Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wlasnie sie dowiedzialam o romansie meza - nie potrafie sobi
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-10, 20:35   

Nie ma potrzeby przeczytać 1000 stron.
Wystarczy otworzyć oczy !
Sorry, to brutalne, ale szczere
 
 
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-10, 21:05   

Chciałem napisać coś do zawiedzionej, ale rozwaliły mnie te wątki homoseksualne. W nich jest coś absurdalnego. Mój mózg się od nich lasuje. Mam prośbę, nie analizujmy tych przypadów jako zdradę i nie porównujmy do sytuacji, że tak powiem standardowych.

Ale do rzeczy. Co chcę powiedzieć zawiedzionej. Czas na jednoznacze decyzje w Twoim życiu. Wiem co mówie. 2 i pół roku temu zawalił się cały mój świat. I dobrze, że się zawalił. Mogę to powiedzieć z perspektywy czasu. W życiu nic nie jest przypadkowe. Byłem w bagnie, leciałem autostradą 200 km/g prosto do piekła. Taki był mój świat, choć wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jak jest u Ciebie?
Nie wiem czy to co piszę do Ciebie trafi. Ja już nie pamiętam co do mnie trafiało wówczas. Chyba nic. Człowiek w szoku. Chciałem kochanka żony pobić, później nawet zabić. Dużo się w moim życiu duchowym działo i w końcu przebaczyłem jemu, żonie chyba też. Choć na ziemi nic nie jest ostateczne. I całe szczęście. Bo ja bym musiał iść do piekła. Takie nędzne było moje życie. Choć uważałem się za porządnego człowieka, wiernego, dość opiekuńczego wobec dzieci, w miarę religijnego choć grzesznego. I nic nie mogło mnie z tego amoku wyrwać. A teraz i owszem, muszę się starać. Każdy dzień w miłości do żony nosi znamiona heroizmu i dobrze! Nie będę miał zupełnie pustych rąk przed Bogiem.
Przyjrzyj sie zawiedziona swojemu życiu. Nie chodzi mi o to, że zdrada męża to Twoja wina. Nie chcę też mówić, że Twój mąż to kanalia (choć gdyby był moim zięciem, szwagrem, ojcem, musiałby na siebie uważać) bo Ty będziesz musiała go znów pokochać. Wiem co mówię i wiem jakie to trudne. Po ludzku nie wykonalne. W tym rzecz, PO LUDZKU.
Jest to dla Ciebie czas by przestać myśleć w kategoriach ziemskich. Tego świata, który prawdopodobnie miałeś już nie ma. Musisz to pojąć bo nie ruszysz z miejsca. Zatopisz się w nieszczęściu lub szukaniu ziemskiego niby należnego Ci relaksu. I jedno i drugie oznacza piekło. Chcesz tam pójść? Piekło naprawdę istnieje i nikt tam Cię nie wrzuci. Ty sama tam pójdziesz nie mogąc patrzec w oblicze Boga.
Teraz być może jest przełomowy punkt Twojego życia.
Być może w godzinie śmierci będziesz ten czas wspominać z wielką radością. Tego Ci życzę.

Takie jest życie na tym łez padole. Przez krzyż do szczęścia wiecznego. A jak się nie chce krzyża i śmierci męczeńskiej trzeba być wiernym jak św. Jan Ewangelista.
Czy Ty byłaś tak wierna?
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-10, 21:13   

grzegorz_ napisał/a:
Nie ma potrzeby przeczytać 1000 stron.
Wystarczy otworzyć oczy !
Sorry, to brutalne, ale szczere

Czasem właśnie przeczytanie czegoś otwiera oczy. Różnorako Bóg pokazuje człowiekowi prawdę.
 
 
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-10, 22:03   

Orsz napisał/a:
Chciałem napisać coś do zawiedzionej, ale rozwaliły mnie te wątki homoseksualne. W nich jest coś absurdalnego. Mój mózg się od nich lasuje. Mam prośbę, nie analizujmy tych przypadów jako zdradę i nie porównujmy do sytuacji, że tak powiem standardowych.



Orsz wybacz, ale jak mam nazwać emocjonalne i fizyczne zaangażowanie mojej zony w relacje z inną osoba? A ze tez kobieta? Tak wyszło. Zdrada to zdrada bez względu na płeć, ale masz racje, to jest wątek zawiedzionej więc możemy ewentualnie na ten temat na moim pogadać by tu nie zaśmiecac.
 
 
zawiedziona1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-11, 00:01   

zawiedziona1 napisał/a:
MonikaMaria3 napisał/a:
Rozmawiałaś z mężem? Skoro wiesz o zdradzie, to co on planuje dalej?


Jest na delegacji-wraca dopiero na weekend.Na razie zbieram mysli i zastanawiam sie jak zaczac...


Jestem po rozmowie - kilkugodzinnej. Po 1,5 godzinie drazenia sie przyznal, i sukcesywnie zaczal odpowiadac na moje pytania. Pierwszy raz (a znamy sie 15 lat) tak szczerze ze soba rozmawialismy.
Czuje sie po tej rozmowie duzo lepiej ... Zobaczymy co bedzie dalej
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-11, 16:54   

Cytat:
Pierwszy raz (a znamy sie 15 lat) tak szczerze ze soba rozmawialismy.
Czuje sie po tej rozmowie duzo lepiej ... Zobaczymy co bedzie dalej


Miej oczy szeroko otwarte zawiedziona, to moja rada. Zauroczenie, amok zdradzacza nie mija jak ręką odjął. Na tym etapie radzę nie wierzyć w nic co dwuletni stażem zdradzacz Ci zapodaje.
Chyba nie wiesz z czym się mierzysz.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-11, 16:58   

kenya napisał/a:
Na tym etapie radzę nie wierzyć w nic co dwuletni stażem zdradzacz Ci zapodaje.
Chyba nie wiesz z czym się mierzysz.


Ta rada jest ze wszech miar słuszna.
Wiem to, bo kenya mi radziła to samo, i miała rację.

Z tym, że ja wówczas nie byłam gotowa do przyjęcia tej rady.
Dziękuję Ci kenya także dziś :)
To nie o to chodzi, że rada jest niewłaściwa czy coś. Ja ją rozumiałam, ja uznawałam jej zasadność i mądrość.

Tylko, że i tak nie byłam w stanie WTEDY do niej się zastosować.
Dopiero jak dostałam po tyłku tak, że do mnie dotarło w całej rozciągłości.
Wtedy zaczęłam móc.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-11, 21:06   

Wiem KN :)
Niemal wszyscy zdradzeni podchodzą życzeniowo do naprawy związku i naprawiają tak szybko jak to tylko możliwe jednocześnie łykając wszystkie zapewnienia zdradzaczy, nawet te najbardziej absurdalne.To skutek bycia w traumie i wielka chęć wyjścia z niej - niestety na skróty jak się okazuje potem.
Ważne, że w końcu się przegląda na oczy...każdy z nas doświadcza tego uczucia w różnych aspektach życia, cóż takie jest życie.
 
 
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 23:07   

kenya napisał/a:
Ważne, że w końcu się przegląda na oczy...każdy z nas doświadcza tego uczucia w różnych aspektach życia, cóż takie jest życie.

Ja przejrzałam dzisiaj. Tak skutecznie, że nie chcę tego człowieka więcej widziec w swoim zyciu takiego, jakim jest teraz.
 
 
zawiedziona1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 14:45   

MonikaMaria3 napisał/a:
zawiedziona1 napisał/a:
Mam to czarno na bialym: maile,sms, potwierdzenia rezerwacji hoteli, nawet wspolne wakacje - kiedy to podobno ciezlo pracowal

Już mu o tym powiedziałaś? Zrób sobie kopie kochana, w razie czego jak zniszczy jeden rodzj dowodów, masz drugi. A jak mu dasz czarno na białym, zdębieje. Zabezpiecz siebie i powiedz o tym zaufanej osobie.

[ Dodano: 2014-01-10, 09:30 ]
I obronię Dabo. To mądry facet, wie, co pisze. Może ciężko to przetrawic, ale zdrada nie bierze się z winy tylko jednej osoby. Słuchaj mękich spostrzeżen, są bardzo wartościowe.


Po pewnym czasie przerwy wracam na forum ...
Jestem po rozmowie, a wlasciwie po kilku. Dalismy sobie szanse. Czasami jest mi ciezko, ale probuje jakos z tym zyc. Maz sie stara - i to bardzo - tak jak kilkanascie lat temu kiedy sie poznalismy. Mily, czuly, opiekunczy zapewnia, ze jestem dla niego najwazniejsza. A tamto cos to byla najglubsza rzecz jaka zrobil w zyciu i bardzo tego zaluje - i wiecej takiego bledu nie popelni. Problem w tym, ze to sa tylko slowa - a ja nie mam gwarancji, ze to prawda.
Generalnie nie wiem co mam myslec ....
Wiem natomiast, ze tamten zwiazek to juz przeszlosc. Widzialam ich ostatnie maile jak obrzucali sie blotem i wylewali na siebie smutki i zale. Czas chyba zrobil swoje i bajka sie skonczyla. Pytanie tylko czy kiedys nie zacznie sie nowa z mlodsza, mniej zmeczona zyciem bez zobowiazan ... I to mi nie daje spokoju
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-24, 19:55   

zawiedziona1 napisał/a:
Czas chyba zrobil swoje i bajka sie skonczyla. Pytanie tylko czy kiedys nie zacznie sie nowa z mlodsza, mniej zmeczona zyciem bez zobowiazan ... I to mi nie daje spokoju

Nie gdybaj, żyj tu i teraz, nie znasz przyszłości. A tu i teraz dano Ci możliwość odbudowania. Zatem buduj, byle na skale, na Bogu! Jezus mówił do uczniów: bądźcie nieskazitelni jak gołębie i sprytni jak węże. Jedno drugiemu nie przeczy. Wierz i ufaj mężowi, a jednocześnie nie spoczywaj na laurach, miej oczy i uszy szeroko otwarte. Chodzi mi o to, abyście teraz wspólnie z mężem przetrawili, przeanalizowali i przepracowali całość tego, co doprowadziło do tego kryzysu, wszystkie czynniki, wszystko co miało wpływ. W ten sposób potem będziesz w stanie zobaczyć zawczasu to, co może znów być zalążkiem kryzysu, i przeciwdziałać temu.
Owocnego odbudowywania, z Panem Bogiem! :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9