Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wola Boga
Autor Wiadomość
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-28, 08:04   

Zdaje się, że wiele zależy od sędziego.
Przed chwilą zajrzałam na znajome mi od lat forum branżowe, gdzie wypowiadają się ludzie o najróżniejszych postawach życiowych. W dziale "towarzyskie" jest wątek "rozwód", a jakże. Domyślacie się, jaką się tam prezentuje postawę wobec rozwodów. Opór przed byciem rozwiedzionym wywołałby tam szok i niedowierzanie.

Nieznajoma mi osoba opisuje tam od jakiegoś czasu wyjątkowo smutną dla mnie historię rozstania. Młodzi ludzie, rok po ślubie (oczywiście w wątku ślub ich zdjęcia już wykasowane, ale wszyscy się zachwycali itp). Rok po ślubie.. To takie smutne. Postawa zupełnie nieodbudowująca, ludzie chyba niewierzący. Ogólnie smutny standard. Próbowałam coś podsuwać nt separacji, ale bez szans. Nie i już, nie ma mowy!
Na forum jednogłośnie poparcie i pocieszenie, że wobec braku dzieci, majątku i z krótkim stażem, rozprawa będzie formalnością. Że ten tak miał i tamta też tak miała, i wszystko będzie super.

I dziś wpis:
"i po pierwszej rozprawie. sędzia uznał że mieliśmy krótki staż i nasze małżeństwo w związku z tym ma szansę więc mimo zgodności co do chęci rozwodu zawiesił nam rozprawę na 6 miesięcy... po 6 miesiącach dopiero możemy wystąpić o nowy termin, czyli najprawdopodobniej II rozprawa będzie za 9-12 miesięcy......"

Rzecz jasna forum zawrzało od oburzenia na sędziego idiotę.
A ja się zadumałam..
I pomodlę się dziś za to małżeństwo, i za tego sędziego.

Chyba nie ma jednak reguły.
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-28, 10:28   

Krawędz nadzei,

Bo ten sędzia niejedno widział i nie jedno wie, czego ta para jeszcze nie wie ;) Wśród moich znajomych rówieśników połowa jest rozwiedziona...mówienie o tym przypomina zabieg usuwania zbędnego owłosienia...a mi sie jeży włos na głowie!!!
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-28, 10:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
złamana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-28, 10:45   

Berlingo, to, że są to "stare" orzeczenia nie oznacza, że nie można się na nie powoływać. Może to wynikać, z tego, że dzisiaj po prostu mniej jest takich spraw, w których kierując się przekonaniami religijnymi małżonek nie godzi się na rozwód i korzysta w tym celu z apelacji i kasacji.
Zobacz w 1998r. było też takie stanowisko SN (wyr z 6.11.1998r. III CKN 9/98):
"W uzasadnieniu kasacji naruszenia art. 56 § 3 k.r.o. upatrywano w tym, że Sądy pominęły, iż pozwana wielokrotnie podkreślała w procesie, że kocha męża i nadal chce mu wybaczyć licząc, że z czasem zarówno on, jak i - nie najmłodsza już - teściowa zmienią swój stosunek do niej i małżeństwo będzie kontynuowane. Sąd Apelacyjny, mimo iż wyraźnie to stwierdził, "nie wyciągnął prawidłowych wniosków" z tego, że pozwana jest osobą głęboko wierząca i rozwód byłby sprzeczny z jej przekonaniami religijnymi.
Argumenty te były już podnoszone przed Sądami obu instancji i miały je one na uwadze. Sąd Apelacyjny odniósł się do dokonanych w sprawie ustaleń, że po raz pierwszy pozwana odeszła od powoda w 1992 r. jednak do rozwodu ostatecznie wówczas nie doszło. W latach następnych doszło jednak do trwałego i zupełnego rozkładu pożycia stron. Sąd Apelacyjny uznał te ustalenia za prawidłowe, zaś pozwana nie podważyła w kasacji prawidłowości tej oceny, opierając ją jedynie na podstawie naruszenia prawa materialnego. Czyni to bezpodstawnym część argumentów powołanych przez pozwaną.
Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 56 § 3 k.r.o. Sąd Apelacyjny trafnie wskazał, że błędne jest utożsamianie uznania odmowy zgody na rozwód za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego za równoznaczną z postępowaniem zasługującym z moralnego punktu widzenia za naganną, czy zasługująca na potępienie. Wskazał na możliwość subiektywnego odczucia krzywdy, nie odmawiając go także pozwanej. Analizując sytuację małżeństwa stron wskazał, iż od wielu lat nie funkcjonowało ono prawidłowo, a pozwana - mimo deklaracji - nie przedstawiła żadnych konstruktywnych propozycji przywrócenia pożycia, przeciwnie zaś - twierdziła, że do męża nie wróci, gdyż boi się teściowej.
W kasacji nie podważono trafności tych wywodów, przeciwstawiając im - ponownie - tezę, że oparcie się na możliwości wynikającej z art. 56 § 3 k.r.o. jest wyłączone, gdyż oznaczałoby uznanie postawy pozwanej "za naganną". Tak jednak nie jest, na co wskazał już prawidłowo Sąd Apelacyjny i jego stanowisko w tej kwestii wymaga podzielenia. Deklarowane przez pozwaną jej przekonania religijne mogą mieć znaczenie dla jej odczuć, jednak nie mogą prowadzić do wyłączenia stosowania obowiązującego prawa."

Czyli trzeba przedstawić konstruktywne propozycje przywrócenia pożycia:)

Z nowszych orzeczeń:
Trwałość małżeństwa i równouprawnienie małżonków, jest jedną z podstawowych zasad polskiego prawa rodzinnego. Możliwość rozwiązania małżeństwa na skutek jednostronnego oświadczenia męża, bez uwzględnienia stanowiska drugiego z małżonków sprzeciwia się zasadzie trwałości małżeństwa i równouprawnienia małżonków. (post SA w Katowicach z 20.08.2009,I Aca 410/09).

A tu, jeżeli się zmieści w tym poście ciekawe stanowisko SN w sprawie, w której mąż odszedł do innej kobiety w 1994r. złożył pozew o rozwód w 1995r., pozew oddalono, następnie złożył ponowny pozew w 1998r. i orzeczono rozwód, zona przegrała apelację, ale SN uwzględnił jej kasację w wyroku z 26.02.2002r. (I CKN 305/01) i w uzasadnieniu napisał tak: "Przede wszystkim należy wskazać, iż zgodnie z powszechnie przyjmowaną wykładnią wskazanego przepisu (korespondującą z wykładnią art. 5 k.c., co do przesłanki zgodności z zasadami współżycia społecznego korzystania z prawa) - domniemywa się, iż korzystający ze swego prawa czyni to w sposób zgodny z zasadami współżycia społecznego. Odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego jest jego prawem, a zatem domniemywa się, że korzystając z niego, czyni to w sposób zgodny z zasadami współżycia społecznego. Dopiero istnienie szczególnych okoliczności może domniemanie to obalić (porównaj wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7.XII.1965 r. III CR 278/65, OSNC 1966/ 7-8/130, wytyczne Sądu Najwyższego z 18.III.1968 r. III CZP 70/66 OSNC 1968/5/77, wyrok Sądu Najwyższego z 26.X.2000 r. II CKN 956/99 M. Prawn. 2001/6/352). Okoliczności te muszą być skonkretyzowane i wykazane przez stronę przeciwną, a naruszone przez małżonka niewinnego zasady współżycia społecznego muszą zostać wyraźnie określone w sposób umożliwiający stwierdzenie, jakie reguły etycznego i uczciwego postępowania naruszył małżonek niewinny odmawiając zgody na rozwód (porównaj wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 1998 r. I C 539/97 nie publ.). Wskazać przy tym należy, że utrwalony jest także w orzecznictwie Sądu Najwyższego kierunek wykładni art. 56 § 3 k.r.o., zgodnie z którym sama długotrwałość rozłączenia małżonków nie może być uznana za taką okoliczność, która w świetle art. 56 § 3 k.r.o. uzasadniałaby uznanie odmowy zgody na rozwód małżonka niewinnego za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego, a nadto długotrwałość rozłączenia nie stwarza także domniemania, że małżonek niewinny, odmawiając zgody na rozwód, kieruje się chęcią szykany w stosunku do małżonka winnego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 18.VIII.1965 r. III CR. 147/65, OSPiKA 1966/4/93). Długotrwałość rozłączenia małżonków powinna być zatem czynnikiem branym pod uwagę przy ocenie braku zgody małżonka niewinnego na rozwód, ale nie jako czynnik decydujący. Z reguły też odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego wywołana poczuciem rzeczywistej krzywdy, nie może być uznana za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego (por. wskazany wyżej wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13.III.1998 r. I CKN 539/97 nie publ.).
Stwierdzić zatem trzeba, że w świetle powyższej wykładni art. 56 § 3 k.r.o., stanowisko Sądu Apelacyjnego uzasadniającego ocenę braku zgody pozwanej na rozwód za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego długotrwałością rozłąki małżonków, nie jest wystarczająco przekonujące. Także ocena, iż za sprzeczny z zasadami współżycia społecznego musi być uznany motyw odmowy zgody, jeśli jest nim chęć uniemożliwienia zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka, nie odpowiada powyższym regułom wykładni art. 56 § 3 k.r.o. W sytuacji istnienia nieformalnego związku małżonka winnego, odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego z reguły u podłoża ma cel, jakim jest dążenie do uniemożliwienia zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka. Cel ten nie jest sam w sobie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, jeśli wynika z pragnienia utrzymania związku małżeńskiego, powodowanego względami zgodnymi z normami moralnymi, etycznymi i społecznymi. Ocena, że w konkretnych okolicznościach cel taki jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego musi wskazywać konkretną normę moralną, etyczną czy społeczną, którą narusza. Nie jest przy tym obojętne, czy istnieją względy społeczne uzasadniające celowość zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka, czy też względów takich brak. Jedynie szczególne i skonkretyzowane okoliczności uzasadniające celowość zalegalizowania nieformalnego związku mogą uzasadniać ocenę, że brak zgody małżonka niewinnego na rozwód jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Wniosek taki musi jednak poprzedzać wszechstronna analiza sytuacji życiowej obojga małżonków i ocena, czy w konkretnych okolicznościach sprawy ochronie winno podlegać prawo małżonka niewinnego do utrzymania istniejącego związku małżeńskiego, czy też prawo do rozwodu małżonka winnego i zalegalizowania nieformalnego związku, w którym pozostaje. Dobra te nie są równoprawne w świetle zasad art. 56 § 3 k.r.o. i jedynie wykazanie istnienia wyjątkowych okoliczności uzasadnia pominięcie braku zgody na rozwód małżonka niewinnego ze względu na jej sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Bez wątpienia nie można przy tym nie ocenić charakteru obu związków, jednak nie wystarczy stwierdzenie, że nowy związek pozostaje trwały, a związek małżeński jest "martwy" (bez bliższego uzasadnienia) i to uzasadnia ocenę, iż chęć utrzymania go przez pozwaną nie zasługuje na aprobatę. Utrzymanie takich związków przewiduje także ustawodawca w instytucji separacji, co nie może pozostawać bez wpływu na ocenę stanowiska pozwanej w tym względzie. Jedynie wykazanie, że odmawia zgody na rozwód powodowana względami naruszającymi reguły etycznego i uczciwego postępowania, może uzasadniać pominięcie braku jej zgody i rozwiązanie "martwego" związku. To czy związek małżeński jest "martwy" stanowi tylko jedną z wielu i nie najważniejszą okoliczność, podlegającą ocenie w ramach art. 56 § 3 k.p.c.
Trudno także podzielić stanowisko Sądów obu instancji, które, jak można wnioskować z uzasadnienia, orzekły rozwód powodując się także dobrem pozwanej, aby zaoszczędzić jej uczestnictwa w kolejnych sprawach rozwodowych, które źle wpływają na jej stan zdrowia. Ten motyw bez wątpienia nie może uzasadniać orzeczenia rozwodu wbrew woli pozwanej, skoro w grę nie wchodzi dobro małoletnich dzieci stron i pozwana ma prawo sama ocenić, czy oponowanie przeciwko rozwodowi jest zgodne z jej dobrem, czy nie.
Z tych wszystkich względów należało uznać za usprawiedliwiony kasacyjny zarzut naruszenia art. 56 § 3 k.r.o., co prowadzi do uchylenia zaskarżonego wyroku"
 
     
berlingo77
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-30, 15:58   

dzieki Wam za pomoc, naprawdę dziekuje
dziekuje za próbe wsparcia, tak jak Krawędź Nadziei, zauważyła, wiele zalezy od sędziego.... chociaz tak naprawde to wszytsko zalezy od Boga, to on kieruje ludzmi i nie tylko, aby pomóc Nam wkońcu otworzyć oczy....czy wręcz dokonać cudu ;-)
Bo w takiej kategori widze mozliwośc powrotu do zony w chwili obecnej ;-) , ale cuda się zdarzają.... sam jestem tego przykładem ;-)

Dziś o godzinie 17 rozpoczynam Kurs Nowe życie ;-) , skończe w niedziele około 14:30, wszystko się ładnie poukładało, więc czemu nie miałoby się poukładac i te sprawy ;-) to juz od nas nie zalezy...
Choć ostatni tydzień był ewidentną "kopaniną" przez szatana, kazdego dnia wbijał szpile, by mnie złamać i prawie mu się udało, ale wczoraj znów odżyłem, Dzieki Ci Boże za Twa niesamowita opiekę, Ty nigdy nie doświadczasz nas ponad nasze siły, i nie dopuscisz by coś nas przygniotlo "do ziemi" na stałe. Uwielbiam Cie Panie za wszystko, jestes niesamowity, chojny i wielki. Kocham Cie Panie

Prosze o modlitwę 02.06.2014 o godzinie 13:30, wystarczy by choć ze dwie osoby złączyły się w modlitwie ze mną, a bedzie nas duzo więcej- Pomódlcie się prosze za moją żone, aby udało sie ja wyrwac z mocy złego
znikam
 
     
rene
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 16:20   

berlingo77 napisał/a:


Prosze o modlitwę 02.06.2014 o godzinie 13:30, wystarczy by choć ze dwie osoby złączyły się w modlitwie ze mną, a bedzie nas duzo więcej- Pomódlcie się prosze za moją żone, aby udało sie ja wyrwac z mocy złego
znikam


Jeśli będę w stanie" do użytku" po swojej sprawie, pomodlę się na pewno. A Ciebie proszę o modlitwę o 10.40
 
     
berlingo77
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-01, 23:27   

Dzięki Rene
Pamiętam i Polecam w Modlitwie-

Ludziska Kochani, Bracia i Siostry, Panie i Pnowie. Kto by mógł i chcial dołączyć się do modlitwy za Nasze Małzeństwo Ani I Piotra, które w dniu jutrzejszym czyli 02.06.2014 o godzinie 13:30 bedzie walczyć z szatanem o uratowanie od rozpadu, bardzo bym prosił o wsparcie modlitewne, lub chociaz krótkie westchnięcie do Pana, albo chociaz ciepłą wspomagającą myśl, to prosze bardzo, Bardzo będzie Nam to potrzebne

Prosze też o modlitwę za Rene i jej Męża o uratowanie jej Małżeństwa. To ona jutro będzie przecierać mi szlaki-to samo miejsce inna godzina wcxzesniejsza

Pozdrawiam
zapomnailem dopisac usmiechniętych buziek ;-) ;-) ;-) ;-)
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 06:35   

Berlingo, Rene - modlitwa poszła!
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 07:16   

dołączam
 
     
berlingo77
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 07:37   

Dzieki Wam Kochane Siostry ;-)

Z Panem Bogiem

Rene Trzymaj się
 
     
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 08:58   

Dołączyłam do modlitwy! Trzymajcie się dzielnie.

Balka
 
     
Alive
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 10:38   

Rene, Berlingo - pozostaję dziś w modlitwie za Wasze sprawy.
 
     
berlingo77
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 20:03   

Witajcie
Jestem po, nie bede pisal dzis wszystkiego- chyba nie jestem w stanie
Dziekuję Balka(miło znów Ciebie widzieć u siebie w odwiedzinach ;-) ) i Alive.
Modlitwa się przydała-choć nie uratowałem małżeństwa- nie straciłem go tez- Byłem dziwnie spokojny i chyba opanowany- Prowadzenie Ducha Św, o które prosiłem skuteczne. Popłakałem sobie troche po rozprawie ;-(, ale to ze względu na kontakty z dziecmi napisze ponizej
"dostałem" alimenty na poziomie sprawiedliwym, duzo niższe niż zona chciała.
Niestety, albo stety mój wniosek o uregulowanie kontaktów z dziecmi został odrzucony przez brak druczka przelewu- że opłacone ;-(((((((((((, mam kilka dni na to i potem znów cała machina musi zostać poruszona, sąd nas skieruje do biegłgo psychologa sadowego odnosnie dzieci- wiec nie wiem jak to czasowo bedzie trwało, bo od biegłego psychologa chyba jeszcze dalej pójdziemy- ja chce terapi rodzinnej
Chciałbym choć z marnym skutkiem mi sie uda, wykazać zę rozwód nie jest mozliwy ze względu na dobro małoletnich synów.
Udało mi sie porozmawiać z żoną przed rozzprawą bez adwokatów, spotkałem ją przy wejsciu-choc nie chciała rozmowy ale stała w kolejce więc "ją wykorzystałem" ;-)
Poprosiłem o to by wycofała pozew i bysmy spróbowali na nowo ratowac nasze małzeństwo ale opierając się na Bogu, odp. ze było tyle prób z jej strony (bzdura) i ze jesli chce to po rozwodzie mozemy ratowac i dlatego powinienem zgodzić się na szybki rozwód ;-) Na rozprawie podtrzymałem odrzucenie pozwu i mediacje i ze względu na wiarę na ewentualny wniosek o separcję, na co odpowiedziała że rozwód z wyłączną moją winą ;-)

Juz kilka osób pytając się mnie pytało o to czy Ania ma kogoś, pewnie wiecie jak takie pytania działają na podswiadomość, jak sie zaczyna dostrzegac pewne sytauacje i zdarzenia w innym swietle..... do tego to pragnienie błyskawicznego rozwodu... sam nie wiem co mam mysleć, zwłaszcza ze wydaje mi sie ze znam jej kolejne kroki- sad biskupi- tu tez miałem ostrzezenie od kogoś około 1,5 m-ca temu, w jakim kierunku chce isc, z poczatku nie chciałem wierzyć-ale potem troche sie wygadała (tzn nie ze pójdzie albo chce- kontekst rozmowo- sprzeczki)...

niech walczy-bhede się opierał jak długo się da ;-) to jest odpowiedź na moje wahania odnosnie co ja mam zrobić ;-)
Rozważałem czy isc w kierunku orzekania o winie- wg mnie wina lezy posrodku- ale niezgoda na rozwód z mojej strony jest stała

tylko wiem ze to co bedzie nie pomoze Nam za bardzo-zrobię wszystko by tak się nie stało. sam widziałem jak dzisiejsze nic, wkurzyło moja zone i jak wyleciała z sądu
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 21:21   

Jeśli żona na 100% jest zdecydowana na rozwód i nie ma żadnych wątpliwości, nie lepiej się dogadać chociażby dla dobra dzieci ?
Dogadać = ustalić bez orzekania o winie i zagwarantować sobie kontakt z dziećmi na dobrych zasadach.

Nie mówię o wewnętrznej akceptacji rozwodu, ale też jak pada deszcz to wyciągasz parasolkę mimo iż ci się nie podoba , że w maju taka pogoda i padać nie powinno.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-02, 21:45   

Grzegorz, upominam Cię. Nie idź w tym kierunku i nie doradzaj tak, nie tutaj.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5, 37)

Nie po chrześcijańsku i nie po sycharowsku jest mieć wewnętrzny sprzeciw przeciw rozwodowi, a paszczą przytakiwać takiemu rozwiązaniu, w imię jakieś niejasnego "dogadania się".
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10