Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Dlaczego praktykowanie okultyzmu jest zagrożeniem dla rodzin |
Autor |
Wiadomość |
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-02-03, 02:38 Dlaczego praktykowanie okultyzmu jest zagrożeniem dla rodzin
|
|
|
Czy okultyzm zagraża rodzinie?
ks. dr Bogusław Jaworowski. ks. Piotr Krupa
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7729
==========================================================
Czy okultyzm zagraża rodzinie?
ks. dr Bogusław Jaworowski
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7722
========================================================== |
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2012-04-20, 22:44, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-02-15, 00:22
|
|
|
Czy zdrowie za wszelką cenę?
ks. dr Bogusław Jaworowski - misjonarz Świętej Rodziny, dyrektor misji krajowych, wykładowca w Wyższym seminarium Duchownym w Kazimierzu Biskupim
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9302 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-03-24, 19:07
|
|
|
Okultyzm – nowe formy zagrożeń dla rodziny
ks. Michał Olszewski SCJ / "Czas Serca"
Jakiś czas temu spotkałem się z pytaniem: „Proszę księdza, czy obecny czas jest trudniejszy dla chrześcijan niż ten przed pięćdziesięcioma czy dwustu laty?”.W pierwszym momencie pomyślałem – i takiej zresztą udzieliłem odpowiedzi – że chyba każdy człowiek żyjący w swojej epoce, ma wrażenie, że tym pokoleniom przed nami było nieco lżej. Gdy jednak zastanawiam się nad tym dłużej, dochodzę do wniosku, że może nie jest nam trudniej, ale na pewno ilość wyzwań duchowych, jakie stają dzisiaj przed chrześcijaninem jest o wiele większa, niż to było jeszcze parędziesiąt lat temu.
W pogoni za łatwym szczęściem
Kiedyś ludzie mieli łatwość identyfikowania się z daną religią czy nurtem myślowym. Dzisiaj rzeczywistość jest dużo bardziej rozmyta. Często chrześcijanin XXI wieku staje wobec jakiejś sytuacji, czy narzuconego poprzez modę stylu życia i nie jest w stanie stwierdzić, czy to jest dobre czy złe. Co więcej, wiele spraw, które są obce duchowi Ewangelii, podaje się nam katolikom, w takim opakowaniu, które stwarza iluzję dobra, a w rezultacie działa destrukcyjnie na człowieka.
Od pewnego czasu można zaobserwować w Polsce jakiś rodzaj mody na poszukiwanie szczęścia wszędzie tam, gdzie jest ono obiecywane bez żadnego wysiłku z naszej strony. Mówi się nam, że pierścień, odpowiedni układ mebli w domu, hipnoza, bioenergoterapia, pozytywne myślenie, amulet i in. mogą bez wysiłku ze strony człowieka zapewnić mu radość życia i ochronę przed złem. Z drugiej strony tworzone są specjalne linie telefoniczne, których operatorzy oferują rozmowy z wróżką czy też możliwość wysyłania SMS-ów, za pomocą których, możemy rzucić na kogoś klątwę, czy pokrzyżować danej osobie plany osobiste lub biznesowe. Powstaje więc pytanie: skąd to wszystko i czy w ogóle dawać temu wiarę?
Uderzenie w rodzinę
Niestety, to co brzmi dla wielu bajkowo i niewiarygodnie, jest w rzeczywistości nową i bardzo inteligentną formą duchowych zagrożeń. Dramat dzisiejszego człowieka XXI wieku polega bowiem na tym, że ochrzczony i wychowany w tradycji chrześcijańskiej, w wyniku nowych trendów opuszcza wspólnotę Kościoła, przez chwilę jeszcze łudząc się, że wierzy, ale nie praktykuje. Po pewnym czasie ucieka już w całkowitą duchową pustkę, żyjąc od promocji do promocji sklepowych półek. Na dłuższą metę, nie da się jednak żyć w ten sposób, więc poszukuje innych form niż Kościół, łatwiejszych, a dających chociaż namiastkę tego, co duchowe.
I tak trafia w rejon okultyzmu, gdzie podaje się mu pseudoduchowe narzędzia do poszukiwania szczęścia. Są też osoby i środowiska, które konstruują przemyślane strategie działania, mające na celu podawanie nam takich form okultyzmu, które nam odpowiadają. Najbardziej zagrożona w tym względzie jest rodzina. To właśnie w rodzinie ludzie muszą zmierzyć się niejednokrotnie z największymi trudami życia, z chorobą, ze śmiercią, z brakiem środków do życia, czy po prostu niepewnością jutra. Powstają więc czasopisma, kanały telewizyjne, stacje radiowe, portale internetowe (EzoTv, Wróżka i. in.) mające na celu przygotowanie gruntu pod destrukcyjne uderzenie okultystycznych idei w chrześcijańską rodzinę.
Rodzaje zagrożeń
Bioenergoterapia i cały wachlarz niekonwencjonalnych technik uzdrawiania…
Bazują one na odwołaniu się do jakiś niezdefiniowanych energii duchowych. Często idzie to w parze z wszelkiego rodzaju rytuałami jak reiki, wywoływanie duchów, jasnowidzenie, podróże astralne. Wszystkie te praktyki są wykroczeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu, gdyż człowiek przestaje pokładać ufność w jedynym Bogu, którym jest Jahwe, a kieruje swoje myśli ku nieznanym energiom, które stają się w tym momencie jego bożkami. Dochodzi tu niejako do stanięcia plecami wobec Boga i Jego opatrzności.
Przekleństwo i magia…
Często stare praktyki, szczególnie obecne w środowiskach wiejskich, związane nieraz z zabobonami i magicznymi rytuałami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak przelewanie wosku, noszenie czerwonych elementów ubrań, mieszanki odpowiednich ziół połączone z zaklęciami, rzucanie przekleństw (złorzeczenie) czy uroków. Niestety do dziś są bardzo obecne, choć może mniej świadome.
Szczególne niebezpieczne jest przekleństwo wypowiedziane przez rodzica nad dzieckiem. Z powodu więzów krwi, które łączą rodzica i dziecko, niesie ono ze sobą jakby podwójną moc szkodzenia. Przekleństwo, czyli złorzeczenie, jest zawsze otwarciem furtki Szatanowi do tego, by za przyczyną wypowiedzianego przekleństwa mógł szkodzić tej osobie. I nie ważne, w jaki sposób to się dokona, czy bezpośrednio, czy w sercu, czy np. przez wysłanie SMS-a. Jest to też miecz obosieczny, jeśli wypowiadamy przekleństwo nad kimś, to także ranimy siebie, gdyż nasz komunikat z prośbą o szkodzenie komuś, trafia do Złego, a zaproszony raz do pomocy, uzurpuje sobie władzę szkodzenia na stałe.
Amulety i pierścionki…
To ogromna plaga dzisiejszego czasu. Zakładamy wiele przedmiotów na szyję, na palce i nadgarstki, nie mając pojęcia, co one oznaczają. Wiele z nich, jak choćby bardzo rozpowszechniony pierścień atlantów, jest związany z określonym nurtem okultystycznym. Często te przedmioty wywodzą się ze starożytnych kultów pogańskich, zaadoptowane przez okultyzm stają się jego symbolami. Symbol, nawet nieświadomie noszony, zawsze pozostaje znakiem, który wyraża coś bardzo konkretnego i w jakiś sposób nas z tym identyfikuje. Dlatego nie jest tak do końca obojętnym noszenie, nawet nieświadomie, symboli okultystycznych, satanistycznych czy związanych z jakąś sektą. Na pewno bardzo niebezpiecznym staje się w momencie, kiedy zakładamy go świadomie, ufając, że przyniesie nam szczęście czy ochronę. Wtedy jest to już etap otwarcia się na działanie Złego Ducha i świadome zaproszenie go do swojego życia.
Powróżyć i poczarować… bo to proszę księdza tak dla zabawy…
Bratanie się więc z okultyzmem, poprzez czytanie literatury z dziedziny magii, jak choćby słynnego Harry’ego Pottera, horoskopów, wróżenia z kart i in. przez dzieci czy dorosłych, nawet dla zabawy, staje się wkraczaniem na bardzo niebezpieczny teren igrania ze złem, które jest także tym osobowym. Jest to oswajanie dzieci i młodzieży z magią i wystawianie ich serc na bardzo głębokie zranienia. Nierzadko taki spacer po terenie okultyzmu, kończy się zniewoleniami i opresjami ze strony Złego.
Najbardziej narażonymi na szkodliwe działanie praktyk okultystycznych są właśnie dzieci. Nieświadome niczego wysyłają SMS-y z klątwami na swoich kolegów czy koleżanki. Nie mając świadomości zagrożenia, praktykują wróżby czy wywoływanie duchów przy okazji andrzejek czy przeszczepianego na siłę do Polski święta Halloween. Trzeba więc ogromnej czujności ze strony rodziców, by chronić dzieci przed tymi praktykami, które swe źródło mają w okultyzmie i są mocnym sprzeniewierzeniem się temu, co niesie ze sobą chrzest.
Pod płaszczem sakramentów
Co robić więc, by chronić się przed zagrożeniami ze strony okultyzmu? Co robić, by chronić nasze rodziny? Po pierwsze trzeba wyeliminować z naszego życia wszystko to, co jest zakorzenione w okultyzmie i nosi jego znamiona. Trzeba pozbyć się z domu przedmiotów i symboli okultystycznych, jeśli takie posiadamy. Po drugie, wrócić do solidnego życia religijnego poprzez praktykowanie modlitwy i nade wszystko regularnego przystępowania do sakramentów. To one przede wszystkim są źródłem łaski, która chroni nas przed złem i Szatanem. Dzięki życiu sakramentalnemu, Jezus ma możliwość bezpośredniego dotknięcia nas swoją mocą. Dla osób, które uwikłały się poważnie w okultyzm, potrzeba rygorystycznego zerwania z tymi praktykami, wyznania ich podczas spowiedzi, rozmowy z kapłanem i być może w niektórych przypadkach, kiedy uwikłanie trwało latami, modlitwy o uwolnienie. Włoski egzorcysta ks. R. Salvucci w książce pt. Jasne słowa na temat ciemnej rzeczywistości, wskazuje na bardzo istotną zależność: im bliżej człowiek jest Pana Boga, im bardziej jest związany ze wspólnotą Kościoła i jest nad nim ta siatka omodlenia przez wspólnotę, tym bardziej jest bezpieczny. Tak bardzo ważne jest więc, by zadbać o częstą spowiedź i Eucharystię! Będąc bowiem w stanie łaski uświęcającej, jesteśmy chronieni mocą samego Jezusa.
ks. Michał Olszewski SCJ
(Kraków)
materiał ze strony:
http://www.deon.pl/czytel...la-rodziny.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-03-24, 19:15
|
|
|
Robert Tekieli
Przedszkole okultyzmu
Zagrożenia duchowe kryją się czasami za zupełnie niewinnymi formami współczesnej kultury. Schemat zawsze jest ten sam. Wszystkie duchowe pułapki koncentrują się wokół jakiejś istotnej ludzkiej potrzeby — zdrowia, bezpieczeństwa, rozrywki. Rozwiązanie problemów jest zwykle proste, a obietnice nieprawdopodobnie kuszące. Metody kontroli umysłu czy pozytywnego myślenia oferują na przykład wszechmoc.
Wejście w jakąś uzależniającą, toksyczną dziedzinę może być niezauważalne. Jednak ma konsekwencje, które już można rozpoznać. Jak diagnozować problem? Jeśli jakiejś dziedzinie życia, jakiejś aktywności nasze dziecko czy członek rodziny, znajomy czy przyjaciel zaczyna poświęcać nieproporcjonalnie dużo czasu, powinna się zapalić czerwona lampka. Dziecku wystarczy zadać pytanie: Ile czasu poświęcasz muzyce? Ile godzin tygodniowo spędzasz w Internecie? Ile zajmuje ci gra w RPG czy inną grę komputerową? Kolejne pytanie powinno dotyczyć treści. Jakie tematy podejmowane są w słuchanych przez ciebie piosenkach? I nie dajmy się zbywać stwierdzeniami: to tylko zabawa, nikt poważny nie traktuje przesłań satanistycznych Led Zeppelin, The Beatles, Madonny, Jimie Hendricksa czy KISS jako zagrożenia, nikt rozsądny nie powie, że granie w „Hero's quest” „Might and Magic” może kogokolwiek skrzywdzić. Bzdura! Jest dokładnie odwrotnie!
Zacieranie granic
Gry komputerowe zacierają granicę pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością. Treści w nich zawarte wsączają się w umysł grającego niejako przy okazji, gracz porwany akcją, skoncentrowany na przekraczaniu kolejnych poziomów nasiąka komunikatami, ideologią świata przedstawionego w sposób pozaświadomy. Treści gier komputerowych, muzyki słuchanej w emocjach, kodują się w umyśle odbiorców w sposób niezwykle trwały. Gry komputerowe wymuszają czasami określone działanie. Niektóre zawierają treści satanistyczne, przynajmniej jako tło. Coraz więcej gier zawiera treści bluźniercze, mocno angażujące gracza. W części gier wymaga się wczuwania w rolę diabła lub wirtualnie angażuje się w zabijanie.
Gry RPG polegające na odgrywaniu w kilka osób zaprogramowanych wcześniej scenariuszy, w których akcja może potoczyć się zgodnie z decyzjami uczestników na kilka różnych sposobów, mają swój specyficzny rytuał. Istnieje rodzaj ceremonii, wszystkim kieruje Mistrz (Master, Pan, Gospodarz). Niektóre scenariusze wymuszają realne praktykowanie okultyzmu. RPG są tak pochłaniające, tak mogą angażować emocje młodych ludzi, że mogą zacząć wpływać destrukcyjnie na realne życie. Młodzi ludzie na przykład, by uczestniczyć w dorocznych konwentach, gromadzących czasami i kilka tysięcy graczy, porzucają bardzo ważne uroczystości rodzinne czy zaniedbują obowiązki. Czasami miesiącami nie są w stanie rozmawiać w czasie wolnym o niczym innym, tylko o grze.
Moje życie ugrzęzło w miejscu
Pytanie o przyswajane, szczególnie przez osoby młode treści, dotyczy również oglądanych filmów, a nawet książek czy czasopism. Lektura czasopism okultystycznych niesie ze sobą niebezpieczeństwo inicjacji. Może się to wydawać nieprawdopodobne. Jednak relacje duszpasterzy oraz osób posługujących modlitwą uwolnienia nie pozostawiają tu wątpliwości. Silne zaangażowanie emocjonalne, fascynacja niezwykłymi tematami może doprowadzić do duchowych związań. Do potężnych kłopotów.
Przy okazji fenomenu potteromanii możemy zaobserwować konkretne skutki zabawy w okultyzm. Po publikacji przez J.K. Rowling ostatniego tomu przygód Harry'ego Pottera, fani serii wykazują objawy zespołu abstynenckiego charakterystycznego dla alkoholików na odwyku. Amerykański psycholog Jeffrey Rudski przebadał cztery tysiące miłośników Harry'ego i u 10 procent zaobserwował między innymi: depresję, utratę łaknienia i bezsenność. Ponieważ na całym świecie sprzedano 400 milionów egzemplarzy powieści Rowling, liczba osób dotkniętych tym syndromem na całym świecie może wynosić kilka milionów.
Lizzie Dowd ma 21 lat i pracuje w Agencji Badania Rynku w Sutton Coldfield. Po zakończeniu przygód Harry'ego czuje się przybita, całkiem straciła apetyt i schudła w efekcie ponad sześć kilo. „Czytając kolejne części czułam się taka szczęśliwa — mówi z żalem. — Dlatego po publikacji ostatniego tomu moje życie nie jest już takie samo. To jak koniec związku. Harry stanowił ogromną część mojego życia, a teraz mi go odebrano. Każdej nocy śnię o lekcjach magii w Hogwardzie. Harry, Ron i Hermiona są tam moimi najlepszymi przyjaciółmi: świetnie się razem bawimy i rozrabiamy — ciągnie Lizzie. — Potem budzę się i dopada mnie rzeczywistość. Często mam łzy w oczach. To rujnuje mój dzień. Całkiem straciłam apetyt. Moja mama dobrze gotuje, ale ja mogę tylko grzebać widelcem w talerzu. Tak bardzo chciałabym więcej książek o Harrym! — smuci się ta młoda Brytyjka. — Od ostatniej części moje życie jakby ugrzęzło w miejscu. Nie mogę ruszyć do przodu. Pociesza mnie tylko możliwość ponownego przeczytania całej serii, ale to nie wystarcza. Błagam, żeby pani Rowling napisała coś jeszcze. Tylko w ten sposób mogę odzyskać dobre samopoczucie”.
Jakby umarł mi ktoś bliski
27-letni Jamie Knights z Bristolu pracuje w biurze. Cierpi na bezsenność. Jego związek z dziewczyną, a także relacje ze znajomymi pogarszają się. „Nigdy nie odczuwałem większego smutku, niż wtedy, gdy zamykałem ostatni, siódmy tom — mówi. — Nie mogłem wprost uwierzyć, że to koniec. To wpłynęło na całe moje życie, zupełnie jakby umarł mi ktoś bliski. Stałem się zrzędliwy, często kłócę się z moją dziewczyną. Od paru miesięcy mam też kłopoty ze snem. Nie mogę zasnąć, bo wciąż myślę o bohaterach powieści. Tyle rzeczy zostało niedopowiedzianych. Harry tyle jeszcze może zrobić — twierdzi Jamie. — Kiedy zasypiam, śnię zawsze o tym, co dzieje się po zakończeniu akcji „Insygniów śmierci”. Sny są tak realne, że zacząłem nawet sam pisać ósmy tom. W pracy bywam rozkojarzony, marzę tylko o tym, by wziąć do ręki książkę o Harrym. Któraś część zawsze leży u mnie w szufladzie biurka i w przerwie na lunch czytam rozdział lub dwa. Moja dziewczyna twierdzi, że kocham Harry'ego bardziej niż ją. To oczywiście nieprawda, ale faktem jest, że on plasuje się tuż za nią”.
Lindsay Plant, 17-letnia uczennica z Essex czuje się rozdrażniona, straciła apetyt. Cierpi na wahania nastrojów. W tym przypadku odejście młodego czarodzieja odbiło się negatywnie na całej rodzinie. „Czytałam przygody Harry'ego już jako siedmiolatka, więc po zakończeniu ostatniego tomu czułam się załamana i płakałam. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Przez wiele kolejnych dni obiad stawał mi w gardle. Teraz życie wydaje się jakieś dziwne. Dawniej zawsze miałam na co czekać — w planach zawsze była następna część. Teraz patrzę w przyszłość i nie widzę tam nic, tylko zwyczajne życie. Jestem przez to bardzo zdołowana — ciągnie Lindsay. — Przeczytałam raz jeszcze wszystkie tomy, ponieważ tak bardzo tęskniłam za bohaterami. Ale to już nie było to samo, co za pierwszym razem. Wiem, że cierpię na syndrom odstawienia. Doskonale też zdaję sobie sprawę, że seria o Potterze to fikcja, ale ja zaangażowałam się w nią emocjonalnie. Mój chłopak nie zalicza się do potteromaniaków, więc nie rozumie, dlaczego jestem taka smutna. Tymczasem tę stratę odczuła cała moja rodzina — wszyscy mamy lekką obsesję na punkcie książek J.K. Rowling”.
●●●
Trudno zrozumieć, że książka może mieć tak destrukcyjny wpływ na życie ludzi. Jednak świadomość metod oddziaływania na emocje i podświadomość odbiorców wytworów współczesnej kultury stała się tak duża, że coraz większa grupa osób, może dość dowolnie manipulować życiem innych. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę. A metodami naukowymi nie można zmierzyć spustoszenia duchowego dokonanego przez książki Rowling, które są przecież przedszkolem okultyzmu.
opr. mg/mg
materiał ze strony:
http://www.opoka.org.pl/b...2-okultyzm.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-06-17, 17:16
|
|
|
Demon niszczący małżeństwa
".(7)Tego dnia Sara, córka Raguela z Ekbatany w Medii, również usłyszała słowa obelgi od jednej ze służących swojego ojca, (8) że była ona wydana za siedmiu mężów, których zabił zły duch Asmodeusz, zanim była razem z nimi, jak to jest właściwe dla żon. Służąca mówiła do niej: «To ty zabijasz swoich mężów. Oto już za siedmiu byłaś wydana i od żadnego nie otrzymałaś imienia. (9)Dlaczego nas karzesz za twoich mężów, skoro oni pomarli? Odejdź zatem z nimi, abyśmy już nigdy nie zobaczyli twego syna ani córki»."
Tob 3:7-9
"(16)I tej godziny modlitwa obojga została wysłuchana wobec majestatu Boga. (17) I został posłany Rafał, aby uleczyć obydwoje: Tobiasza, aby mu zdjąć bielmo z oczu, tak, aby oczyma swymi znowu oglądał światło Boże, i Sarę, córkę Raguela, aby ją dać Tobiaszowi, synowi Tobiasza, za żonę i odpędzić od niej złego ducha Asmodeusza, ponieważ Tobiaszowi przysługuje prawo otrzymać ją w dziedzictwie przed wszystkimi, którzy ją pragną poślubić. W tym czasie powrócił Tobiasz z podwórza swego domu. Także Sara, córka Raguela, zeszła z górnej izby."
Tob 3:16-17
W świętych księgach odnajdujemy imię demona Asmodeusza. Natknąłem się na niego wielokrotnie, ponieważ jest to diabeł, który niszczy małżeństwa. Rozbija małżeństwa albo nie dopuszcza do ich zawarcia. Jest straszny!
[...]
Czy telewizja z programami, w których promuje się magię i spirytyzm, jak również programami, które niszczą tradycyjną chrześcijańską rodzinę, przyczynia się do rozprzestrzeniania satanizmu? Co Ojciec sądzi o satanistycznym rocku, czy on także pomaga w propagowaniu władzy szatana?
Kiedy wynaleziono telewizję, św. ojciec Pio był wściekły. Tym, którzy usiłowali przekonać go, że jest to cudowny wynalazek, on zwykł mawiać: Obserwuj tylko, a zobaczysz, jak to będzie wykorzystane!. W rzeczywistości, telewizja psuje zarówno młodych, jak i dorosłych.
Śmiem nawet twierdzić, że psuje księży i zakonnice wskutek niekończących się spektakli seksu, horroru i przemocy. A Internet jest nawet znacznie gorszy, powtarzam - znacznie gorszy.
Pewnego razu, gdy odprawiałem egzorcyzm i rozmawiałem z demonem, on powiedział: Ja jestem tym, który wynalazł telewizję! A ja odpowiedziałem: Nie, ty jesteś kłamcą. Telewizja jest wielkim wynalazkiem człowieka. Ty wynalazłeś jej złe używanie po to, aby psuć ludzi.
cały wywiad z ks. Gabriele Amorthem tu:
http://www.piotrskarga.pl...przymierze.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-06-18, 16:38
|
|
|
Paweł i Beatka - Okultyzm a małżeństwo
W naszym domu moja żona zaczęła odczuwać czyjąś obecność, a w pewnym momencie nasze dzieci zaczęły "widzieć" postacie, których myśmy nie widzieli. Wtedy jednak nie zwracaliśmy na to uwagi. Moja żona była wróżką, więc te sprawy nie były jej tak bardzo obce. Oboje dopuszczaliśmy do siebie możliwość istnienia duchowej rzeczywistości, choć ja we wróżeniu nie uczestniczyłem. A jednak.... sytuacja stawała się coraz cięższa i cięższa. Obojgu nam bardzo zależało na małżeństwie i rodzinie. Staraliśmy się bardzo – wspólnie planowaliśmy, spędzaliśmy wspólnie czas bez dzieci, korzystaliśmy z rodzinnych i indywidualnych terapii.
A oto moja historia podzielona na dwie części: teoretyczną i praktyczną. Obie te części pokazują jednak to samo - siła, która stoi za ezoteryką (w naszym przypadku Taror, wahadełko, i numerologia) - możemy ją nazwać złem - nienawidzi ludzi i dąży do jego unicestwienia. Dlaczego? Ponieważ człowiek jest (póki co) najdoskonalszym boskim dziełem (m.in. dlatego, że ma świadomość, wolną wolę itd. - czego np. zwierzęta i rośliny nie mają. Walka o unicestwienie człowieka jest realna a bycie nieostrożnym można przypłacić życiem. Co więcej jeżeli to robimy bez Boga to jakbyśmy się nie starali i tak jesteśmy przegrani, ponieważ zło jest mocniejsze od nas. Zawsze nas złamie.....
całość tu:
http://www.egzorcyzmy.kat...zm-a-malzenstwo |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-06-19, 22:07
|
|
|
O. Jacek Salij OP
Moda na wróżby i czary
Słyszę czasem, że osoby zajmujące się wróżeniem z kart, astrologią, wywoływaniem duchów, wyrobem i sprzedażą przedmiotów magicznych, nie są dopuszczone do sakramentów, dopóki tych grzechów nie porzucą. Ja się tym nie zajmuję, ale nieraz już słyszałam od ludzi uczciwych i wykształconych, że jednak coś prawdziwego w tym jest, a nikt mi jeszcze nie próbował wytłumaczyć, dlaczego to jest grzechem.
Wróżbiarstwo i magia były wśród narodów starożytnych zjawiskiem powszechnym i sankcjonowanym przez religie starożytnych Egipcjan, Babilończyków, Greków, Rzymian i praktycznie wszystkich starożytnych narodów. Tym bardziej warto się zastanowić nad tym, dlaczego w Starym Testamencie tak stanowczo zakazano jakichkolwiek tego rodzaju praktyk.
"Gdy wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój -- czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa -- nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój" (Pwt 18,9-14; por. Kpł 19,31; 20,6.27).
Dlaczego jednak -- zapytajmy -- Bóg brzydzi się takimi praktykami? Dlaczego ci, którzy je uprawiają, dopuszczają się wobec Niego niewierności? Czyżby stanowiły one jakąś formę bałwochwalstwa, jakąś formę kontaktu z siłami zbuntowanymi przeciw Bogu?
Owszem, w tej właśnie perspektywie -- jako jeden z przejawów bałwochwalstwa -- w Starym Testamencie postrzega się wróżby oraz różne praktyki magiczne. Toteż Biblia nie neguje jakiejś realnej skuteczności tego rodzaju praktyk. Podkreśla tylko -- po pierwsze -- że ich moc działa jedynie w takim stopniu, w jakim Bóg to dopuści; nie ma bowiem takich ciemnych sił, które mogłyby w najmniejszym stopniu zagrozić Bożemu panowaniu nad światem lub je przyćmić. Przypomnijmy sobie choćby historię czarownika Balaama, który okazał się niezdolny do zaszkodzenia ludowi Bożemu, mimo że właśnie w tym celu został sprowadzony przez swojego króla; co więcej, Bóg swoją mocą przymusił go do wygłoszenia nad tym ludem błogosławieństwa (Lb 22-23).
Po wtóre, moc towarzyszącą magii i wróżbom Biblia zawsze przedstawia jako związaną ze śmiercią: albo rodzi ona czyny śmierci, albo ostatecznie do śmierci moc ta prowadzi. Znamienne, że opisując niegodziwości króla Manassesa, autor biblijny wymienia jego praktyki okultystyczne bezpośrednio po zapisie, że zabił on własnego syna w ofierze Molochowi: "Przeprowadził syna swego przez ogień, uprawiał wróżbiarstwo i czary, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, tak iż Go pobudził do gniewu" (2 Krl 21,6). Może zauważyła Pani, że dzieciobójstwo jako akt kultu bałwochwalczego zostało wymienione wśród różnych praktyk okultystycznych również w przytoczonym przed chwilą tekście z Pwt 18,9-14.
Natomiast bezsilność wróżbitów, czarowników i astrologów wobec śmierci oraz niszczącej mocy grzechu z wielką wyrazistością opisuje Księga Izajasza, w proroctwie przeciw Babilonowi: "Sieroctwo i wdowieństwo w pełni spadną na ciebie, pomimo wielu twoich czarów i mnóstwa twoich zaklęć. (...) Niechaj się stawią, by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdźbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni" (47,9.13n).
Dlaczego uciekanie się do wróżb, wywoływanie duchów i praktyki magiczne charakteryzują się taką grawitacją ku śmierci i zniszczeniu? Moim zdaniem dlatego, że ludzie, sięgający po te praktyki, nie wiedzą o tym, że ostatecznym wymiarem rzeczywistości jest miłość, mają natomiast przeczucie, że nie do nich należą ostateczne decyzje co do ich losu. W tej sytuacji zrozumiały jest potworny strach, jaki ich ogarnia. Strach ten próbują oni zmniejszyć poprzez próby podglądania przyszłości oraz zaklinanie rzeczywistości, żeby im była bardziej przychylna.
Nie wierząc w miłość, ludzie ci traktują wolność jako coś w ostatecznym wymiarze pozornego. Wróżby oraz inne praktyki okultystyczne -- z jednej strony -- dają im poczucie aktywności w oczekiwaniu na to, co w ich mniemaniu nieuchronne. Z drugiej zaś strony, za pomocą zaklęć i czarów człowiek myślący fatalistycznie usiłuje oswoić rzeczywistość, która jawi mu się jako wroga; wydaje mu się nawet, że za pomocą zabiegu magicznego może przymusić ją do oddawania mu jakichś nadnaturalnych usług.
Tutaj naprawdę stajemy wobec "albo-albo". Albo jest Bóg, który jest miłością, kocha nas, oczekuje naszego zawierzenia oraz wzywa nas do wolności i brania odpowiedzialności za siebie i nie tylko za siebie. Albo znajdujemy się w polu działania sił ślepych lub nawet nam nieprzyjaznych, i jedyne, co tu od nas trochę zależy, to ustawianie się -- m.in. z pomocą wróżb i magii -- w takim miejscu tego pola, które wydaje się dla nas najbardziej korzystne.
Zresztą niech Pani sama powie: Czy da się w ogóle wyobrazić, żeby człowiek, który próbuje wyczytać swoją przyszłość w kartach lub w gwiazdach, umiał zarazem z ufnością i miłością powierzać swój los kochającemu nas Bogu? Czy ktoś, fascynujący się czarami i magią, będzie pracował nad pogłębianiem swojej wolności? Nawet kiedy takiemu człowiekowi narodzi się dziecko, to więcej uwagi poświęci on badaniu gwiazd, pod którymi się ono urodziło, niż zastanawianiu się nad tym, jak ważne jest budowanie prawdziwej więzi z własnym dzieckiem i jak nieobliczalne szkody mogą wyniknąć z błędów w tym zakresie.
Toteż Księgi apostolskie w całości podzielają negatywny stosunek Starego Testamentu do wróżb i magii. List do Galatów (5,20) wymienia czary wśród grzechów, które "rodzą się z ciała" i wykluczają człowieka z Królestwa Bożego. W Apokalipsie (9,21) czary są piętnowane obok zabójstw, nierządu i kradzieży, zaś czarowników wymienia się obok rozpustników, zabójców i bałwochwalców (Ap 22,15; por. 21,8). Radzę Pani ponadto wczytać się w następujące fragmenty Dziejów Apostolskich: 8,9-13; 13,5-12; 16,16-20.
Z Nowego Testamentu jednoznacznie wynika, że uwierzenie w Chrystusa powinno pociągać za sobą radykalne zerwanie z wszelką magią i wróżbami. Opis nawróceń, które dokonały się za sprawą Apostoła Pawła w Efezie, zawiera m.in. następującą informację: "Wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich" (Dz 19,19).
Powyższa teza jest prawdziwa, niestety, również w kierunku odwrotnym: Współczesna popularność różnych praktyk okultystycznych świadczy o odchodzeniu od wiary chrześcijańskiej. Najwybitniejszy współczesny religioznawca, Mircea Eliade, twierdzi nawet, że "uczestnictwo w okultyzmie stanowi jeden z najskuteczniejszych (...) środków krytykowania i odrzucania religijnych i kulturalnych wartości Zachodu" (Okultyzm -- czary -- mody kulturalne, Kraków 1992, s. 63).
http://www.zyrakow.parafi...39d25e7980a2972 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-10-16, 22:26
|
|
|
Czarna Magia
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Zwróćcie uwagę na zakłamanie jakie płynie z komentarza podróżniczki po filmie, pomimo ujawnienia częściowej prawdy o działalności szamanów i innych osób praktykujących magię próbuje sie wmówić widzom,że działanie magiczne wykorzystuje energię kosmosu, dzieląc ją na dobrą i złą. My jednak wiemy iż takie działanie czyli uprawianie magii zawsze angażuje siłę i wiedzę Złego Ducha, a nie jakąs bezosobową energię.
Chciałabym też zwrócić Waszą uwagę na koszmar zamordowania sumienia rodzica, który poświęca swoje dziecko do praktyk magicznych.
Bóg jawnie przed tym przestrzega w Biblii:
(21) Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień dla Molocha, nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan!
(Ks. Kapłańska 18:21, Biblia Tysiąclecia)
(1) Dalej Pan powiedział do Mojżesza: (2) Mów do Izraelitów: Ktokolwiek spośród synów Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się w Izraelu, na jedno ze swoich dzieci Molochowi, będzie ukarany śmiercią. Miejscowa ludność ukamienuje go. (3) Ja sam zwrócę oblicze moje przeciwko takiemu człowiekowi i wyłączę go spośród jego ludu, ponieważ dał jedno ze swoich dzieci Molochowi, splugawił mój święty przybytek, zbezcześcił moje święte imię. (4) Jeżeli miejscowa ludność zasłoni oczy przed takim człowiekiem, który dał jedno ze swoich dzieci Molochowi, i nie zabije go, (5) to Ja sam zwrócę oblicze moje przeciwko takiemu człowiekowi i przeciwko jego rodzinie i wyłączę go spośród jego ludu, jak również i tych wszystkich, którzy go naśladują, którzy uprawiają nierząd z Molochem. (6) Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu.
(Ks. Kapłańska 20:1-6, Biblia Tysiąclecia)
W powyższym fragmencie Bóg sam nie tylko ostrzega przed okultyzmem, ale także uprzedza,że grozi to ekskomuniką ( według współczesnej nomenklatury) |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-20, 00:45
|
|
|
Fabrykowanie mediów, czyli "demonizacja" naszych dzieci
W USA, ale też krajach Europy Zachodniej i Wschodniej realizowany jest plan nauczania, przez wielu specjalistów klasyfikowany jako tajny. Plan ten zawiera szereg rozmaitych technik, które coraz częściej stosowane są przez nauczycieli w szkole.
Są to ćwiczenia relaksacyjne, podróże w wyobraźni, malowanie mandali, medytacja i joga, ćwiczenia odprężające, oddechowe, energetyczne, postrzegania, koncentracji, masaże, praca z ciałem, wprawianie w ruch wahadełka, unoszenie stołu, hipnoza, trening autogenny, Kinezjologia Edukacyjna (gimnastyka mózgu, test mięśniowy, traktowany często quasi-spirytystycznie) superlearning, sugestopedia, NLP, Silva dla dzieci, realizacja projektów magicznych, organizowanie zabawy z duchami i straszydłami (w tym m.in. coraz częstsze wprowadzanie "święta" Halloween, mającego współcześnie wyraźnie satanistyczne konotacje), stosowanie rytuałów magicznych itd.
Ostatecznie chodzi tu często o nauczanie dzieci mediumizmu lub tego, co jest wprowadzeniem do tej niebezpiecznej i grzesznej praktyki. Podczas tych zajęć dzieci mają rozmawiać z kamieniami, świecami, duchami zmarłych, wmawiać sobie, że są kamieniem, kwiatem, zwierzęciem czy też przyjmować rytualne (kryptoreligijne, inicjacyjne) postawy ciała. Przypomina to wyraźnie rytuały szamanizmu, najstarszej formy spirytyzmu zaliczanej przez religioznawców do świata religii.
Problem jest tym większy, że często już na gruncie samej teorii tych praktyk mamy do czynienia z całkowitym pomieszaniem pojęć, ignorowaniem zasad antropologicznych, przyjmowaniem ukrytych zasad światopoglądowych, nieuprawnionym wchodzeniem na teren duchowości czy religii.
Podręczniki szkolne zawierają coraz częściej zabawy w horoskopy czy aluzje do pogańskich praktyk, w tym także do rzeczywistości duchów czy UFO (którego doświadczanie może też być formą spirytyzmu). Pewna nauczycielka próbowała nawet wykorzystać motyw cyrografu z diabłem na ćwiczeniach z języka polskiego, które zresztą zawierały wzór takich ćwiczeń.
Nie chodzi tu więc o problem tolerancji, ale o realny wpływ światopoglądowo-kultyczny (astrologia, wróżbiarstwo, czarna magia). A jeśli treści te nie są neutralne światopoglądowo, a mają charakter kryptoreligijny, jest to naruszenie ustawy o neutralności szkoły.
W podobny sposób antyreligia mediumizmu propagowana jest w "Harrym Potterze", także jako lektura szkolna. Połączona z hipnozą czy indukowaniem stanów transowych musi więc bardziej zniewalać, niż wyzwalać, co odkrywa z kolei Gabriele Kuby (której krytyka tej powieści J.K. Rowling przypadła do gustu ks. kard. J. Ratzingerowi). Wedle Kuby, lektura "Harry'ego Pottera" wprowadza w trans. Trans oznacza zmianę zwykłego stanu świadomości poprzez ograniczenie funkcji intelektu, a przez to ułatwienie dostępu do "nieświadomości", ale też - dodałbym - do "pozaświadomości", np. świata duchów. Dzieje się to poprzez:
1. zalew informacji,
2. bardzo szybkie następowanie po sobie obrazów, wskutek czego intelekt traci kontrolę,
3. wytworzenie dużego napięcia,
4. wprowadzenie zamieszania i unieważnienie normalnych punktów orientacyjnych, w szczególności naturalnych kryteriów dobra i zła.
Według G. Kuby, to nie jest znak niedomagania inteligencji autorki. Chodzi tu raczej o "hipnotyczną indukcję poprzez wyłączenie naszego intelektu"(por. G. Kuby, Harry Potter - dobry czy zły?, Radom 2006, s. 34-125).
"Zdemonizowanie" naszych dzieci jest faktem, który potwierdza także światowa egzorcystyczna praktyka. Coraz częstsze jest wyrafinowane okrucieństwo i bezwzględność u dzieci. Szybciej zostają przestępcami, piją, sięgają po narkotyki, kradną, biją, a nawet zabijają. Czy takie "nowe" psychopatologiczne zjawiska w zachowaniu dzieci jak fenomen "indygo" czy ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej) do końca się same tłumaczą, rejestrując przecież jedynie pewne objawy, ale stosując uparcie, jednostronnie i bezprawnie w sensie intelektualnym wyłącznie wyjaśnienia materialistyczne? Określenie objawów nie suponuje wyłącznie wyjaśnień naturalistycznych. Nasze dzieci są zagrożone z przyczyn także duchowych, które się dzisiaj karygodnie i skandalicznie lekceważy. Tak jak zagrożone duchowo są nasze rodziny.
ks. Aleksander Posacki SJ
http://www.ewangelizacja....=785&Itemid=233 |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|