Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Seks i antykoncepcja w malzenstwie katolickim |
Autor |
Wiadomość |
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 07:32
|
|
|
Cytat: | Na pewno JPII z teologią ciała , nagrania Półtawskiej itp.
Kto chce ........ znajdzie . |
Mówi o tym również J Pulikowski, m. in. tu (mówi tu równiez o tym jak wspólczesny świat i media wpływają na naszą seksualnosć, jak spłycają jej pojmowanie)
http://www.jacek-pulikows...zkolawiary.html
ale nie tylko tam, mówi o. Szustak w Pachnidłach.
Trudno jednak młodym ludziom mówić o wartości wstrzemieźliwosci wynikającej z NPR, kiedy dookoła, od dziecka "atakowany" jest informacjami, że własne pragnienia nalezy spełniac, najlepiej od razu, że "jesteśmy tego warci". Mówienie takiemu człowiekowi, że to wpływa na jego rozwój (pozwala mu stać sie człowiekiem wolnyn, panem własnego ciała, własnych pragnień, panem swojej osoby), wpływa na rozwój duchowy (emocjonalny) zwiazku dzieki czemu rodzi sie wieksza wieź miedzy małżonkami, poczucie bezpieczeństwa i miłosci, stale rosnace zainteresowanie małżnkiem i ta sfera zycia, nawt do późnego wieku (bo nasza intymność nie rozgrywa sie tylko w sferze fizycznej, ale takze duchowej), jest jak przysłowiowe rzucanie grochem o scianę, bo on owe prawdy odbiera jako fanaberie, a niezgodę Kościoła na antykoncepcje jako zamach na własną wolnosc.
Jeżeli nie ma w nas otwartosci na słuchanie, to nie usłysżymy. |
|
|
|
|
macko [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 07:52
|
|
|
mare1966 napisał/a: |
Tak więc we współżyciu to nie PRZYJEMNOŚĆ jest głównym celem
ale proKREACJA ( proces stwórczy ) . |
No ale NPR daje możliwość współżycia wyłącznie dla przyjemności i jak rozumiem
jest to dopuszczalne (?).
Cytat: | Ok . NPR stawia większe wymagania SAMEJ RELACJI ,
to chyba bezsporne , nie ? |
Zgadzamy się, że współżycie sprzyja budowaniu więzi między małżonkami, kościół do tego zachęca itd?
Co jeśli kobieta odczuwa potrzebę współżycia wyłącznie podczas owulacji?
Nie współżyć w ogóle (przepraszam: tyle razy ile razy ile dzieci da się radę przyjąć)?
Współżyć w innym terminie "na siłę"?
Cytat: | Daje więcej do myślenia , ówrażliwia na pozaerotyczną więź ,
daje większego powera poza czasem niewskazanym .
Nie dochodzi do znudzenia .
Korzyści jest dużo . |
Jasne, że tak. Ale czy to nie są raczej "dobre praktyki"?
Bo stanowisko jest takie: albo tak albo grzech śmiertelny.
Cytat: | Sam NPR też jest czasem dyskutowany .
Oczywiście nie jako alternatywa dla prezerwatyw ,
ale jako jednak pewne zamykanie się na zycie . |
Pewne? Co jest większym zamknięciem się na życie:
1. współżycie w środku cyklu stosując antykoncepcję o miernej skuteczności
2. współżycie wtedy kiedy szanse na poczęcie są w zasadzie zerowe (skuteczności na pewno większa niż prezerwatywa)
?
Cytat: | To też kwestia priorytetów , wartości itd.
Dom , mieszkanie , wyposażenie , samochody , standard ......... itd
|
No tak, ale to też jest ok.
Są też inne powody.
zenia1780 napisał/a: | Trudno jednak młodym ludziom mówić o wartości wstrzemieźliwosci wynikającej z NPR |
A, to nie do mnie |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 08:35
|
|
|
macko napisał/a: | No ale NPR daje możliwość współżycia wyłącznie dla przyjemności i jak rozumiem
jest to dopuszczalne (?). |
NPr daje taką mozliwośc, ale jednoczesnie nie zamyka małzonków na nowe życie. Stosowanie go mówi, ze mimo, ze wspólżyjemy teraz ( w okresie niepłodnym), to jednak jesteśmy gotowi przyjąć życie, jśli taka jest Boża Wola. Jestesmy otwarci zarówno na życie jak i na Boga, na wypełnienie sie Jego,a nie naszej woli .
Antykoncepcja (jakakolwiek) zamyka nas na jedno i drugie, wiec jakimi jesteśmy katolikami, jeśli Bozą Wolę przyjmujemy tylko wtedy, kiedy jest ona zgodna z naszą?
Tak ja to rozumiem
macko napisał/a: | Zgadzamy się, że współżycie sprzyja budowaniu więzi między małżonkami, kościół do tego zachęca itd? |
macko, co to jest chrzescijaństwo? Co jest jego filarem? Po co tu jesteśmy? Ja dotarłam w swoich poszukiwaniach do takich odpowiedi, że Bóg nas kocha, On jest Miłoscia, a nasza wędrówka tutaj jest po to abyśmy my sami nauczyli sie kochac, dawac miłośc i nią budować innych. Słyszałeś takie zdanie " Pod wieczór życia będziesz sadzony z Miłosci". Małzenstwo jest naszą drągą do tego aby sie tego nauczyc i aby naszą postawą uczyc innych ( małzonka, dzieci)
macko napisał/a: | Co jeśli kobieta odczuwa potrzebę współżycia wyłącznie podczas owulacji? |
No tak nas "niestety" Bóg stworzył, że wtedy odczówamu największą "ochotę". Tak to sobie wymyślił. Jednak stosowanie prezerwatywy tego nie zmienia, a stosowanie antykoncepcji hormonalnej w ogóle w duzej mierz "zabija" w nas tę "ochotę".
Tu z pretensjami do Stwórcy...
macko napisał/a: | Jasne, że tak. Ale czy to nie są raczej "dobre praktyki"?
Bo stanowisko jest takie: albo tak albo grzech śmiertelny. |
Nie sądzę aby to były tylko "dobre praktyki", a kwestia, ze albo tak, albo grzech śmiertelny odnosi się raczej do tego wymiaru, że przez stosownie antykoncepcji nie ufamy, nie wierzymy, nie poddajemy sie Woli Bożej i sobie uzurpujemy prawo do decydowania, czy życie sie pocznie, czy nie , wiec niejako wchodzimy w rolę Boga.
macko napisał/a: | Pewne? Co jest większym zamknięciem się na życie:
1. współżycie w środku cyklu stosując antykoncepcję o miernej skuteczności
2. współżycie wtedy kiedy szanse na poczęcie są w zasadzie zerowe (skuteczności na pewno większa niż prezerwatywa)
? |
Wiesz macko, myślę, ze każdy we własnym sercu piowinien rozważyc dlaczego tak naprawdę zamyka się na życie (i Bożą Wolę w tym temacie), a rozważanie tego co jest większym zamknieciem się jest moim zdaniem tematem pobocznym. To jest nasze osobiste staniecie w prawdzie z tym tematem przed Bogiem. W tym co jest dla nas samych najważniejsze, jakie mamy priorytety. Kazdy z nas podejrzewam odkryje coś innego.Tak uważam.
To są moje przemyslenia w tym temacie. Nie omieszkam ich jednak przedyskutować z osobami duchownymi.
Tak w ogóle, to myślę, że w wypadku nas katolików kwestia antykoncepcji nie można rozważać w oderwaniu od wiary, bo wydaje mi sie ona niezwykle ściśle z nia powiazana, z tym do czego nas Bóg w tej wierze powołuje i jak i wpływ własnie antykoncepcja ma na to do czego Bóg nas wzywa. |
|
|
|
|
Kari [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:26
|
|
|
Ja bym sprostowała: współżycie dla przyjemności jest egoizmem i używaniem drugiej osoby. Współżycie zawsze powinno być wyrazem miłości do męża i żony , tworzeniem jedności miedzy nimi, i bardzo dobrze jeśli towarzyszy temu przyjemność i radość .
W Humane Vitae można wyczytać, że małżonkowie mają prawo zdecydować w sposób odpowiedzialny, że już dzieci mieć nie powinni ( patrząc po ludzku) i korzystać z czasu niepłodności, ktôry dał Bóg. Natoast na pewno ważny jest powód- czy nie jest to egoizm, bo chcą np zwiedzać świat, żyć wygodnie i mieć dużo pieniędzy .
Znam sytuacje, gdy zdanie małżonków się zmieniało w tym temacie( dwoje dzieci zginęło w wypadku i oni byli szczęśliwi, gdy mogli urodzić następnych dwoje, choć wcześniej uważali, że już wiecej mieć nie bedą ). |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:35
|
|
|
Zenia, widzę że masz to przemyślane
powiedz zatem, czy
stosowanie naturalnych metod (NPR) i unikanie ciąży
aby ograniczyć się np do 1 dziecka...jest grzechem czy nie? |
|
|
|
|
Kari [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:41
|
|
|
Ochota kobiety na współżycie to nie jest kwestia tylko techniczna. Zazwyczaj kobieta ma ochotę na seks, jeśli czuje się jedyną dla swojego męża, jeśli jest otoczona jego miłością i czułością i jeśli rozumie czym jest miłość , którą ma ofiarować swojemu mężowi. Jeśli tak nie jest i małżonkowie podchodzą do tego właśnie "technicznie " to wymaga to dużo pracy z ich strony na wielu płaszczyznach, a najpierw zrozumienia problemu, który mają. |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 10:21
|
|
|
grzegorz_ napisał/a: | aby ograniczyć się np do 1 dziecka...jest grzechem czy nie? |
grzegorz_, nie mnie jest oceniać co grzechem jest, a co nie. Tak jak wczesniej napisałam, jest to kwestia do rozważenia przed Bogiem i ewentualnie rozmowy z Kapłanem, na temat przyczyn takiej decyzji i rozpatrzenia tego w tych kategoriach. |
|
|
|
|
macko [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 10:42
|
|
|
zenia1780 napisał/a: | NPr daje taką mozliwośc, ale jednoczesnie nie zamyka małzonków na nowe życie. Stosowanie go mówi, ze mimo, ze wspólżyjemy teraz ( w okresie niepłodnym), to jednak jesteśmy gotowi przyjąć życie, jśli taka jest Boża Wola. Jestesmy otwarci zarówno na życie jak i na Boga, na wypełnienie sie Jego,a nie naszej woli . |
Ale współżycie tylko w "bezpiecznym" okresie zamyka na nowe życie.
W jaki sposób jesteśmy otwarci?
zenia1780 napisał/a: | macko, co to jest chrzescijaństwo? Co jest jego filarem? Po co tu jesteśmy? Ja dotarłam w swoich poszukiwaniach do takich odpowiedi, że Bóg nas kocha, On jest Miłoscia, a nasza wędrówka tutaj jest po to abyśmy my sami nauczyli sie kochac, dawac miłośc i nią budować innych. |
Zgoda, tylko, że ... naprawdę nie widzę związku. A staram się
zenia1780 napisał/a: | No tak nas "niestety" Bóg stworzył, że wtedy [owulacja - dop. macko] odczówamu największą "ochotę". Tak to sobie wymyślił. Jednak stosowanie prezerwatywy tego nie zmienia, a stosowanie antykoncepcji hormonalnej w ogóle w duzej mierz "zabija" w nas tę "ochotę".
Tu z pretensjami do Stwórcy... |
Pisałem nie o "największej" ochocie, ale o jedynej ochocie.
Stosowanie prezerwatywy, czy czegoś tam, zmienia tyle, że daje możliwość współżycia wtedy kiedy nie jest to wymuszone. To nie musi być "kiedy się chce", do woli, ale o być może jedyną możliwość pełnego tego przeżycia.
Dodając do tego brak zrozumienia dlaczego NIE, powoduje to problemy, frustracje.
zenia1780 napisał/a: | Wiesz macko, myślę, ze każdy we własnym sercu piowinien rozważyc dlaczego tak naprawdę zamyka się na życie (i Bożą Wolę w tym temacie), a rozważanie tego co jest większym zamknieciem się jest moim zdaniem tematem pobocznym. |
Moje serce nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Mógłbym tu sporo wypisywać, że już młodzi nie jesteśmy, że były 4 ciąże, że jest trochę innych obaw ale też i chciałoby się jeszcze. Jakby się "przytrafiło" to Ale też starań w tym względzie nie ma. Muszą być? Jest NPR. Zamykam się? Nie wiem. Może tak.
Jednak Bóg zostawił nam jakieś pole do decyzji. Jakie, tego nie wiem. |
|
|
|
|
macko [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 10:59
|
|
|
Kari napisał/a: | Ja bym sprostowała: współżycie dla przyjemności jest egoizmem i używaniem drugiej osoby. |
Jeśli obie osoby chcą tej przyjemności, to też? Na czym polega tu "używanie"?
Albo jeśli jedna chce przyjemności, a druga nie czuje się z tego powodu "użyta", ale czuje się dobrze, że może tę przyjemność dać - to też jest egoizm tej pierwszej?
Kari napisał/a: | Współżycie zawsze powinno być wyrazem miłości do męża i żony , tworzeniem jedności miedzy nimi, i bardzo dobrze jeśli towarzyszy temu przyjemność i radość . |
To znaczy, że ta przyjemność i radość jest opcjonalna?
Jaka miłość i jedność bez tego? |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 11:15
|
|
|
macko napisał/a: | Moje serce nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Mógłbym tu sporo wypisywać, że już młodzi nie jesteśmy, że były 4 ciąże, że jest trochę innych obaw ale też i chciałoby się jeszcze. Jakby się "przytrafiło" to Ale też starań w tym względzie nie ma. Muszą być? Jest NPR. Zamykam się? Nie wiem. Może tak.
Jednak Bóg zostawił nam jakieś pole do decyzji. Jakie, tego nie wiem. |
macko, ja piszę jak ja to czuje i odbieram teraz, w tym momencie, opierając sie o te informacje, jakie znalazłam w internecie, konferencje jakie wysłuchałam. Nigdy tak naprawde nie rozmawiałam na ten temat z żadna osoba duchowną (nie miałam takiej potrzeby). Jednak od kiedy znalazłam sie na swojej "drodze do Boga" miewam rózne watpliwosci i rózne pytania, na które (ze względu na brak mozliwosci dialogu) nie zawsze znajduję odpowiedzi w internecie. Wtedy po prostu idę i pytam. Jeśli ta kwestia dotyczy Boga, Kościoła, wiary i życia zgodnie z jej zasadami - pytam osoby duchowne (często nie jedną a kilka). Ty taką mozliwośc odrzucasz szukając odpowiedzi li tylko w internecie (tak przynajmniej zrozumiałam)
macko napisał/a: | zenia1780 napisał/a: | macko, a w czym problem aby udać sie do "źródła" i porozmawiać z oobą/ami duchowną? |
Myślisz, że osobista rozmowa wniesie dużo więcej niż analiza takich wypowiedzi dostępnych publicznie?
Myślę, że nie mam jakichś oryginalnych wątpliwości, zadaję podobne pytania co wiele innych osób i na te pytanie są odpowiedzi, tyle, że nie przekonują |
Mnie rozmowa z konkretną osobą wiecej wnosi aniżeli analiza wypowiedzi dostepnych publicznie, ponieważ pozwala zadać bezpośrednio rodzące sie we mnie pytania i omówić wątpliwości, często pomaga odnaleźz również źródło tychże wątpliwości.
Ja zapytam przy okazji rozmowy o te sprawy. Nie rozumiem jednak niecheci do rozmów na ten i nie tylko ten temat, niektórych obecnych tutaj osób z osobami duchownymi. Gdzie mamy pytać jak nie u żródła? Gdzie rozwiewać wątpliwości w sferze duchowej? Przecież kazda sfera naszego życia, jeśli jesteśmy katolikami i chcemy zyć zgodnie z zasadami Bożymi, dotyka duchowości.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
macko [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 12:00
|
|
|
http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/1feca3
Decyzję w sprawie ilości dzieci Kościół pozostawia małżonkom. Zachęca do wielkoduszności, ale to zachęta. Podobnie jak zakonników zachęca się do wieku innych postaw. Ale do wielkoduszności nikogo się nie zobowiązuje. Podobnie jak nikomu nie wyznacza się ostrych granic zakonnego posłuszeństwa czy zwłaszcza ubóstwa (w stylu: na potrzeby klasztoru nie można kupować samochodów droższych niż..."). Bo wiadomo, sytuacje bywają różne.
Może więc nie trzeba szukać dziury w całym. |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-08-19, 21:58
|
|
|
macko napisał/a: | Może więc nie trzeba szukać dziury w całym. |
Sadzę, ze kazda sytuacja jest indywidualna. Zycie toczy sie róznymi torami, dlatego powtórzęraz jeszcze, ze moim zdaniem jest to kwestia do rozważenia przed Bogiem i rozmowy z Kapłanem (nawet kilkoma, jesli taka potrzeba), na temat przyczyn takiej a nie innej naszej decyzji w tej swerze i rozpatrzenia tego w kategoriach grzechu.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10 |
|
|