo pozwolić to zrobić innym w białych rękawiczkach...

w zeszłym roku przeżyłam gehennę...

ktoś z rodziny męża zaczął mnie oczerniać, że niby wyżalam się jaki to mój mąż jest niefajny na portalu społecznościowym...

byłby to mój potworny błąd i strzał w stopę

a że mam w większości znajomych chrześcijan zapytałam czy taka sytuacja miała miejsce, czy napisałam coś co mogłoby na to wskazywać...

odpowiedzieli mi że nie ...że mimo całej naszej sytuacji ( toksyczna, brak komunikacji, kryzys) piszę o nim zadziwiająco dobrze, że wiele razy mogłam a nie robiłam tego...

moja teściowa delikatnie mówiąć próbowała namieszać...dowiedziałam się od ciotki mojego męża że teściowa przyjeżdza do nich i do babci męża i czy to co mówi o mnie jest prawdą...

ona nie miała skrupułów, wiedziała że trudno się nam dogadywać i jeszcze to...

bardzo płakałam, byłam w ciąży z 3dzieckiem, totalna masakra .....

zadzwoniłam ( mieszkają daleko)
postawiłam granice
nie zgadzam się na kłamstwa i oszczerstwa (próbowała wmówić że to nie ona to zauważyła tylko jakaś kobieta z rodziny męża)
nie obchodziło mnie to nie zgadzam się na kłamstwa i oszczerstwa na mój temat...

całą rodzinę męża wywaliłam z kontaktów (oprócz teścia i teściowej)
na tym portalu komunikuje sie ze znajomymi z calej polski, w tym z moją rodziną wiec nie zrezygnowalam z niego ale dla zdrowia psychicznego usunelam osoby z ktorymi widzialam sie 1, albo 2 razy na oczy z męża rodziny

ta sytuacja dobitnie mi pokazala moj problem, nieumiejetnosc stawiania granic

STAWIAĆ GRANICE!! nauczyć się to robić!!
i nie dawac zgody na zło

naprawdę przykra jest ta nielojalność teściowych wobec sakramentalnych małżeństw :(

wybaczać,
walczyć o to by niewybaczenie nie było trucizną w naszym życiu która nas zatruwa...

po jakimś czasie mąż
jeżeli nie pracujemy nad sobą, w kryzysie widzimy tylko nasze rany zadane przez niego, to że jest wrogiem a nie kimś bliskim...został w glowi juz tylko wrogiwm, obcym...

wiem że to był mój koniec,
koniec myślenia o nas jako małżeństwie,
było tyle tego że ja w głowie przestawiłam się że jestem sama...

tak bardzo bolało

emocjonalnie się oddaliliśmy od siebie, było wiele kroków do przepaści nie tylko jego... moich też

i zaczęłam się modlić o prawdę,
o taką prawdę którą może pokazać tylko Bóg

na temat mojego męża, mnie, naszego małżeństwa...

i to nie są wygodne rzeczy

będzie chciał odejść, odejdzie...

musi zacząć nad sobą pracować, dostrzec problem po swojej stronie,
samemu się tego nie udźwignie

ale my możemy się MODLIĆ...
( bo w takich sytacjach zawsze zostaje rysa, nie jestesmy w stanie byc ok przy takim nawale zła)

jedno z otwierajacych dla mnie "oczy" nauczań Ks. Pawlukiewicza

http://www.youtube.com/watch?v=slCFRB5dr1Q

zadbać o siebie,

mając kontakt z innymi,
nie skupiając się na problemach ( nie bagatelizujac ich ale nie pozwalajac na to by nas przytłoczyły)

psycholog koniecznie! najlepiej chrześcijański

pozdrawiam
Eva
 
 
aguś83
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 14:47   

Eva masz zupełną racje - zająć się sobą, przebaczyć, nie czuć nienawiści, wyjmować delikatnie z tych zadanych ran drzazgi. Ja też odkąd mąż odszedł szukałam wszędzie pocieszenia, rozwiązania i wtedy ON przyszedł. I tak się trzymam. I choć pojawia się w mym wątku dziecko mego męża, to podnoszę się już teraz szybciej. Ufam, uczestniczę w Eucharystii, czytam i pogłębiam swą modlitwę.

Kasia Flores bo to Twego wątku dotyczy - z tą teściową to bym trochę uważała. Sama zaczęłaś, że układ od początku nie zdrowy, a ona teraz że chce być taką bliską dla Ciebie? Ze swojego przeżycia - nie mieszałabym w to teściowej w ogóle. Ty i Twój mąż - Wasza relacja do naprawy, Wy razem i być może każde z osobna...
Nie snując żadnych teorii - czasem teściowa może się bardziej ucieszyć, że synek wraca do domu aniżeli wpłynąć pozytywnie na Wasz sakramentalny związek...
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 20:39   

Nie snując żadnych teorii - czasem teściowa może się bardziej ucieszyć, że synek wraca do domu aniżeli wpłynąć pozytywnie na Wasz sakramentalny związek...


No ..wiem coś o tym.Moja teściowa pomaga synkowi jak tylko może w cudzołożeniu.... :cry:
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-15, 10:35   

Basia111, nie odbierasz PW... Wykasowałam numer telefonu który podałaś, nie jest roztropne umieszczanie takich danych na forum publicznym. Jeśli chcesz się telefonicznie kontaktować z innymi użytkownikami, podawaj takie dane jak mail czy nr telefonu za pomocą prywatnych wiadomości.
 
 
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-16, 21:43   

Kasiu!

Uff - dobrze ze masz jeszcze innych bliskich.:-)
pisz kobieto na forum a moze nawet wpadniesz na sychara?
Wkraczasz na nową drogę życia.
Trzymasz się Boga to i dasz radę.
Jakbyś napisała coś blizej odnośnie swojega męża bo to że jest "maminsynkiem" to już wiemy ;-)
Czy pracujecie oboje? Czy byliście razem gdzieś ostatnio *nie chodzi mi tu o tesciowa".
Sprobuj zamiast go zmieniac zabrac go gdzies i troche porozmawiac na inne tematy i nie dotykaj tematu kryzysu (moze zaproponuj wyjazd na weekend do hotelu-spa).. Chyba, że mamy do czynienai z przemocą.
Zaniepokoiłas mnie słowami, że nie wszystko mowisz bliskim.
Trzymaj sie, z Bogiem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8