Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Nie mam siły na moje małżeństwo |
Autor |
Wiadomość |
kasia flores [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-12, 19:26 Nie mam siły na moje małżeństwo
|
|
|
Właśnie zakończyłam czytać książkę "Ile warta jest twoja obrączka". Po niej znowu przyszła fala wyrzutów, ze się poddałam i chcę się tylko uwolnić od mojego męża. Z jednej strony nie mogę już dłużej żyć w takim toksycznym związku, z drugiej mam wyrzuty, ze się poddaję. Błagam o jakąś pomoc, tak brakuje mi osób z którymi mogłabym porozmawiać. Napiszę w skrócie. Jestem mężatką 21 lat. Bywało różnie, ale życie jakoś płynęło. Stosunki z teściami trudne. Wracałam od nich z bólami głowy, bałam się tam odezwać. Czułam się przytłoczona ich opiniami. W mężu nie miałam oparcia. Wręcz miał pretensje, że coś może mi się nie podobać. Zauważyłam też, ze boje się z mężem porozmawiać na inne tematy, bo jeśli coś mu się nie podobało, to karał mnie w ten sposób, ze był obrażony przez tydzień i się nie odzywał. A był obrażony często i to za drobiazgi, takie jak nieumyte (świeże, a nie sprzed kilku dni) naczynia. Przez okres małżeństwa nie pomagał mi w domu, nic nigdy nie ugotował, nie przewinął dziecka, bo mu śmierdziało, nie przytulał mnie, nie okazywał czułości itp. Mimo to myślałam, ze każdy jest inny i nie wywierałam na nim presji. Ponad 2 lata temu nastąpił dramat. Zaczął mieć do mnie tak niestworzone pretensje, że doszło do szalonej awantury. Zauważyłam, ze dzieje się z nim coś niepokojącego, jakiś kryzys wieku średniego. Chciałam ratować to małżeństwo a więc zaproponowałam mu terapie małżeńską, rekolekcje "spotkania małżeńskie". Wszystko na nie. Wtedy pomyślałam, ze porozmawiam z teściową. Mnie raczej mąż nie słuchał, ale matka zawsze była dla niego najważniejsza, i z jej zdaniem się liczył. Porozmawiałam z nią. Ale efekt był odwrotny od oczekiwanego. Dopiero wtedy kryzys się pogłębił. Teściowa raczej nie przedstawiła mu mojej propozycji, ale za to zaproponowała mu, żeby się do niej przeprowadził. Minęło 2 lata i właśnie chce to sfinalizować. Przez ten okres przechodziłam gehennę. To jest nie do opisania. Ja wiem, ze hasłem wspólnoty Sychar jest "każde sakramentalne małżeństwo można uratować". Ale ja tego już nie chcę. Pragnę się uwolnić. Pragnę żyć, bez obawy o słowa jakich użyję, jakie zrobię zakupy, ile dodam masła do obiadu itd. Błagam o jakiś kontakt. Potrzebuję wsparcia. Z Panem Bogiem.
Kasia |
|
|
|
|
bosa [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-12, 21:44
|
|
|
Kasiu, bardzo,bardzo Ci współczuję, nie jestem kompetentna ,żeby udzielać jakichś wskazówek, ale myślę,że ten związek jest toksyczny, i to ,że się odseparujesz na jakiś czas, na przykład, to przecież wcale nie znaczy,że przekreślasz małżeństwo... |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-12, 21:51
|
|
|
kasia flores,
witaj.
Bardzo trudno coś mądrego wpisać w krótkim, poście na forum kiedy temat rzeka wymaga wysłuchania w całości, czy myślałaś o wizycie u chrześcijańskiego psychologa? |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-12, 22:06
|
|
|
Znam sposób na 100 % uwolnienie się ,
ale to "uwolnienie" zaskutkuje zapuszkowaniem ,
totalnym zniewoleniem .
Mam wrażenie , że Ty próbujesz się uwolnić w ten sam sposób .
Uwolnij się od starego myślenia , starej Ty .
Postawa męża nie powinna tak zasadniczo wpływać ,
na Twoje poczucie szczęścia , myśli .
Jest ważny ale niej najważniejszy , podobnie jak małżeństwo .
Nie znaczy , że masz się od niego w ten sposób
o jakim myslisz uwalniać , bo
Cytat: | znowu przyszła fala wyrzutów, ze się poddałam i chcę się tylko uwolnić od mojego męża |
Cytat: | Ale ja tego już nie chcę. | Większość miało , ma lub będzie tak mieć .
Cytat: | Pragnę żyć, bez obawy o słowa jakich użyję, jakie zrobię zakupy, ile dodam masła do obiadu itd. |
Obawy rodzą się w Twoich myślach , Twoich .
Zmień myślenie , nie męża .
Cytat: | Błagam o jakiś kontakt. Potrzebuję wsparcia. Z Panem Bogiem. |
Pan Bóg
50-100 Niebo
ul. Sakramentalna 7
Opisaną sytuację ( historię ) chyba rozumiesz ?
Jeżeli nie , a nawet jeśli to warto poanalizawać dokładnie .
Akurat dzisiejszy link ,
może specjalnie pod ciebie tu napisał i trafił walczak 12 .
Recepta na szczęśliwe małżeństwo
===================================
Teściowa raczej nie przedstawiła mu mojej propozycji, ale za to zaproponowała mu, żeby się do niej przeprowadził. Minęło 2 lata i właśnie chce to sfinalizować.
Kto i co ?
Mąż chce sie przeprowadzić i sfinalizować ,
czy ty uwolnić się od niego i sfinalizować ?
21 lat - różnie bywało .
Znaczy AŻ tak tragicznie może nie było ?
Coś dobrego możesz sobie przypomnieć ?
Piszesz tam coś takiego .
"Myślałam że każdy jest inny i NIE REAGOWAŁAM " ( piszę z pamieci )
............... fatalne podejście
Teściowe należało by prawnie separować . |
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-12, 22:53
|
|
|
Kasia, na głównej stronie tego forum wymienione są miejscowości, w których znajdują się Ogniska Sychar. Może masz możliwość pójść na spotkanie do któregoś z Ognisk?
Tam spotkasz ludzi, których szukasz. |
|
|
|
|
nutka [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 00:58
|
|
|
A w Bogu znajdziesz siły, on ma ich niewyczerpane moce i miłości też i nią Cię obdarzy. Nie zostaniesz sama! Przenigdy!
Piękne świadectwa niby beznadziejnych przypadków w książce "sztuka wyrażania miłości w małżeństwie" - polecam lekturze. |
|
|
|
|
basia111 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 11:58
|
|
|
Kasiu podaje moj numer telefonu zadzwon jestem w podobnej sytuacji. Porozmawiamy mam darmowe minuty wiec nie bedzie problemu na dluzsze rozmowy. moj numer ..... mam na imie Iwona pozdrawiam |
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-15, 10:32, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 12:05
|
|
|
Wszyscy radzą jak Katarzyna ma się zmienić, pracować nad sobą, ale może...
Katarzyna jest normalną, fajną kobietą ? Po co miałaby się zmieniać?
(oczywiście nie neguje tego że każdy powinien się rozwijać i doskonalić).
Może nie jest problemem to, że ona źle postrzega męża, tylko rzeczywiście ten mąż jest
niereformowalny ?
Może Katarzyna ma juz dość roli św Rity? |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 18:10
|
|
|
Być może masz rację grzegorzu, a być może ze nie. Widzę, ze często z marszu krytykujesz rady o pracy nad sobą
Praca nad sobą to przede wszystkim właśnie doskonalenie i rozwój, który ma sie odbywać przede wszystkim dzięki poznaniu siebie, swoich słabości i mocnych stron, wyuczonych wzorców zachowań i reakcji na to co się nam przydaża oraz uznaniu tego za fakt. To nie jest tak, że mamy się zmieniać o 180 stopni, żeby sie komuś przypodobać, żeby być takim jak ktoś oczekuje. Mamy poznać i zaakceptować siebie. Zobaczyc co nas rani (i poznać żródła tego), zobaczyć jakie i jak nasze zachowania ranią innych i spróbować jednemu i drugiemu zaradzić. Ta praca plega przede wszystkim na układaniu swojej relacji z Bogiem, zobaczeniu siebie Jego oczami, zobaczeniu Jego Miłości do nas. Jeśli to udaje się nam uporządkować, wtedy o wiele łatwiej jest nam porządkować relacje ze sobą, z najbliższymi, ze światem.
Praca nad sobą to nie zmiana, "będe zupełnie inna niż jestem", ale odkrywanie siebie i naprawa z Bożą pomocą tego co jest do naprawy...
kasiu flores, czy próbowałaś poznac siebie i ułozyć swoje relacje z Bogiem?. Czasami jest tak, że "ratując" małżeństwo, trzeba się trochę od niego oddalić (niekoniecznie fizycznie), poukładać siebie ( dopuki tego nie zrobisz, będziesz miała ciągle wrazenie, a co zatym idzie żal, ze ciągle tylko dajesz nic w zamian nie otrzymując), potem przejśc "szkolenie ratownika", a na koncu próbować ratować...
I w trakcie ratowania warto pamiętać, że małżonek nie jest Twoim wrogiem to chce zniszczyć Wasze przymierze zawarte z Bogiem.
Polecam Pachnidła o. Szustaka, a szcególnie konferencję O Ewie w boku Adama ( 3 sezon, 3 konferencja).
Pozdrawiam i otulam modlitwą. |
|
|
|
|
grzegorz_ [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 20:11
|
|
|
zenia1780 napisał/a: | Być może masz rację grzegorzu, a być może ze nie. Widzę, ze często z marszu krytykujesz rady o pracy nad sobą
Praca nad sobą to przede wszystkim właśnie doskonalenie i rozwój, który ma sie odbywać przede wszystkim dzięki poznaniu siebie, swoich słabości i mocnych stron, wyuczonych wzorców zachowań i reakcji na to co się nam przydaża oraz uznaniu tego za fakt. |
Zenia, gdyby mąż stosował przemoc fizyczną wobec żony to też
Twoja główna rada dla takiej żony będzie "popracuj nad sobą"?
A przy przemocy psychicznej? |
|
|
|
|
katalotka72 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 21:58
|
|
|
Myślę że taka rada byłaby tez na miejscu, gdybym parę lat temu zaczęła prace nad sobą, nauczylabym się odpowiedniego reagowania na przemoc męża, gdybym dowiedziała się skąd moje zachowania i postawy to zapewne bylibyśmy małżeństwem po kryzysie, a nie po rozwodzie - niby niewielka różnica, ale inny sposób rozwiązania problemów |
|
|
|
|
kasia flores [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 22:15
|
|
|
dziękuję wszystkim za odpowiedź. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Potrzebuję jeszcze dobrego psychologa katolickiego lub dobrego przewodnika duchowego. Wiem, ze sama sobie nie poradzę. Wierzę, ze Pan Bóg postawi na mojej drodzy odpowiednią osobę.
Z Panem Bogiem. |
|
|
|
|
Slawomir [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 22:20
|
|
|
kasia flores napisał/a: | Ale ja tego już nie chcę. Pragnę się uwolnić. Pragnę żyć, bez obawy o słowa jakich użyję, jakie zrobię zakupy |
Kasia!
Witaj na forum - jest to miejsce dla Ciebie. Masz prawo do wolności i bezpieczeństwa ale w takiej sytuacji jakiej jestes musisz decyzje podejmowac wywazone i przemyslane.
To co wydaje nam sie swietnym lekarstwem powinnas skonfrontowac i wsluchac sie w glos osob bliskich i niekoniecznie jest to tesciowa
tak patrzac na z dystansu to rozmowa z tesciowa o kryzysie wieku sredniego swojego malzonka nie byla chyba najlepszym rozwiazaniem.
Byc moze wlasnie facet to przezywa a ty o jego intymnych sprawach z jego matka...
Niekoniecznie nasze rozwiazania problemu sa najlepsze Ale problem jest i to czego pragniesz to jak piszesz to poczucie spokoju i uwolnienia.
Jezeli Widzisz mozliwosc wytrwania bez uszczerbku na zdrowiu i duszy to pomysl o zmianie swojego zycia. Nie probuj na sile zmieniac otoczenia.
A jak tam modlitwa ? Jak u Ciebie wygląda uczestnictwo we Mszy Świętej? Czy masz rodzenstwo, rodziców?
Zapraszam cie rowniez na ognisko sychara. |
|
|
|
|
rona [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-03-13, 22:25
|
|
|
Kasiu, nie wiem skąd jesteś, ale jeśli otrzymasz jakieś dobre namiary na psychologa katolickiego, to daj mi znać. Też szukam takiej pomocy.. I jeszcze poszukuję namiary na psychologa dziecięcego. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|