Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
APEL |
Autor |
Wiadomość |
helenast [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 08:41 APEL
|
|
|
Czytam nasze ogólne forum i nie mogę uwierzyć jak bardzo się zmieniło. To zwykła TARGOWICA, gdzie kto głośniej i dobitnymi słowami krzyczy ten jest ,,najlepszy ,,... Ilu naroiło się tu tzw. samozwańczych doradców, samozwańczych ekspertów od wszystkiego, samozwańczych psychologów. Dosłownie alfy i omegi. Szkoda,że nikt nad tym nie panuje. Przecież wspólnota to jak rodzina. Nie wspomnę już ,że katolicka.
Szczerze mówiąc ,, podziwiam,, odwagę niektórych osób , którzy tak stanowczo doradzają innym, kierują innymi, wytyczają tzw.właściwą drogę... Chociaż słowo właściwą powinnam ująć w gruby cudzysłów. Czy pycha i duma zagłuszyła całkowicie Wasze sumienie ?...
Macie pojęcie jak bardzo wchodzicie w życie innych ludzi? Jak Wasze zdania , słowa , rady mogą stać się zamiast wyzwoleniem to mocnym ich upadkiem? Znam to ze swojego doświadczenia, gdy chcąc podzielić się swoimi doświadczeniami zostałam obrzucona przykrymi słowami. Sarkastycznie potraktowaliście moją chęć podzielenia się doświadczeniami tak bardzo ciężkimi dla mnie, bo połączonymi nie tylko z cierpieniem duchowym, kryzysem małżeńskim ale i walką o życie w obliczu ciężkiej choroby. A przecież nie o to chodziło mi by zdobyć grono współczujących i litujących się nade mną osób. Sam Paweł II mówił - nawoływał wręcz by nie wstydzić się bólu i cierpienia . By mówić o tym, bo może to być otrzeźwieniem dla innych, wsparciem dla współcierpiących oraz uwolnieniem własnych emocji.
Założyłam na forum temat ,, MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI,, . Bardzo lubiłam tam pisać , dzielić się moim życiem... Przez takich , mądrali,, zrezygnowałam z tego- skasowałam wszystkie wpisy. Powiem tylko ,że bardzo mnie zraniliście. Tak ZRANILIŚCIE , bo to pisanie , ten kontakt był moją ucieczką od trudnego życia. Jednak Wasza złośliwość i chęć wyższości uzmysłowiła mi,że to nie miejsce dla mnie wśród pysznych dumnych ludzi, którzy tak zapędzili się w swojej wyniosłości ,że weszli w miejsce samego Boga . Piszę to nie dla skargi , ale by uzmysłowić co niektórym ile przykrości i zła mogą uczynić przez swoje słowa...
Chodzi o zmianę formy przekazu, która staje się tu coraz mocniejszym naciskiem na czyjeś życie , postępowanie... Szkoda mi tylko kontaktu z ludźmi na forum, których znam i bardzo lubię. Przepraszam Was z nadzieją ,że zrozumiecie moje odczucia i decyzję.
Nie wiem, dlaczego administratorzy nie dostrzegają, że wiele tych przepychanek słownych sprowadza się tylko do udowodnienia swoich racji, swojej prawdy,walki o wypowiedzenia ostatniego słowa... Tylko ,że ta prawda nie zawsze sprawdza się w sprawach, życiu, małżeństwach innych. Ta prawda nie zawsze zgadza się z ideą i założeniami tej wspólnoty. Chodzi o zmianę formy przekazu, która staje się tu coraz mocniejszym naciskiem na czyjeś życie , postępowanie.. ... Nasze doświadczenia nie muszą pomóc innym. Więc zastanówcie się wypisując tak stanowczo co i jak mają robić inni...Najdziwniejsze jest to ,że większość wypowiadających się ,, znawców,, nigdy nawet nie stanęli w obliczu spraw i sytuacji , w których tak stanowczo się wypowiadają. A nawet jak zetknęli się z tym byli jedynie świadkami - to naprawdę ogromna różnica.
Może warto wprowadzić na forum zwroty
- zamiast :doskonale wiem- to : przeszłam/przeszedłem podobnie
- zamiast :powinieneś/ powinnaś zrobić tak i tak - to :mnie pomogło gdy.....
=====================================================================================================
APELUJĘ do administratorów by zwrócili wreszcie uwagę , że nie takie założenia miała wspólnota katolicka. Wspólnota, w której podstawową zasadą jest szacunek dla człowieka , uszanowanie jego woli, zasad, życia, przeszłości i prawa do własnego zdania.
=====================================================================================================
P.S. Do wszystkich , którzy po przeczytaniu tego odczuli złość, wzburzenie .... Zanim dokonacie tu jakiegoś ostrego wpisu zastanówcie się co Was tak bardzo poruszyło, które słowa, akapity Was osobiście dotknęły i pomyślcie DLACZEGO tak zabolało ?
Zostańcie z Bogiem
Hania |
Ostatnio zmieniony przez helenast 2014-02-08, 09:13, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 09:13
|
|
|
Haniu, biję się w piersi. Tym bardziej, że jestem moderatorem.
Moderowanie forum nie jest prostym zajęciem. Moderatorzy i administrator muszą podejmować często decyzję o ingerencji w czyjąś wypowiedź lub o braku takiej ingerencji.
Sam byłem nie raz atakowany przez osobę w wypowiedź której ingerowałem lub udzielałem ostrzeżenia. Do krytyki mojej decyzji przyłączały się czasami inne osoby.
Zdaję sobie sprawę, że taka niewdzięczna jest rola moderatora i ważne aby tylko postępować zgodnie ze swoją dobrą wolą i wiedzą.
Administrator i moderatorzy pragną też nie wprowadzać cenzury na forum i najważniejsze jest, aby znaleźć ten złoty środek i zastosować go czytając wypowiedzi wszystkich.
Niestety ten złoty środek obecnie przesunął się w niewłaściwą stronę. Ja ze swej strony dołożę większej uwagi, aby przywrócić temu złotemu środkowi odpowiednie miejsce.
Musimy pamiętać, że jest to forum pomocy małżonkom będącym w kryzysie małżeńskim, w różnej jego fazie, a nie forum dyskusyjne na inne uboczne tematy.
Dziękuję Ci Haniu za zwrócenie nam na to uwagi. |
|
|
|
|
Elżbieta1974 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 14:57
|
|
|
Hania podpisuję się pod tym co napisałaś obydwa rękami.
Jest to bardzo niebiezcene, bo wchodzą tu ludzie bardzo poranieni, pełni bólu złości i dostają obraz katolickiego forum, hhmmm?
Trudne to, nawet bardzo trudne, bo ci ludzie często zapomnieli o Bogu, albo Go szukają, a po przeczytaniu niektórych wpisów, czy będą chcieli to zrobić, czy będą mieli siłe coś naprawiać?
Szkoda Hania, że skasowałaś swoje wpisy, były bardzo cenne...
pozdrawiam cieplutko... |
Ostatnio zmieniony przez Elżbieta1974 2014-02-08, 16:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
EL. [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 16:06
|
|
|
Hania, ....mocne.....
ale też....przerażające chyba dla osób nowych, które wejdą tu po pomoc....uciekną po takim tekście....przestraszą się.
Piszesz o forum ogólnym....rozumiem, ze potrzeba tam wsparcia i pomocy .
Za dwa tygodnie odbędą się rekolekcje dla moderatorów i liderów Wspólnoty - obiecuję zgłosić Twój postulat, jak bardzo ważny , do natychmiastowego rozpatrzenia.
Ale może....nie można już czekać nawet tych dwóch tygodni ??
Nie wiem....bo nie mam czasu na forum ogólne....ale jeżeli jest aż tak źle....to.....moderatorzy i liderzy.....zróbmy coś już dziś !!
Ustalmy dyżury na forum ogólnym...od dzisiaj ( ja dzisiaj nie mogę, jutro tak).
Co myślicie ?? EL. |
|
|
|
|
helenast [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 17:45
|
|
|
Przede wszystkim potrzeba większej kontroli i reakcji. Sama wiem, bo wpadłam w sidła takiej dysputy. Nic mi nie dała. Został jedynie smutek, żal, przygnębienie i zniechęcenie. Gdyby nie kroki i Twoja pomoc Elu ( pamiętasz naszą otwartą rozmowę na pw) odeszłabym ze wspólnoty. Myślę ,że wiele jest takich osób, które w ciszy opuściły Sychar zniechęcone, przytłumione, zdołowane po tzw. ,, dobrych radach,, .Odeszły bo zamiast wsparcia zostały osądzone, pozbawione możliwości głosu zagłuszone przez ,, wszechwiedzących,,...
Zastanówmy się więc pisząc kolejną ,, złotą myśl,, czy na pewno jesteśmy ludźmi, którzy potrafią pomóc. Jeżeli nie to nie unośmy się honorem, dumą oraz pychą tylko poszukajmy innych metod.
Tak jak pisała Elżbieta, są tu ludzie bardzo poranieni, słabi psychicznie, zdołowani. Przyszli tu by poczuć wsparcie, ukojenie emocji, nawet słowne przytulenie. Przecież z tym kojarzy się katolicka wspólnota. Z Bogiem ...Z dobrocią... Z miłością ...
Postarajmy się Kochani przekazywać sobie wzajemnie te cechy , szanujmy się tacy jacy jesteśmy... Mądrze wspierajmy ... Dla naszego i wspólnoty dobra... |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 18:29
|
|
|
Pracy dużo robotników mało - Haniu zapraszam do współpracy na tym polu a raczej ugorze |
|
|
|
|
helenast [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 19:00
|
|
|
Hm ...wzięłaś Mirka to do Siebie , no cóż ....
Prawdę mówiąc nie miałam na myśli moderatorów ( chociaż....) . Poczytaj - Dział Techniczny - wpisy ... ( i inne)
Nie przyłączę się Mirka, bo zdaję sobie sprawę jak niewłaściwe słowa mogą zranić , zniszczyć kogoś. Mam tą świadomość,że nie jestem specjalistą w takich tematach, doradztwie itp.... Nie wezmę na swoje sumienie tak poranionych już osób... |
|
|
|
|
Art [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 19:30
|
|
|
Masz rację Haniu. Już nawet pobieżna lektura wpisów w dziale Technicznym może porazić bardziej wrażliwe osoby... niektóre wpisy, gdzie jedna osoba proponuje drugiej kontakt z pogotowiem sugerując jej chorobę (w domyśle psychiczną) - są nie tylko niekulturalne, co wręcz chamskie. Brakuje tam uczciwej i merytorycznej dyskusji ukierunkowanej na wyjaśnienie często trudnych zagadnień. Jest powierzchowność i odbijanie piłeczki...
Zgadzam się, taka dyskusja to strata czasu.
Rozwiązanie widziałbym takie:
1./ Zdefiniowanie zasad (w punktach) prowadzenia dyskusji na forum - co jest a co absolutnie nie może być dopuszczalne (taki kodeks etyczny i techniczny)
2./ usystematyzowanie tematyczne wpisów
3./ przyporządkowanie specjalistów/moderatorów do określonych tematów
4./ kontrola nad tematami przez osoby odpowiedzialne i MODEROWANIE
to tylko wskazówka ogólna na gorąco ale szczegóły wymagałyby omówienia profesjonalnie w zespole specjalistów....
pozdrawiam |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:16
|
|
|
Haniu nie wzięłam do siebie
tylko szukam chętnych do tej służby |
|
|
|
|
Orsz [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:17
|
|
|
Art, szkoda, że zauważyłaś mój żart i tak go oceniasz, a nie widzałaś choćby "zakutego łba" który ponoć mam ja.
Ale bronią się tylko winni. Więcej nie zamierzam nic pisać w tym temacie.
Tylko taka prośba jeszcze. Więcej wrażliwości na bezpośrednie ataki na wiarę katolicką. Nie zauważyłaś takowych? |
|
|
|
|
Art [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:38
|
|
|
Zauważyłem Orsz. Twoją walkę. ale każda nawet najchwalebniejsza walka musi mieć pewne reguły... inaczej jest chaos.... dyskusja musi być uczciwa, czyli wszyscy jej uczestnicy mają znać reguły gry i je stosować... wtedy jest szansa, że razem dojdzie się do wspólnych wniosków i na koniec do prawdy.... jeśli ktoś nie szanuje reguł to nie ma sensu dyskutować moim zdaniem.... odpowiedz sam sobie, czy dała Ci coś ta dyskusja, czy zobaczyłeś coś nowego dzięki niej...? |
|
|
|
|
helenast [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:38
|
|
|
Jeżeli ostatnie zdanie piszesz do mnie to odpowiem Ci ,że nie podaję ników , ani osób... Każdy powinien rozstrzygnąć to w swoim sumieniu co robi i na ile przekroczył granicę przyzwoitości tej wspólnoty.
Art podał dobry pomysł by podzielić tematy na moderatorów, którzy będą czuwać nad przebiegiem rozmów, dyskusji .... Istotne jest utrzymanie tematu , który został zaczęty. W większości postów przepychanki słowne, uszczypliwości ( delikatnie rzecz ujmując) zagłuszają ważność i sam temat... |
|
|
|
|
Orsz [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:41
|
|
|
Art, słuszna uwaga. W pewnych warunkach traci się wrażliwość i poczucie należnej miejscu powagi, odpowiedzialności za słowo.
Przepraszam. |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-02-08, 21:53
|
|
|
To ilu waszym zadaniem powinno być na forum moderatorów ??? |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|