Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
POTRZEBUJĘ POMOCY
Autor Wiadomość
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-24, 23:27   POTRZEBUJĘ POMOCY

Wczoraj,24 czerwiec zaczelam NP.Wiedzialam o nowennie ale nie umialam sie jej nauczyc.I wczoraj,stalo sie.Zaczelam.Wyszlam na papierosa a potem siedzialam w ogrodzie i modlilam sie. i tak 3 razy.poza tematem to: Zaczelam palic baaaardzo bardzo wczesnie. palilam cos ok 15-18 lat.Razem z Mezem rzucilismy.Ja sie az rzucalam z rozpaczy za tytoniem,on stanowczy,nieublagany,nie i juz! Teraz bylo prawie 3 lata bez fajki.i nagle przez ostatnie 6 mesicy dymilam albo 2 na raz albo jeden za drugim.Wczoraj tez.O godz 22 spalilam ostatniego.Potem spalilam pudeleczko i pozegnalam sie z tym.To proba czy wytrwam w tej obietnicy Maryji,jej oddalam moj nalog,ot tak powiedzialam. Natomiast kategorycznie na glos wykrzyczalam Temu Zlemu ze nie ma wladzy nade mna ze jestem Maryji i Boga,a jego sie wyrzekam.I nie pokusi mnie do fajeczek.Dzisiaj,wiecie co,juz cud.Nie pale.Moglabym jechac i kupic 2,3 paczki i dawaj w rozpacz przy dymku.Nie jest tak,ten czas poswiecilam na modlitwie i przy Dziecku.Ten,natomiast bardzo sie wscieka mialam ssstrrraszny koszmar w nocy-opisze jutro to mi powiecie co jest. Dzis na modlitwie ne moglam sie skupic,nie slulyszalam mysli,slow,itd.A teraz czytam w postach ze to ten tak dziala.Miesza.
Ale,ja pisze zupelnie w innej spr,ale o tym juz jutro bo dzis oczy mi wyschna.....
Z Panem Bogiem i Maryją.Amen.
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-24, 23:38   

Teraz Ci ktorzy sie modla blagam o modlitwe za mojego Meza i mnie aby uratowac malzenstwo i by ocalic nasza rodzine.Blagam! BLAGAM! MODLCIE SIE ZA NAS.CZY KTOS MOZE OFIAROWAC I MOWIC NP OD POCZATKU TYLKO ZA NAS??? WIEM JAK POTEZNA JEST MOC MODLITWY LUDZI GDY ZA KOGOS SIE MODLA..... NO,DOBRANOC JUTRO WSZYSCIUTKO NAPISZE!!!
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-25, 23:35   

Odmawiam NP 3 dzien,od Dnia Taty, bo Tata mojego dziecka odszedl.....
Mamy 7 letnie Dziecko. Od 8 slub cywilny. Mial byc Koscielny ale doszlo do takiej tragedii wtedy ze nie doszko do slubu.Zylam przez ok 8 lat z tym czlowiekiem. Nigdy nigdydy nie bylam pewna czy z nim chce byc.Nie odpowiadal mi jako "maz na cale zycie"....Ale bylismy...takie tam wzmianki o slubie,moja b.wierzaca babcia nam nakazywala. i ksiadz. i tesciowa. i Maz tez.Ale ja wtedy zbyt duza wage przywiazywalam do spr materialnych.A i ciagle klotnie o stroj w jakim gdzies ide,o makijaz,o szpilki,o spojrzenie w druga strone...a nigdy na innego nie spojrzalam. Balam sie co Maz pomysli.Jaka bedzie awantura. Zreezta,on mi sie podoba jak nikt inny.ale on mi nie wierzyl.b.dlugo byla chora zazdrosc z jego str.a ja zamiast go wesprzec,to wbijalam noz glebiej glebiej....Maz nie za bardzo wyrazal swoje uczucie tak jak ja bym tego chciala....w koncu klotnie o mrowke,o muche,o bzdet....wszedzie,w aucie,w kosciele podczas b.waznych swiat.Ja wybuchalam taka agresja ze az sie sama balam...teraz wiem ze moje slowa to smiech zlego,ze on tylko czekal.na ulameczek sekundy,i doskonale wdzial jak mnie sprowokowac...Maz jest od kilku mies poza domem uczy sie,od chyba 4 dnia czy 10 dnia "na wyjezdzie"dzieja sie zeczy zle... 180° inny czlowiek,maz i tata. Najnajnaj wazniejsza rzecza u mojego meza byla W I E R N O S C!!!! a tam znalazl kolezanke dla ktorej mnie zostawia.i Dzieciatko. Podejrzewam i wiem na 1000% : ze sie poprostu zaczal zalic bo naprawde zle siebie nawzajem traktowalismy, i kroczek po kroczku zbizali sie do siebie.Ja dopierao po ponad miesiacu sie dowiedzialam ze kogos ma..Jak mi powiedzial ze odchdzi to jakby uderzenie pioruna!!!! Poza panika i blaganiem pytalam go wszystko....i dowiedzialam sie co ro
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-26, 00:15, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-25, 23:52   

...cd...robilam zle..co daje mu ona czego ja nie robilam. Nie chodzi o zblizenie.
Chce z nia byc na 1000000% , wmawia ze ja kocha,ona jego,ze my do siebie nie pasowalismy,oni sa sobie przeznaczeni,planuja slub,dzieci,itd,,,wspolne mieszkanie, wiem ze on byl zagubiony i wiem zsmsow ze ona to wykorzystala,on jest mega atrakcyny.Ja tez bardziej od niej- tak powiedzial,ale ona jest dobra kobieta.Dobra kobieta przez duze K nie zabiera Meza i Ojca dziecku.Nawet jakby sie zakochala to sie mowi S....dalaj! a nie wchodzi z buciorami, kradnie meza.Alez on jej bronl ze to on nalegal.ale z smsow ich obojga wyszlo ze wlasnie ona go zachecala kusila(,nie chodzi wogole o sex).I tak klamal 2 mies,dal mi szanse na odbudowanie malzenstwa ja szalalam ze szczesia,tymczasem on kombinowal,wylewal krew i pot jak poklamac jeszcze.az go przycisnelam,wyznal wszystko z takim podnieceniem....i ze : teraz juz wszystko wiesz. Nie zatrzymasz mnie.Juz nic na mnie nie dziala!!!!!" Odebral mi nadzieje.wszystko.kazdy wie o czym mowa.I dalej tam jest,ona blisko a ja w domu nic nie moge zrobic. Byl ostatnio w domu to zachowywal sie jakby to ona byla jego zona.isal,dzwonil do niej przy mnie.specjalnie.Oprocz tego wiele rzeczy zmienil,chodzi odwazniej ubrany,mowi i nie krepuje sie roznych slow,ostatnio jakies wulgarne brzydkie koszulki sobie pokupil...oj jeszcze wiele rzeczy...wstyd piasc.i przykro.
Modle sie i wierze.Bardzo go kocham,nawet nie wiedzialam jak....pisalam mu smsy ze wszystko sie zmienilo..chodzi o moja przemiane...a on : widzisz co na zawsze stracilas to zmadrzalas! zreszta uzywa takich slow ZAWSZE BEDE JEJ,NIGDY MNIE NIE ODZYSKASZ,NIE WROCE,ZAPOMNIJ...ITD
A teraz to czego sie boje.
Najgorsze jest to ze my NIE MAMY SLUBU KOŚCIELNEGO! nie jestesmy poblogoslawieni przez Boga,zyjemy w grzechu,ciezkim,bo przez lata kochalismy sie,i z
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-26, 00:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 00:06   

i zero spowiedzi.Owszem reszta wszystko po Bozemu.
czytam i czytam foru i rycze jak dziecko, bo doczytuje sie tu ze Pan Bog nie ratuje zwiazkow niesakramentalnych.....
ze bez laski uswiecajacej to ani rusz o CUD

WYBACZYLAM WSZYSTKO,NAWET JAK DZWONI I MOWI ZE IDZIE Z ..... A ONA SZCZEBIOCE TO MYSLE O ROZANCU. TRUDNE, ALE TRZEBA.NAWET JAK ZAPWENIA W SMS ZE NIGDY...ZAWSZE....NA ZAWSZE....TO ROZANIEC W PIESC I RYCZE! STRASZNIE RYCZE.....WATPIE, TYLKO DLATEGO WATPIE BO NIE MAMY SLUBU A ...
Z SAKRAMENTEM MALZENSTWA PAN BOG RATUJE RODZINY. JA PRAGNE CUDU PONIEWAZ:
-nawrocilam sie,czuje wieeelka przemiane,
_kocham mojego Meza i pragne znim byc
-pragne ocalic nasza Rodzine
-pragne ojca dla Dziecka
pragne wkoncu prawdziwej Rodziny...warunki materialne jak syt w rodzinie nie pozwalaly stworzyc tak naprawde prawdziwy Dom,
-pragne naprawic krzywdy jakie przez lata mu gotowalqm,a patrzylo na to nasz Skarb
PRAGNE SLUBU KOSCIELNEGO I BYC Z NIM CALEEE ZYCIE teraz to wiem...za pozno
Rachunek Sumienia.Pierwszy raz ktos o tym uslyszal.Tej historii nie zna nikt.

gdybym pol roku wszesniej obejrzala taki filmik 50 min jakiejs Pani Marii to by tego nie bylo....terazt wiem ze pierwszy Bog a potem Maz i tak samo nalezy ich kochac.....i traktowac.
Prosze o pomoc,porade,co robic,,,,???? Czy ktos moze w naszej intencji domowic jedna NP?
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 00:33   

jutro dolacze 2 CUDY SWIETEJ RITY. TO MOJE SWIADECTWO.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 01:03   

Julenka
Nie rozumiem.
Napisałaś, że "Zylam przez ok 8 lat z tym czlowiekiem. Nigdy nigdydy nie bylam pewna czy z nim chce byc.Nie odpowiadal mi jako "maz na cale zycie""
a teraz gdy on poszukał sobie kobietę, która zapewnie jest na 100% pewna , że chce z nim być....Tobie się odmieniło?
Ile w tym miłości, a ile zazdrości?
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 07:36   

kilka lat wczesniej,bylam w chorym zwiazku z alkoh bez pracy,moja Mama wyjechala do Casci do pracy i caly czas modlila sie o uwolnienie mnie i co? w jeden dzien klapki mi z oczu spadly. i tego samego dnia rzucilam ta osobe. z nia zmarnowalabym zycie.I wlasnie w tym samym momencie pojawil sie moj Maz. TO BYL CUD WYMODLONY PRZEZ MAME.

Drugi to sprawa beznadziejna. Zmuszano mnie do wykonania zabiegu medycznego na moim dziecku,bez mojej zgody. walczylam wraz z Rita i wygralam. To dla mnie wieeelki cud. tych innych to bylo 2 krotne uratowanie z wypadku,gdzie najwieksza sila uderzenia szla na dziecko. jest jeszcze mnostwo innych cudenkow,ale to juz sama dziekuje,i za duzo by pisac.
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 09:55   

Juleńko,

Się porobiło :( Moja prośba, staraj się troche ułożyć swoje myśli zanim wylejesz je na posta, pisz wyraźnie, bo wszystko to zaburza czytanie więc i zrozumienie Ciebie, a uwierz mi, czytamy i staramy się pomagać.

Bardzo się ciesze, że rozumiesz mechanizm zdrady,że jest konsekwencją poważnego kryzysu, że pojawia się ktoś, kto za nas zaczyna spełniać potrzeby tych, którzy są naszymi małżonkami. Nie umniejsza to wcale naszego cierpienia, bo często obie strony są mocno zaniedbane i ranione, ale to jedna z nich w pewnych okolicznościach podejmuje decyzję. Bo to jest decyzja, ale kierowana uczuciami. Nic jej nie usprawiedliwia, ale aby wybaczyć trzeba spróbować zrozumieć. Bardzo więc dobrze dla Ciebie, że widzisz swój udział w całej historii.
W obecnej sytuacji, gdy relację męża z kochanką są silne, niewiele da się wskórać, są małe szansę na przebudzenie na tym etapie. Historii takich jak Twoja jest tu wiele, jedne kończą sie powrotem inne nie. Ale zawsze wygrywa w nich osoba, bez względu na finał, osoba spokojna, pogodzona, pracująca nas sobą. Bo tyle możesz zrobić, zabrać się za swoje życie, za swoją część. Ponieważ macie dziecko, mąż zapewne będzie chciał sie kontaktować, to może być Twój kanał kontaktowy z nim, czas, pole gdzie pokażesz swoją zmianę i być może on ja zauważy. Ale kiedy i czy to sie stanie tego nikt nie wie.
Ja od niedawna sie modle, tak naprawdę od serca, i czuję, że działa modlitwa, ale uważam o co w nej proszę. Nie prosze Boga, by usunął z mojej drogi problem lub rozwiązał go za mnie, tylko by dał mi siłę i spokój, bym mogła iść dalej mimo tego.
Modlisz się o cud, ale myślę, że cud sie stał już. Twoja postawa, zrozumienie, że nie żyłaś tak jak teraz uważasz, że powinnaś.
Nie wiem skąd też stwierdzenie, że Bóg nie ratuje niesakramentalnych związków. Twoje serce na tym etapie, bardzo by takiego chciało. Obudziałaś się, zrozumiałaś, teraz gdybyś mogła zapewne postarałabyś się zawrzeć taki związek z mężem, nawet jeśli on nie czułby, ale powiedzmy chcielibyście naprawiać relację. Bóg kocha i wybacza, więc dlaczego twierdzisz, że odrzuci odnalezioną owieczkę, która chce iść za nim. Bóg zgasił Ci światło, aby odnalazła go, teraz przecież sie od Ciebie nie odwróci, ale wszystko pozostaje w Twoich rękach.
 
     
MonikaMaria3
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 16:46   

Juleńko, a czy Ty nie pomyslałaś o innej stronie tego medalu? Że to, że macie dziecko, nie oznacza, że mieliście byc razem. Może właśnie teraz jest ten czas, czas dla Ciebie, byś zrozumiała czego naprawdę chcesz w życiu i zaczęła nowy związek, już ten z Bogiem.
Gdy miałam 19 lat, byłam zaręczona. Mój narzeczony wtedy też wybrał inną. Zakochał się w kobiecie bardzo wierzącej... I wiesz co? Tak miało byc, mimo tego, że wtedy to było dla mnie trudne.
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 23:01   

Moniko,ile mialas lat? ??????? ? Mialas Ukochany Najcenniejszy Skarb,Dziecko? Wiesz co to znaczy byc Mamą? Lub gdy cie NARZECZONY zostawial bylas Mama? No,Narzeczony.Nie Maz. I nie po 9 latach znajomosci.....wybacz.Nie zrozumialas.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 23:10   

Julka

A pomyślałaś o jakiejś terapii? Psychologu?
Piszesz bardzo chaotycznie.
Czy komunikujesz się z mężem też w takim stylu?
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 23:22   

"Modlisz się o cud, ale myślę, że cud sie stał już. Twoja postawa, zrozumienie, że nie żyłaś tak jak teraz uważasz, że powinnaś.
Nie wiem skąd też stwierdzenie, że Bóg nie ratuje niesakramentalnych związków. Twoje serce na tym etapie, bardzo by takiego chciało. Obudziałaś się, zrozumiałaś, teraz gdybyś mogła zapewne postarałabyś się zawrzeć taki związek z mężem, nawet jeśli on nie czułby, ale powiedzmy chcielibyście naprawiać relację. Bóg kocha i wybacza, więc dlaczego twierdzisz, że odrzuci odnalezioną owieczkę, która chce iść za nim. Bóg zgasił Ci światło, aby odnalazła go, teraz przecież sie od Ciebie nie odwróci, ale wszystko pozostaje w Twoich rękach."
O to mi chodzi.Nagle nie wiem jak,dlaczego przestalam miec najczarniejsze mysli,nie chce pisac jakie. Kiedys Rozaniec zle mi sie kojarzyl i balam sie go trzymac w dloni.Wplyw czego????? Kiedys z nienawiscia patrzylam gdy maz mi mowil KOCHAM CIE teraz z miloscia za nim tesknie...po takich zranieniach...jz naprawde nie bede w szczegolach pisac....dodam ze to nie jest Jego kochanka,tylko kobieta. Ta strefe znam u niego na wylot i w pewien sposob sprawdzilam. Nie chodzi o wspolzycie. Bog wie o co blagam,zreszta napisalam,ale postawa Meza,ze nigdy, itd.... oraz dowody na ich wzajemna milosc a takze mysl ze nie mamy slubu,i zylismy w grzechu,nienawisci,nieufnosci,i innych "wad" nie wiem jak jak to nazwac....powoduja u mnie zwatpienie ze Bog takich nie slucha.Zreszta to moze ona to jego Sakramentalna Zona? ja sie zmienilam 180 na lepsze,on wrecz przeciwnie...korzysta z zycia jak swiezo upieczony 18 latek.ona mu na wszystko pozwala....on zrobi dla niej wszystko: """"""moze caly swiat zniknac aby oni pozostali,moga jego --ukochani!---rodzice w tej chwili poumierac on zdania nie zmieni,moze umrzec jutro-zdania nie zmieni,a w piekle chce sie za to smazyc--- jestem przekonany ze bedzie warto!!!!"""""""----- to wszystko jego slowa,na moja milosc. Mowie ze Dzieciatko ucierpi,on duza jest,zrozumie. Lzy wyciska.Krwawi serce.
Czy ta ich milosc jest od Boga Czy od szatana?
w filmie "ognio..." to kropelka w oceanie co ten maz dostaje do zony...ale i tak plakalam jak dziecko.
Mam watpliwosci czy swoim proszeniem Boga o powrot Meza nie przeszkadzam im. Czy sie nie poddawac i walczyc? On jest taki nieustepliwy,nie wiem ile w tym reki Boga czy kuszenia zlego...
Pragne Spowiedzi,ale nie wiem czy otrzymam rozgrzeszenie.
 
     
Juleńka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-26, 23:24   

Chaotycznie napisane,ale poprawnie nie moge.Staram sie jak najwiecej przekazac.
Po NP czuje wiekszy spokoj,czesciej sie usmiecham,pomimo tych zranien,jestem milsza dla rodziny,bardziej sie staram,poswiecam duzo duzo wiecej czasu Dziecku,i staram sie nie plakac,ale strasznie to dusze w sobie.Nikt absolutnie nikt poza Bogiem i Sycharkami nie wie nic,tylko Dziecko. Dzis w Kosciele lzy laly sie ciurkiem....ile lat mojego zycia moglam byc tak slepa!? ile lat dalam sie wodzic zlemu...

Dziekuje wssszystkim za zainteresowanie i odpowiedzi. Prosze o modlitwe w mojej intencji. Dziękuję.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10