Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
A jednak, potrzebuję Waszej pomocy, Waszago wsparcia
Autor Wiadomość
miazia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-19, 20:39   

ezabel napisał/a:
czy ja już przesadzam?

na razie działasz pod wpływem emocji stąd takie pomysły, też to przerabiałam a nawet jeszcze więcej....Wiem jak boli ta trzecia osoba w waszym małżeństwie.....to omal mnie nie zniszczyło....gdyby Pan Bóg się o mnie nie upomniał.....

[ Dodano: 2014-02-19, 20:45 ]
Ja musiałam wysprzątać cały dom z rzeczy kochanki, kiedy mój mąż postanowił zakończyć swoją przygodę i wrócić do rodziny...na każdym kroku na coś wpadałam....ale wiem jednak to możliwe z Bożą pomocą to możliwe.....Pamiętam jak nieporadnie wtedy modliłam się aby Pan Bóg zabrał ten ból....a potem trudna droga przebaczenia....Bardzo dobrze pokazuje nam to ks. Marek Dziewiecki - przesłuchaj konferencje. Cieszę się, że jesteś tu z nami....a to już początek dobrej drogi...
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-19, 20:50   

Potwierdzam, to po prostu etap.. który minie i przyjdą następne.
Ja pokój męża (latami nie porządkowany i pełen po sufit różności) opróżniłam w ciągu 3h, a zaczęłam o piątej rano. Takiego powera nigdy chyba nie miałam.
I malowanie mieszkania przechodziłam, zresztą bardzo się przydało..

Chciałam Cię tylko zapewnić, że z czasem ból z ostrego zatykającego dech zamienia się w tępy, potem momentami w przerywany. Potem jest pewnie jeszcze coś innego, ale nie doszłam. Jednak wiem, że będzie lepiej.

Ufaj Bogu, nawet z zaciśniętymi zębami i pięściami. To jedyna droga - i już na niej jesteś!!!!! :)
 
     
kundel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-19, 23:32   

Cele statutowe do mnie mówią :D
 
     
ezabel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-20, 09:24   

Mam świadomość tego, że działam pod wpływem emocji, że to moje postępowanie jest takie nieracjonalne, łapię się na tym, że myślę co będzie jak Mój Mąż wróci, ale zaraz mówię sobie przyjmę to, co Pan Bóg dla mnie przygotował, ale to jest takie trudne i ciągle ten przeszywający ogromny ból w sercu. I zaraz znowu myślę sobie oddam się całkowicie Panu Jezusowi przytulę się do Jego Serce, położę głowę na Jego ramieniu, On mnie poprowadzi, i za chwilę znowu te myśli co oni tam robią i znów stop nie myśl o tym, to oni powinni się tego wstydzić, to oni poniosą konsekwencje swoich grzechów a ja z miłością, którą ślubowałam, mam się za Mojego ukochanego Męża modlić i ofiarować swoje cierpienie właśnie w intencji Radka.
Dziś byłam na porannej Mszy Świętej, trwam w modlitwie do Świętej Rity, wczoraj o 22 odmówiłam Nowennę P., zaraz idę na siłownię, wracam na treningi, teraz już z siostrą.
Wczoraj wieczorem po raz pierwszy z czystym sercem pomodliłam się w intencje tej kobiety.
Pozdrawiam dziewczynki słonecznie,
miłego dnia
ps przepraszam, chłopców też pozdrawiam, też słonecznie ;)

[ Dodano: 2014-02-20, 13:45 ]
Kolejny kroczek nie wiem czy w dobrą stronę, ale czuję że tak. Byłam u teściów, najpierw ich przeprosiłam, nie byłam u nich kilka lat, przyjęli mnie jak zawsze z otwartymi rękoma, opowiedziałam im wszystko, szok niedowierzanie, obiecali wsparcie i wiem że tak będzie, a ta wizyta to kolejna lekcja pokory dla mnie.
Dziękuję Wam za wsparcie,

[ Dodano: 2014-02-20, 14:36 ]
i doszła jeszcze jedna emocja(?) ogromne poczucie własnej winy, szukanie winy w sobie i tłumaczenie zachowania męża w mojej głowie dzieje się chyba coś niedobrego...

jeśli słowa "Mam świadomość tego, że..." zabrzmiały jak zadzieranie nosa bo ja wszystko wiem, to przepraszam...

[ Dodano: 2014-02-20, 17:42 ]
Dziś o 22.00 spotykamy się na Nowennie Pompejańskiej? Będziecie?
 
     
kundel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-20, 19:30   

Ja będę! 22.00 :)

Tak to jest - wszyscy przez to wszystko przechodziliśmy... powiem ci jeszcze coś - moi teściowie wiedzieli o wszystkim od samego początku... nawet wcześniej, niż M. wiedział, ze ja wiem. Było szok, niedowierzanie, płacz, wspólne rozmowy przez telefon, ich zaklinanie, że są ze mną, zabezpieczja tyły, że jestem ich największą przyjaciólką, przepraszanie za syna, błaganie żebym ich nei znienawidziła, bo przecież są jego rodziocami....

Po miesiacu... nie ogarnęli... nie dali rady... woleli uwierzyć jemu, woleli zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, woleli odrzucić wszystko i powiedzieć, że ja ich oskarżam o ... alkoholizm (bo doszłam do tego, ż i ja i M. jesteśmy DDA i musimy się leczyć) i... zamilkli. I... zostałam sama...

Jeśli tak się stanie, nei desperuj, to też bardzo ważne doświadczenie... ograniczanie zaufania, a równocześnie kolejne osoby do oobjęcia modlitwą... nie znienawidziłam ich, kocham ich jak dawniej... wychodzi na to, ze to ja, mimo że dostałam po głowie, musze być najsilniejsza.... najwidoczniej tak musiało być... ktoś to wszystko musi wziąc w garść.....

oczywiscie nie mam pewności, ze to ja, ale... modlę się o to, żeby Boski pan na mnie był własnie taki, bo... po prostu... kocham ich wszystkich i bardzo chciałabym, żeby znów byli w moim życiu...

Będe o 22.00, do 'złączenia' :)
 
     
ezabel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-20, 20:53   

Kazzia, dziękuję że jesteś, dziękuję dziękuję i już czekam na 22 ;)
Mój syniu zaczyna się już niepokoić, co ta mama tak siedzi i uśmiecha się do tego ekranu :)
Dzwonił Mój Mąż do mnie, bardzo zdziwiony brakiem rozpaczliwego i błagalnego tonu mojego głosu, mega zdziwony że byłam u rodziców, ja w rozmowie byłam spokojna, nie pytałam się co robił, sam zaczął opowiadać, nie wierzę na razie w ani jedno jego słowo, czas pokarze gdzie nas Pan poprowadzi. Cieszę się że jestem u mamy, jeszcze kilka dni, aż boję się pomyśleć co będzie, jak wrócę do domu, ale kolan nie zegnę, będę trwać w modlitwie.
 
     
aatka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-20, 21:49   

Pięknie sobie dajesz radę, Ezabel. Jestem z Ciebie dumna, ja tak nie potrafię. Mam świadomość że często nie byłam w porządku wobec moich teściów. Za łatwo i za szybko oceniałam..... A potem przez dobre 10 lat starałam się to wynagrodzić. W najtrudniejszym momencie stanęli murem po stronie mojego męża, przekreślając mnie - i co najbardziej bolesne - moje dzieci. I bardzo mi to dokucza że nie potrafię im tego zapomnieć, wyciągnąć ręki. Nawet gdybym chciała - oni tego nie chcą.
Pozostaje się tylko za nich modlić, to trudne, ale będę próbować.

Dziś o 22 dołączam się z trzecią częścią dzisiejszej nowenny. I mam niespodziankę - wczoraj dołączyła do nas moje przyjaciółka, która w szpitalu dzielnie walczy z nowotworem, a za jej przykładem jeszcze jedna dzielna kobieta z tej samej sali..... Więc w górę serca, dobro nam się pomnaża ;-)
 
     
ezabel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 06:40   

Aatka, dziękuję Ci. Mi też się wydawało, że ja nie dam rady się przemóc i pójść do teściów, kiedyś usłyszałam od teścia słowa, że jestem nikim, ale to było kiedyś i powiedziane w złości i sprowokowane przeze mnie i przez złego, ja nie chowałam do teścia urazy i nawet się za niego modliłam, ale samo pójście tam no nie dawałam rady, brakło odwagi. Dopiero teraz z Duchem Świętym i z pokorą w sercu, i jestem bardzo szczęśliwa że się do teściów udałam. Nie wiem czy będą wspierać, mam taką nadzieję, bo to szczęśliwe i bardzo trwałe małżeństwo, zawsze do siebie mają szacunek i o sobie mówią z miłością, ale jest już następne światełko w tunelu. Aatka, dasz radę, bardzo się cieszę że dziewczynki z sali też do nas dołączyły, są naprawdę bardzo bardzo dzielne, dodatkowy dziesiąteczek w ich intencji odmówiłam,
z Panem Bogiem
 
     
kundel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 08:05   

ezabel, co u ciebie? Dziś lepiej?

[ Dodano: 2014-02-21, 08:06 ]
Fajnie, że jest nas o 22.00 coraz więcej. Super, że to taki fajny łańcuszek... za dziewczyny tez się dziś wieczorem pomodlę....
 
     
ezabel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 09:17   

Dziękuję, lepiej, coś takiego czuję jakby mi ktoś przeciął linę stalową którą oplątane było moje serce. Czuję się tak lżej i spokojniej, dziś zrobiłam rano zakupy na śniadanie i zjadłam coś normalnie. Mogę już troszkę dłużej spać, a te filmy co mi się wyświetlają wyłączam szybciutko :-) Byłam rano na Mszy z ciocią, too pomag, . A jak u Ciebie, słonko jest?
 
     
kundel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 09:26   

Wczoraj było ciężko, jakoś tak, po prostu. Niby nic się nie zmieniło, ale było jakoś tak... filmy mi sie bezwiednie wkręcały....

Dziś jest lepiej, odżyłam, czuję nową moc i siłę do życia. To nie tylko słońce, to Matka Boska... ona działa... codziennie ją proszę o pomoc. I to jest cudowne, że wstaje nowy dzień i codziennie się podźwigam i idę do przodu ;)

Nie jedz za dużo, pamiętaj, że musisz zachować ten 38 rozmiar :D (p.s. łaziłam wczoraj po sklepach, kupiłam spodnie i bluzkę rozmiar 38 :D, Do listopada nosiłam permanentnie 44-46 :D). Cudne, co? Do tego polubiłam szpilki :D

I teraz łażę po biurze i mimochodem przeglądam się w każdym lustrze (w zasadzie wybieram trasy przebiegajace przy lustrach), bo... lubię na siebie patrzeć :D To też jest bardzo pozytywne... 'przed' nie lubiłam nawet na siebie spoglądać, przemykałam przed lustrem, odwracając się od niego, bo widziałam tam... brzydką, grubą i starą babę. Teraz nadal mam 40 lat, ale... noszę ciuchy w rozmiarze sprzed 20 lat (a nawet mniejsze), a wyglądam na 30. Tak mi wszyscy mówią, sami z siebie, bo nie mają interesu, żeby mi specjalnie kadzić.

Wychodzi na to, że wyszło mi na korzyść! Ha! I to też daje kopa :D

Sorry, ze tak przyziemnie, ale to też jest bardzo ważne, bo dotychczas żyłam w przeświadczeniu, że mogę być tylko cieniem i zapleczem faceta, a nie błyszczeć i żyć sama dla siebie, podziwiać się za to, jak wyglądam i doceniać wszystko, co sobą reprezentuję. Dziewczyny, wlaśnie po to nam sie to wszystko zdarza. Matka Boska chce, zebyśmy były dzielne, silne, uśmiechnięte i nosiły w sobie Miłośc i Światło. I żebyśmy przekazywały te dwie ostatnie rzeczy innym, bo one są najwartościowsze i nic nie kosztują, a czynią tyle dobra.
Walczcie! Walczcie ze mną i z nami. O nas wszystkie!
 
     
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 09:44   

kazzia bardzo lubie czytać Twoje wpisy :)
masz bardzo duzo racji... nie jestesmy dodatkiem do meza, jestesmy czymś duzo duzo duzo wiecej...
kazda z nas jest piekna silna, odwazna czuła wrazliwa itd...
no i panowie oczywscie tez są świetni:) żeby nie było że jakas dyskryminacje wprowadzam :)
 
     
kundel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 09:49   

jasmina, dzięki :)

Tak mi się myśli, po prostu. Tak, panowie też, miałam na myśli wszystkich, którzy tu są, bo są tu z określonych powodów... po prostu tak zageneralizowałam po kobiecemu :)

Tak, panowie też. Musimy wszyscy walczyć O SIEBIE. Dzięki temu zawalczymy o rodziny, życie, innych ludzi. O wszystko. Bo to my jesteśmy w tym wszystkim sednem. Od nas sie wszystko zaczyna. My kochający, ufający, zatroszczeni, to dokładnie taki sam cały swiat wokól nas.
 
     
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-21, 09:54   

dokładnie:)
jestes naładowana tak pozytywną energią ze az sie udziela jak sie Ciebie czyta :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8