Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Uwolnienie pokoleniowe od skutków działania zła w rodzinie
Autor Wiadomość
Lawendowa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-13, 22:37   

kinga2 napisał/a:

Niestety teksty nie są pełne -reszta tylko w wersji drukowanej, bo w elektronicznej jeszcze brak prenumeraty :-(

Nie szkodzi - już zamówiłam ten numer :)
Bardzo Ci dziękuję !
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 00:11   

grzegorz_ napisał/a:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1376,ostroznie-z-egzorcysta.html

Tu nie chodzi o promocję pisma tylko, o konkretne pozycje dotyczące tematu wątku.
Swoja drogą ciekawe, że piszą tam kapłani, którzy na co dzień posługują przy uwalnianiu od zła cierpiących ludzi, czyżby dokładali sobie pracy? :shock:
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 09:10   

Nie wiem o co chodzi, ale chcąc nie chcąc reklamujesz komercyjne czasopismo, którego wydawcą nie jest wydawnictwo kościelne i przed którym ostrzega arcybiskup Jędraszewski.
Moda na widzenie wszędzie diabła już przyniosła "owoce"
http://www.fakt.pl/zakato...y,460211,1.html
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 09:58   

Jest to temat na pewno złożony i do rozważenia w swoim sumieniu, w modlitwie.
Zainteresowanym polecę lekturę polemiki:
http://www.apologetyka.ka...idzypokoleniowe

Sama nie zgłębiłam tego w stopniu dostatecznym aby mieć pewność.
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 18:09   

dziadek mojego męża miał kilka żon
wujek zdradzał i nie szanował żony

mój mąż ma tak samo- zdradzał mnie od lat

w rodzinie generalnie "rządzi" pieniądz, czyli patrzy sie przez pryzmat pieniadza (cos ma wartośc gdy jest drogi, wszytsko da sie załatwic za pieniadze, siła czlowieka jest w pieniądzu)

czy to przypadek?

ktos powie: skłonnosci genetyczne, model wychowania

ja uważam: skutki grzechow pokoleniowych

Ks. Marek Skiba z Domu Chleba w Osłej- polecam do odprawienia Mszy o przecięcie grzechów pokoleniowych. Pomodlił sie tez nad moimi Synami.

Myśle, że teamt jest ważny- skoro tyle sie o tym mówi: Bóg daje na trudne czasy tez i dobre rozwiązania. Tylko korzystać.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 19:13   

Zrzucenie winy na "grzech pokoleniowy" to zdjęcie
odpowiedzialności z osoby, która źle postępuje.
Podobnie doszukiwanie się opętania, choroby itp.

Prawda zazwyczaj jest prozaiczna i jednocześnie trudna do przyjęcia.
Ktoś kto ma wolną wolę (mąż/żona) świadomie nie chce, nie kocha, nie szanuje,
nie chce razem mieszkać, kocha kogoś innego itp
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 19:22   

O, akurat mówiłam to dwa dni temu w realu, to się powtórzę ;-)
Grzegorz, nie neguję, że może być tak jak piszesz. Ale jak do tego dojść? Rozeznaniem. Pytam, czytam, rozmawiam, SPRAWDZAM, eliminuję różne możliwości, inne potwierdzam. Może być tak, że w ten sposób wykluczę opętanie/chorobę/coś-tam-jeszcze. Będę wtedy musiała stanąć oko w oko z prawdą - że ten ktoś ma wolną wolę, i sobie z niej korzysta, w zły sposób. Ale jeśli jest chory - to naprawdę lepiej dla wszystkich zainteresowanych zdiagnozować to prędzej niż później.
 
     
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 19:25   

Balko, tak się zastanawiam, oczywiście nie w formie pretensji do Ciebie, ale czy gdybys wiedziała o tej przeszłości męża rodziny i nie wyszła za niego ,to nie byłoby kontynuacji tych skutków grzechu pokoleniowego?
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 19:50   

Grzegorz masz duzo racji, ale brzmi to tak jakbysmy jedynie swoja moca byli w stanie pokonać zło
a tak nie jest
czasem taka osoba chce zerwac z złem, a nie może
mój mąż w pewnym sensie zmagał sie ze swoimi sklonnościami, nawet jak odchodził od rodziny przezywał swoją walkę, miotał się
Balka opisała to, że my sami nie mozemy się "wykupić" (zbawić), że potrzebna jest Łaska Boża (Jezus wykupił nas swoją Przenajdroższą Krwią)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-14, 22:40   

bosa napisał/a:
zy gdybys wiedziała o tej przeszłości męża rodziny i nie wyszła za niego ,to nie byłoby kontynuacji tych skutków grzechu pokoleniowego

Przecież miałaby inną rodzinę, męża, inną historię życia. :-D
Balka mogłaby wtedy przenosić negatywne wzorce własne i swojego męża na życie i przekazywać je dzieciom w postaci błędów wychowawczych, a jej obecny mąż z inną żoną analogicznie, więc zło miałoby inny wymiar niz w historii opisanej przez Balkę, ale jakoś by tam zaistniało tyle, ze nie wiadomo jak. Wszak tez oboje mogliby zostać singlami i" zło zginęłoby wraz z ich naturalnym przejściem do wieczności".
Po co gdybać skoro historia Balki jest taka jaką opisała? A dosłowną odpowiedź na Twoje pytanie zna tylko Bóg. :-D
 
     
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 16:46   

Kochani,

dziękuję za te posty, a Grzegorzowi za rodzaj ostrzeżenia.

Od kilku dni zbierałam się, żeby napisać dłuższy tekst właśnie o tym, jak można przesadzić z myśleniem kategoriami obciążenia pokoleniowego, ale byłam bardzo zapracowana i odkładałam to. A to proszę! - temat sam poszedł w tę stronę. :-D

Dołożę więc parę słów.

To prawda, że w tym temacie jest wiele zamieszania. Nie polecam książki i nauk o. DeGrandisa - jest w wielu punktach niezgodny z nauką Kościoła.

Co do miesięcznika "Ezgorcysta" - czytuję go, ale nie bezkrytycznie. Przy jednym z numerów z numerów byłam zbulwersowana pochwałami na temat Medjugorie, wobec którego oficjalne stanowisko Kościoła jest na tym etapie negatywne.

Nie jest właściwym mówienie o "dziedziczeniu grzechów"! Nie dziedziczymy grzechów po przodkach. Każdy z nas się rodzi czysty, tylko z grzechem pierworodnym (ten grzech w pewnym sensie "dziedziczymy"), ale z niego całkowicie obmywa nas Chrzest święty.

Najlepiej jest temat uwolnienia pokoleniowego wziąć na zdrowy rozsądek. Całe wieki temu, gdy nikt jeszcze tej modnej dziś nazwy nie wymyślił, chrześcijanie wiedzieli, co to pokuta i ekspiacja za grzechy nie tylko własne, ale i cudze! Jak dziad czy ojciec narozrabiał ponad zwyczajową miarę i potomkowie czuli, że rodzina straciła Boże błogosławieństwo, to bogaci fundowali kościoły, a biedni się chociaż "ofiarowali" pieszo do Najświętszej Panienki w jakimś sanktuarium. W naszych rodzinach też czasem potrzeba takiej ekspiacji i pokuty.

Czsem też wyraźniej to widać w skali społecznej, narodowej, niż indywidualnej. Czy Niemcy podjęli ekspiację i pokutę za obie wojny światowe? Czy Polacy pokutują i wynagradzają Bogu za miliony dzieci zabitych w aborcjach w przeciągu kilkudziesięciu lat? A ileż rodzin jest tym obciążonych! Moja przyjaciółka Czeszka, starsza już pani, przeżyła szok po śmierci swojej matki, która była wcieleniem rozmodlonej, świątobliwej, troskliwej mamy. Przy porządkowaniu papierów po zmarłej, córka odkryła, że matka dokonała dziewięciu aborcji. Moja przyjaciółka podjęła trud ekspiacji i pokuty za swoją mamę.

Wracając do tematu uwolnienia pokoleniowego w naszych rodzinach - trzeba się po prostu modlić o rozeznanie! Żeby myślenie o potrzebie takiego uwolnienia nie było ucieczką od prawdziwych problemów. Pan Bóg patrzy na dobrą wolę człowieka i jeśli mamy otwarte serce i umysł, to pokaże, gdzie leży problem.

Burza idzie, wyłączam komputer, chociaż nie wszystko napisałam, co chciałam. :-|

Z Bogiem.
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-18, 09:09   

uważam Balka ze masz racje
i trzeba o tym mówić

czasem wydarzenia w rodzinach są tak niewytłumaczlne i dziwne, ze wprost widac, że cos jest nie tak a analogia do poprzednich pokolen

ja mam tylko taką wątpliwośc- skąd wiadomo, że juz grzechy zostały odpokutowane?

kiedy byłam na Mszy o przecięcie skutków grzechów (wraz z Synami- głównie o nich mi tu chodziło)- to o. Marek Skiba powiedział, żeby juz do tego nie wracać, bo skutki grzechów zostały odcięte. Miejsca zranione oczyszcone i napełnione milością.

Faktycznie po tej Mszy Synowie funkcojnują duzo lepiej- są spokojniejsi, pogodniejsi, ich relacje z ich tatą znacznie sie poprawiły.

Ale skąd wiadomo, że np jesli modle sie za dziadka męża, że juz wystarczy tej modlitwy.Prosiłam o jakis znak od Boga, ale bez skutku.

Wiem, ze sw Faustyna miała takie rozeznanie- wiec cos jest na rzeczy.
 
     
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-18, 10:23   

Drodzy,

kilka zaległych odpowiedzi na pytania, jakie tu padły.

Lawendo, powiadomiłam mojego męża, jego matkę i rodzeństwo o tym, kiedy i gdzie będą Msze święte o uwolnienie od skutków grzechów pokoleniowych, ale zostało to przyjęte z pobłażliwą kpiną typu "Ot, biedna kobiecina, już sama nie wie, co ma robić i czego się chwytać". Nie włączyli się.

Po jakimś czasie, zwłaszcza, gdy zaczęły wychodzić kolejne bolesne sprawy z przeszłości i pytałam o nie, czy ktoś coś wie i pamięta - powodowało to złość i natychmiastowe zamykanie tematu.

Ale Pan Bóg ma swoje sposoby. Ukrywana prawda o przeszłości jednak dręczyła rodzeństwo męża i sami zaczęli po cichu szukać. I to właśnie oni znaleźli najwięcej wyjaśniający dokument z XIX wieku. Od tego czasu byli całej sprawie przychylni i nawet jedną Mszę św. za pewną osobę spośród przodków to oni zamówili. Teraz wręcz proszą, abym powiadamiała o wszystkim, co mi się uda wyjaśnić i odkryć.

Ale mówiąc o włączeniu się w proces uwolnienia, chcę podkreślić jedną ważną sprawę - to włączenie się powinno polegać na nawracaniu się, odwracaniu od grzechów (zwłaszcza tych powtarzających się w rodzinie), pokutowaniu i modlitwie. Myślę, że do takiego rzeczywistego włączenia się potrzeba czasu. Ludziom naprawdę trudno jest takie myślenie zrozumieć, zwłaszcza, jeśli w ich życiu akurat teraz nic niepokojącego się nie dzieje, a przynajmniej oni tak sądzą.

Bety, pytasz skąd wiadomo, że "modlitwa o uwolnienie zadziałała". Po pierwsze to nie tylko modlitwa - to ma być, jak wspomniałam wyżej, proces nawracania się, POWRACANIA do Boga po - trwającym często wiele pokoleń - życiu z dala od Niego. Do uleczenia czegoś, co niszczyło kilka pokoleń, nie wystarczy kilka tygodni modlitwy, to ma być ZAWIERZENIE BOGU siebie, swoich dzieci, wnuków, ponawiane często i całym sercem, to ma być przylgnięcie do Boga - od teraz na zawsze i ufne zawierzenie mu przyszłych pokoleń. Zawierzaj Bogu swoich Synów, ich przyszłe dzieci, wnuki i prawnuki już teraz. To ma wielką moc!
A pokój serca przyjdzie sam, nawet jeśli nie wszystko będzie się układało super, to będziesz miała poczucie, że Twoja rodzina jest w Bożych rękach - tam, gdzie ją z ufnością oddałaś.

Biblia mówi: "Pan [...] prawa matki nad synami utwierdził" (Syr 3,2). Na mocy tego prawa - danego Ci od samego Boga - możesz swoje dzieci powierzyć Jemu i On to będzie niesłychanie poważnie respektował.

Notabene, z tego samego powodu tak straszną rzeczą jest przekleństwo matki rzucone na dziecko - oddaje je Złemu.

Bosa pytała, co by było, gdybym nie poślubiła mojego męża pochodzącego z tak obciążonej rodziny. Wbrew pozorom, to nie jest tylko pytanie z rodzaju "gdybania". Tu chodzi o wiarę w Bożą Opatrzność, która nad wszystkim czuwa i w samego Boga, który jest silniejszy ponad wszelkie zło i tak kieruje światem, że NIC, ale to absolutnie NIC nie dzieje się bez Jego Woli. (Tak, tak, nawet nasze kryzysy małżeńskie, o czym często zapominamy).

Wszelkie dobro na świecie, jakie się dzieje, jest zawsze zamierzone przez Boga, który często posługuje się oczywiście ludźmi i ich dobrą, wolną wolą do wykonania tych rzeczy.
Wszelkie zło, jakie nastąpiło, Pan Bóg jedynie DOPUSZCZA i to wyłącznie dlatego, że potrafi z niego wyprowadzić dużo większe dobro i w swoim czasie to zrobi. I do tego też chce się w wielu sytuacjach posłużyć dobrą i wolną wolą człowieka.

Tak więc tragedie i zło w rodzinie mojego męża Pan Bóg dopuścił, wiedząc, że kiedyś wyprowadzi z tego jakieś wielkie dobro. Mojej wolnej woli kiedyś pozostawił to, czy chcę poślubić tego człowieka (o wielu problemach w rodzinie wiedziałam, choć nie o wszystkich), a niedawno - czy chcę się podjąć procesu uwolnienia. Chwała Panu za to! :-D

Z Bogiem!
 
     
Nini
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-19, 13:18   

Cytat:
Tu chodzi o wiarę w Bożą Opatrzność, która nad wszystkim czuwa i w samego Boga, który jest silniejszy ponad wszelkie zło i tak kieruje światem, że NIC, ale to absolutnie NIC nie dzieje się bez Jego Woli. (Tak, tak, nawet nasze kryzysy małżeńskie, o czym często zapominamy).

Wszelkie dobro na świecie, jakie się dzieje, jest zawsze zamierzone przez Boga, który często posługuje się oczywiście ludźmi i ich dobrą, wolną wolą do wykonania tych rzeczy.
Wszelkie zło, jakie nastąpiło, Pan Bóg jedynie DOPUSZCZA i to wyłącznie dlatego, że potrafi z niego wyprowadzić dużo większe dobro i w swoim czasie to zrobi. I do tego też chce się w wielu sytuacjach posłużyć dobrą i wolną wolą człowieka.


Dziękuję Ci, Balko, za te słowa :-) Jest w nich siła i jasność. Potrzebowałam takiego uporządkowania.

O co chodzi z tą wspólną duszą? "Stają się jednym ciałem", to się owszem, od czasu do czasu zdarza :-) Ale dusze mamy indywidualne! Zbawiamy się też osobno, chociaż mamy jakiś wpływ na zbawienie tej drugiej duszy. Czy robi się w małżeństwie coś z tymi duszami, o czym ja nie wiem?! ;-) (Wybaczcie, mam przypływ wisielczego humoru)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8