Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Uwolnienie pokoleniowe od skutków działania zła w rodzinie
Autor Wiadomość
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-08, 23:37   Uwolnienie pokoleniowe od skutków działania zła w rodzinie

Lawendo, prosiłaś mnie o napisanie o problemie uwolnienia pokoleniowego od skutków działania zła w rodzinie, więc robię to tutaj w nowym wątku.

Problem uwolnienia czy też uzdrowienia pokoleniowego to temat dziś bardzo modny, ale i wiele jest tu pomieszania i niezrozumienia. Ja napiszę może nieudolnie o własnych doświadczeniach, ale mam nadzieję, że kapłani-opiekunowie ognisk Sycharowskich zaglądają tu czasem i ewentualne błędy teologiczne poprawiają. :-)

Po pierwsze istnieją obciążenia przechodzące z pokolenia na pokolenie wynikające z dziedziczności (obciążenia genetyczne), np. pewnych chorób - cukrzycy, schizofrenii, CHAD, niektórych form uzależnień i in. Po drugie są obciążenia wynikające z uwarunkowań środowiskowych (współcześnie u nas może niezbyt częste, np. życie w biedzie przez kolejne pokolenia). Po trzecie istnieją obciążenia duchowe, które są skutkiem „zaproszenia” – celowego bądź nie – Szatana do życia własnego i swojej rodziny. A jak Zły już wejdzie, to potrafi się dobrze ukryć i zadomowić na kilka pokoleń.

Zły jest bezwzględny i często wykorzystuje któreś z dwu pierwszych obciążeń, żeby się wkręcić, bo tam łatwiej. Łatwiej doprowadzić do zguby człowieka o genetycznej słabości do alkoholu, niż trzeźwego. Łatwiej uczynić narzędziem zepsucia moralnego CHAD-owca w fazie hiperseksualizmu w manii, niż zdrowego, kochającego swoją żonę męża.

Najczęstsze sposoby „zaproszenia” Szatana do życia swojego i swojej rodziny to: okultyzm, przekleństwo i życie w ciężkich grzechach (zwłaszcza przeciw V i VI przykazaniu) bez pokuty i spowiedzi. Przez okultyzm rozumiem tu wszelkie odwrócenie się od Boga i „nierząd” (tak jest w Biblii) z mocami ciemności.

W rodzinie mojego męża obciążenie pokoleniowe jako CHAD plus uwikłanie demoniczne rozpoznał egzorcysta po konsultacji z psychiatrą. Psychiatra stwierdził, że jak na sam CHAD, liczba niewytłumaczalnych tragedii w rodzinie jest statystycznie po prostu stanowczo za duża.

Podjęty przeze mnie proces uwolnienia pokoleniowego w naszej rodzinie trwa od kilku lat. Jest to ekspiacja i pokuta za grzechy przodków. Wyrzeczenie się Złego i całkowite zawierzenie siebie, swojej rodziny, dzieci i przyszłych pokoleń Bogu i Matce Najświętszej. Poza trzema seriami mszy świętych o uwolnienie dla linii genealogicznych (ja je zamawiałam u Misjonarzy Świętej Rodziny w Bąblinie i Górce Klasztornej), zamawiałam u siebie w parafii osobne msze święte za każdego zmarłego członka rodziny, chrzestnych i innych istotnych osób, które mogły mieć „wkład” w to uwikłanie bądź były jego ofiarami. Uczestnicząc w tych mszach, ofiarowałam za daną osobę komunię świętą i polecałam tę osobę Bożemu miłosierdziu. Często święciłam (wodą święconą) dom, w którym mieszkam, została też w nim odprawiona msza święta. Wszystko, co robiłam, wynikało z rad spowiedników, innych kapłanów znających moją sytuację i egzorcystów, których Bóg stawiał na mojej drodze. Pokora i posłuszeństwo...

No i jałmużna w tej intencji, na różne cele – kościelne, klasztorów klauzurowych (trzeba mieć osłonę modlitwy sióstr zakonnych), ubogich. Jałmużna jest bardzo ważna. Post mi idzie najtrudniej, ale pierwsze msze o uwolnienie (9 dni) to był post o chlebie i wodzie: kapłana odprawiającego te msze, mój i pewnej siostry zakonnej. Modlitwę do Świętego Michała Archanioła o ochronę przez Złym odmawiam od kilku lat codziennie za siebie i rodzinę.

Czy to wszystko pomogło? Ufam, że tak, ale wiem też, że Bóg wszystko naprawi w swoim czasie i wedle swojego planu. Uwolnienie nie jest w naszej mocy, my się możemy i musimy wyrzec Szatana i całkowicie zawierzyć Bogu siebie i swoją rodzinę. Ja otrzymałam przez te kilka lat wiele potwierdzeń od Pana, że idę dobrą drogą, mam się nie bać, ufać i modlić. Muszę powiedzieć, że kiedy Bóg powoli przywraca swoje błogosławieństwo po kilku pokoleniach to chwilami się to po prostu czuje. I takie chwile są niewyobrażalnie piękne.
:-)

Balka
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-07, 00:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Nini
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-09, 12:58   

Dla mnie to wszystko, o czym pisze Balka, jest nowe, tak jak i rozpoznawanie zasięgu zła w moim małżeństwie. Nad przyczynami tego zła też dopiero zaczynam się zastanawiać, i póki co, wyraźnie czuję, że jakaś część przyczyn jest duchowa. Byłam u egzorcysty, powiedział, że nie widzi potrzeby egzorcyzmów u mnie, u męża - być może tak. Tyle, że mąż nie chcę iść do egzorcysty. Podejrzewam, że u niego kilka poważnych grzechów czy raczej grzesznych postaw wędruje z pokolenia na pokolenie. Mam więc takie pytanie techniczne, może Ty, Balko, będziesz wiedziała: w jakiej intencji mam zamówić Msze w tej sytuacji? Wiem trochę o rodzinie męża, ale na pewno mniej niż on, a nie chcę czekać z zamawianiem, aż mąż zacznie współpracować. Zrozumiałam, że powinno się ofiarować te Msze w intencji uwolnienia od konkretnego zła - a uwalnianie w Twojej rodzinie zaczęło się od ujawnienia tego zła... Błędne koło.
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-09, 13:17   

Przyznaję, że ciekawy temat i, Balka, czytając Ciebie mam wrażenie czytania opowieści (to piękne, dziękuję).
Temat jest, powiedziałabym, dość, no nie wiem - modny?
I myślę, że jest sporo rozbieżnych stanowisk w Kościele na jego temat.
Jedni księża podążają za tym tematem tak, jak Ty to opisałaś, Balka, inni natomiast wierzą, że np. chrzest jest bardzo mocnym egzorcyzmem i uwalnia nas i niejako zamyka drogę temu ewentualnemu grzechu międzypokoleniowemu.

Z chęcią będę uczestniczyć w tym wątku by poznać Wasze doświadczenia.
Balka, dziękuję, że się z nami tym podzieliłaś.
 
     
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-09, 16:33   

Nini,

o niektórych sprawach wiedziałam już przed ślubem, ale rodzina męża sama nie znała rzeczywistych przyczyn problemów (np. samobójstw w rodzinie), duża część wyjaśniła mi się po zachorowaniu i zdiagnozowaniu męża (choruje na CHAD, jest to wyłącznie dziedziczne, więc rzucało światło na część tragedii z przeszłości rodziny). To, co się zaczęło ujawiać, to były przyczyny czy też początki: kiedy, jaki problem, przez kogo wszedł do rodziny.

Formularz zgłoszeniowy, jaki się wypełnia u Ojców Misjonarzy Świętej Rodziny, zawiera już listę różnych możliwych obciążeń, a do tego można (i należy!) dopisać te, o których się wie. W ogóle napisz na tym zgłoszeniu wszystko, co Cię niepokoi, a przedtem pomódl się do Ducha Świętego o światło.

Warto też spokojnie porozmawiać z rodziną męża, jeśli jesteś z kimś w dobrych kontaktach. Ale nie oczekuj zbyt wiele - jeśli uwikłanie demoniczne naprawdę jest, to możliwe, że zareagują agresją, kłamstwami albo wyśmiewaniem.

Jeśli macie dzieci, to tym bardziej należy podjąć modlitwę o uwolnienie. Jeśli to zrobisz, pamiętaj, aby samej być w stanie łaski uświęcającej, codziennie chodzić na mszę świętą wtedy, kiedy te msze będą odprawiane.

Wspieram modlitwą.

[ Dodano: 2014-05-09, 16:55 ]
I jeszcze link do Sanktuarium Matki Bożej w Górce Klasztornej, gdzie te msze się zamawia i wyjaśnienie, jak je rozumieć (dobry tekst):

http://gorkaklasztorna.co...nt01returnid=70

Gosiu,

polecam książkę (wyszła chyba rok temu) pt. "Nie krocz za mną". Młoda kobieta o pseudonimie Rosemary opisała swoją historię uwolnienia, bardzo ekstremalną. Warto przeczytać w internecie choćby opisy i recenzje tej książki (na katolickich stronach, np. Frondy).

Nie wiem, czy "grzech międzypokoleniowy" jest poprawnym sformułowaniem. Pewnie nie. Ja go nie użyłam. Nie dziedziczy się grzechu, każdy popełnia swoje grzechy. Ale obciążają nas SKUTKI zła i grzechów naszych przodków, jeśli nie były wyznane na spowiedzi i odpokutowane.
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-09, 17:09   

Balka napisał/a:
polecam książkę (wyszła chyba rok temu) pt. "Nie krocz za mną". Młoda kobieta o pseudonimie Rosemary opisała swoją historię uwolnienia, bardzo ekstremalną. Warto przeczytać w internecie choćby opisy i recenzje tej książki (na katolickich stronach, np. Frondy).
spróbuję, dziękuję

Balka napisał/a:
Nie wiem, czy "grzech międzypokoleniowy" jest poprawnym sformułowaniem. Pewnie nie.
też nie wiem.

Balka napisał/a:
Ja go nie użyłam.
ja go użyłam (Dobrze, że mi zwróciłaś uwagę, dziękuję, będę pamiętać o tym w dalszych rozmowach) powtarzając to, co usłyszałam od księży u nas, że zwracają do nich młodzi ludzie (naprawdę młodzi, 15-17lat na przykład) bojąc się grzechów między pokoleniowych, ich skutków, wszystkiego co się z tym wiąże prosząc właśnie o te Msze.
To jest, jak wnioskuję, coś, co idzie w świat, jako rozumienie sensu Mszy uzdrowień międzypokoleniowych
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 00:09   

GosiaH napisał/a:
chrzest jest bardzo mocnym egzorcyzmem i uwalnia nas i niejako zamyka drogę temu ewentualnemu grzechu międzypokoleniowemu.

Gdyby to było takie proste-jednak w rodzinach z "tradycją" okultystyczną rodzą się zniewolone lub wręcz opętane dzieci.Nie wszystkie znane takie przypadki były konsekwencja poświęcenia płodów w łonach matek demonom, czasem to efekt życa jakie prowadzi matka lub ktoś z najbliższej rodziny ( babcia, dziadek, ojciec itd.)

(2) Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. (3) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (4) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (5) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. (6) Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
(Ks. Wyjścia 20:2-6, Biblia Tysiąclecia)

(4) Mojżesz wyciosał dwie tablice kamienne jak pierwsze, a wstawszy rano wstąpił na górę, jak mu nakazał Pan, i wziął do rąk tablice kamienne. (5) A Pan zstąpił w obłoku, i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Jahwe. (6) Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, (7) zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia.(Ks. Wyjścia 34:4-7, Biblia Tysiąclecia)

To co powyżej przytoczyłam w dzisiejszej nomenklaturze nazwalibyśmy nie karą tylko konsekwencją. Konsekwencją np. okultyzmu jest śmierć, przywołanie ducha smierci, zas chrzest gładzi skutki grzechu pierworodnego i wszelkich grzechów popełnionych przez ochrzczonego, jak zatem maleńkie dziecko ma miec odpuszczony grzech okultyzmu skoro go nie popełniło, podlegać może jednak jego skutkom jakie przenoszą się po linii krwi. Czasem Bóg dla nawrócenia grzesznych rodziców, dopuszcza duchowe cierpienie dziecka, aby ocalić całą rodzinę ( świadectwo Leszka Dokowicza)

Nini napisał/a:
Byłam u egzorcysty, powiedział, że nie widzi potrzeby egzorcyzmów u mnie, u męża - być może tak.


Od chwili zaistnienia Sakramentu małzeństwa ludzie staja sie jedno czyli maja wspólne ciało duchowe. Skoro jedna strona ma jakieś rany duchowe to i druga to odczuwa. Nie musi to byc od razu problem na miare egzorcyzmów, choć i tak bywa, jednak potrzeba także pracy nie tylko osoby związanej duchowo ze złem, ale i jej współmałzonka-na mocy władzy duchowej mozemy modlić się za siebie i nasza modlitwa wpływa na męża czy żone, modląc się za współmałzonka oddziałowujemy na siebie. Przy długotrwałym problemie związania ze złem jednaj ze stron istotne jest przyzwolenie lub sprzeciw współmałżonka na konkretne działanie czyli jeśli zona lub mąż są np. magami to ich współmałzonkowie godząc się z tym zaciągaja jakąś winę własną przez przyzwolenie w sercu na zło lub wyrażając sprzeciw walczą modlitwą, postem i zyciem sakramentalnym o nawrócenie grzeszącego sami doznając opieki i ochrony ze strony Nieba i nie chorują duchowo.

Zawsze więc warto porozmawiać z kapłanem gdy czujemy, ze spotyka nas czy naszych bliskich zbyt wiele zła czy trudności, gdy analizując sytuacje nie widac racjonalnych przyczyn zaistniałych kłopotów to przyczyna może być duchowa i wtedy pomoc może przyjść tylko po tej linii. A z pewnością potrzeba takiej rozmowy gdy ktoś znajdzie się w grupie podwyższonego lub wysokiego ryzyka związania ze złem- przyczyny znalezienia sie w takiej grupie wymieniają zestawienia zagrożeń duchowych.
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 07:22   

kinga2 napisał/a:
GosiaH napisał/a:
chrzest jest bardzo mocnym egzorcyzmem i uwalnia nas i niejako zamyka drogę temu ewentualnemu grzechu międzypokoleniowemu.

Gdyby to było takie proste-jednak w rodzinach z "tradycją" okultystyczną rodzą się zniewolone lub wręcz opętane dzieci.Nie wszystkie znane takie przypadki były konsekwencja poświęcenia płodów w łonach matek demonom, czasem to efekt życa jakie prowadzi matka lub ktoś z najbliższej rodziny ( babcia, dziadek, ojciec itd.)
nie wiem, naprawdę nie wiem - dla mnie temat niezbadany, powtórzyłam co usłyszałam

kinga2 napisał/a:
....To co powyżej przytoczyłam w dzisiejszej nomenklaturze nazwalibyśmy nie karą tylko konsekwencją. Konsekwencją np. okultyzmu jest śmierć, przywołanie ducha smierci, zas chrzest gładzi skutki grzechu pierworodnego i wszelkich grzechów popełnionych przez ochrzczonego, jak zatem maleńkie dziecko ma miec odpuszczony grzech okultyzmu skoro go nie popełniło, podlegać może jednak jego skutkom jakie przenoszą się po linii krwi. Czasem Bóg dla nawrócenia grzesznych rodziców, dopuszcza duchowe cierpienie dziecka, aby ocalić całą rodzinę ( świadectwo Leszka Dokowicza)
oj, chyba po Twoich argumentach (bo docierają do mnie) będę musiała wrócić do tego księdza z pytaniami ;-)
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 18:32   

kinga2 napisał/a:
GosiaH napisał/a:
chrzest jest bardzo mocnym egzorcyzmem i uwalnia nas i niejako zamyka drogę temu ewentualnemu grzechu międzypokoleniowemu.

Gdyby to było takie proste-jednak w rodzinach z "tradycją" okultystyczną rodzą się zniewolone lub wręcz opętane dzieci.Nie wszystkie znane takie przypadki były konsekwencja poświęcenia płodów w łonach matek demonom, czasem to efekt życa jakie prowadzi matka lub ktoś z najbliższej rodziny ( babcia, dziadek, ojciec itd.)


To co powyżej przytoczyłam w dzisiejszej nomenklaturze nazwalibyśmy nie karą tylko konsekwencją. Konsekwencją np. okultyzmu jest śmierć, przywołanie ducha smierci, zas chrzest gładzi skutki grzechu pierworodnego i wszelkich grzechów popełnionych przez ochrzczonego, jak zatem maleńkie dziecko ma miec odpuszczony grzech okultyzmu skoro go nie popełniło, podlegać może jednak jego skutkom jakie przenoszą się po linii krwi. Czasem Bóg dla nawrócenia grzesznych rodziców, dopuszcza duchowe cierpienie dziecka, aby ocalić całą rodzinę ( świadectwo Leszka Dokowicza)



Witam
Rzeczywiście nie jesteśmy w stanie sami uwolnić się od grzechu , od zła bez Bożej pomocy i pomocy ludzi oddanych Bogu. Zniszczone życie przez grzech nie jesteśmy w stanie sobie przywrócić. Tu jest potrzebna Łaska Boża. I niech nas nie myli że ,życie cielesne można raz odebrać i już więcej nie, a życie duchowe można x razy nawrócić się i znowu grzeszyć , nawrócić się i znowu grzeszyć...a przecież nie jest to takie pewne..., bo przecież i wiarę można utracić...czasem coś może pęknąć tak jak często widać to tutaj na forum w małżeństwach...wytrzymuje się ileś tych trudnych doświadczeń, aż coś pęka...człowiek przestaje pod wpływem czyjegoś zła posiadać zdolność na przyjmowanie Bożej miłości.
Miłość Pana Boga się nie wyczerpuje, ale może wyczerpać się ludzka zdolność przyjmowania Boga i Bożej miłości. Taki jest grzech...dotyka i niszczy wszystko. Tak samo jeden grzech może wprowadzić zniewolenie grzechem, bardzo podobnie jak przy zniewoleniu alkoholowemu, lub innemu.
Dodałabym jeszcze dwa terminy , do tego co powyżej było napisane przez Ciebie Kingo, grzechu i konsekwencji , sprawca i ofiara. To taki łańcuszek nieszczęść. Będąc ofiarą zła ciągne przykład dziecka w łonie matki, staje się również sprawcą zła, mimo że była ofiarą , bez własnej winy. Małe dzieci nie maja świadomości ,że są obciążone.
Zwrócenie uwagi na termin sprawca i ofiara jest ważne w Bożej Miłości. Pan to ukazuje aby, nie oskarżać po tym jak był sprawcą , ale odnaleźć w niej moment ofiary, co dało początek ,że ofiara stała się apostołem ciemności. To Boże spojrzenie ma ogromne znaczenie w uzdrowieniu międzypokoleniowym również. Jezus nie patrzył na celnika, setnika, na cudzołożnice , gdzie popełnili grzech, żeby ich odrzucić, patrzył na nich jak im przywrócić życie miłością.

Z Bożym pozdrowieniem
Niech Pan Błogosławi nam Wszystkim .
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 19:00   

http://media.poslanie.pl/...lenstwo-wywiad/
 
     
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 21:13   

Kingo,

co rozumiesz pod określeniem "ciało duchowe"? Nie bardzo chwytam, proszę o parę słów.

Balka
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-10, 23:24   

Balka napisał/a:
co rozumiesz pod określeniem "ciało duchowe"? Nie bardzo chwytam, proszę o parę słów


(24) Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.(Ks. Rodzaju 2:24 Biblia Tysiąclecia)

Dokładnie to co powyżej, jako małżonkowie mamy dwa ciała materialne i jedno ciało duchowe. :-D , w oczach Boga jesteśmy jedno. :mrgreen:
 
     
Lawendowa
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-12, 23:50   

Balka bardzo Ci dziękuję za ten wątek, tyle szczegółowych informacji i przede wszystkim za podzielenie się tak trudnymi i bolesnymi przeżyciami ale i Twoją drogą do zrozumienia, wybaczenia i determinacją w dążeniu do uświęcenia męża.
Po przeczytaniu pierwszego postu pojawiła się myśl, że chyba mamy mężów z jednej rodziny...

Czy Twój mąż lub jego rodzina brali/biorą jakikolwiek udział w tej drodze uwolnienia?

Dziękuję wszystkim za cenne uwagi i przemyślenia, i za wiele odpowiedzi na pytania, które... dopiero chciałam zadać :-)

Słuchałam i czytałam już wcześniej o. Witko i o. DeGrandisa i powoli dojrzewam do tego, żeby się tego podjąć - dla męża i dla dzieci. Zaczęłam od "Modlitwy przebaczenia" - dopiero za trzecim razem, nie bez przeszkód, wytrwałam 30 dni...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-13, 21:52   

Kochani ten temat jest głównym tematem majowego wydania EGZORCYSTY- miesięcznika ludzi wolnych :mrgreen: Kto chce zapoznać się z tymi materiałami zapraszam do czytania.
Strona miesięcznika:
http://www.miesiecznikegzorcysta.pl/
Nie dziedziczymy grzechu przodków http://www.miesiecznikegz...rzechu-przodkow

Wyzwolenie przez Niepokalaną
http://www.miesiecznikegz...zez-niepokalana

Uzdrowienie międzypokoleniowe
http://www.miesiecznikegz...edzypokoleniowe

Złe dziedzictwo

http://www.miesiecznikegz...zle-dziedzictwo

Niestety teksty nie są pełne -reszta tylko w wersji drukowanej, bo w elektronicznej jeszcze brak prenumeraty :-(
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-13, 22:31   

http://www.deon.pl/religi...egzorcysta.html
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9