Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków? |
Autor |
Wiadomość |
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 10:18
|
|
|
kinga2 napisał/a: | Lilia witaj,
temat, który poruszyłaś wyraźnie wskazuje na kłopot jaki ma Twój mąż ze wstrzemięźliwością i złym rozumieniem intymnego pożycia w małżeństwie.
(...) Jesli jednak bedziesz uciekać od pomocy z zewnatrz i mąż tez to uswiadom mu, ze nie tyle wstrzemięźliwość ile jego natarczywość i brak zrozumienia dla twoich lęków zniszczą małzeństwo i wpędzą tym razem Ciebie w nerwicę.
Kingo
W nerwicę to wpadają faceci, których żony unikają seksu.
To, że mąż Lili domaga się seksu w małżenstwie to nie żadne widzimisie
i nie objaw dewiacji.
Wstrzemięźliwość od seksu w małżenstwie to własnię dziwactwo (nie mam na myśli wstrzemięźliwosci kilkudniowej), które prowadzi do kryzysów.
A co do antykoncepcji mechanicznej typu prezerwatywa to osobiscie nie polecam. Z wielu obserwacji i w swoim małżeństwie i u znajomych wynika, że u mężczyzn źle to wpływa na bliskość, spłyca relacje, wzmaga nerwowość i w efekcie doprowadza do przedmiotowego traktowania pożycia. Zamiast terminu bliskość i miłość zaczynaja uzywac terminu uprawiać sex, a od tego już bardzo blisko do skoku na bok, bo skoro to tylko fizjologia...
(...niestety w paru znanych mi przypadkach potwierdzone.)
Nie wiem z jakimi mężczyznami rozmawiałaś, ale nie słyszałem takich teorii.
Oczywiście prawie każdy facet woli bez, bo przyjemniej, ale gdyby spytać kobiety to już nie byłbym taki pewny (prezerwatywa wydłuża stosunek, co w przypadku "krótkodystansowców" ma pozytywny wpływ...dla kobiety).
Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka.
Więc może nie sprawdzajcie dalej tego na sobie, bo oprócz sprzeciwianiu się zamysłowi Stwórcy co do płodności małżonków, niszczycie samych siebie i to co piekne w waszym związku uzywając antykoncepcji bez wzgledu na to jakiej.
Ile kobiet stosuje antykoncepcję? 80%? 90%? (pewnie 90% z nich uważa się za katoliczki)
Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży
|
|
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 11:05
|
|
|
Grzegorz
Cytat: | Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży |
Zasadnicza różnica pomiedzy NPR a resztą .
NPR - tu po prostu nie ma współżycia w pewnych okresach . BRAK CZYNU , akcji , działania
Reszta "metod" - jest współżycie JEST CZYN , akcja , działanie
( i dodatkowe konkretne czyny zmierzjące do uniemożliwienia zapłodnienia bądź do poronienia ) .
Istnieją 2 zasadnicze problemy czegoś co tu na forum ogólnie określa się antykoncepcją , a tak naprawdę istnieją dwa odrębne problemy :
NR1 - otwartość ( zamykanie ) się na życie
NR2 - stosunek do życia poczętego ( tu jest miejsce na słowo ANTYKONCEPCJA )
Oczywiście zakładam , że połączenie się komórki męskiej i żeńskiej
jest początkiem zycia nowego człowieka .
Nie jest to wymysł religijny ale FAKT BIOLOGICZNY .
W przypadku NPR problem NR2 po prostu nie istnieje ( brak współzycia ! ) .
Pozostaje tylko moralne "zamykanie się na życie" ,
a nie zabijanie go .
Prezerwatywa - taka na oko wydaje się , że jest to metoda
stosunkowo moralna , że tak to nazwę ( "zapobiega zapłodnieniu" a nie zabija )
Zwykle chyba jednak zawiera środki plemnikobójcze - a więc ingereje w możliwość zapłodnienia .
Dwa - ogranicza populację plemników , gorszy materiał , uszkodzenia ?
No i w porównaniu do NPR - tu jest współżycie a tam nie ,
więc wydaje mi się że jednak
porównywanie NPR do nawet prezerwatywy jest NADUŻYCIEM . |
|
|
|
|
Wilkoo [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 11:49
|
|
|
Ciśnienie mi rośnie, ale odpuszczę sobie.
Odpowiem bez emocji, później.
Przeraża mnie "postęp" Ciemnogrodu.
Każdy jest Specjalistą,
a nikt Autorytetem. |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 12:03
|
|
|
mare1966 napisał/a: |
Prezerwatywa - taka na oko wydaje się , że jest to metoda
stosunkowo moralna , że tak to nazwę ( "zapobiega zapłodnieniu" a nie zabija )
Zwykle chyba jednak zawiera środki plemnikobójcze - a więc ingereje w możliwość zapłodnienia .
Dwa - ogranicza populację plemników , gorszy materiał , uszkodzenia ?
No i w porównaniu do NPR - tu jest współżycie a tam nie ,
więc wydaje mi się że jednak
porównywanie NPR do nawet prezerwatywy jest NADUŻYCIEM . |
Mare, ale nie pójdziesz dalej i nie powiesz, że pozwalanie
aby plemniki obumierały to morderstwo? |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 12:18
|
|
|
Grzegorz
Cytat: | Mare, ale nie pójdziesz dalej
Rozumiem , że tego co napisałem w poprzednim poście NIE NEGUJESZ ?
Jeże się z czymś tam nie zdadzasz napisz z czym KONKRETNIE !
Jeżeli uznajesz to wszystko za prawdziwe i logiczne - też napisz wyraźnie .
i nie powiesz, że pozwalanie
aby plemniki obumierały to morderstwo?
Plemnik nie jest człowiekiem , to chyba oczywiste ?
Napisałem już gdzieś wcześniej , że ja osobiście ( na ten czas )
nie widzę uzasadnienia dla "składania nasienia w drogach rodnych kobiety" .
Nie widzę - nie znaczy że nie istnieje , tylko ja do niego nie dotarłem .
Uzasadnienie może być wcale trudno dostrzegalne - nie koniecznie w sferze biologii , tradycji , psychologii , ducha , nie wiem czego
ale może jest ?
Na teraz mogę podać jedno - jakiś SZACUNEK do samego aktu stworzenia , dla Boga .
W końcu to jakby nie patrzeć 1/2 człowieka .
To tak jakbyś wyrzucił na złom silnik od mersedesa .
Niby na tym nie pojeździsz ......... ale wystarczy wzadzić w karoserię i masz auto .
Dalej - szacunek dla samego aktu współżycia ( myślę , że to obszar
w którym się spotykają dwa światy boski i ludzki , sakrum i profanum
a przez to ten drugi jest uświęcony jakoś szczególnie ) .
Szacunek małzonków do siebie nawzajem i do siebie samego .
Szacunek zaś jest podstawą więzi i wzmacnia ją ,
wznosi na wyższy poziom ( w tym wiecej radości ze współżycia , podejrzewam że to inna liga , organem seksualnym jest mózg - duch a nie tylko łechtaczka - ciało )
Zresztą , dowodem chyba mogą być sny erotyczne a bardziej ich skutek .
Nie występuje tu pobudzanie ciała z zewnatrz , pobudzenie fizyczne .
Te same obszary mózgu mogą zapewne DODATKOWO zadziałać na jawie przy sprzyjających warunkach w normalnym współżyciu .
I to jest ta wyższa liga - włączenie do gry ducha .
|
|
|
|
|
|
Wilkoo [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 15:39
|
|
|
Zanim odpowiem, toczy się tu dyskusja na temat założony przez Osobę potrzebującą pomocy, czy każdy każdemu udowadnia swoje chore racje? Bo nie chciałbym podejmować jałowego wysiłku na coś, co i tak zostanie usunięte przez "poprawną politycznie" Moderację? |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 15:42
|
|
|
Wilko
Ty i tak jesteś pomocnik prywatny (na priv)
więc ta dyskusja Cię irytować nie powinna
ps.
A autorka wątku już dawno przeczytała zapewne różne stanowiska
co z tym zrobi to juz jej sprawa. |
|
|
|
|
Wilkoo [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 15:56
|
|
|
Masz rację, Grzegorz. Misja wykonana. Uciekam stąd.
Nie jest moim celem udowadnianie racji, ale pomoc. Tyle.. |
|
|
|
|
Kejsi [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-10, 20:44
|
|
|
"(...) Małżeństwo jest powołane do mieszkania razem i dopiero gdy tak się stanie, istnieje realna możliwość uregulowania pożycia seksualnego. Podobnie jak zresztą w innych dziedzinach życia. Jeżeli ojciec jest za granicą, nie będzie mógł wychowywać dorastających synów. (...) Użycie prezerwatywy jest także pozornie dobrym rozwiązaniem, które ma niby przywrócić jedność małżeństwu, gdy tymczasem, aby małżeństwo się bezpiecznie rozwijało, trzeba aby mąż zamieszkał razem z żoną. Próby "łatania dziury" nie są w rzeczywistości rozwiązaniem problemu, który się ujawnił. Są tylko sygnałem, że małżeństwo podąża w złym kierunku. (...)"
"Seks jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga" Ksawery Knotz OFMCap str. 129-130, rozdział "Prawo stopniowości" w dziale "Jak uporządkować zaśmieconą seksualność" |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-11, 06:02
|
|
|
grzegorz_ napisał/a: | Kingo
W nerwicę to wpadają faceci, których żony unikają seksu.
To, że mąż Lili domaga się seksu w małżenstwie to nie żadne widzimisie
i nie objaw dewiacji. |
Witaj,
przeczytaj grzegorzu jeszcze raz co napisałam. Nie pisałam o nerwicy męża tylko żony. To jej to grozi, jesli jej poczucie bezpieczeństwa przy zblizeniach nie bedzie pełne. Gdybyś miał jakies wątpliwości zachęcam do wysłuchania wykładów na ten temat np. p. Jacka Pulikowskiego, o pozyciu intymnym, jest ich sporo na youtube lub tu na forum.
A co do mężczyzny to i on w końcu nabawi się nerwicy wtórnie widząc zesteresowaną żonę po każdym zblizeniu.
grzegorz_ napisał/a: | Wstrzemięźliwość od seksu w małżenstwie to własnię dziwactwo (nie mam na myśli wstrzemięźliwosci kilkudniowej), które prowadzi do kryzysów. |
Co zatem długotrwała wstrzemięźliwością spowodowana np. czynnikiem chorobotwórczym? rozłąką? A co w przypadku impotencji czasowej lub trwałej, wypadku, porzucenia współmałzonka? Małżeństwo nadal trwa. Krzyż długotrwałej wstrzemięźliwości moze dotknąć obie strony zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Od tego jest okres narzeczeński, aby nauczyć się tego i byc przygotowanym na taką ewentualność. Czasem takie przerwy trwają latami, co wtedy?
grzegorz_ napisał/a: | Nie wiem z jakimi mężczyznami rozmawiałaś, ale nie słyszałem takich teorii |
Całe życie bedziesz dowiadywał sie rzeczy i spraw o których nie wiesz, bo kazdy człowiek to zagadka. Rządzą nami jakies prawidłowości jako gatunkiem czy płciami, ale sa tez i spore różnice. Mężczyźni o których pisałam są z kręgu bliskich mi osób dlatego znam te historie. Myślę, że wiecej jest takich przypadków, tylko to bardzo intymne sprawy i akurat nikt z toba o nich nie rozmawiał , co nie znaczy ze to sie nie zdarzy.
grzegorz_ napisał/a: | gdyby spytać kobiety to już nie byłbym taki pewny (prezerwatywa wydłuża stosunek, co w przypadku "krótkodystansowców" ma pozytywny wpływ...dla kobiety). |
No cóż takie porady są ogólnie dostępne we wszelkich poradnikach pisanych przez p. Lwa Starowicza czy p. Michalinę Wisłocką, ale my jako chrześcijanie chyba mamy inne standarty niz tam opisywane.
W moim odczuciu coś tu spłycasz, po pierwsze jako mężczyzna chyba zbytnio przeceniasz czas zbliżenia, a po drugie nie tylko penetracja jest jedynym sposobem na sprawienie , aby kobieta czuła sie spełniona w akcie miłosnym. Panowie mający kłopot z wczesnym wytryskiem czy jak ich nazwałeś krótkodystansowcy mają tysiące sposobów do wykorzystania, by ich zony były szczęśliwe i to nie są prezerwatywy.
grzegorz_ napisał/a: | Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka. |
Z punktu widzenia praktycznego takie podejście jest bardzo krótkowzroczne, bo na dłuższy dystans spłyca poczucie odpowiedzialnosci za drigiego człowieka, kieruje uwagę tylko na zaspokojenie zmysłów i własnych popędów, zabija miłość i przekształaca patrzenie na współmałżonka jak na przedmiot do uzycia- tu takze odsyłam do wykładów p. jacka Pulikowskiego, p. Wandy Połtawskiej, p.Mieczysława Guzewicza- z tym ostatnim możesz osobiście porozmawiać na najbliższych rekolekcjach w Konstancinie juz w maju.
grzegorz_ napisał/a: | Ile kobiet stosuje antykoncepcję? 80%? 90%? (pewnie 90% z nich uważa się za katoliczki)
Tak nawiasem NPR nie jest antykoncepcja? Przecież to unikanie/zapobieganie ciąży
|
Każdy za swój grzech odpowiada bezpośrednio przed Bogiem i to że ludzie grzeszą nie upowaznia następnych do takich samych czynów, nie umniejsza powagi grzechu.
A co do NPR-u to kazdej nawet najlepszej rzeczy czy idei mozna uzyć do czynienia zła.
Mozna rzucić komuś linę by wydobyc go z topieli i uratowac mu zycie, a mozna nią tez kogos udusić. Wybory objawiaja prawdę o moralności i wierze jaką wyznajemy.
Wybacz literówki, ale mam uszkodzoną klawiature i nie zawsze łapie polska czcionkę |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-11, 09:19
|
|
|
Kinga
Mamy po prostu inne poglądy.
Szanuję Twoje i nie mam zamiaru przekonywać do moich.
W sprawach seksu Ty wolisz rady księdza X ja wolę rady Starowicza. |
|
|
|
|
moc nadziei [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-11, 10:42
|
|
|
nie da się jednak ukryć, że sprawy seksu są częścią życia, nie da się ich oddzielić od reszty postawy, poglądów
i będąc katolikiem w którymś momencie dochodzimy do pytania na ile moja postawa jest spójna
uznaję wytyczne KK w tym i tym zakresie, ale w innym już nie... |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-11, 10:56
|
|
|
DUCH nad CIAŁEM czy ciało nad duchem ?
Grzegorz , jak uważasz , co nad czym powinno mieć władzę ?
Ale , żeby nie było tak łatwo .
Moim zdaniem , skupiłaś się Kingo na kobiecie , co zresztą nie dziwne .
I oczywiście masz rację np. z tą potrzebą bezpieczeństwa , komfortu psychicznego .
Tym niemniej mężczyzna też ma swoje uwarunkowania biologiczno-emocjonalne , że tak to ujmę .
Ksiądz , żonaty czy wolny - produkcja idzie niezależnie od czyjejś woli .
Kinga , u mężczyzn ( zwykle ) ta sfera zajmuje sporo wyższą pozycję
na liście ważności niż u kobiet , a czego zdecydowana większość kobiet nie rozumie ,
bo one tak nie mają .
Generalnie mężczyzna jest chętny i gotowy zawsze i wszędzie i psychika mu do niczego nie potrzebna . Dlatego trudniej mu uruchomić DUCHA , i często idzie po najmniejszej linii oporu , z niewiedzy z lenistwa z głupoty a braku miłości .
Ale to też dotyczy i kobiet .
"Im się nie chce , ona nie ma potrzeby , nie ma nastroju itd. .... ONA )
A facet znów nie rozumie zwykle tych wszytkich spraw z nastrojem , macierzyństwem itd.
z Adonai
ciekawsze fragmenty :
Cytat: | Drugi fakt dotyczy reagowania na bodźce seksualne w ogóle. Okazuje się, że człowiek nie ma wrodzonej zdolności do reagowania na określone bodźce seksualne -musi się tego nauczyć. W naszym kręgu kulturowym bodźcem seksualnym dla większości mężczyzn jest nagość kobiety, kobieta ubrana w "seksowną" bieliznę, odpowiednia atmosfera (np. sypialnia), przyćmione światło, ciepłe barwy. Jeszcze 100-200 lat temu dla podniecenia Europejczyka wystarczył widok nagich ramion, łydek, a nawet stopy kobiecej. Z kolei widok nagiej kobiety nie jest bodźcem seksualnym dla np. mężczyzn plemion afrykańskich. Dla nich bodźcem seksualnym może być dopiero np. taniec, rytm wybijany przez bębny, śpiew, które tworzą pewien rytuał (zainteresowanym płciowością ludów pierwotnych polecam m. in. książkę p. t. "Natura, kultura, płeć").
Wszystko to przemawia za tym, że człowiek uczy się, które bodźce traktować jako wzbudzające napięcie seksualne. W naszej kulturze to, co jest ukrywane, intymne, wstydliwe, rodzi ciekawość małego człowieka. Ciekawość ta jednak na początku nie wiąże się z podnieceniem seksualnym. Dopiero kiedy rozpocznie się dojrzewanie fizyczne, chłopiec uczy się (najczęściej od swoich starszych kolegów), że Je rzeczy" kojarzy się z czymś dla niego zupełnie nowym - z napięciem seksualnym, z podnieceniem. |
Cytat: | Ciekawa sprawa - bodźce seksualne oparte na pornografii przedstawiają nierzeczywisty obraz ludzkiej płciowości i zdarza się, że w zetknięciu z rzeczywistością, z nagą kobietą "z krwi i kości", mężczyzna, mający taki "zakodowany" sposób reagowania, z zaskoczeniem stwierdza, że owa naga kobieta zupełnie go nie podnieca! Okazuje się, że nie jest ona dla niego takim bodźcem seksualnym, na który on się nauczył reagować, nie jest zdjęciem pornograficznym, nie wydaje z siebie dźwięków, jakie się słyszy na filmach porno itp. |
i literatura na końcu
Grzegorz
Cytat: | Z punktu widzenia praktycznego antykoncepcja powoduje, że ludzie się kochają wtedy gdy czuja taką potrzebę , a nie wtedy gdy wynika to z kalendarzyka. |
Najpierw uściślijmy .
Nie "KOCHAJĄ się" tylko uprawiają seks .
Bo to by znaczyło , że przed "kochaniem się o jakim piszesz" - NIE KOCHALI się
i po też nie KOCHAJĄ się .
A o jaka tu KONKRETNIE potrezbę chodzi ?
O potrzebę okazywania tej DRUGIEJ OSOBIE miłości , czy o własne zaspokojenie ?
No Grzegorz , tak uczciwie .
Tak NAGLE i SPONTANICZNIE wpadło Ci do głowy okazywać jej miłość ?
No więc powiedzmy sobie szczerze .
Chodzi o przyjemność i to głównie naszą własną .
Masz potrzebę kupna samochodu , mieszkania - to od razu biegniesz do salonu ,
do developera ?
A jak zdarzy się spotkać atrakcyjna kobietę to też masz potrzebę i co z tego ?
Jedyne potrzeby z którymi nie można zwlekać to ........
Grzegorz , Ty współżycie postrzegasz zbyt płytko ,
tylko jako przyjemność . |
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-11, 11:06, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-11, 10:57
|
|
|
KN
Nie da się też ukryć tego, że Lew Starowicz, który jest wykształconym terapeutą
u którego leczyło się tysiące ludzi ma większe kompetencje
niż inżynier Pulikowski, który czerpie pewnie swoją wiedzę z własnych rodzinnych
doświadczeń.
Seksuologia, psychologia to dziedziny wiedzy !
Zatem lepiej najpierw WIEDZIEĆ, a potemmieszać w to religię i tę wiedzę wg własnego uznania stosować w zgodzie z własnym sumieniem.
[ Dodano: 2014-04-11, 11:17 ]
Mare teoretyzujesz i tyle.
Pisałem o kochaniu się w normalnym, kochającym się małżeństwie, a nie o zaspokajaniu potrzeb na prawo i lewo.
Dam Ci przykład.
"Sprzedałeś" dzieci teściom jedziesz na upragniony długi week tylko z żoną.
Pokój z widokiem na coś tam, jedno łóżko, wieczór....i Zonk.
Z kalendarzyka wychodzi, że sorry, ale nie można.
Rączki na kołderkę i spać.
I teraz powiesz, ok, nie ma sprawy...
Być może nie ma sprawy, gdy się ma 70 lat, zęby zacisnąć jak się je ma, a jak nie to zęby do szklanki, paciorek i spać.
Gorzej gdy się ma lat np 30 ;)
Ps. nie znasz mnie i nie wiesz czy seks traktuje, czy traktowałem przedmiotowo. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10 |
|
|