Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Świadectwo i dyskusja
Autor Wiadomość
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 08:14   

elzd1 napisał/a:
Właśnie oglądam transmisję z Watykanu i usłyszałam piękne świadectwo małżonków, którzy na nowo budują wspólną przyszłość po wielu latach rozłąki. Pan sobie poszedł do innej kobiety i po sześciu latach stwierdził że jednak prawdziwe życie jest tylko z żoną. Chwała Bogu.


Chwała Panu! :-)
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 11:06   

elzd1 napisał/a:

Właśnie oglądam transmisję z Watykanu i usłyszałam piękne świadectwo małżonków, którzy na nowo budują wspólną przyszłość po wielu latach rozłąki. Pan sobie poszedł do innej kobiety i po sześciu latach stwierdził że jednak prawdziwe życie jest tylko z żoną. Chwała Bogu.


Pan sobie poszalał, a potem stwierdził, że żona jednak lepiej gotuje...i tak może być :mrgreen:
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 12:15   

grzegorz_ napisał/a:
Pan sobie poszalał, a potem stwierdził, że żona jednak lepiej gotuje...i tak może być


twardy napisał/a:
Grzegorz, może kiedyś i Ty otrzymasz łaskę Wiary, bo Twoje komentarze pokazują, że Ci jej brakuje.


Wierzę, ze własnie dlatego ciągle Bóg Cię tu trzyma.
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 14:32   

elzd1 napisał/a:
Właśnie oglądam transmisję z Watykanu i usłyszałam piękne świadectwo małżonków, którzy na nowo budują wspólną przyszłość po wielu latach rozłąki. Pan sobie poszedł do innej kobiety i po sześciu latach stwierdził że jednak prawdziwe życie jest tylko z żoną. Chwała Bogu.


Umysł mówi stanowczo już NIE -a serce nie chce zgodzić się...

wklejam słowa piosenki jak dokładnie to oddaje i zaznaczam ważne fragmenty:
-------------------------------------------------------------------------

Mamy dostać wiadomość do gwiazd na górze
Jak radia w niebie, które słyszą, co trzeba
I każdą łzę po drodze
Zbieramy do kieszeni na deszczowy dzień

Ale mamy problem
Tak jak zwykle
Tylko modląc się o cud
I sięgając po gwiazdy

Kochamy was
Możemy za was umrzeć
Potrzebujemy was
Codziennie

Mamy dostać wiadomość z Ziemi Obiecanej
Jak semafory w ruchu, więc zrozumieją
Ale w każdą wizja, którą dziś zobaczyliśmy
Nie będziemy całkowicie wierzyć w ten zwykły sposób

Jeszcze jesteśmy w niebie
Któż mógłby więcej chcieć
Zawsze ostatecznie dostajemy to to
O co prosimy

Kochamy was
Możemy za was umrzeć
Potrzebujemy was
Codziennie

To tylko inna przysięga, taka jak te usłyszane wcześniej
Nigdy naprawdę nie wiemy, o co walczymy

Kochamy was
Możemy za was umrzeć
Potrzebujemy was
Codziennie

Tęsknimy
Daleko


https://www.youtube.com/watch?v=4oqEiwRZLKk
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 14:49   

grzegorz_ napisał/a:

Pan sobie poszalał, a potem stwierdził, że żona jednak lepiej gotuje...i tak może być :mrgreen:

hehe

grzegorz, jaką Ty łatwą drogą idziesz, czasem mam takie wrażenie - sorry, że tak ocenię ;)

przecież wykpić i sprowadzić do poziomu pogaduszek przy piwie można WSZYSTKO
nawet wszystkie 4 Ewangelie...
tylko, że nie potrzeba do tego żadnego wysiłku

ba! sama mogę wykpić w ten sposób swoją drogę i decyzję, a mojego męża jeszcze łatwiej 8-)
wskaż mi coś, czego nie będę mogła wykpić i zdeprecjonować Twoją metodą
nie ma takich rzeczy...

gorzej w drugą stronę
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 17:52   

MN
To nie kpina tylko realizm.
Oczywiście, nie neguję tego, że czasem zdarza się, że małżonek który opuścił rodzinę doznaje jakiegoś cudownego olśnienia i wraca do domu skruszony.
Nie ma się jednak co oszukiwać. Jeśli przyczyną odejścia był TYLKO kryzys wieku, to jest szansa że facet się wyszumi i wróci.
Jeśli odejście to wynik wieloletniego kryzysu związku (brak komunikacji, chłód uczuciowy, zero intymności) to szanse są jak wygranie w totolotka.

Może się narażę, ale mam całkowicie inna niż większość księży -fachowców od małżenstw teorię dotyczącą facetów.
Jeśli facet przed ślubem się wyszumiał i ożenił się powiedzmy w wieku 30 lat, to wybrał świadomie, nie potrzebuje już "mocnych wrażeń" i jest duża szansa na to, że do śmierci będzie dobrym wiernym mężem.
Jeśli facet zna żonę od 17-18 roku życia i z racji tego tylko ta jedyna , to prawdopodobieństwo, że koło 40ki mu "odbije" jest znacznie większe niż w poprzednim przypadku.
Oczywiście to uogólnienia, ale przecież lubimy uogólnienia.
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 19:29   

grzegorz_ napisał/a:
Może się narażę, ale mam całkowicie inna niż większość księży -fachowców od małżenstw teorię dotyczącą facetów.

Jeśli facet przed ślubem się wyszumiał i ożenił się powiedzmy w wieku 30 lat, to wybrał świadomie, nie potrzebuje już "mocnych wrażeń" i jest duża szansa na to, że do śmierci będzie dobrym wiernym mężem.

Dokładnie zgodzę się z tym co napisał Grzechu-zresztą nie tylko facetów się to tyczy.


Wyszalenie się za młodości (przed związkiem) -nie pozostawia żalu na późniejsze lata.
 
     
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 19:56   

Ja tylko małe sprostowanie do mojego wpisu, oczywiście miałam na myśli "od synowej i wnuczki"..
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 21:17   

Grzegorz
Cytat:
MN
To nie kpina tylko realizm.
Oczywiście, nie neguję tego, że czasem zdarza się, że małżonek który opuścił rodzinę doznaje jakiegoś cudownego olśnienia i wraca do domu skruszony.
Nie ma się jednak co oszukiwać. Jeśli przyczyną odejścia był TYLKO kryzys wieku, to jest szansa że facet się wyszumi i wróci.
Jeśli odejście to wynik wieloletniego kryzysu związku (brak komunikacji, chłód uczuciowy, zero intymności) to szanse są jak wygranie w totolotka.


Zgadzam się .

-------------------------------------

Grzegorz
Cytat:
Może się narażę, ale mam całkowicie inna niż większość księży -fachowców od małżenstw teorię dotyczącą facetów.
Jeśli facet przed ślubem się wyszumiał i ożenił się powiedzmy w wieku 30 lat, to wybrał świadomie, nie potrzebuje już "mocnych wrażeń" i jest duża szansa na to, że do śmierci będzie dobrym wiernym mężem.
Jeśli facet zna żonę od 17-18 roku życia i z racji tego tylko ta jedyna , to prawdopodobieństwo, że koło 40ki mu "odbije" jest znacznie większe niż w poprzednim przypadku.
Oczywiście to uogólnienia, ale przecież lubimy uogólnienia.



To już nie jest takie oczywiste .
Co by z tego Grzegorz wynikało ?
Że należy się "wyszumieć" ? :roll:
Może nazwijmy to wprost , sypiać z kim sie tylko uda ?
To trochę jakby ktoś twierdził :
Chleję wódę do 30 , aby potem być trzeźwym dobrym mężem .

A ja myślę , że byłoby na odwrót .
Skoro sypiałem z Kaśką , Gośką i wieloma innymi
to niby jak się ożenię z Maryśką
to co ?
Ochota mi przeszła na inne ? :roll:

NATOMIAST , prawdą jest co innego .
Jeżeli za młodu poznamy wiele osób ( potencjalnych kandydatów )
to większa szansa , ze wreszcie i wybór bedzie trafniejszy .
I tu nie chodzi o "dopasowanie seksualne" tylko wspólne wartości , cele itd.
Jeżeli ktoś w wieku 17-18 lat się zakochuje , pobieraja się
to spore prawdopodobieństwo nietrafienia .
Po prostu to była praktycznie pierwsza osoba , czesto zupełnie przypadkowa .
I w tym sensie warto poznać więcej osób , przejść fazę koleżeństwa czy przyjaźni , chodzenia
ale ZDECYDOWANIE BEZ SEKSU !


Grzegorz ,
pokusom ulegają nie ci "w dużym temperamentem"
tylko słabi moralnie czy duchowo , czyli słabi w sferze psychiki czy ducha .
Wierność nie jest warunkowana "zużyciem się" czy "zmeczeniem materiału" czy "znudzeniem" .
Że coś z wiekiem spada czy się wznosi też chyba różnie z tym bywa .
Zresztą , co to za wiek 30 ?
Może koło 60 , to tak , ale 30 ?
A może jest tak , ze jak facet później zaczął
to mu na dłużej starczy . :mrgreen:


Grzegorz
ty jakby nie czujesz RANGI współżycia
i tego jakie ono może być .
Owszem zauważasz je w wymiarze fizycznym czy emocjonalnym ,
ale nie doceniasz ......... może nie widzisz nawet
tej sfery duchowej , czyli najgłębszej .
Ale FAKT , ta występuje nieczesto stąd się jej nawet nie zauważa .
Ale to włąsnie ta PEŁNA więź chroni najlepiej przed zdradą .

A jak nie ma tej więzi duchowej , "pękła" emocjonalna
..... to cóż nas chroni ?
Moralność czy przykazania , strach przed Bogiem .
A jak to nie jest juz przeszkodą ?
........ to juz nic nie chroni
"Te rzeczy" i potrzeby mamy wpisane , a bardzo nieprzyjemne to to nie jest .
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-05, 21:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 21:26   

DHL1 napisał/a:
Wyszalenie się za młodości (przed związkiem) -nie pozostawia żalu na późniejsze lata.


Może i żalu nie pozostawia, ale zostawia inne konsekwencje, rzutujące na życie rodzinne, w postaci np. wyuczonych reakcji i zachowań. Skrajne przykłady: facet jest w stanie uprawiać seks wyłącznie w hotelu lub na tylnim siedzeniu samochodu. Mówią o tych wyuczonych za młodu reakcjach nauki biologiczne (biochemia mózgu - patrz neuroplastyczność, czy ścieżki neuronalne), a w sposób potoczny - Mark Gungor, a całokształtnie ogarnia to Pismo Święte..
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-05, 21:46   

Oczywiście Nirwanno .
Długo by pisać o skutkach .

Grzegorz ,
a jak się zapomnisz i wymówisz imię jakiejś "byłej" ?
A jak Kazik okarze się "lepszy w te klocki" od ciebie
i zonka ci wspomni w trakcie ? :mrgreen:
Udasz że nie usłyszałeś ........ zapomnisz ? ;-)

Nie bedzie zazdrości , wypominania itd.
Bzdury .

Każdy woli nowe i zapakowane oryginalnie ,
cokolwiek to by nie było , a juz zwłaszcza małżonek .
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 08:23   

Nirwanna napisał/a:
Może i żalu nie pozostawia, ale zostawia inne konsekwencje, rzutujące na życie rodzinne, w postaci np. wyuczonych reakcji i zachowań. Skrajne przykłady: facet jest w stanie uprawiać seks wyłącznie w hotelu lub na tylnim siedzeniu samochodu. Mówią o tych wyuczonych za młodu reakcjach nauki biologiczne (biochemia mózgu - patrz neuroplastyczność, czy ścieżki neuronalne), a w sposób potoczny - Mark Gungor, a całokształtnie ogarnia to Pismo Święte..

Czy dla was wyszumieć się to jest jedynie seks...pozycje seksualne na siedzeniach
tylnego samochodu, dewiacje i radości cielesne w hotelach ???
Czy pojęcie szersze spłycacie tylko do jednego??

Co wypada powiedzieć w tym miejscu??
przecież to brzmi jak głodnemu chleb na myśli !!!!

Wyszumieć to nie znaczy uprawiać seks jakkolwiek ,gdziekolwiek, pałać się dewiacjami i temu podobnymi idiotyzmami.

To co napisał Grzesiek z dziwnych powodów stało się moją podstawą.
Tak -za młodu szalałem: imprezy, dyskoteki -kumple ,koleżanki.
Multum młodego świata,wolnego,niezależnego -wykorzystywanego na maxa.
A po co ???
Bo wiedziałem i czułem gdy spotkam ta jedyną i założę instytucje zwana rodzina .
CZAS NA USTATKOWANIE-ale dzięki temu co miałem nigdy nie będę czuł żalu i straty że od tej pory poświęcam czas tylko dla żony i synów.
I tak się stało w moim przypadku.
Potrafiłem tamten świat ,tamten styl życia,tamte czasy-pozostawić za sobą ,pozostawić młodości jaka była.

A to co przychodziło wymagało od mojej osoby powagi i dorosłości.
I dlatego choćby właśnie napisałem-ci jacy nie dopełnili tego w młodości,bądż ci w jakich gdzies pozostał ten młody duch nie dopalny do końca-zazwyczaj czują się nieszczęśliwi w związku,niedopełnieni i zazwyczaj gdzieś za czymś wciąż gonią.
To jest włąsnie to co jest zapisane choćby w większości mądrych książek poleca sie na forum.
Większośc autorów nazywa to NIE DORASTANIEM DO ZWIĄZKU....

a to nie dorastanie ma czasem większe skutki negatywne -niż nawet ten jeden uprawiany seks na tylnym siedzeniu samochodu(szczególnie gdy to jest głupota z lat młodości)
mare1966 napisał/a:
A ja myślę , że byłoby na odwrót .

Skoro sypiałem z Kaśką , Gośką i wieloma innymi

to niby jak się ożenię z Maryśką

to co ?

Ochota mi przeszła na inne ?

Co za dziwne porównanie ..
a odwracając kota ogonem
jak nie sypiałem z Gośka i Kaśką -to ma oznaczać że jak ożenię się za Maryśką to nie będę rozbierał gałami innych(i nie tylko).
Mare bez sensu...poziom czystości przed ślubem.. lub brak jego nie ma wpływu na to jakie będzie małżeństwo i jak się potoczą jego losy.
A przykładów masz choćby tonyyyyyyyyyyyy na tym forum.
Poziom czystości to jedynie nasza wewnętrzna sprawa moralna i prawdziwośc relacji względem Boga.
Chce zachować czystość ..czy nie
ale nie wpływa to na nasze małżeństwo-bo nigdzie nie jest powiedziane czy czystośc małżonka ma oznaczać to jakim będzie mężem -zoną
mare1966 napisał/a:
Grzegorz ,

pokusom ulegają nie ci "w dużym temperamentem"

tylko słabi moralnie czy duchowo , czyli słabi w sferze psychiki czy ducha .

Wierność nie jest warunkowana "zużyciem się" czy "zmeczeniem materiału" czy "znudzeniem" .

Że coś z wiekiem spada czy się wznosi też chyba różnie z tym bywa .

Zresztą , co to za wiek 30 ?

Może koło 60 , to tak , ale 30 ?

A może jest tak , ze jak facet później zaczął

to mu na dłużej starczy .

Pokusom ulega każdy i wbrew pozorom nawet ci najsilniejsi i najbardziej odporni i ci najwięcej uduchowieni.
To tak jak z działaniem zła Mare...
czy słyszałeś że najwięcej zła skupia się w kościele podczas mszy przy ołtarzu???

Zło Mare działa odwrotnie jak wiara i dobro.
Dla Boga każda najbardziej zbłąkana owieczka powracająca do Niego jest cenna.
A dla zła każdy najbardziej klerykalny kąsek jest super.
mare1966 napisał/a:
A jak Kazik okarze się "lepszy w te klocki" od ciebie

i zonka ci wspomni w trakcie ?

Udasz że nie usłyszałeś ........ zapomnisz ?

A za czas jaki był zanim posnaliśmy żonę
mamy prawo ja rozliczać????

wydaje mi się Mare że nie mamy prawa -bo to jest czas prywatny z przeszłości mojej przyszłej zony.
A mnie od niego waraaaa.
Ale jak jak rozliczam za ten czas..i dodatkowo gra mi on na nerwach....to trzeba sobie uzmysłowić że mam w sobie zazdrość-czasami to choroba (zazdrości) ale jak zwał tak zwał zazdrośc tez jest grzechem
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 10:30   

Sprawa napisu chyba rozwiązana ,
........ zatem .....

===================================

Cytat:
Czy dla was wyszumieć się to jest jedynie seks...pozycje seksualne na siedzeniach
tylnego samochodu, dewiacje i radości cielesne w hotelach ???
Czy pojęcie szersze spłycacie tylko do jednego??

Co wypada powiedzieć w tym miejscu??
jedynie to głodnemu chleb na myśli !!!!

Wyszumieć to nie znaczy uprawiać seks jakkolwiek ,gdziekolwiek, pałać się dewiacjami i temu podobnymi idiotyzmami.


Ani ja , ani Nirwanna ........ nie pisaliśmy nic o motoryzacji , dewiacjach i hotelach ? :shock:
Ale "wyszumieć się" to zasadniczo większość rozumiemiu
pod tym pojęciem jakieś kontakty seksualne przede wszystkim .


-----------------
Cytat:
Tak za młodu szalałem imprezy, dyskoteki -kumple ,koleżanki.
Multum młodego świata,wolnego,niezależnego -wykorzystywanego na maxa.
A po co ???
Bo wiedziałem i czułem gdy spotkam ta jedyną i założę instytucje zwana rodzina .
CZAS NA USTATKOWANIE-ale dzięki temu co miałem nigdy nie będę czuł żalu i straty że od tej pory poświęcam czas tylko dla żony i synów.
I tak się stało w moim przypadku.
Potrafiłem tamten świat ,tamten styl życia,tamte czasy-pozostawić młodości jak była.


A jakoś nie szalałem po imprezach i wcale nie żałuję .
Nie potrzebowałem tego akurat .
Jakoś "smutno" postrzegasz ( wg. mnie małżeństwo , tak mi wynika trochę z tego co tu napisałeś ) .
Oto kończy się czas młodości , wolności , młodego ducha itd.
......... bo od teraz czas ustatkowania i powagi
Ja np. nie czuję się "stary" duchem a i ciałem było nie było . :mrgreen:
Czy intelekt , dusza się starzeją ?


Cytat:
Bo wiedziałem i czułem gdy spotkam ta jedyną i założę instytucje zwana rodzina .
CZAS NA USTATKOWANIE-ale dzięki temu co miałem nigdy nie będę czuł żalu i straty że od tej pory poświęcam czas tylko dla żony i synów.


Fatalnie to brzmi ( dla mnie ) INSTYTUCJĘ zwaną małżeństwem . :-?
i takie zamknięcie się w małżeństwie , potem rodzinie
ja , żona i dzieci ewentualnie
taki mały prywatny światek

Może tu coś żonie nie bardzo pasowało ? ( taka moja nieśmiała sugestia )


Cytat:
Co za porównanie ..
a odwracając kota ogonem
jak nie sypiałem z Gośka i Kaśką -to ma oznaczać że jak ożenię się za Maryśką to nie będę rozbierał gałami innych(i nie tylko).


Ja np. patrzę bardziej subtelnie .
Na coś , Kogoś ładnego miło popatrzeć
i nie ma w tym zaraz podtekstu czysto seksualnego .
Kobieta to nie tylko ciało - to sposób poruszania się , gestykulacji , głos , oczy , zachowanie itd.


Cytat:
Pokusom ulega każdy i wbrew pozorom nawet ci najsilniejsi i najbardziej odporni i ci najwięcej uduchowieni.
To tak jak z działaniem zła Mare...
czy słyszałeś że najwięcej zła skupia się w kościele podczas mszy przy ołtarzu???


Każdy MA różne pokusy ,
co nie znaczy że każdy im ulega .
Na jednych działaja te a innych inne .


Cytat:
A za czas jaki był zanim posnaliśmy żonę
mamy prawo ja rozliczać????
wydaje mi się Mare że nie mamy prawa -bo to jest czas prywatny z przeszłości mojej przyszłej zony.
A mnie od niego waraaaa.
Ale jak jak rozliczam za ten czas..i dodatkowo gra mi on na nerwach....to trzeba sobie uzmysłowić że mam w sobie zazdrość-czasami to choroba (zazdrości) ale jak zwał tak zwał zazdrośc tez jest grzechem


Czas prywatny ???????? :shock:
Jak tak tego nie postrzegałem .
Byłem w porządku nie od momentu poznania "tej jedynej"
tylko od poczatku
i właśnie dla niej
chociaż jej nie znałem jeszcze .

W sklepach z pieczywem były kiedyś napisy .
"Towar macany należy do macanta" . :mrgreen:
I ja postępowałem zgodnie z ta zasadą .

Cytat:
A mnie od niego waraaaa.

To twoje zdanie .
Zgadzam się jednak , ze jak komuś nie pasuje ,
to brać nie musi ,
a jak biorę to NIE WYPOMINAM .
Ale jak pytam przed to oczekuję PRAWDY .


Cytat:
Ale jak jak rozliczam za ten czas..i dodatkowo gra mi on na nerwach....to trzeba sobie uzmysłowić że mam w sobie zazdrość-czasami to choroba (zazdrości) ale jak zwał tak zwał zazdrośc tez jest grzechem


Jak wyżej .
Dziewictwo jest wartością i tyle , z wielu powodów .
Również czysto praktycznych , psychologicznych , seksuologicznych .
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 15:36   

Moja prośba do Moderatorów, czy dało by się posty odbiegające całkowicie od zadanego pytania przenieść gdzieś indziej? Nawet może bym się przyłączyła, ale nie w tym poście.
A w temacie który mnie sprowadził. Myślę że modlitwy pomogły w tym dniu, Pan zesłał na mnie taki pokój, jakiego od dawna nie czułam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10