Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Pomóżcie |
Autor |
Wiadomość |
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 10:30 Pomóżcie
|
|
|
Witajcie. odwiedzam ta stronę juz od dawna ale dopiero teraz odważyłam się do was dołaczyć. Nie wiem czy ktokolwiek z was odpisze na moją historię. Zazwyczj są tu was osoby zdradzone przez mężą/ żonę ze mna jest odwrotnie. Historia jak wiele 14 lat po ślubie dwoje dzieci i to wszystko zniszczyłam. Tak zniszczyłm. Zdradziłam męża . Męża cudownego naj lepszego na świecie. Trwało to niecałe 3 miesiące kiedy mąż to odkrył. to bardzo długa historia . Wiecie jestem dzieckiem alkoholika. Myśle, że zawsze byłam przeklęta. Cudowne życie zmieniłam w piekło na ziemi. Mój mąz zawsze sie mną opiekował pomagał mi we wszystkim jedyne co to nie okazywal mi uczuć (jesli wiecie o co mi chodzi). A tamten tak. Znałam go od lat zawsze zauwazałam jego zainteresowanie moja osobą. I kiedys sie stało. Impreza duzo alkocholu i nasz pocałunek. Mialam straszne wyrzuty sumienia . Zaczełm unikać tego kolegi. Mineło trochę czasu zaczełam się odsuwac od męża siłownia znajomi mało ze soba rozmawialiśmy. Bardzo się od niego odsunełam. No i zjawił sie kolega zaczeły sie komplementy, że jestem niedoceniana przez mężą a ja to chłonełam jak gabka. I stało się . Gdy mąż to odkrył oczywiście powiedział że rozwod. Ja nawet nie miałam prawa błagac go o wybaczenie. Ale odwazyłam sie dzień później. Wrocilismy do siebie po dwóch tygodniach. Mineło juz siedem miesięcy jesteśmy razem. To znaczy probójemy. Ale widzę, że on potwornie cierpi. Prosze pomózcie ja go błagam dzień dnia o wybaczenie wyrzuty sumienia mnie zabijają. Nie moge go stracić. Oddam za niego życie. Czy mam prawo błagać go o wybaczenie? |
Ostatnio zmieniony przez 2014-12-09, 13:40, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 11:22
|
|
|
Widzę, że czytacie moj post prosze pomóżcie.......... |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 11:32
|
|
|
nadzieja4368601 napisał/a: | Mineło juz siedem miesięcy jesteśmy razem. To znaczy probójemy. Ale widzę, że on potwornie cierpi. Prosze pomózcie ja go błagam dzień dnia o wybaczenie wyrzuty sumienia mnie zabijają. Nie moge go stracić. Oddam za niego życie. Czy mam prawo błagać go o wybaczenie? |
Nadziejo4368601 - odczytałam z Twojego wpisu - głośne wołanie o pomoc.... dużo żalu, ból w związku z popełnionym błędem - grzechem, poczucie winy......
Z moich doświadczeń wynika, że pierwszą Osobą, z którą tą sprawę należy uporządkować jest Jezus Chrystus. Czy Jego prosiłaś o przebaczenie?
Wierzysz, że możesz Go o to prosić? |
|
|
|
|
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 11:39
|
|
|
Tak prosiłam Pana Jezusa o pomoc wybaczenie przystapiłam do spowiedzi swiętej dużo rozmawiałam z ksiedzem mimo wszystko otrzymalam rozgrzeszenie przyjelam komunię święta modlę się tysiace razy dzienie odmawiam telegram do sw Józefa błagam św Rite o wstawiennictwo tak bardzo tego żałuje tak bardzo dziękuję za odpowiedz mimo to ,że to ja zawiniłam ktoś jednak mi odpisał...BÓG ZAPŁAĆ |
|
|
|
|
Jacek-sychar [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 11:47
|
|
|
Nadziejo4368601
Jeżeli tu dotarłaś, to musisz zacząć stosować zasady tu obowiązujące.
Jedną z nich jest cierpliwość. Chcesz dostać odpowiedź szybko, czy dobrą?
Jest przedpołudnie, większość z nas ma na co dzień więcej pracy niż inni, bo muszą za dwoje ogarniać swoje rodziny. Po drugie każdy z nas ma świadomość znaczenia swoich słów. Musi przemyśleć trochę Twoją sytuację. Nie bój się. Nie zostawimy Ciebie.
Cierpliwość jest Ci również potrzebna w życiu. Zacznij się już teraz jej uczyć. Nic w jeden dzień nie zmienisz. Z naszym życiem jest jak z budową. Dom stawia się długo i z wysiłkiem. Szybko można tylko go zniszczyć. Ale to chyba już wiesz.
Męża nie dasz rady zmienić. Możesz zmieniać tylko siebie. Od tego zacznij. Twój mąż został bardzo zraniony. Na jednym rany goją się szybciej, na drugim wolniej. Widocznie on jest z tej drugiej grupy. Niestety będzie on jeszcze cierpiał. Możliwe, że i do końca życia. Podobnie i Ty będziesz cierpiała, bo zrozumiałaś, co zniszczyłaś. Musicie teraz nauczyć się z tym żyć. Przebaczyć sobie. Ale do tego potrzeba czasu, czyli waszej cierpliwości i wytrwałości.
Sami nie dacie rady. Hubcia Ci już napisała. Z Bogiem łatwiej nieść ten krzyż.
Pomodlę się za Was, abyście mieli siłę ponownie siebie odnaleźć. |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:04
|
|
|
nadzieja4368601 napisał/a: | Tak prosiłam Pana Jezusa o pomoc wybaczenie przystapiłam do spowiedzi swiętej dużo rozmawiałam z ksiedzem mimo wszystko otrzymalam rozgrzeszenie przyjelam komunię święta modlę się tysiace razy dzienie odmawiam telegram do sw Józefa błagam św Rite o wstawiennictwo tak bardzo tego żałuje tak bardzo dziękuję za odpowiedz mimo to ,że to ja zawiniłam ktoś jednak mi odpisał...BÓG ZAPŁAĆ |
Jeśli wierzysz, że Pan Bóg już przebaczył - to czy przebaczyłaś sama sobie - ten błąd - ten grzech? Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć - to znaczy przyjąć, że tak właśnie było i mieć odwagę żyć dalej.
Spróbuj zastanowić się nad fragmentem:
Jezus i kobieta złapana na cudzołóstwie
Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną. Rankiem jednak przybył ponownie do świątyni. A gdy cały lud przyszedł do Niego, usiadł i nauczał ich. Wtedy nauczyciele Pisma i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Postawili ją w środku i powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, tę kobietę dopiero co przyłapano na cudzołóstwie. Mojżesz polecił nam w Prawie, aby takie kobiety kamienować. A jakie jest Twoje zdanie?". Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby móc Go oskarżyć. Jezus tymczasem pochylił się i pisał palcem na ziemi. A gdy oni nie przestawali się dopytywać, wstał i rzekł: "Ten z was, który jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". I znowu się pochylił i pisał palcem na ziemi. Gdy to usłyszeli, zaczęli po kolei się rozchodzić, poczynając od starszych ludu, tak że w końcu został tylko On i stojąca pośrodku kobieta. Gdy Jezus wstał, zapytał ją: "Kobieto, gdzie oni są? Nikt Cię nie potępił?" Ona zaś odparła:"Nikt, Panie". Wtedy jej oświadczył: "Ja tez cię nie potępiam. Idź, lecz odtąd już nie grzesz".
Ewangelia wg Św. Jana, 8, 1-11
Myślę, że mąż też potrzebuje czasu - sam na sam z Panem Bogiem, więc czy dobrze robisz, prawdopodobnie wymuszając na nim, to na co jeszcze nie jest gotowy?
W naszej Wspólnocie jest takie powiedzenie, że małżonkowie wracają do osób szczęśliwych - czy dzisiaj jesteś szczęśliwa? Czy widzisz co zależy od Ciebie, a co nie?
Ja mam doświadczenia rodziny z problemem alkoholowym i wiem, że we mnie dużo było nieuporządkowania, szalejących emocji, brak cierpliwości, brak pokory, bo ma być natychmiast - według mojego planu.
Tak jak czytam Ciebie - to masz podobnie - naciskasz na męża, naciskasz, na Boga, naciskasz na Świętych - żeby zrobili natychmiast - to co Tobie wygodne.
Powoli - małymi krokami, nie wszystko na raz.
Co robisz żeby wyciszyć emocje i myśleć rozsądnie? |
Ostatnio zmieniony przez hubcia576 2014-12-08, 12:13, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:04
|
|
|
Dziękuję za odpowiedź przepraszam . Tak potrzebuję dobrej rady. Zrozumialam wszystko co napisałeś. Mimo tego, że uważasz mnie za osobę niecierpliwa to nie prawda. Ja jestem cierpliwa. Wiele sie na tym forum dowiedziałam. Wiem, że nie moge mówić mężowi ,że go Bardzo Kocham bo ktoś z was napisał, że on to odbierze jak "Naplucie w twarz" staram się tego nie mówić a czy mogę go przytulić pogłaskac po dłoni? Wiem ,że nie ma gotowej recepty na to wszystko . Wiem ,że prawie wszyscy którzy tu sa byli zdradzeni. Wiem ,że walczyli o druga osobę. Ja tez będę walczyła do końca zycia. |
|
|
|
|
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:26
|
|
|
Co robię żeby sie wyciszyć? Pewnie błądzę bo nie wiem co mam robić . Przepraszam, że spytam jesli nie chcesz nie odpowiadaj czy Ty zostałłaś skzywdzony czy Ty skrzywdziłłaś? Bo ja nie wiem na prawde co robic. Wiem musze byc cierpliwa i tylko czas pomoże . Czy ma stać dwa kroki za mężem? Czy krok w krok? |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:27
|
|
|
Nadziejo4368601 - wspomniałaś o Św. Ricie - czy zapoznałaś się jakie miała życie i jak potrafiła je znosić?
Jak przeczytałam dzieje związane ze Św. Ritą - to szczęka mi opadła.
Chcę podtrzymać w Tobie nadzieję - zmiany na dobre są możliwe!!!! Wielu z nas tego doświadcza.
I nie zgadzam się z tym, że nie możesz mówić mężowi, że go bardzo kochasz - ale może trzeba się zastanowić, jak to mówić i jak okazywać - teraz.
Co to znaczy - bardzo kocham męża? |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:31
|
|
|
nadzieja4368601 napisał/a: | Przepraszam, że spytam jesli nie chcesz nie odpowiadaj czy Ty zostałłaś skzywdzony czy Ty skrzywdziłłaś? |
Oboje szukaliśmy miłości na oślep i oboje się raniliśmy, popełniając błędy. Lista ran jest długa. Świętymi mamy się stawać a nie od razu jesteśmy. |
|
|
|
|
kenya [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:33
|
|
|
Nadzieja pisze:
Cytat: | Wiecie jestem dzieckiem alkoholika. |
- to stwierdzenie faktu
Cytat: | Myślę, że zawsze byłam przeklęta. |
- to TYLKO Twoje wyobrażenie na ten temat nic wspólnego z prawdą nie mające.
BTW, Dlaczego tak interpretujesz ten fakt?
Bycie dzieckiem alkoholika wpływa ogromnie na człowieka.
Głównie poczucie bycia gorszym, niepełnowartościowym "towarem" towarzyszy większości ludzi z takich domów - stąd WIELKA potrzeba bycia dowartościowywanym przez innych.
To tak jakby bez czyjegoś potwierdzenia o naszej wartości czy wyjątkowości nie dało się myśleć o sobie dobrze lub nie było możliwe poprawne funkcjonowanie.
Zwracam Ci uwagę na Twoje niskie poczucie własnej wartości , głównie dlatego, byś spróbowała się uporać z "demonami przeszłości", mam na myśli terapię dla DDA.
Już zdajesz sobie sprawę, że zdradziłaś nie dlatego że z mężem było coś nie tak, lecz że to Ty pragnęłaś doładować swoje deficyty.
Cytat: | Czy mam prawo błagać go o wybaczenie? |
Naturalnie że masz. Każdy ma prawo STARAĆ się o wybaczenie.
.................................................................................................................................
Cytat: | Zdradziłam męża . Męża cudownego najlepszego na świecie. |
Obala to tezę, że przyczyną zdrady jest zawsze kryzys, a za kryzys odpowiadają obie strony.
A także, że ideałów się nie zdradza czy nie zostawia.
Jak widać, w różnych konfiguracjach to się odbywa. |
Ostatnio zmieniony przez 2014-12-08, 12:45, w całości zmieniany 6 razy |
|
|
|
|
nadzieja4368601 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:39
|
|
|
Mój mąż jest moim całym światem. Rozumiem, że to jest nie do pojęcia przez to co mu zrobiłam i pewnie wszyscy w głebi serca mnie potępiacie. Ale ja nie moge bez niego zyć tęsknie za jego dotykiem przytuleniem. Kiedys tego nie doceniałam a teraz wiem co straciłam. Chce to odzyskac z Bozą pomoca. Pragnę sie z nim zestarzeć. Być z nim w kazdej sekundzie. Teraz nawet obieranie ziemniakow w jego towarzystwie to dla mnie cud. Wiem że musze byc cierpliwa i ufam Bogu, że pomoże mi go odzyskac. I nie chodzi mi o żadne dobra materialne, o to że zostane sam , że bez środkow do życia NIE!! moge z nim zamieszkac pod mostem nie miec na chleb ale byc z nim o to się modlę. |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:55
|
|
|
nadzieja4368601 napisał/a: | Mój mąż jest moim całym światem. |
No i tu jest ten problem.
Dużo czasu upłynęło zanim zrozumiałam - w jakim jestem błędzie i jaki to fałsz mojego myślenia.
A gdzie jest Pan Bóg - skoro - to mąż jest całym światem? Gdzie jesteś - Ty? |
|
|
|
|
hubcia576 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-08, 12:59
|
|
|
nadzieja4368601 napisał/a: | pewnie wszyscy w głebi serca mnie potępiacie. |
Dlaczego piszesz, że my wszyscy w głębi serca Cię potępiamy?
Ja Cie nie potępiam. Grzeszny czyn jest złem - ale to nie to samo co człowiek. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10 |
|
|