Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy to zdrada-co robić
Autor Wiadomość
stat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 20:38   Czy to zdrada-co robić

Witam wszystkich
Może to co zrobila moja zona to nie jest tak do końca zdrada.Zorientowalem się ze cos jeat nie tak jak zaczela wysylac straszna ilość sms-ow.Nie wytrzymalem i zajrzałem do jej telefonu,to był szok.pisala do niego ze darzy go uczuciem.Na szczęście w odpowiednim momencie to przerwałem.Jak później o tym rozmawialiśmy to tlumaczyla mi ze to nie było wcale żadne uczucie tylko jakas fascynacja. Tak jak pisale może to nie jest do końca zdrada, ale bardzo mnie to zabolało tak bardzo mnie skrzywdziła..Wszystko sobie wyjasnilismy ale z tego co obserwuje to wychodzi na to jak to tylko ja bym się staral wszystko odbudowac a zjej strony nie widze zaangażowania. Ja z nią rozmawiam szczerze (oczywiście to ja zaczynam rozmowę) a nie jestem pewny czy ona jest ze mna szczera. Nie potrafię sobie z tym poradzić,cały czas powracają do mnie sms-y które przeczytałem.Może ktoś mi podpowie jak sobie z tym poradzić,jak odbudować do niej zaufanie, które jest dla mnie bardzo ważne,jak naprawić nasze małżeństwo.
Pozdrawiam
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 21:19   

Nie rób tych błędów co ja. Nie kontroluj lecz popros o szczera rozmowę, przedstaw swoje zdanie, ze to Cię rani i popros grzecznie lecz stanowczo o zakończeniu tej "relacji". Zastanów sie tez, czego żonie zabrakło, ze zafascynowala sie kimś innym? Wsluchaj sie w głos żony. Dbają o nią i nie pozwól, by szukała zrozumienia i wsparcia gdzieś indziej.

No i modlitwa stary....
 
     
stat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 21:39   

Rozmawialiśmy już o tym wiele razy, pewnego dnia poprosiłem o rozmowę, powiedziałem żeby była ze mną szczera i to jest ostatnia szansa na powiedzenie sobie prawdy i że to jest ostatnia rozmowa na ten temat. Z tego co mi mówiła i zapewniała to już zakończyła to pisanie i uczucie o jakim pisała do niego to nie była miłość tylko coś w co uciekła.rozmawialiśmy też o tym dlaczego to zrobiła, powiedziała mi czego jej brakowało w naszym małżeństwie. Dotarło do mnie co zle robiłem że ją zaniedbałem, nie dostrzegałem jej potrzeb.Zmieniłem się co ona sama zauważyła i przyznała.Problem polega na tym że ona po naszych rozmowach przeszła do życia codziennego,powiedziała przepraszam i według niej (tak myślę) to wystarczy. Próbuję naprawić nasze małżeństwo, ale nie wiem czy tylko mi na tym zależy, ona nie daje mi żadnych sygnałów że jej też zależy,nie wiem czy potrzebuje więcej czasu żeby do niej dotarło jak bardzo mnie zraniła.
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 21:54   

stat napisał/a:
Rozmawialiśmy już o tym wiele razy, pewnego dnia poprosiłem o rozmowę, powiedziałem żeby była ze mną szczera i to jest ostatnia szansa na powiedzenie sobie prawdy i że to jest ostatnia rozmowa na ten temat. Z tego co mi mówiła i zapewniała to już zakończyła to pisanie i uczucie o jakim pisała do niego to nie była miłość tylko coś w co uciekła.rozmawialiśmy też o tym dlaczego to zrobiła, powiedziała mi czego jej brakowało w naszym małżeństwie. Dotarło do mnie co zle robiłem że ją zaniedbałem, nie dostrzegałem jej potrzeb.Zmieniłem się co ona sama zauważyła i przyznała.Problem polega na tym że ona po naszych rozmowach przeszła do życia codziennego,powiedziała przepraszam i według niej (tak myślę) to wystarczy. Próbuję naprawić nasze małżeństwo, ale nie wiem czy tylko mi na tym zależy, ona nie daje mi żadnych sygnałów że jej też zależy,nie wiem czy potrzebuje więcej czasu żeby do niej dotarło jak bardzo mnie zraniła.


Nie mów żonie, ze to ostatnia szansa skoro wracasz do rozmów i tak naprawdę nie masz zamiaru nic kończyć. A co jak powie nie? Wtedy będziesz miał kłopot. Nie rzucaj słów na wiatr.

Skoro zakończyła, przeprosila to nie szukaj dziury w całym i doszukuj sie na sile. Daj czas czasowi....
 
     
stat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:00   

Czyli czekać aż dotrze do niej co mi zrobiła?Czekać dać czas, ale ile? o ile łatwiej by mi było jak bym widział że jej zależy że żałuje tego co zrobiła.Ile można czekać jak wytrzymać?
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:07   

Witaj, jest to zdrada.
Emocjonalna, czy fizyczna nieważne. Wprowadzenie osoby trzeciej do małzeństwa.
Przekazywanie tej osobie słów, emocji która powinny być zarezerwoane dla współmałżonka.
Zdrada kobiet, z reguły zaczyna się emocjonalnie, wciąga jak każdy nałóg, aż dochodzi do pełnej zdrady emocjonalnej i fizycznej, dalej często tragedii dla małzeństwa - odejścia do tej/tego trzeciego w małzeństwie.
Żona powinna zadbać o Ciebie, o Twoję pragnienie zaufania jej.
Powinna zerwać wszelkie kontakty, jeżeli pracuje z nim - to włacznie ze zmianą pracy.
Tak by dać Ci z powrotem komfort zaufania jej.
Tak by dać komfort samej sobie, że to koniec tej niebezpiecznej relacji.
Niestety, brak takiej stanowczości, moze żonę dalej wciągać w niebiezpieczną zabawę, "fascynację" która z czasem, moze zmienić się w coś co będzie nad nią zupełnie panowało.

Miłość musi być stanowcza, konsekwentna - poczytaj Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości".
Polecam Wam rekolekcje małzeńskie. To wspaniała szkoła nauki dialogu małżeńskiego, warsztaty po których nauczycie się rozmawiać ze sobą, rozumieć swoje uczucia, powrócicie do źródeł Waszego małzeństwa, dowiecie się dlaczego Bóg postawił Was na Waszej drodze, dowiecie się ze to nie przypadek. Słowem odnajdziecie siebie w nauce pracy nad Waszym małzeństwem przy akompaniamencie modlitwy.
Ostatni dzwonek o to zawalczyć !
Dopóki :evil: nie zacznie triumfować.
Ostatnio zmieniony przez GregAN 2014-01-25, 22:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:08   

Jeśli moge się wypowiedzieć, uwazam, że żona musi dokładnie wiedzieć jak się poczułeś. Nie ma znaczenia czy zdrada czy nie, chodzi o lajalność,. Nie była lojalna i to Cię bardzo zabolało, robiła coś za Twoimi plecami, komu innemu okazywała uwagę, Tobie należną. Straciłeś do niej zaufanie. O tym wszystkim powinna sie dowiedzieć. Wtedy jest szansa, że zrozumie co czujesz, kiedy jej o tym opowiesz. Jeśli masz problem z wypowiedzeniem sie na ten temat napisz na kartce to co czujesz, same słowa a potem obok napisz dlaczego tak czujesz. Wierze, że w tym momencie czujesz 30 różnych uczuć. Jeśli nie wyrazisz ich żonie i nie będziesz wyrażał zniszczą Cię, bo nie wybaczysz jej nigdy. To chyba oczywiste, że Cię zraniła, tylko jeszcze nie wie jak bardzo. Powiedz jej jak.
 
     
stat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:22   

Samboja napisał/a:
Jeśli moge się wypowiedzieć, uwazam, że żona musi dokładnie wiedzieć jak się poczułeś. Nie ma znaczenia czy zdrada czy nie, chodzi o lajalność,. Nie była lojalna i to Cię bardzo zabolało, robiła coś za Twoimi plecami, komu innemu okazywała uwagę, Tobie należną. Straciłeś do niej zaufanie. O tym wszystkim powinna sie dowiedzieć. Wtedy jest szansa, że zrozumie co czujesz, kiedy jej o tym opowiesz. Jeśli masz problem z wypowiedzeniem sie na ten temat napisz na kartce to co czujesz, same słowa a potem obok napisz dlaczego tak czujesz. Wierze, że w tym momencie czujesz 30 różnych uczuć. Jeśli nie wyrazisz ich żonie i nie będziesz wyrażał zniszczą Cię, bo nie wybaczysz jej nigdy. To chyba oczywiste, że Cię zraniła, tylko jeszcze nie wie jak bardzo. Powiedz jej jak.


Powiedziałem jej jak bardzo mnie zraniła o tym jak mi jest ciężko
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:25   

Stat, witaj na forum :-)
Dobrze, że tu trafiłeś, bo to kopalnia wiedzy, jak naprawiać małżeństwo po kryzysie, i jak zapobiegać kryzysom na przyszłość.
Przychylam się do tego co napisała Samboja. Mów i rozmawiaj. Nie mów, że to "ostatnia taka rozmowa", bo takich rozmów naprawczych powinniście odbyć zapewne wiele, a i w sensowny dialog małżeński docelowo powinny się przerodzić. Twoja żona może nie zdawać sobie jeszcze sprawy z tego co zrobiła, i z tego co się w Tobie dzieje. A Ty - mam wrażenie - chcesz szybko załatwić temat, żeby ona zrozumiała, starała się, i będzie po kryzysie. Czy jednak ledwo co nie liznęliście przyczyn kryzysu? Przepracujcie to oboje porządnie, inaczej szybko czkawką znów się odbić Wam może.
Wyżej GregAN zasugerował rekolekcje małżeńskie, to dobry pomysł, skorzystajcie.
Wspieram modlitwą!
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:28   

A próbowałeś opisowo postawić ją w sytuacji, gdy to Ty masz taką znajomość? Pytałeś jak ona by sie czuła? Niektóre osoby nie potrafią tak łatwo zrozumieć, dopóki nie skierują uczuć do siebie, jakby to oni byli zamiast Ciebie.
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 23:32   

Cięgle te same karygodne zrównywanie zagubienia emocjonalnego ze zdradą. Ok, jeśli kiedykolwiek za bardzo zabujam się w rozmowie z jakąś koleżanką to postaram się pójść z nią do łóżka. To w końcu już nie ma znaczenia!
Otóż takie podejście jest demonstracją skrajnego wypaczenia psychiki, GregAN. Jest demoralizacją. Powtarzam się niczym echo.
Samboja, ma znaczenie. Seks ma znaczenie. Ogarnijcie się ludzie. To są zupełnie inne rozmiary zgliszcz i bólu.
Stat. Tobie chce powiedzieć, że zaufanie bez Boga to najwyższy wyraz głupoty. Nawet sobie nie wyobrażasz jak możesz być robiony w balona, jak jesteś ograniczony schematycznym myśleniem o ukochanej i co się dzieje jak kurtyna się podnosi.
Jest jedno wyjście. Głęboka wiara żony. Najlepiej Was obojga. Codzienna modlitwa wspólna. Bóg na pierwszym miejscu. Nie licz na nic jeżeli tego nie ma w waszym życiu. Nie w dzisiejszych czasach, nie przy tym poziomie demoralizacji.
To zrównywanie zdrady tak zwanej emocjonalnej ze zdradą właściwą, czyli fizyczną to też efekt demoralizacji.
Czy dla Ciebie stat nie ma znaczenia czy były to tylko smsy, ewentualnie pocałunki, czy gorący seks? Jeśli nie ma to moja pisanina jest bez sensu. A oczywiście nikomu w tym i Tobie nie życzę tego najgorszego. Ale jak widzę na tym forum moje życzenia często są o kant stołu do potłuczenia, niektórym WSZYSTKO JEDNO.
 
     
agosia456
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 03:18   

mam podobna sytuacje..tylko to mąż mnie zdradza z męzatką poznaną przez internet ...wypisuje duże ilości smsow i tak sie nakręcili że rodzin swoich i małżonków juz nie widzą...to takie trudne do zniesienia...bo mam staż małzenski 28 lat a mąz sobie 20 lat młodszą wyszukał w imie zle pojętej pomocy...rozmowy...a teraz zakochany...i nie ogląda się mnie i dzieci...i jeszcze mnie winą obarcza że to przezemnie bo nie chciałam tolerowac dłużej jego miłosnych flirtów na portalach randkowych powiedziałam dość, a on nawet nie zawalczyl o nas tylko polecial w drugą stronę...ale oddaję tę spraę Bogu...ja już tu nic zrobić nie mogę ...niech On działa wg. swojej woli...Bądż wola Twoja....
 
     
stat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 09:17   

Witam
Jak rozmawiałem z żoną to powiedziała mi że właśnie przez to że była wykończona emocjonalnie,że nie miała we mnie oparcia posunęła się do tego.Jak to powiedziała szukała czegoś co by pozwalało na nowo poczuć się dobrze.
Moja żona jest wierząca, co niedzielę chodzi do kościoła.Co do mojej wiary to było to różnie, ale od tej sytuacji zawierzyłem Bogu,moje życie religijne się zmieniło,teraz już razem chodzimy do kościoła i modlimy się.
Co do różnicy między sms-ami a seksem to jasne że ma znaczenie i tym się pocieszam że w odpowiednim czasie wkroczyłem.

Czyli mam czekać aż do niej to dotrze co mi zrobiła, czy mam dalej z nią o tym rozmawiać,czy czasem powrót do rozmów to nie będzie kolejny powód żeby znowu w coś uciec?bo będzie już zmęczona ciągłym wałkowaniem tematu.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 09:38   

Stat, rozmawiać, ale nie wałkować tematu zdrady! Rozmawiać o związku, o potrzebach, o kryzysach. Pomyślałeś o rekolekcjach?
Np tu: http://www.spotkaniamalzenskie.pl/
http://www.czechowice.deo...enskie&Itemid=9
http://www.rekolekcje-malzenskie.pl/
http://www.end.org.pl/formacja/rekolekcje/
http://www.diecezja.waw.pl/3270
Pokaż żonie to forum, ale sam się najpierw w nim poorientuj solidnie.
Na Sycharze są ludzie po kryzysie, ale wciąż tu są - bo wiedzą, że takie rzeczy należy, warto! monitorować, uczyć się na bieżąco.
Bywa inaczej - znałam taką parę - zdrada emocjonalna, pogadali, wyjaśnili sobie co komu brakowało, myśleli, że już cacy... rok potem się rozpadł im się związek z hukiem. Nie przepracowali solidnie...
Masz gdzieś koło siebie Ognisko Sycharu?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8