Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Ratowanie małżeństwa |
Autor |
Wiadomość |
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-13, 14:51
|
|
|
Dziękuję Ci Bety. Trudne to słowa ale prawdziwe. Boję się tylko abym nie stracił kontaktu z córką. |
|
|
|
|
Bety [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-13, 15:02
|
|
|
wszyscy sie czegos boją
no i co z tego- to tylko strach
masz Kogos mocnego, Ojca Prawdziwego, który zrozumie twoje obawy jako ojca- pomódl się do Niego, a wszystko sie ułoży
tym czasem jednak- skaczesz po ścianach, wyjesz po nocach, ale żona ma tego nie widzieć
radykalna zmiana
wyglądasz na silnie uzaleznionego i troche mi to podchodzi pod kontrolę- musisz natychniast wiedzieć gdzie jest i co robi bo jak nie, to giniesz
co mówi główna zasada Sycharu ?
ZAJMIJ SIE SOBA
to jest Twoj czas!
dla Ciebie!
ma sie dokonac Twoja przemiana- a na to trzeba czasu
wiec odpusc sobie takie akcje jak ta dzisiaj, odpusc sobie bieganie do księdza, pytania o unieważnienie, bo i tak tego nie zrobisz
odpusc sobie lęki o dziecko, czy nie stracisz kontaktu
zajmij sie sobą- samorozwojem, relacją z Jezusem |
|
|
|
|
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-13, 15:35
|
|
|
Dzięki. Bety Ty jesteś kobietą . Powiedz . Twoim zdaniem powinienem robić swoje, pracować i nie być na każde jej zawołanie, czy dobrze zrozumiałem ? I jeszcze jedno pytanie . Czy mogę mieć jakieś wymagania od żony względem córki ? |
|
|
|
|
Bety [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-13, 20:21
|
|
|
nie znam odpowiedzi na wszytskie pytania
ale skoro opisałes tutaj dzisiejsza sytuacje- to gołym okiem widać, ze cos tu nie tak
zajmij sie sobą, czyli rozwojem swojej osobowości, tak abys mógł w tej trudnej dla Ciebie sytuacji funkcjonować w miarę normalnie
zeby nie ponosiły Cie za kazdym razem emocje, które skutkuja tym, że dostajesz histerii, i chcesz robic rzeczy pod wpływem impulsu (w tym wypadku bo żona nie odbiera telefonu, a ty chcesz aby odebrała juz i natychmiast) |
|
|
|
|
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-16, 19:25
|
|
|
Witam. Może ktoś mi wytłumaczy zachowanie mojej żony, bo ja nie rozumiem. Wiecie już , że próbowałem dodzwonić się do żony w niedzielę. Dzisiaj dostałem telefon z Policji w sprawie nękania żony telefonami, ą ja przecież nie nękałem jej, tylko próbowałem z nią porozmawiać a ona nie odbierała. Nie wie przecież o czym chciałem z nią rozmawiać. Mam prawo do niej dzwonić, bo mam prawo do informacji na temat córki, a jak mam się czegoś dowiedzieć gdy ona nie odbiera telefonu ? Nikt tak dobrze nie zna mojej żony jak właśnie ja i dlatego wiem iż to Zły macza w tym łapy. Wiem, że Szatana można zwalczyć pokorą, ale naprawdę ni wiem już jak mam się w tej sytuacji zachować. Może ktoś zna dobrego księdza z którym mógłbym porozmawiać . |
|
|
|
|
Rebeka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-16, 19:41
|
|
|
polak napisał/a: | Dziękuję Grażka że przeczytałaś tamten wątek . Chyba nie będzie to przesadą gdy napiszę ,że czuję się jakby żona zdradzała mnie psychicznie i to z własnym ojcem. A piszę tak dlatego, że gdy zauważyłem , że oddalamy się od siebie, to prosiłem żonę aby pozwoliła zostać mi na noc i nie chodziło mi tylko o pożycie intymne, ale o bliskość z nią. Żona odpowiedziała mi, że to nie jej dom i ona się nie może rządzić bo tatuś się na to nie zgadza. Stale muszę z nim konkurować, na co już nie mam siły. Mówiłem ,że będę przyjeżdżał częściej wieczorem po pracy. Na co ona mi odpowiedziała, że wieczorem to mała idzie spać i nie jestem jej potrzebny. O wyjeździe na spotkania małżeńskie też już myślałem , ale żona nie pojedzie bo nie zostawi córki samej na tak długo i mała będzie płakać. Dobrze myślisz, gospodarstwo jest tylko moje. Ale mam wobec tego do ciebie kilka pytań. Jak dzielicie się obowiązkami w domu ? Co ze sprzątaniem wspólnej przestrzeni : np. łazienka, korytarz, WC ? Jak dzielicie się rachunkami np. energia, woda, szambo ? Miodzio masz rację. Ona od początku naszego małżeństwa stoi na takich rozstajach. Chciałaby żyć i z mężem i z rodzicami a tak się nie da bo nie przeniosę gospodarstwa do Niej. Jej tatuś chciał załatwić mi pracę, ale cieszę się , że nie skorzystałem. Widzę po prostu , że moja żona ubóstwiła swoich rodziców i na odwrót a ja do tego układu przestałem pasować i źle bym się tam czuł. Doradźcie proszę czy można coś z tym zrobić. Jak ewentualnie mogę rozbić ten chory układ ? To , że mówię jej takie przykre rzeczy wynika też z tego, że pozwólcie na obrazowe przedstawienie tego. Mianowicie żona robi tak jakby drażniła psa na łańcuchu. Pies najpierw szczeka, później warczy, aż zapędzony do narożnika nie widząc wyjścia, gryzie. Pies gdy ugryzie (ja) ma zaś wyrzuty sumienia i przeprasza a żona się obraża i dziwi ,że pies ją ugryzł. Wierzcie mi że jeżeli już to robię to tylko w ostateczności, a tak staram się jak mogę unikać konfrontacji. Zauważyłem też, że dla żony dojrzały mężczyzna to ten który będzie lulał dziecko do snu a miłość polega na spełnianiu wszystkich zachcianek żony, zresztą teściowie też wielokrotnie dali mi to do zrozumienia. A przecież miłość nie na tym polega. Miłość to ciężka praca. Praca której ona nie chce się podjąć i nie mówię tu o pracy zarobkowej. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź. |
Polak , nie szukaj dyżurnych winnych : teściowa , teść czy ktoś inny !!! To ty jesteś jej mężem i To twoja głowa była i jest aby ona nie oglądała się
na swoich rodziców. |
|
|
|
|
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-16, 20:08
|
|
|
Ja nie szukam winnych tylko proszę o wyjaśnienie zachowania żony i o radę jak ja mam się zachować w tej sytuacji zachować i może kontakt do dobrego księdza. . |
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-16, 20:31, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Rebeka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-16, 20:30
|
|
|
Polak,
myślę ,że twoja zona szykuje na Ciebie dowody do Sądu.
Na pewno każdego smsa i treść jego zapisuje i tak samo jest kiedy do niej dzwonisz.
Dlatego zachowaj umiar w telefonach czy wysyłaniu smsów bo nie wiesz w jakim celu będą wykorzystane.
Twoja żona w obecnej chwili to sama nie wie i nie myśli co tak naprawdę się dzieje.
Tylko bazuje na tym co jej rodzina powie i doradzą najbliżsi. Jest całkowicie zła na Ciebie ale pewnie Ty wiesz tak naprawdę o co poszło tylko konflikt się pogłębiał i nie gadaliście o tym. Tez nie było zapewne przebaczenia na wzajem.
Przy żonie nie obrażaj jej rodziców i jak będziesz w ich domu.
Nie wiesz czy nie jesteś nagrywany bo mogą Cie prowokować abyś bardzo nerwowo i porywczo się zachowywał.
Jeszcze jedno mi się nasuwa czy twoja żona nie korzysta z pomocy jakiejś fundacji dla kobiet. Zazwyczaj fundacja dla kobiet chcą zrobić z faceta cynika, sadystę, psychopatę nie nadającego się do bycia w rodzinie stąd zaczęła się policja i oskarżenie o nękanie.
Najlepiej zaproś żonę nawet na basen aby porozmawiać ponieważ ona nic nie będzie miała do nagrywania Ciebie i będzie to bezpieczna rozmowa .
Mam na myśli na razie rozmowę z żona w sprawie kontaktów z córką. Wszystko pomału i nie porywczo rób.
Jeśli możesz to panuj nad emocjami i nerwami bo Cię opanują i nic nie będzie. - dodatkowy dowód do Sądu ,że jesteś np.psychopatą czy coś w tym stylu.
Złe emocje i myślenie pochodzą od ZŁEGO.
Jeśli nie na basen to na spacer ale rozmawiaj tak aby jej nie obrażać jej i jej bliskich.
Jeśli na jej rodzinę gadasz i oczerniasz u księdza czy gdziekolwiek to strzelasz sobie Bardzo Dużego Gola w KOLANO, ponieważ zwrotna wiadomość dojdzie do żony i do jej rodziców,rodziny i znajomych.
Mam jeszcze jedno pytanie od kiedy Twoja żona mieszka z córką u swoich rodziców ?
Czy wysyłasz jakiekolwiek pieniądze dla dziecka ?
W każdym ognisku Sycharowskim jest ksiądz , zobacz gdzie miałbyś najbliżej do którego ogniska przyjechać i porozmawiać z księdzem opiekunem.
Najlepiej abyś mógł się spotykać w ognisku Sycharowskim czy poszedł na 12 kroków . Pracuj nad SOBĄ i WEŹ SIĘ TERAZ ZA SWÓJ ROZWÓJ. |
|
|
|
|
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-16, 22:29
|
|
|
Płacę regularnie na dziecko co 2 tyg. po 400 zł a żona wyprowadziła się do rodziców zanim jeszcze urodziła się nasza córka. Z żoną zawsze starałem się rozmawiać spokojnie choć nie zawsze mi się to udawało. Teraz gdy nasze relacje tak się pogorszyły to wolę wyjść niż podnosić głos. Wież mi ,że zawsze dążyłem d porozumienia i to niezależnie kto zawinił, ale jak wiesz do tanga trzeba dwojga. Staram się nie obrażać żony ani jej rodziny natomiast staram się też tłumaczyć jej, że popełnia wielki błąd, ale nie chce mnie słuchać. Rebeka jeśli możesz to odpisz co o tym myślisz. |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-17, 06:59
|
|
|
polak napisał/a: | staram się też tłumaczyć jej, że popełnia wielki błąd, ale nie chce mnie słuchać |
cóż na to szkoda czasu , ona Ciebie już "nie słyszy" |
|
|
|
|
Rebeka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-17, 09:49
|
|
|
Również musisz mieć dowód dla siebie w formie dokumentu , ze wysyłasz pieniążki. Ponieważ nie wiesz do końca co jej chodzi po głowie.
Na pewno ma Wielki ŻAL do CIEBIE i BRAK ZAUFANIA ale pomyśl i przeanalizuj sobie sytuacje , historie jakie miały miejsce .
Czym ją mogłeś zranić. Ponieważ jak pisałeś to jej rodzice podobnie jak Ona zachowują się w stosunku do Ciebie.
To od żony wyszły negatywne informacje do JEJ RODZICÓW co do Twojej Osoby. Być może, że nie czuła się już wtedy będąc w ciąży przy Tobie bezpieczna z jakiś względów.
Może nie miała poczucia bezpieczeństwa ? ( nie chodzi tu tylko o sprawy materialne, może o coś innego )
Tu głównie Ty i Twoja Żona o tym wiecie .
staram się też tłumaczyć jej, że popełnia wielki błąd, ale nie chce mnie słuchać.
nie tłumacz jej i nie udowadniaj , że popełnia błąd bo ona w obecnej chwili wie swoje ma swoje argumenty.
Jak z Nią rozmawiasz mów o swoich błędach i nie wytykaj jej jej błędów i nie oskarżaj.
Masz teraz okazję na przebaczenie, na przeproszenie i pogodzenie się z żoną, ponieważ za parę dni Święta Wielkanocne Zmartwychwstania Pańskiego.
Wielka rola na Tobie teraz spoczywa ale może trzeba zacząć od Siebie :
szczera generalna spowiedź ( ze swojego małżeństwa ) i nawiązanie relacji z Panem Bogiem i poproszenie o Jego interwencję w tej sprawie. Zaproś Go do swojego małżeństwa.
Może uda Ci się nawiązać dobrą relację z zoną jeszcze teraz, aby umówić się w święta na spotkanie z Nią i z córeczką .Spróbuj, może list napisz do niej najpierw i podeślij.
Zacznij przede wszystkim o Siebie może trzeba zobaczyć jak się wygląda
Spróbuj zrobić wrażenie na żonie , nie tylko roszczenia i wypominanie błędów bo to jeszcze gorzej pogłębia się konflikt między Wami. |
|
|
|
|
polak [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-22, 22:48
|
|
|
Witam . Mam pytanie. Wiem, że każde uzależnienie godzi w rodzinę i osoby najbliższe. przerabiam ten temat z własną żoną, która uzależniła się od rodziców i ich opieki. wobec tego zapytam Was co można zrobić w takiej sytuacji ? Czy jedynym wyjściem jest rozstanie ? Po prostu wygląda to podobnie do uzależnienia od alkoholu |
|
|
|
|
Rebeka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-04-28, 10:37
|
|
|
" przerabiam ten temat z własną żoną, która uzależniła się od rodziców i ich opieki "
Wiesz co myślę, że Twoja żona bardziej się czuje bezpieczna przy swoich rodzicach jak przy Tobie.
Nie szukałabym problemu u żony tylko najpierw znalazłabym u Siebie na twoim miejscu Polak.
Nie oskarżaj żony i jej rodziców . Szukasz winnych oprócz siebie. |
|
|
|
|
Jędrek [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-28, 09:10
|
|
|
polak napisał/a: | .......Staram się nie obrażać żony ani jej rodziny natomiast staram się też tłumaczyć jej, że popełnia wielki błąd, ale nie chce mnie słuchać. ....... |
Tutaj parę osób tłumaczy Ci jakie błędy popełniasz i co z tym robisz?
Wg mnie nie chcesz ich słuchać....
Tak dziś wszedłem do tego wątku i czytam i wpadło mi parę myśli do głowy..
Jestem po pierwszej rozprawie rozwodowej.... Żona stanowczo powiedziała, że nie chcę się wracać i chce rozwodu.... bardzo mnie to rozdrażniło i wracam myślami dokoąd ona tak pędzi z tym rozwodem...... Mi zależy na małżeństwie, ale szkodzi mi roztrząsanie i "wchodzenie jej do głowy" co też Ona ma na myśli i co kombinuje....
Na dziś jestem po Czwartym Kroku i przygotowuję się do wyznania istoty moich błędów drugiemu człowiekowi.... Ciężko mi to idzie, ale wolę to niż zachodzenie w głowę co myśli moja żona... tu nic mądrego nie wymyślę :)
Regularnie co drugi weekend biorę moich chłopaków na wypady i staram się jak najwięcej czasu spędzać z nimi..........
Boję sie drugiej rozprawy, ale ..... modlę się..."niech sie dzieje Wola Twoja".... bo ja już nie chcę się udręczać swoimi wymysłami i planami.......... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|