Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Skąd zło wokół nas? |
Autor |
Wiadomość |
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-08-06, 16:34
|
|
|
Pułapka wschodniego mistycyzmu
autor: s. Michaela Pawlik OP
Ojciec Verlinde mówił, że wtedy, kiedy czakramy się otwierają, człowiek otwiera się na wpływ duchaciemności – ducha wrogiego człowiekowi. Dlaczego wrogiego? Verlinde argumentował, że przez długotrwałe ćwiczenia jogi człowiek zatraca swą osobowość. A przecież człowiek ma rozwijać swą osobowość, a nie ją zatracać!
Ale jakaż to wielka różnica w psychicznej kondycji takiego jogina w porównaniu z rozmodlonym człowiekiem! Jakże inaczej wygląda twarz np. papieża, Matki Teresy czy innych ludzi, którzy naprawdę się modlą! Z twarzy prawdziwie rozmodlonego człowieka (nawet jeżeli zaciera się jego kontakt z otoczeniem), widać, że trwa on w jakimś wielkim pokoju, w ogromnej fascynacji, czuje się zupełnie inną duchowość niż u tego wróżbity.
W czasie transu jogin faktycznie wróżył. Ci, którzy stawiali mu pytania, np.: co się aktualnie dzieje w ich domu, dostawali odpowiedź, co się dzieje – i twierdzili, że jogin mówił prawdę. Ja mu pytań nie stawiałam, ale zastanawiałam się nad tym, co w tym czasie dzieje się z mózgiem i systemem nerwowym wróżbity, że on odbiera obrazy, że zamienił się jakby w telewizyjny odbiornik. Jednak to, że człowiek potrafi z siebie zrobić coś w rodzaju „odbiornika” telewizyjnego czy radiowego, wcale nie wydawało mi się doskonałością – tym bardziej nie mogłam tego uważać za doskonałość duchową! Wręcz przeciwnie – wydawało mi się, że ten człowiek stał się bezdusznym narzędziem opanowanym przez tajemniczego ducha. Ten człowiek wręcz sam mówił, że w czasie transu wstępuje w niego duch... Pozostaje jednak pytanie: jaki to duch?...
(...) Chciałabym przestrzec katolików przed szukaniem cudotwórczości lub dążeniem do posiadania nadzwyczajnych charyzmatów. Osiągnięcia „cudotwórców” (okultystów czy magików), o których czasami się słyszy, można wytłumaczyć działaniem hipnozy, sugestii, telepatii, narkotyków, magnetyki i różnych zmian chorobowych w mózgu; mogą one także występować pod wpływem złych duchów, imitujących ducha wywoływanego przez magika. Bóg brzydzi się magikami...
http://www.milujciesie.or...mistycyzmu.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-08-29, 22:06
|
|
|
Fascynacja satanizmem w kulturze
Zło jest łatwe...
Sobór Watykański II wypowiedział się jasno i dobitnie na temat zła: ma ono 3 źródła, przyczyny oraz trzy wymiary. Są nimi: szatan – jako zło uosobione (Zły jako taki); świat rozumiany jako wielka rodzina ludzka wraz z tym, co ją otacza i "wśród czego ona żyje" (DKD 2); a w końcu człowiek jako człowiek – rozdarty wewnętrznie na skutek grzechu, nieczyniący już tego, co chce i co powinien, lecz popełniający zło, którego sam nie chce (por. Rz 7,14 n.).
Zło posiada więc wiele twarzy
Jak pisał Blaise Pascal: "Zło jest łatwe, jest go nieskończona mnogość; dobro prawie jedyne"[1]. Biorąc pod uwagę "mnogość zła" G. i B. Passantino jako cechy satanizmu wymieniają następujące twierdzenia:
"Bogiem jestem ja" – całkowite ukierunkowanie na człowieka, jego zadowolenie, wyżycie;
jedność dobra i zła – etyka jest czymś relatywnym, to jednostka decyduje o tym, co jest dobre, a co złe;
odrzucenie chrześcijaństwa – jako zabobonu, perwersji, ignorancji, choroby psychicznej;
siła przez akcję – przemoc i terror jako droga do zwycięstwa, obecna w rytuałach, magii, zaklęciach i ofiarach;
rytuał – realizowany samotnie lub grupowo, oparty często na symbolice chrześcijańskiej;
magia – zmiana sytuacji lub współbrzmienie określonych fenomenów z własną wolą, których nie można w żaden sposób zmienić pod wpływem ogólnie przyjętych norm;
zaklęcia - zdania mające wpłynąć na człowieka i przedmioty;
ofiary - rozumiane jako dar z siebie samego dla szatana[2].
Nieustanna konfrontacja
Szerokie rozumienie satanizmu jest niezbędne dla uwzględnienia różnych jego form i sposobów obecności w życiu społecznym. Wszystkie one ilustrują dokonującą się nieustannie konfrontację wiary, nadziei i miłości ludzi ze złem.
cały tekst tu:
http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2508 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-10-05, 01:51
|
|
|
Na skróty do Boga, czyli mistyka
Albo może raczej hipermarket
Sethię martwi zamknięta czakra jej serca. Nashira doradza jej kąpiel w solance lub chociaż natarcie owej czakry solą. No i obowiązkowo: wizualizację białego światła. Podobno dobrze jest też w takiej sytuacji recytować Psalm 23. Morthiniusa natomiast niepokoi inna kwestia: czy bierzmowanie zamyka czakrę trzeciego oka? Problem jest nie lada, bo czakra ta odpowiada ponoć za postrzeganie pozazmysłowe, m.in. za kontakty ze zmarłymi. Nic więc dziwnego, że wywołany przez niego temat jest jednym z najpopularniejszych wątków internetowego forum ezoteryczego
Nie tylko czakry, w hinduizmie rozumiane jako ośrodki energetyczne w ciele, zajmują miłośników ezoteryki. Na internetowych stronach o tej tematyce chętnie dzielą się oni relacjami ze swoich widzeń, podróży astralnego ciała, ofertami usług wróżbiarskich, uzdrowicielskich czy doświadczeniami wykorzystania różnych technik medytacji i relaksacji. Można się tam dowiedzieć czegoś i o snach, i o tarocie, runach, tai chi, wudu, aniołach, horoskopach... Wszystko w jednym miejscu, na wyciągnięcie ręki: od zaklęć wzywających anioły po instrukcję wykonania łapacza snów, czyli talizmanu przeciwko koszmarom. Taki duchowy bazar. Albo może raczej hipermarket, bo jest tu wszystko, tanio (czyli i łatwo dostępne, i przystępnie podane), a produkty najczęściej są podejrzanej jakości.
Mistyka www
Na jednej z takich stron internetowych "widząca" o imieniu Jagoda w cyklu wykładów przedstawia na przykład, co Duch Święty objawił jej o samym Sobie. Z pierwszego wykładu pt.: "Co to jest Duch Święty?" dowiadujemy się m.in, że jest On "Energią o różnych poziomach wibracji", "Wyższą Świadomością Stwórcy" oraz że są w Nim portale (przejścia) do innych wymiarów rzeczywistości.
Na forum o tematyce ezoterycznej aż kipi od "mistycznych doświadczeń" i relacji z doznanych "objawień". Oto Silverka opowiada jak podczas robienia sałatki "spadła na nią energia". Musiała czym prędzej się położyć, by rozprowadzić ją po całym ciele. Z niewyjaśnionych przyczyn udało jej się jednak wyzwolić jedynie astralne nogi i ręce. Inny forumowicz opisuje jak leżąc w nocy na boku - jest to istotny z ś powodu szczegół - poczuł nagle jak zostaje wyrzucony z ciała na ścianę. W tym stanie obszedł całe mieszkanie, ale mimo usilnych prób, nie udało mu się przeniknąć przez ściany, by wydostać się na zewnątrz domu. Dla jednego ze stałych bywalców forum, Melora, moment konsekracji wina podczas Mszy św. jest inną wersją metody wizualizacji, w czasie której zbiera się energię ze świata. Metodę tę sam niejednokrotnie wypróbował: "Polegała ona na powolnym i skutecznym napełnianiu kielicha energią, jaka wypływała z ziemi, powietrza, roślin, a potem tak jakby na wchłanianiu tego, co mi się nazbierało w pucharku" - relacjonuje.
Astralne podróże i astralna medycyna
Sklep ezoteryczny w Krakowie. Od wejścia towarzyszy nam muzyka relaksacyjna i delikatny zapach olejków. Dzień powszedni, wczesne popołudnie, a jednak jest tu trochę tłoczno. Co chwilę ktoś wchodzi, snuje się długo między półkami, czasem coś kupuje. A na półkach? Książki o astrologii, wróżbach i magii, ale też z dziedziny filozofii, religii, psychologii i parapsychologii. W gablotkach karty tarota, spirala DNA (umieszczona w centralnym punkcie domu pozwala jego mieszkańcom zachować dobry stan zdrowia), wykonane z drewna pary delfinów mające zapewnić zgodne pożycie i szczęście małżeńskie oraz inne talizmany, amulety i kamienie półszlachetne, przydatne między innymi w regeneracji czakr.
Na stronie internetowej sklepu można przeczytać o kursie podróży astralnych. Dowiadujemy się z niego, że "wielu mistyków podróżowało astralnie, np. św. Antoni potrafił modlić się w jednym miejscu i jednocześnie głosić kazanie w drugim". Okazuje się również, że "Ojciec Pio udawał się ciałem astralnym w przestrzeń powietrzną, aby zmienić kierunek lotu samolotów wroga i udaremnić atak na miasto San Giovani Rotondo". Za jedyne 300 zł można nauczyć się m.in. odbywania podróży w dowolne miejsca na świecie, podróżowania w przyszłość i w przeszłość, nawiązywania kontaktów ze zmarłymi - nawet tymi sławnymi "z dowolnie wybranych okresów historycznych". Ogłoszenie zapewnia, że dzięki warsztatom "nie tylko mistycy, ale każdy z nas może rozwijać doświadczenie przebywania poza ciałem".
Sklep jest tylko częścią szerszej działalności, która obejmuje również medycynę niekonwencjonalną. Wśród dostępnych usług bio- i energoterapeutycznych jest tzw. chirurgia fantomowa. Polega ona na tym, że terapeuta, nie dotykając ciała fizycznego, dokonuje zabiegów na ciele astralnym. Może w ten sposób uzupełnić ubytki w narządach wewnętrznych lub wydłużyć kości ciała fizycznego.
Atlanci, anioły i satori
Dla tych, którzy takiego sklepu nie mają w pobliżu, swoje oferty "produktów ezoterycznych" prezentują dość liczne sklepy internetowe. Sprzedają one przede wszystkim ogromną liczbę bardzo różnorodnych talizmanów i amuletów - na każdą przypadłość i na każde nieszczęście. Wśród nich jest na przykład tzw. pierścień atlantów, któremu przypisywana jest niezwykła moc. Ma on zapewniać człowiekowi pełną izolację od wszystkich szkodliwych wpływów zewnętrznych (chorób i złych mocy), uważany jest też za najpotężniejszą podporę . Według legendy odnaleźć go miał jeden z brytyjskich naukowców penetrujących wnętrza egipskich grobowców. Wzór na tym pierścieniu nie odpowiadał żadnej ze znanych tradycji zdobnictwa w starożytnym Egipcie. Pojawiła się więc koncepcja, że jest to pozostałość po Atlantach, których kraina została zatopiona. Według tej legendy jej przedstawiciele mieli ocaleć i przybyć do Egiptu, by tam założyć nową cywilizację. Ten sam naukowiec był jakiś czas później członkiem ekipy badającej wnętrze grobowca Tutenchamona. Posiadanie pierścienia miało go uchronić przed klątwą faraona, jaka dotknęła wszystkich uczestników tej wyprawy - tylko on jeden umarł śmiercią naturalną, dożywając sędziwego wieku.
Inna wersja mówi, że pierścień ten jest produktem sprytnego i przedsiębiorczego polskiego rzemieślnika. On to, widząc wzrost zainteresowania ezoteryką w Polsce, poprosił swego znajomego, by wymyślił mu jakąś legendę do produkowanego przez niego pierścienia. Ten wpadł na trop historii odkrywców grobu Tutenchamona i dorobił do tego mit o Atlantach. Uszczęśliwiony biznesmen wypuścił pierścienie w obieg. Resztę legendy oraz znaczenie i moc pierścienia dopisać mieli już sami miłośnicy ezoteryki.
Poważną grupę wśród talizmanów stanowią rozmaite figurki aniołków. Dzięki nim można przywołać swojego anioła stróża, zapewnić sobie ochronę, zdrowie. Za 185 zł można sobie zapewnić stałe orędownictwo u Boga, kupując figurkę anioła ze wzniesionymi rękoma. Są też anielskie monety błogosławieństwa o magicznym działaniu - mają zapewnić szczęście i otrzymywanie darów. Są anielskie kamienie, które pomagają w komunikacji z aniołami. Kadzidełka anielskie i olejki Archaniołów, a także anielskie karty do wróżb.
Przebojem internetowej sprzedaży jest gra Satori, czyli "Olśnienie". Jest ona przeznaczona dla dwóch do pięciu osób, a jej funkcją jest nie tyle rozrywka, co wewnętrzne uzdrowienie graczy. Gra jest jednym z elementów programu Radykalne Wybaczanie, stworzonego przez Colina Tipplinga. Zaczyna się na polu "Kraina Ofiar", prowadzi m.in. przez pola: blokada energii, projekcja, obwinianie, karma, przekonanie, światło, wyobraź sobie, pozbądź się tego, jedność. Ostatnie pole nazywa się satori, czyli olśnienie. Po ukończeniu gry, jej uczestnik powinien bowiem dojść do wniosku, że jego cierpienie w ogóle nie istnieje, jest tylko iluzją, jaką produkuje jego dusza, żeby go czegoś nauczyć.
Lektury
Jedną z podstawowych lektur dla współczesnego adepta ezoteryki - sądząc po liczbie książek i ich wszechobecności w księgarniach ezoterycznych - są pozycje dr Doreen Virtue. Na okładce jednej z nich widzimy piękną, młodą blondynkę o pogodnym uśmiechu siedzącą wśród w kwiatów. To autorka, "metafizyk w czwartym pokoleniu", specjalizująca się w aniołach i wróżkach. Na kartach swoich książek opowiada, jak się skontaktować z aniołami i wróżkami oraz jak je skłonić, by robiły to, na czym nam zależy. Zdaniem Doreen mogą nam one bowiem zapewnić m.in komfortowy fotel i sympatycznego towarzysza w czasie podróży samolotem, punktualność środków transportu, także miły i cichy pokój hotelowy. Mogą też poprawić naszą dietę, oczyścić organizm, skłonić nas do ćwiczeń, a także uwolnić od strachu o pieniądze. Wystarczy tylko odpowiednio się do nich zwrócić. Doreen Virtue znalazła na nie metodę, którą chętnie przekazuje nie tylko w swoich książkach, ale także w popularnych amerykańskich talkshows, jak np. Ophra Win-frey Show.
Innym niezwykle popularnym autorem jest Osho (1931-1990), urodzony w Indiach jako Rajneesh Chandra Mohan Jain, szeroko znany również jako Bhagwan Shree Rajneesh. Początkowo Osho był wykładowcą filozofii, debatującym z przywódcami tradycyjnych nurtów religijnych na terenie całych Indii. W 1974 roku założył własny ośrodek medytacji w Punie Bombaju. Jego książki są zapisami jego wykładów, które wygłaszał podobno bez żadnego przygotowania. Sam siebie nazywał gawędziarzem. Każdy z tych wykładów miał się zaczynać od serii nieprzyzwoitych żartów, które zbierali dla niego jego uczniowie. Osho był przeciwnikiem jakiegokolwiek systemu wiary. Cenił i zalecał osobistą religijność, ale odradzał bycie wyznawcą jednej konkretnej religii. Podkreślał wartość osobistego doświadczenia religijnego.
Określał się mianem "guru ludzi bogatych", twierdząc, że materialne ubóstwo nie ma wartości duchowych. Zasłynął ze stwierdzenia, że stanowczo lepiej medytuje się jadąc rolls-roycem, niż podróżując na grzbiecie osła. Sam zresztą posiadał niepoślednią kolekcję tych samochodów. Jego koncepcje są mieszanką wschodnich medytacji ze współczesnymi osiągnięciami psychologii i psychoterapii.
Ezoświat
Postawa Osho chyba dobrze oddaje to, kim są dzisiaj ludzie zainteresowani ezoteryką. Nie jest to jakaś marginalna grupa wyznawców okultyzmu, magii czy też konkretnej religii Wschodu. Na samych polskich forach zarejestrowanych jest kilkadziesiąt tysięcy użytkowników, a istnieją ponadto jeszcze strony internetowe, które mają rzesze niezarejestrowanych wiernych czytelników. Nakład najbardziej znanego czasopisma o tematyce ezoterycznej, sięga 140 tys. egzemplarzy, co ustawia je w jednym rzędzie obok najpoczytniejszych miesięczników kobiecych. Większość pism katolickich w naszym katolickim kraju życzyłaby sobie chociaż połowy takiego nakładu.
Polscy miłośnicy ezoteryki najczęściej czują się katolikami, do czego - bardziej lub mniej chętnie - przyznają się na forach dyskusyjnych. Z ich wypowiedzi wynika, że przekonania religijne jakie prezentują, w rzeczywistości są raczej przypadkowym zlepkiem wiedzy psychologicznej, tradycji religii wschodnich lub magicznych i chrześcijaństwa. Wygląda na to, że tak jak Osho są przekonani o tym, że przyporządkowanie do konkretnej religii niszczy, ogranicza ich doświadczenie mistyczne. Ciągle szukają dalej i więcej. Zgodnie z tym podejściem nie ważne jest w co się wierzy, a ważne staje się to, by doświadczać, przeżywać, doznawać... Dlatego można swobodnie mieszać treści różnych religii, bo są one nic nie znaczącym opisem jednego, dostępnego dla wszystkich chętnych, doświadczenia. Na tym przekonaniu wyrosła zresztą koncepcja, że mistyka może być tym elementem, który zjednoczy wszystkie religie. Współczesny świat ezoteryki jest chyba dobrym obrazem tego, co może się stać, gdy mistykę oddzieli się od religii.
Nie są to bowiem wyznawcy ezoteryki w jej klasycznym rozumieniu, o której pisze m.in. o. Jan Andrzej Kłoczowski OP w "Drogach człowieka mistycznego". Pojęcie "ezoteryczny", czyli "wewnętrzny", wprowadzili w II wieku p.n.e. myśliciele nawiązujący do filozofii Arystotelesa. Tak nazywali oni najtrudniejsze fragmenty jego dzieł. Byli wśród nich tacy, którzy uważali, że Arystoteles ukrył w nich jakąś "utajoną prawdziwą doktrynę", w obawie przed niezrozumieniem współczesnych. Przez następne tak właśnie ten termin był rozumiany: jako ukryte treści przed niewtajemniczonymi. Począwszy od średniowiecza ta skrytość miała dwie przyczyny: natura tej wiedzy była trudna do przekazania, a poza tym jej wyznawcy narażeni byli na prześladowania. Najbardziej znanym i chyba najważniejszym ruchem ezoterycznym w tym znaczeniu była gnoza.
Złóż dwa palce na krzyż
Dzisiaj nie ma już chyba w ezoteryce ani tajemniczości, ani poczucia wyjątkowości ze względu na posiadaną wiedzę. Zresztą wygląda na to, że posiadanie jakiejś wiedzy, poznanie, nie jest dla fanów ezoteryki celem, lecz środkiem. Najważniejsze jest doznawanie, a nie jakaś tajemna wiedza o świecie, o rzeczywistości ponadzmysłowej, jaką tą drogą można byłoby uzyskać. Każde poznanie ma charakter użytkowy - służy albo zwiększeniu intensywności doznań, albo podporządkowaniu i opanowaniu "sił" rzeczywistości niematerialnej. Odwrotnie niż dawniej, można też zaobserwować, że istnieje wręcz jakiś wewnętrzny przymus, by o swoim doświadczeniu zaraz całemu światu opowiedzieć. Żadnej atmosfery tajemnicy. Przeciwnie - "ezo-mistyka" jest popularna, modna, powszechna. Właściwie to kolejny produkt kultury masowej. Żyjący w XVIII w. satyryk, Georg Christoph Lichtenberg mówił: "Gdy powiem: "utrzymuj w czystości zęby i płucz je co rano", nie będzie to tak chętnie postrzegane jak wtedy, gdy dodam: "złóż przy tym dwa palce na krzyż"".
To zabawne określenie tkwiącej w człowieku potrzeby mistyki, wyjścia poza otaczającą go rzeczywistość i przypisania swoim działaniom niezwykłego znaczenia. Jeśli nie zostanie ona zaspokojona na gruncie religijnym, będzie szukała realizacji w innych dziedzinach. Jak każde pragnienie: raz zaspokojone, za każdym razem będzie domagać się coraz więcej i więcej. Nie trzeba wielkiego zmysłu biznesowego, by dojrzeć w tym zjawisku doskonałe źródło dochodu. Nic więc dziwnego, że na mistycznym rynku pojawiło się tak wiele produktów. Kogo nie stać na mistykę "markową", może zaspokoić się podróbką. Gorzej, jeśli nabył podróbkę myśląc, że to oryginał.
Marta Wielek
http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2546 |
|
|
|
|
róża [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-11-26, 09:40
|
|
|
Jak najskuteczniej walczyć ze złem?
Mocą miłości i przebaczenia Jezus Chrystus zwyciężył największą nienawiść i grzechy wszystkich ludzi. W ten sposób uczy nas, że jedyną bronią w walce ze złem jest miłość i przebaczenie. W kwestii przebaczenia Pan Jezus jest bezkompromisowy, ponieważ nie ma wyjątków i sytuacji nadzwyczajnych, które usprawiedliwiałyby brak przebaczenia. Przebaczyć z serca wszystko wszystkim, nie nosić do nikogo urazy i pretensji, to znaczy nie utożsamiać zła z człowiekiem, który jest jego sprawcą.
http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2603 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-15, 22:51
|
|
|
Lista zagrożeń duchowych ks. dr Przemysław Sawa
cały tekst tu:
http://prawda-o-okultyzmi...2,ID396593542,n
WYBRANE PRZESTRZENIE ZAGROŻEŃ DUCHOWYCH
Zestaw pytań przygotowujących do takiej modlitwy
1. Miałeś pragnienie oddalenia się od Boga, trwania w grzechu?
2. Czy zmagasz się ze złymi myślami o Bogu?
3. Czy jest w tobie pragnienie mocy? Czy pytasz o jej źródło?
4. Jaka jest twoja obecna więź z Chrystusem?
5. Czy popełniłeś kiedyś świętokradztwo?
6. Czy są jakieś grzechy, z których nie możesz się wyzwolić? {tkwienie w grzechach osłabia wewnętrznie człowieka i czyni go szczególnie podatnym na ataki ducha zła}
7. Czy tkwisz w jakimś nałogu? {komputer, internet, telewizja, leki, narkotyki, alkohol, nikotyna, seks, pornografia – nałogi stają się przestrzenią, w której zniewolenie jakąś praktyką może stać się źródłem zniewolenia demonicznego}
8. Jakie były wielkie grzechy wśród twoich przodków? Czy osoby z Twojej rodziny zajmowały się wywoływanie duchów lub innymi podejrzanymi praktykami? {pewne skutki grzechów osób z poprzednich pokoleń mogą być powodem jakiegoś nękania przez ducha zła, np. aborcja, zabójstwa, samobójstwa}
9. Czy w Twojej rodzinie miało miejsce samobójstwo, zabójstwo, aborcja?
10. Czy dręczyły lub dręczą myśli odnośnie do samobójstwa, zabójstwa, aborcji, zrobienia jakiejś szkody sobie lub komuś?
11. Czy doświadczasz jakiś innych dręczących Cię, obsesyjnych myśli?
12. Czy podtrzymujesz w sobie gniew i brak przebaczenia? {otwarcie serca na przebaczenie jest podstawą wewnętrznego uzdrowienia, jak również uwolnienia się od ataków ducha zła}
13. Czy ktoś rzuciła na Ciebie, Twoją rodzinę przekleństwo, złorzeczenie, urok?
14. Czy masz doświadczenie jakiejś obecności, która cię przeraziła?
15. Jak reagujesz na miejsca święte, sakramenty, osoby duchowne? {znakiem związania demonicznego może być niemożność wejścia do kościoła, ogromna agresja na sacrum, na księży (chodzi oczywiście nie o jakąś niechęć związaną z jakimiś doświadczeniami, ale o wrogość rodzącą się z głębi człowieka}
16. Czy słyszałeś jakieś wewnętrzne głosy czy przynaglenia (np. o śmierci)?
17. Czy w Twoim domu dzieją się jakieś niewytłumaczalne zjawiska? {może to być związane z jakimś kultem satanistycznym czy praktyką okultystyczną sprawowanymi w domu; może to również być związane z okultystycznym związaniem jakiejś mieszkającej w tym domu osoby}
18. Czy wierzysz w przesądy?
19. Czy uczestniczyłeś w seansach spirytystycznych, choćby dla zabawy?
20. Czy miałeś coś do czynienia z magią (biała lub czarną)? Czy odprawiałeś jakieś praktyki?
21. Czy byłeś u wróżki? Czy wróżono Ci z kart Tarota? {Tarot oraz Karty Anielskie mają jednoznaczne podłoże demoniczne}
22. Czy byłeś u „świeckich egzorcystów”, odczyniających, jasnowidzów?
23. Czy korzystałeś z Metody Silvy, NLP i programu Sita Learning System? {w praktykach tych następuje oddziaływanie na podświadomość}
24. Czy byłeś zaangażowany w sztuki walki? Czy praktykowałeś jogę, medytację transcendentalną lub inna formę medytacji dalekowschodniej? Czy podejmowałeś jakąś wskazaną mantrę, mudrę czy mandalę? {praktyki te zakorzenione są w obcej chrześcijaństwu filozofii; ćwiczenia ciała są częścią całego systemu filozoficznego i stanowią część inicjacji w dany system (religijny); należy odróżnić sztuki walki od sportów walki (bez odniesień do filozofii), konieczne jest jednak kontrolowanie}
25. Czy miałeś jakieś doświadczenia okultystyczne? { np. wiara w moc kryształów (symbole ducha) i piramid („wspaniałe światło”); różne zabawy, np. Krwawa Mary; stosowanie tabliczek Quija; zaklęcia; przyzywanie ducha przewodnika; stosowanie rozmaitych formuł magicznych; praktyki chodzenia po ogniu}
26. Czy miałeś doświadczenie projekcji astralnych, unoszenia przedmiotów, przepowiadaniu przyszłości?
27. Czy podpisałeś jakiś pakt krwi z szatanem?
28. Czy wierzysz we wróżby? Czy korzystałeś z usług wróżek czy innych magów? Czy podejmowałeś jakieś praktyki astrologiczne, spirytystyczne itp.? Czy wierzysz we wróżby andrzejkowe? {prawdziwe wróżby, wróżby dla zabawy; wróżenie z kart (kartomancja); wróżenie z ręki (chiromancja); numerologia; odwoływanie się do różnych wyroczni, np. Księga Przemian I Ching; czytanie senników; odnośnie do wróżb andrzejkowych, to mogą one kształtować mentalność magiczną, poza tym coraz częściej na rózmaitych spotkaniach andrzejkowych (także w szkołach) odprawiane są autentyczne praktyki wróżbiarskie}
29. Czy wierzysz w istnienie tzw. trzeciego oka? {jest to związane z ezoteryką; ma stanowić bramę do szerszej rzeczywistości}
30. Czy korzystałeś z usług jasnowidzów?
31. Czy korzystałeś z radiestezji (różdżkarstwo, wahadlarstwo)? {jest to jasnowidztwo}
32. Czy korzystałeś z filtrów magicznych? {różne mieszaniny, które mają pomóc w rozwiązaniu problemów}
33. Czy uczestniczyłeś w praktykach odblokowania czakramów lub meridianów? Czy miałeś do czynienia z kanałowaniem (channeling), hipnozą, psychometrią, praktyką biofeedback, automatycznym pisaniem, telepatią?
34. Czy uczestniczyłeś w kursach robienia cudów?
35. Czy odrywałeś kiedyś rolę diabła, angażując się emocjonalnie? {także dla zabawy}
36. Czy w jakiś sposób przyzywałeś szatana, złe duchy, duchy-przewodniki, duchy opiekuńcze? {przeważnie skutkuje to związaniem demonicznym}
37. Czy uczestniczyłeś w jakiś obcych kultach? Czy coś jadłeś na tych spotkaniach? {np. uczestnictwo w spotkaniach wyznawców Harry Kriszny; spożywanie czegokolwiek na spotkaniach takich grup może skutkować zniewoleniem poprzez pokaram wcześniej ofiarowany demonom}
38. Czy uczestniczyłeś w jakiś kultach satanistycznych bądź w jakiejś podobnej praktyce? {uczestnictwo w czarnej mszy satanistycznej, modlitwa do szatana, zapraszanie złego do swojego życia jest poważnym wykroczeniem przeciw Bogu i stanowi realne zagrożenie dla człowieka; skutkuje poważnym zniewoleniem czy opętaniem}
39. Czy nosiłeś/aś/ jakieś symbole satanistyczne, symbole śmierci czy obcych kultów? {noszenie symboli satanistycznych (pentagram, odwrócony krzyż, trzy szóstki, pacyfka, czyli krzyż Nerona, symbolizuje zwycięstwo nad chrześcijaństwem, wąż i inne symbole, predysponują do zerwania kontaktu z Bogiem)}
40. Czy miąłeś jakiś kontakt z literaturą satanistyczną? {czytanie biblii satanistycznej Antona Szandor LaVey'a lub innych książek tego typu, Kabały Aleistera Crowleya zwaną "Liber 777", księgi Thota, publikacji wtajemniczających w satanizm, magię, okultyzm, spirytyzm, gnozę, teorie H. Bławatskiej i A. Bailey, podpisanie paktu, cyrografu z diabłem, słuchanie muzyki satanistycznej, utożsamianie się z diabłem, wczuwanie w niego, odgrywanie jego roli, profanowanie krzyża, przebywanie w miejscach, w których był lub jest uprawiany kult satanistyczny}
41. Czy wymawiałeś w modlitwie, w śpiewie piosenek imiona jakiś bóstw, demonów? {np. Makumba (bóstwo afrykańskie)}
42. Czy odsyłałeś kogoś “do diabła”?
43. Czy czytałeś literaturę zawierającą opisy jakiś praktyk okultystycznych, medytacyjnych (niejako scenariusz działań)? {np. „Harry Potter” (książki te zawierają wprost i jednoznacznie symbolikę okultystyczno-satanistyczną; nie można tu więc mówić o jakiejś baśniowości, gdyż zawarta symbolika nie jest wieloznaczna; P. Coehlo, “Pielgrzym”, „Alchemik”}
44. Czy interesowałeś się ezoteryką, poszukiwaniem wiedzy tajemnej, kontaktami z organizacjami, sektami pogańskimi, ezoterycznymi i gnostyckimi? Czy czytałeś jaką literaturę z tego zakresu?
45. Czy miałeś kontakt z teozofią czy antropozofią? {pedagogika Rudolfa Steinera - czyli tzw. przedszkola i szkoły waldorfskie}
46. Miałeś coś do czynienia z hipnozą (mają podłoże spirytystyczne), umbanda, candomble (element capoeira) przywoływaniem duchów?
47. Czy brałeś udział w psychoterapii wg metody Berta Hellingera? {metoda związana z New Age; terapia niebezpieczna pod względem religijnym oraz psychologicznym}
48. Posiadałeś bałwochwalcze przedmioty, które są zaproszeniem dla szatana? {np. figurki diabła, obcych bogów, Budda, skarabeusz-symbol reinkarnacji w Egipcie oraz symbol szatana-Belzebuba („władcy much”), Ozyrys, figurki indyjskich bóstw, afrykańskie maski (mają charakter kultyczny), przedmioty o magicznych właściwościach, piramidki, piramida Horusa, mandale, przedmioty od spirytystów, znaki yin-yang, ankh (klucz Nilu), oko proroka, znak OM, oko Horusa, inne podejrzane znaki, często znajdujące się na pamiątkach lub biżuterii z egzotycznych krajów, z Dalekiego Wschodu, Afryki, indyjskie kadzidełka (są przeznaczone dla konkretnych bóstw), inne kadzidełka, lampki i przedmioty kultyczne, wszystko łącznie ze strojami, ubraniami ze sklepów indyjskich, kimona, wachlarze chińskie (wg Feng-shui mają ukierunkowywać przepływ energii) i porcelana chińska (często są zdobione chińskimi tekstami modlitw), kamasutra, plakaty energetyczne (np. kwiat lotosu), kamienie i kryształy którym przypisuje się jakieś właściwości energetyczne lub inne magiczne, kule Qi-Gong, należące do Feng-shui charakterystyczne zestawy wiszących dzwoneczków lub pręcików tzw. łapacz snów, dzwonki tybetańskie, spirala DNS, znaki zodiaku, znaki chińskiego horoskopu, zabawki przypominające diabła, straszne potwory lub smoki, ubrania, koszulki, nalepki ze znakami satanistycznymi (rysunek diabła)}
49. Czy posiadałeś drzewka szczęścia, talizmany, amulety, pierścień Atlantów, wisiorki z wężem lub smokiem, podkowy i słoniki „na szczęście” lub dla bogacenia się {wiara w moc tych przedmiotów jest grzechem bałwochwalstwa; noszenie ich jest zewnętrznym wyrazem przynależności do “świata”, który te przedmioty reprezentują, to przynosi „przekleństwo”, a nie szczęście}
50. Czy uczestniczyłeś w jakiś ezoterycznych, okultystycznych spotkaniach? {np. w zgromadzeniu różokrzyżowców; zabawy w Halloween}
51. Czy masz wykonane tatuaże? Jeśli tak to co przedstawiają? {bardzo często przedstawią jakieś elementy symboliki satanistycznej, okultystycznej lub religii orientalnych}
52. Jakie czasopisma (młodzieżowe, dla kobiet, inne) czytasz? Jakie treści prezentują? {w zdecydowanej większości prowadzona jest promocja treści New Age, ezoteryzmu itd.}
53. Jakie programy telewizyjne oglądasz? {w wielu wprost lub pośrednio zauważyć można traktowanie magii, ezoteryzmu jako normy}
54. Jakie filmy oglądasz? {magię, ezoteryzm i neopogaństwo promują m.in. horrory, seriale „Czarownice”, „Buffy”, „Nikita”, „Z archiwum X”, wiele japońskich filmów animowanych (nie są tworzone dla dzieci!), m.in. „Pokemony”, „Sailor Moon”, „Była sobie Pollon”; filmy okultystyczne i satanistyczne: „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „E.T.”, „Odmienne stany świadomości”, „Odyseja kosmiczna 2000”, „Powrót Jedi”, „Gwiezdne wojny”, „Ciemny kryształ”, „Indiana Jones i świątynia potępienia”, „Wojownicze Żółwie Ninja”, „Niekończąca się historia”, „Imperium kontratakuje”, „Kto wrobił królika Rogera”, „Frankenstein”; „Mission Impossible” (film finansowany przez sektę scjentologów)}
55. Jakie gry używałeś? {gry komputerowe stanowią pomost pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością, często przekazują określoną treść i wymuszają zaprogramowane działanie; komputer staje się niejako elektronicznym czarownikiem, duża część gier zawiera treści satanistyczne, przynajmniej jako tło, np. “Wiedźmin”; coraz więcej gier zawiera treści bluźniercze, mocno angażujące gracza; w części gier wymaga się wczuwania się w rolę diabła lub wirtualnie angażuje się w zabijanie, np. „Might and Magic” (M&M), „Hell”, „Seventh sword of mendor”, „Hero’s quest”, „Wizard’s crown”, „Darklands”, „Gabriel Knight”, „Dungeon Keeper”, „Grand Theft Auto”, „Wirtual Russian Roulette”, „Killing Stones”, „The Aces & Eight Society”, „Totośmierć”, “Max Payne”, “Call of Duty”, “Unreal”, “Return to castle Wolfenstein”; gry sieciowe MOO}
56. Czy grasz w gry RPG (role-playing game)? {jest to specyficzny rytuał, ceremonia, gracze są zaangażowani, kieruje wszystkim Master (Mistrz, Pan, Gospodarz); poprzez te gry bardzo często nie jest już zabawa w magię, ale realne praktykowanie okultyzmu}
57. Jakie książki czytasz? Jakie komiksy? {niejednokrotnie zawarte są niebezpieczne treści, np. komiks „Dylan Dog”}
58. Ile czasu poświęcasz muzyce?
59. Jakie tematy są podejmowane w słuchanych przez Ciebie piosenkach?
wkrótce lista niektórych zespołów promujących satanizm
60. Czy korzystałeś z homeopatii, proszków Sai Baby lub innych podejrzanych środków?
61. Czy podejmowałeś leczenie poprzez medycynę niekonwencjonalną? {bioenergoterapia, Reiki, akupresura, akupunktura – odwołuje się do okultystycznej wizji człowieka i świata; sesje Harrisa, Kaszpirowskiego, Nowaka, uzdrowicieli z Filipin, Brazylii i innych – spirytystyczny fundament tych praktyk (odwoływanie się do duchów); jasnowidztwo wykorzystywane do rzekomego leczenia – irydologia, leczenie z moczu (nie mają podstaw naukowych, praktyki te odwołują się do spirytyzmu); seanse biotroniczne, niektóre seanse psychoterapeutyczne - część odwołuje się do ideologii Dalekiego Wschodu; konieczna jest dokładna analiza danej praktyki)
DROGA W KIERUNKU WOLNOŚCI
Jeśli spostrzegasz w sobie jakieś niepokojące objawy lub po odprawienia powyższego rachunku sumienia widzisz błędy swojego życia, to:
1. oddaj swoje życie Jezusowi (decyzja, by Jezus był autentycznym Panem)
2. wyrzeknij się poszczególnych złych rzeczy, które miały miejsce w Twoim życiu
3. módl się do Jezusa o zbawienie z Twoich grzechów i zniewoleń (litania do Krwi Chrystusa, litania do Serca Jezusa, litania do Imienia Jezus, modlitwy do ran Chrystusa); inne modlitwy (litania do Matki Bożej, litania do wszystkich świętych, różaniec, koronka do Miłosierdzia Bożego)
4. módl się o Ducha Świętego, by być całkowicie przenikniętym przez Niego (od chrztu człowiek jest świątynią Ducha Świętego)
5. podejmij regularne życie sakramentami (częsta spowiedź, regularna Eucharystia)
6. zadbaj o dobre relacje z ludźmi
7. poszukaj wspólnoty, w której możesz wzrastać w wierze i która będzie wsparciem (ważne, by była to wspólnota modlitewna i formacyjna)
8. musisz być cierpliwy
9. jeśli niepokojące objawy nie ustępują, zgłoś się do kapłana posługującego modlitwą wstawienniczą lub do egzorcysty
10. pamiętaj, że to Jezus Chrystus jest Panem; to On zwyciężył i kto jest w relacji z Nim będzie doświadczał wolności i pokoju |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-12-29, 01:30
|
|
|
Jasnowidzenie
ks. Andrzej Zwoliński
Wydawca: Michalineum
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7019-494-9
Format: 150x201
Stron: 272
Rodzaj okładki: twarda
Czas należy do podstawowych wymiarów ludzkiej egzystencji. Zanurzenie człowieka w czasie jest jego siłą i słabością, oczywistością i trudną do poznania tajemnicą, rodzi szereg pytań, a jednocześnie jest odpowiedzią na pytanie o ludzką kondycję. Ludzkie życie rozgrywa się między „było”, „jest” i „będzie”. Jak je zrozumiemy, tak zbudujemy swoją przyszłość.
Ksiądz prof. Andrzej Zwoliński jest kierownikiem Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Pełni funkcję dyrektora Wydawnictwa Naukowego PAT. Autor pracuje również jako redaktor naczelny w czasopiśmie „Polonia Sacra”. Obszar badań naukowych księdza profesora jest bardzo rozległy. Zajmuje się on m. in. Relacjami Państwo-Kościół, etyką życia gospodarczego, manipulacją społeczną, historią idei. Ksiądz Zwoliński uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich teologów. Interesują go koncepcje dotyczące reinkarnacji oraz życia po śmierci. W kręgu jego zainteresowań ważne miejsce zajmują także religie Wschodu.
Książka pt. „JASNOWIDZENIE” porusza tematy związane z zagrożeniami, jakie niosą próby ingerowania w to, co kryje przyszłość – znana tylko Bogu. Autor demaskuje zło i jego mechanizmy, które ukryte są w futurologii, w przepowiadaniu przyszłości, wróżeniu, w objawieniach prywatnych, w interpretowaniu snów, w astrologii, w chiromancji, w kartomanii, w numerologii, w radiestezji, w spirytyzmie itp.
Nie tylko księża, katecheci, duszpasterze, spowiednicy i wychowawcy znajdą w niej odpowiedzi na pytania, które trapią lub nawet dręczą współczesnego człowieka. Książka ta powinna znajdować się w każdym domu – pokusy związane z odgadywaniem przyszłości mogą dopaść każdego z nas. Uczmy się rozeznawać i przyjmować to, co pochodzi od Boga, a odrzucać wszystko to, co od Niego nie pochodzi.
http://gloria24.pl/ksiazk...2-99338639.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-02-04, 22:28
|
|
|
"Niezauważalny" okultyzm
Okultyści nie uznają biblijnego systemu wartości. Zakładają oni że dobro i zło są dwoma siłami równoważnymi, a tylko od ludzi zależy która z nich będzie siłą dominującą w świecie i w ich życiu. Znaczy to, że nie uznają oni wartości stałych, ale że dobrem w ich mniemaniu jest to, co każdy sam uzna za dobro. [...]Dlatego okultystyczną miarą wartości człowieka jest jego wykształcenie, pozycja społeczna i „moc”, w związku z czym cel zaczyna uświęcać środki. W wyniku tego założenia, człowiek i jego „ja” staje się centralnym punktem wszelkiego jestestwa, którego sensem istnienia zaczyna być edukacja, zdobywanie wszelkiej wiedzy i mocy oraz bezwzględne dążenie do szeroko pojętego sukcesu, a cały świat duchowy staje się tylko narzędziem, nad którym można zapanować i posłużyć się nim do kreowania własnej rzeczywistości. Większość osób posługujących się tymi metodami to osoby aktywne, często znane i zaangażowane w działania różnych społeczności, biznesmenów czy polityków, pojawia się więc pytanie: Jeżeli osoby te robią to w dobrym celu, to czy dalej jest to złe?
Pan Bóg dał ludziom prawo swobodnego wyboru. Prawo to działa tak samo w świecie duchowym jak i cielesnym. W wyniku tego prawa, nic nie może wydarzyć się w naszym życiu bez naszej zgody. Dlatego w każdym ruchu zaangażowanym duchowo, potencjalny adept nakłaniany jest do otwarcia się na katechezę danej grupy i wcześniej czy później zostaje wezwany do zawierzenia się komuś lub czemuś względnie do „otwarcia się” na to coś. W sferze duchowej jest to jednoznaczna propozycja znacząca dosłownie „zaakceptuj ofertę i wpuść jej autora do swojego życia” (uczyń go swoim panem) i dotyczy tak samo Bożych obietnic jak i diabelskich kłamstw. Decyzja ta, (od momentu jej podjęcia) ma wpływ na wszystkie nasze decyzje i sfery naszego dalszego życia. Wbrew ogólnemu przekonaniu demoniczna oferta nie musi być sfinalizowana podpisaniem cyrografu, ani też nie musi wypłynąć z ust diabła, satanisty, baba jagi czy kogokolwiek innego.
W dzisiejszym świecie, demoniczne oferty dla chrześcijan, zawarte są w treści setek pseudochrześcijańskich nauczań konferencyjnych, książek oraz muzyki, która od zawsze była najlepszym nośnikiem zakamuflowanych treści okultystycznych wycelowanych w młodzież. Diabeł jest dyplomatą i umie bardzo szybko i logicznie przekonać, że przesłanie które słyszysz ze sceny lub które czytasz, jest ‘słowem dla ciebie’. Jemu wystarczy tylko, abyś zaakceptował je w swoim umyśle i powiedział na tą treść „tak - zgadzam się”, a podpisaniem cyrografu będzie zaangażowanie się w działania osoby prowadzącej dane spotkanie lub zastosowanie się do instrukcji, podanych w czytanej publikacji.
W celu zburzenia biblijnego systemu wartości w człowieku i odwrócenia go od Boga, diabeł posługuje się prostą ale skuteczną iluzją przekłamującą Boże Słowo np: Za przykład niech posłuży tu znane twierdzenie: „Bóg jest dobry i chce żebyś był szczęśliwy”, myśląc cieleśnie znaczy to samowystarczalny, spełniony, piękny i zadowolony z siebie (on wie, że mając to wszystko zrezygnujesz z Boga). Pan Bóg jest dobry (to prawda, gdyż pozwolił aby na Jego synu, wykonano ciążący na tobie wyrok) gdyż nie chce abyś zginął i na pewno też chce abyś był szczęśliwy. Ale w kontekście duchowym, mówi On o bezkresnym szczęściu w niebie, o Nowym Jeruzalem, o czymś czego my nie obejmujemy umysłem, a nie o ludzkiej próżności typu pieniądze, wymarzony drogi samochód, dom z basenem, uznanie czy awans społeczny. Wynika z tego jasno, że wszystko co zaproponuje ludziom szatan, wydawać się będzie atrakcyjne i pozornie biblijne, ale zawsze przyniesie odwrotny skutek niż działanie Boże. Żadne działania magiczne, czynione nawet w imieniu Jezusa, nie będą nigdy konstruktywne, nie dadzą nikomu Bożego pokoju, ani też nie odmienią na dobre ani człowieka ani jego życia. [...]
Ludzie nie są świadomi faktu, że świat duchowy nie działa według ludzkiego wzorca myślowego, według którego mieć znaczy być. Wszystko na ziemi działa według wzorca świata duchowego, w którym materia i sukces nie jest ani wartością, ani celem jakiegokolwiek działania. Nieuchronnym skutkiem okultystycznego działania (nawet biernego!) będzie zawsze: brak Bożego pokoju, obsesyjne dążenie do upragnionych celów, rywalizacja, zgorzknienie, niepokoje, nieuzasadnione lęki i strach, natrętne i obsesyjne myśli, trudności w czytaniu biblii i w modlitwie, niechęć do osób myślących biblijnie, utajona lub jawna agresja, nocne koszmary, natrętne myśli i głosy, nie biblijne wizje, fizyczne opresje demoniczne jak duszenia, anoreksje czy depresje, silny pociąg do używek, manie samobójcze, homoseksualizm, choroby psychiczne, nieuzasadniony antysemityzm, awersja do imienia Jezus, powtarzające się upadki moralne, rozbite małżeństwa, rozpad osobowości, uzależnienie od kogoś lub czegoś oraz niezrozumiałe zdarzenia w domu czy w rodzinie zaangażowanego.[...]
Biblia mówi że Pan Bóg przekonuje ludzi przez Ducha Świętego, który przemawia do ducha człowieka.
Diabeł natomiast posługuje się: wyolbrzymianiem pragnień i kłamstwem, którym są różne techniki wywierania nacisku, manipulacji i presji, tworzenie iluzji, złudzeń i fikcyjnej duchowości oraz przekręcanie Bożego prawa, Bożych obietnic i Bożego Słowa. Pismo Święte podaje tylko jedna metodę uniknięcia niezamierzonego stania się okultystą, a jest nią uznanie, wdrożenie w swoje życie i działanie wg biblijnego systemu wartości oraz pełne zaakceptowanie całego nauczania Słowa Bożego w kontekście słów Pana Jezusa.[...]
Uogólniając, motto okultyzmu można ująć w założeniu odwrotnym
„MAM MOC, BĄDŹ WOLA MOJA”
fragmenty opracowania:
Marian Biernacki-OKULTYZM |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-04-01, 23:32
|
|
|
Satanizm szerzy się przez internet
Nasz Dziennik
Wraz ze zwiększeniem dostępności do internetu wzrosło w Kościele zapotrzebowanie na egzorcystów. Wynika to z faktu, że w internecie bez trudu można znaleźć treści okultystyczne i satanistyczne. Przed tym realnym zagrożeniem przestrzegają specjaliści z różnych dziedzin, którzy zebrali się w Papieskim Ateneum Regina Apostolorum w Rzymie, by rozmawiać o tym, jak przeciwdziałać wzrostowi zainteresowania satanizmem.
W konferencji w Rzymie bierze udział ponad 60 osób - wśród nich są: księża, lekarze, psycholodzy, psychiatrzy, a także nauczyciele i działacze organizacji młodzieżowych - informuje "The Telegraph". Zwracają oni uwagę, że do nasilenia skali satanizmu przyczyniło się także banalizowanie tego problemu w ostatnich latach. Dlatego - jak wskazuje ks. Gabriele Nanni, były egzorcysta i konsultant w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych - potrzeba rzeczowej i naukowej debaty na ten temat, by chronić zwłaszcza młodzież przed takimi praktykami. Dyskusja ma zwrócić uwagę kapłanów, rodziców i wychowawców na problem szerzenia satanizmu przez internet i wyjaśnić, kiedy zwrócić się o pomoc do egzorcysty.
- Internet sprawia, że dzisiaj znacznie łatwiej niż w przeszłości można znaleźć informacje na temat praktyk satanistycznych - zauważa Carlo Climati z Papieskiego Ateneum, który specjalizuje się w zagrożeniach, jakie dla młodych ludzi niesie satanizm. Ten problem kilka tygodni temu poruszał także "Nasz Dziennik".
Jak zwraca uwagę o. Gabriele Amorth, rzymski egzorcysta i przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów, chociaż liczba rzeczywistych przypadków opętania przez szatana jest stosunkowo niewielka, nie wolno bagatelizować problemu. - Musimy mieć się na baczności, ponieważ przez internet i inne nowe technologie wiedza o satanistycznych i okultystycznych praktykach rozprzestrzenia się szybko - powiedział o. Amorth w rozmowie z "The Telegraph". Zwrócił także uwagę, że działania szatana wymierzone są nie tylko w młodych ludzi, lecz także w cały Kościół. Jego zdaniem, wybuch afer związanych z nadużyciami kapłanów w Stanach Zjednoczonych czy Irlandii jest dowodem na to, że "antychryst toczy wojnę przeciwko Stolicy Apostolskiej".
Maria Popielewicz
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=110963 |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-07-24, 23:54
|
|
|
Porady pedagoga i psychologa: Proponowana pedagogika Steinera
siostra Michaela Pawlik OP
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26698
φφφ
Konstelacje ustawień rodzinnych - metoda Hellingera
Bert Hellinger, jest jednym z najbardziej znanych współczesnych terapeutów. Urodzony w 1925 r w Niemczech, studiował filozofię, teologię i pedagogikę, a w 1946 wstąpił do katolickiego zakonu misyjnego. W zakonie spędził 25 lat, z czego 16 lat na misji w RPA, u Zulusów. Po powrocie do Niemiec coraz bardziej skłaniał się ku psychologii, a w 1971 r. wystąpił z zakonu i poświęcił się psychoterapii. Hellinger proponuje kolejną duchowość, która stawiane jest na piedestale psychologii. Na przykładzie metody Hellingera (ale również terapii Gestalt, hipnoterapii) widać specyfikę światopoglądu new age.
Polskie Ministerstwo Zdrowia, na swoich stronach internetowych zachęca do uczestnictwa w warsztatach Berta Hellingera reklamując ją jako wyjątkową i ultraszybką terapię. Ograniczająca się do jednego spotkania! Prowadzący sesję terapeuta zadaje klientowi podstawowe pytania dotyczące jego rodziny i jej przeszłości. Chodzi o stworzenie "układu" który odzwierciedlałby stosunek członków rodziny wobec siebie i wobec klienta. Ponieważ drzewo rodzinne jest ogromne ustawienie dotyczy głównie umarłych. Przypadkowo wybrani z widowni ludzie reprezentujący poszczególnych członków rodziny klienta w trakcie terapii odczuwają emocje tych osób, szczególnie zmarłych (czasami nawet w sposób fizjologiczny na przykład jako ból brzucha), odczuwają też symptomy które mają tamci nic o tym nie wiedząc (jedna z osób dostała ataku epilepsji podczas reprezentowania epileptyka). Obcy i przypadkowi ludzie stają się nośnikami prawdy o rodzinie. Jak to jest możliwe? Twórca metody nie wie. Wystarczy mu, że metoda działa.
Metoda ma wśród naukowców bardzo wielu krytyków. Zarzucają jej nienaukowość, dogmatyzm. Niemieccy psychoterapeuci zarzucają Hellingerowi ograniczanie autonomii klientów, unikanie krytycznej dyskusji na temat swojej metody, otaczanie się gromadą wyznawców. Ewangelickie Centrum ds. Sekt i Zagadnień Światopoglądowych zalicza autorytarną terapię ustawień Hellingera do nurtu myślenia ezoteryczo-magicznego.
Hellinger działa w trakcie ustawienia jak guru naruszając granice wolność klientów. Ocenia ustawienie szybko i działa żądając posłuchu bez możliwości sprzeciwu czy dyskusji o alternatywnych sposobach interpretacji. W swoich publicznych wypowiedziach odsłania arbitralny, całkowicie subiektywny charakter swoich kryteriów oceny rzeczywistości. Znany jest przypadek samobójstwa klientki nie mogącej się zgodzić na narzuconą jej przez Hellingera interpretację jej sytuacji rodzinnej.
Owocem tych wglądów jest także antyewangeliczny naturalizm - całkowity prymat rodziny nad duchowością. Jest to niemalże pogański kult rodzinnego klanu, zjawisko znane z etnologii.
źródła:
" www.newage.info.pl - Robert Tekieli, felieton: WCHODZĘ W GŁĄB DUSZY
" www.hellinger.com.pl
" Ks. Aleksander Posacki SJ "Psychologia i New Age".
http://betania.odnowa.org/?zm=hellinger
===========================================================
Pseudoterapia Berta Hellingera
Bert Hellinger, będący jednym z najbardziej znanych współczesnych terapeutów, staje się coraz bardziej popularny na świecie, także w Polsce. Ezoteryczno-spirytystyczne inklinacje tego niemieckiego guru - bo tak można go w istocie nazwać - to podejmowanie kontaktów ze zmarłymi przodkami lub wchodzenie w "wiedzące pole", z którego wywodzi on swoje rzekomo "odwieczne prawdy". Jego działania spoufalają się z aktualnym duchem czasów, zwłaszcza z New Age. Osoby biorące udział w tzw. "ustawieniu rodzinnym" wchodzą w kontakt z - jak to nazywa Hellinger - wyższym, "wiedzącym polem", które jest pewnego rodzaju "duszą świata".
Urodzony w 1925 r. w Niemczech Bert Hellinger studiował filozofię, teologię i pedagogikę. W 1946 r. wstąpił do katolickiego zakonu misyjnego. W zakonie spędził 25 lat, z czego 16 lat na misji w RPA, u Zulusów. Po powrocie do Niemiec coraz bardziej skłaniał się ku psychologii. W 1971 r. wystąpił z zakonu i poświęcił się psychoterapii.
W obszarze niemieckojęzycznym jest około dwóch tysięcy terapeutów, którzy pracują według zaleceń Hellingera. Wśród tej liczby znaleźć można zdumiewająco dużo osób o kwalifikacjach akademickich, jednak większość z nich pochodzi z rozległego obszaru psychosceny ezoterycznej. Są to homeopaci, terapeuci wierzący w reinkarnację albo wyznawcy antropologii okultystycznej. Wynika to z faktu, że po prostu wszystko, co pochodzi ze sceny ezoterycznej, zasadniczo jest kompatybilne z Hellingerem.
Hellinger z góry odmawia osobie szukającej pomocy jakiejkolwiek zdolności rozeznania. Rozwiązanie problemu leży w porządku kosmicznym i szukający pomocy nie potrafi go dostrzec; tylko on - Hellinger - może go rozpoznać. On ma wgląd w ten boski porządek świata i stamtąd otrzymuje intuicyjne natchnienia, jak ma wyglądać terapeutyczne rozwiązanie konkretnego przypadku. Koncepcji pracy Hellingera nie da się zrozumieć w sposób logiczny i racjonalny.
Nie jest to jednak jedynie problem religijny, ale także dotyczący zdrowia psychicznego. W niemieckiej prasie pisano już o niejednym przypadku samobójstwa z powodu tej terapii. Większość osób nabawia się poważnych problemów psychologicznych i potrzebuje później porządnej, fachowej psychoterapii, żeby zagoić rany, które w nich pozostały po uczestniczeniu w "ustawieniach" Hellingera. Z powyższych racji Niemieckie Towarzystwo Terapii Systemowej i Terapii Rodzinnej ogłosiło, że praktyka ustawień rodzinnych według Berta Hellingera daje Zarządowi powód do wyraźnej krytyki i rodzi niepokój o ewentualne narażanie na szwank klientów. W orędziu Towarzystwo pisze, że w swoich ustawieniach rodzinnych Hellinger postuluje istnienie porządku podstawowego i hierarchii oraz zawsze przedstawia swoje koncepcje, interpretacje i interwencje z absolutną pewnością, która w ogromnym stopniu ogranicza autonomię klientów. Jednocześnie unika poważnej i krytycznej dyskusji na temat swojej metody i woli otaczać się gromadą "wierzących" zwolenników. Prowadzi to do powstania aury niekrytykowalnego guru, co jest nie do pogodzenia z przejrzystością terapii systemowej.
Innymi słowy, terapia Hellingera jest niebezpieczna, gdyż osoby szukające pomocy nie uczą się, jak zerwać ze szkodzącymi im relacjami uzależnień. Muszą one poddać się autorytarnemu prowadzeniu terapeuty, który odmawia im zdolności samodzielnego wyjaśnienia ich sytuacji życiowych. W skutek tego wzmacnia się bezsilność i niesamodzielność osób, które przychodzą na terapię. Prezentuje też ona wyraźnie cechy antychrześcijańskie, szczególnie gdy chodzi o interpretację ludzkiego sumienia, w tym ludzkiej winy.
Kak rozumie system rodzinny niemiecki guru? "Ustawienia rodzin" Hellingera to - oficjalnie i eufemistycznie - terapia grupowa, zwana inaczej systemową. Zawiera w sobie decydujący czynnik poznawczy i zarazem wyzwalający. Przeprowadza się ją w obecności wielu osób, z których część uczestniczy w "ustawieniu", a pozostałe są widzami. Prowadzący sesję terapeuta zadaje klientowi podstawowe pytania dotyczące jego rodziny i jej - najczęściej tragicznej - przeszłości. Najważniejsi są tu jednak tak zwani ludzie wykluczeni, potraktowani "niesprawiedliwie", co rzekomo zaburzyło system czy też tajemniczy rodzinny układ. Chodzi nie tylko o żyjących członków rodziny, ale także (czy może przede wszystkim) o zmarłych oraz tych, którzy - związani z rodzinami nawet nieformalnie - z jakichś względów zostali w rodzinie niesprawiedliwie potraktowani, zapomniani czy zlekceważeni. Należy ich nie tylko wspomnieć, ale realnie przywołać i... uczcić! Przypomina to jednak wyraźnie seans spirytystyczny oraz okultystyczną inicjację.
Nie chodzi tu jednak o sprawiedliwość w sensie etycznym, ale funkcjonalnym. Dlatego, że Hellinger wyklucza "sumienie jednostkowe" na rzecz "sumienia klanowego", które działa jakby mechanicznie, odruchowo i na sposób bezwzględnej konieczności. Nie chodzi tu zatem o prawa "zła moralnego", ale jakby "zła fizycznego", idzie bowiem tu o mechanizmy prawie fizykalne czy kosmiczne.
Oto w skrócie fatalistyczne dogmaty Hellingera, przypominające bezduszną "sprawiedliwość" prawa karmy i reinkarnacji, do którego przyznają się spirytyści, teozofowie, antropozofowie i zwolennicy New Age:
1. Każdy w systemie ma prawo do przynależności i do swojego miejsca.
2. Każdy w systemie ma prawo do rangi i do szacunku wynikającego z zajmowanego miejsca.
3. Każdy ma prawo do wyrównania w dawaniu i braniu. Jeżeli któreś z powyższych praw zostaje naruszone, to mamy do czynienia z pokrzywdzeniem... systemu. System wyrównuje i karze. System połyka ofiary przeniesienia i kompensacji. Nie ma "zmiłuj się". Ofierze wykorzystania seksualnego przez ojca Hellinger powtarza: "Ojciec nigdy nie jest winny, to zadziałał mechanizm z przeszłości". Siostrze zakonnej zaś powie, że poszła do zakonu wyłącznie ze względu na niesprawiedliwe potraktowanie w klanie rodzinnym kochanka jej prababci. Córka popełnia samobójstwo w zastępstwie ojca, zaś "duchowni są prawie zawsze ofiarowywani w rodzinie jako pokuta za coś oraz dla wyrównania jakiejś krzywdy" (G. Weber red., "Terapia systemowa Berta Helligera", Gdańsk 2005, s. 140).
Według Hellingera, przede wszystkim więc "istnieje sumienie grupowe. Do grupy, w której ono oddziałuje, należą dzieci, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo rodziców i osoby, po których pozostały puste miejsca, na przykład poprzedni małżonkowie lub ukochani rodziców. Jeżeli więc którejś z tych osób przydarzy się nieszczęście, w grupie powstaje potrzeba wyrównania. To znaczy, nieszczęście, które miało miejsce we wcześniejszych pokoleniach, później zostaje jeszcze raz wcielone i przeżyte przez kogoś, by wreszcie można było się z nim uporać. Jest to tak zwany systemowy przymus powtórzeń [podkr. AP]. Ten rodzaj powtarzania nigdy jednak niczego nie porządkuje.
Ci, którzy muszą wziąć na siebie los danej osoby, są niesprawiedliwie absorbowani przez sumienie grupowe [podkr. AP]. Są zupełnie niewinni. Natomiast tym, którzy rzeczywiście zawinili, na przykład oddając albo odtrącając dziecko, powodzi się dość dobrze. Sumienie grupowe nie jest więc sprawiedliwe dla potomków. Widocznie ma to coś wspólnego z "pierwotnym porządkiem w systemach rodzinnych" (B. Hellinger, G. ten Hóvel, "Praca nad rodziną. Metoda'Berta Hellingera", Gdańsk 2004, s. 14-15).
Jest to więc prawdziwy kolektywny system, czyli niewola fatum, której trzeba się podporządkować. Tak jak w systemie opisanym przez G. Orwella i wszystkich systemach totalitarnych, sumienie kolektywne, klanowe czy grupowe jest ważniejsze od sumienia indywidualnego. Dla Hellingera sumienie jednostkowe ponadto nie spełnia "żadnej funkcji transcendentalnej czy boskiej. Nie mówi nam więc, co jest dobre i złe w ramach wyższego porządku" (B. Hellinger, G. ten Hóvel, dz. cyt, s. 38).
Gnostyckie uderzenie w tajemnicę wolności, to uderzenie w powagę zła, jak też we właściwie pojętą teologię zdrowia i choroby, a jednak zwodniczy guru Hellinger zajmuje się także terapią chorych na raka (por. B. Hellinger, "Dlaczego właśnie ja", Wrocław 2004). Jest to niebezpieczne dla zbawienia tych ludzi. Kto się za nimi wstawi? Nie matu woli, głębi, walki. Nie ma tu miejsca na zbawcze cierpienie, na logikę krzyża jako właściwe rozwiązanie problemu winy. Nie ma też wyjaśnienia tego mechanizmu.
W takim kluczu fatalistycznej depersonalizacji Hellinger przedefiniowuje grzech własny i pokoleniowy, sugerując, że chodzi o ślepy mechanizm, który można rozwiązać poprzez powierzchowne rytuały. Odmawia każdemu jego winy indywidualnej, co jest nieprawdziwe i w najwyższym stopniu niebezpieczne. Zadziałał tu mechanizm fatum nieustannie żądający ofiary. W podobnym duchu rozgrzeszający się z grzechów seksualnych wyznawca astrologii powoływał się na Wenus, a zabójca na oddziaływanie Marsa (przykład ten wyśmiewał już św. Augustyn).
Rozstrzygnięcia moralne Hellinger pozostawia temu, co bezwolne i nieosobowe. Jednak czy rzeczywiście bezosobowe? Odrzuca on tak ważny dla teologii zbawienia - oparty na teologii krzyża - sens ofiary, pokuty czy ekspiacji, w zamian oferując powierzchowny pogański rytualizm, związany ze spirytystycznym kultem ofiarniczym, gdyż taki charakter ma pseudopsychologiczna inwokacja przodków.
Nic więc dziwnego, że Ewangelickie Biuro Centralne ds. Sekt i Zagadnień Światopoglądowych w Berlinie zalicza autorytarną terapię ustawień B. Hellingera do myślenia ezoteryczno-magicznego. Ideologia rozpowszechniana przez jego "Międzynarodowy Zespół Rozwiązań Systemowych" i trzydniowe kursy przygotowujące przyszłych "terapeutów Terapia Hellingera odrzuca tak ważny dla teologii zbawienia - oparty na teologii krzyża - sens ofiary, pokuty czy ekspiacji, w zamian oferując powierzchowny pogański rytualizm, związany ze spirytystycznym kultem ofiarniczym.
ustawień rodzinnych" jest niezwykle ostro krytykowana przez znawców sekt z niemieckiego kręgu językowego. Postrzegają ją jako wspólnotę ideologiczną o charakterze kryminalnym, którego jednak na razie nie można stwierdzić pod względem prawnym.
ks. Aleksander Posacki SJ
Autor jest filozofem, teologiem, znawcą historii mistyki,
demonologii oraz problematyki okultyzmu i ezoteryzmu, wykładowcą akademickim, publicystą,
autorem wielu książek (w tym ponad 100 haseł w Encyklopedii Białych Plam),
a także konsultantem egzorcystów katolickich w Polsce i za granicą,
wykłada na międzynarodowych zjazdach egzorcystów organizowanych przez
Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów.
Don BOSCO - magazyn salezjański
nr 11/2007 (72) grudzień 2007
http://adonai.pl/zagrozenia/?id=51 |
|
|
|
|
Jarek321 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-07-25, 13:07
|
|
|
Powyższą książkę polecam wszystkim zainteresowanym nie tylko "terapią" Berta Hellingera, ale i innymi, modnymi teraz, aczkolwiek bardzo szkodliwymi duchowo sprawami.
http://www.aleksanderposa...logia-i-new-age |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-07-30, 01:00
|
|
|
Z książki: Jacek Salij, Szukającym drogi
OPĘTANIE PRZEZ SZATANA
Tyle czyta się w Ewangelii o opętanych przez diabla. Dlaczego dzisiaj ich nie widać? Czy nie należałoby więc przedstawionych w Ewangelii przypadków opętania odnieść do zwykłych chorób psychicznych? Może w ogóle nie ma czegoś takiego jak opętanie szatańskie?
Podejmując tematy bardzo przekraczające empirię, lubię wychodzić właśnie od empirii. Bo proszę zauważyć, że terminu „opętanie” używamy do opisu różnych negatywnych zjawisk, całkiem powszednich. Mówimy na przykład o kimś, że opętała go nienawiść albo że jest opętany żądzą władzy lub duchem zemsty.
Zjawisko, że coś owładnie człowiekiem i pozbawi go (przynajmniej częściowo) jego podmiotowości, musi być stosunkowo częste i zauważalne, skoro nasz język rejestruje je również w wielu innych terminach i zwrotach. Mówi się więc, że jakieś ciemne siły albo złe uczucia lub ślepe żądze pchają kogoś w jakimś niedobrym kierunku. Dziewczyna, która rozbija cudze małżeństwo i odbiera dzieciom ich ojca, powiada: „To jest silniejsze ode mnie” (czasem starczy jej nawet odwagi, żeby owo „to” nazwać miłością). Niekiedy uczyni człowiek jakieś bardzo wielkie zło i powie: „Sam nie wiem, jak to się stało” (niektóry, żeby się jakoś usprawiedliwić, wyznaje wówczas wiarę w ciemny fatalizm: „Widocznie tak mi było przeznaczone”).
Opętać człowieka może również drugi człowiek albo jakaś zatruta ideologia. Hitler — tyle razy słyszeliśmy to określenie — magnetyzował tłumy. Przypatrzmy się, jakich używamy przymiotników na określenie tych zjawisk: ciemny wpływ, jaki człowiek wywiera na człowieka, może być magnetyczny, czarodziejski, nieograniczony, wszechwładny, zniewalający, przemożny itp. Wszystkie te przymiotniki wskazują na jakieś tajemnicze zniewolenie człowieka przez człowieka.
Człowiek może dać się zaprogramować („mówi, jakby był nagraną płytą”, „zachowuje się jak nakręcony pajac”), dać się używać jak bezwolne narzędzie, utracić swoją podmiotowość (aż do jakiejś karykatury heroizmu; Mickiewicz w Przeglądzie wojska tak mówi o bezsensownej śmierci niewolnika: „O biedny chłopie! heroizm, śmierć taka, Jest psu zasługą, człowiekowi grzechem”).
Na szczęście człowiek może się również ze złego wpływu wyzwolić, otrząsnąć, uwolnić, wyłamać, wyrwać itp. Warto się krótko zastanowić nad sensem każdego z tych czasowników.
Jeśli człowiek może być w większym lub mniejszym stopniu opętany przez drugiego człowieka, przez jakąś ideologię, przez nałogi lub ciemne namiętności, to dlaczego z góry wykluczać, że może dać się opętać również szatanowi? Może właśnie szatan jest ojcem tych wszystkich sytuacji, w których człowiek traci swoją fundamentalną wolność? Nasz język aż roi się od wyrażeń w rodzaju „niepojęta lekkomyślność”, „tajemnicza siła”, „ciemna siła”, „ślepa, wściekła, zaciekła, zacięta nienawiść” itp. Wyrażenia te wskazują, że język ociera się tu o granice swoich możliwości, że nie jest w stanie opisać jednoznacznie przedstawianej rzeczywistości, bo ona jest jakby większa od niego.
Jak Pan widzi, głoszę tezę, że większe lub mniejsze opętanie przez szatana stanowi codzienne zagrożenie każdego z nas. „Cały czas odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z człowiekiem opętanym przez diabła” — powiedział kanclerz Schuschnigg, wychodząc od Hitlera. Dla mnie nie jest to wypowiedź metaforyczna. Równie dosłownie przyjmuję zwierzenia pokutujących grzeszników, którzy mówią: „szatan mnie opętał”, „szatan we mnie siedział”, „diabeł mnie zaślepił”.
Na czym polega istota opętania? Przypomina mi się parę rzeźb Józefa Lurki, znanego ludowego rzeźbiarza, który opętanie przedstawia następująco: Ogromny wąż oplata człowieka, zwłaszcza jego ręce, i usiłuje go śmiertelnie ukąsić. To jest właśnie istota opętania: ograbienie z wolności, prowadzące do śmierci duchowej.
Pan jednak zwraca uwagę na to, że opisane w Ewangelii przypadki opętania są bardzo specyficzne: dotyczą tylko niektórych ludzi i odznaczają się znaczną spektakularnością. W dwojaki sposób się je wyjaśnia. Niektórzy Ojcowie Kościoła widzieli w nich małpowanie przez szatana tajemnicy Wcielenia. Mianowicie szatan, przeczuwając w Chrystusie głównego swego wroga i domyślając się tajemnicy Wcielenia, próbował wówczas dawać również spektakularne popisy swojego panowania nad ludźmi i na swój szatański sposób wcielał się w ludzi. Idąc po tej linii, niektórzy współcześni publicyści wyjaśniają, dlaczego nie słyszy się praktycznie dzisiaj o przypadkach analogicznych opętań: Szatanowi obecnie udało się doprowadzić do tego, że wielu ludzi w niego nie wierzy, jest to dla niego optymalny model postępowania z ludźmi, gdyż wówczas najłatwiej mu wciągnąć nas do swej służby: powstrzymuje się więc od takich działań, które byłyby przeciwne tej przyjętej obecnie przez niego linii postępowania.
Drugie wyjaśnienie, nieco racjonalistyczne i zapewne w jakimś stopniu redukcjonistyczne, jest łatwiejsze do przyjęcia dla współczesnej mentalności. Mianowicie w ewangelicznych przypadkach opętania dostrzega się chorobę psychiczną albo epilepsję, zaś główną uwagę zwraca się na samą istotę tamtych opisów: że przedstawiają one Chrystusa jako Tego, który ma moc nas wszystkich wyzwolić z niewoli szatańskiej.
Możemy tak czy inaczej interpretować opisane w Ewangelii opętania. Nie wolno nam tylko przeoczyć tego, co w tamtych opisach najważniejsze: że Chrystus jest większy od szatana; że szatan może nam szkodzić tylko o tyle, o ile jesteśmy zamknięci na obecność Chrystusa; że Chrystus ma moc wyzwolić nas z wszelkiej zależności od szatana.
W Ewangelii wielokrotnie czytamy, że szatan boi się Chrystusa. Boi się również wszystkich, którzy są napełnieni mocą Chrystusową. O ile szatan może opętać człowieka żyjącego poza Chrystusem, to mocą Chrystusa człowiek Boży może dokonać czegoś jakby przeciwnego: może spętać, unieszkodliwić szatana. Wspaniale przedstawia tę prawdę Mickiewicz w trzeciej scenie III części Dziadów. Liczne świadectwa tej prawdy znajdziemy w żywotach świętych. Najpełniejszym wyrazem tej prawdy jest postać Maryi depczącej Węża.
I tak znaleźliśmy odpowiedź na pytanie, którego Pan nawet nie postawił w swoim liście, które jednak znajduje się w jego podtekście: Dlaczego Pan Bóg pozwala szatanowi, aby nastawał na naszą wolność? Bo Pan Bóg nie ma zwyczaju stosować przemocy wobec swoich stworzeń, nawet jeśli one tak radykalnie nastawiły się na zło, jak to uczynił szatan. Bóg wolał raczej, żeby na naszej ziemi zajaśniała taka wolność, wobec której szatan jest całkowicie bezsilny. Wolność ta objawiła się w Jezusie Chrystusie. I objawia się w każdym, kto jednoczy się z Chrystusem: w stopniu, w jakim się z Nim jednoczy.
Mówi się czasem, że miłość jest większa niż nienawiść, że pragnienie służenia bliźnim ma większą moc niż żądza władzy, że duch przebaczenia przewyższa ducha zemsty. To jest prawda i nieprawda. Bo miłość dopiero wtedy jest większa niż nienawiść, jeżeli została oczyszczona i przemieniona w Chrystusie; inna miłość nierzadko ulega nienawiści, a zawsze jest naznaczona śmiercią. Podobnie nie każde pragnienie służenia bliźnim jest jednakowo wzniosłe: naprawdę potężne jest ono dopiero wówczas, jeśli oczyści je i przemieni Chrystus. I nie każde przebaczenie jest wielkim czynem duchowym, bo jego źródłem może być na przykład strach albo wygoda: dopiero w Chrystusie duch przebaczenia jest większy od ducha zemsty.
Postawmy kropkę nad „i”: Jeżeli czuję się zagrożony jakimś opętaniem, jeśli ulegam ciemnym namiętnościom albo popadłem w jakiś nałóg, tym bardziej powinienem szukać Chrystusa! On jeden ma moc doprowadzić mnie do najgłębszej wolności.
PS. List powyższy został napisany w latach siedemdziesiątych. Sam fakt, że decyduję się na jego przedruk, świadczy o tym, że również dziś się pod nim podpisuję. Dziś jednak radziłbym swojemu korespondentowi sięgnąć jeszcze do książki René Laurentina Szatan — mit czy rzeczywistość?, (Pax, Warszawa 1997). Wartościowa dla omawianego w niniejszym liście tematu wydaje mi się ponadto książka Gabriela Amortha Wyznania egzorcysty (Wydawnictwo Świętego Pawła, Częstochowa 1997).
http://www.opoka.org.pl/b...i/opetanie.html |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-09-14, 00:46
|
|
|
Świadectwo
Jestem już teraz kobietą, ale kiedy dopiero co wchodziłam w świat dorosłości poznałam swoją pierwszą miłość. Wspaniałego chłopaka. Po pół roku chodzenia zaczęły się pierwsze niewinne pieszczoty. Skończyły się dla mnie tragicznie. Piszę dla mnie, bo chłopak ten wyraźnej szkody nie poniósł. Zostałam podczas takich niewinnych zabaw wykorzystana. Wszystko stało się bez mojego przyzwolenia. Był to jeden wielki płacz, mój i mojego chłopaka kiedy dotarło do niego co zrobił. Nie tak chciałam... Tym bardziej, że dziewictwo było dla mnie zawsze czymś bardzo ważnym. Ja mam spaprane życie. Do dziś sobie mojej naiwności nie mogę wybaczyć. Zaufałam chłopakowi, który podobno mnie kochał i nie mógł mnie skrzywdzić. Stało się inaczej. To ja nie potrafię ułożyć sobie życia, mam ciągłe poczucie winy. On? Założył rodzinę, zbiera "medale" na polu działalności chrześcijańskiej. Przecież po mężczyźnie nie widać, że współżył. Jednak nie twierdzę, że i on nie miał wyrzutów sumienia. Miał i to duże. Niestety, to o dziewczynie mówi się, że była "wypróbowana" i... to właśnie strasznie boli. To sformułowanie odbiera mi moją godność. Jest to moim ciągłym cierpieniem. Gdybym mogła cofnąć czas... Nie mogę. Myślę więc, że mnie już nikt nie zechce. Bo jakże tak, każdemu kandydatowi na męża mam od początku opowiadać moją historię? Jakże mnie to upokarza, bo który mnie zrozumie? Spotkałam później takiego, jak to się mówi, bożego chłopaka. Pewien ksiądz poradził mi, byśmy o moim problemie porozmawiali. Chłopak mój klęczał przed Najświętszym Sakramentem i modlił się, by umiał przyjąć to, co mam mu powiedzieć. Początkowo było dobrze. Wytrwał on z tym "ciężarem tajemnicy" cztery lata. Potem uznał, że nie może tego przeskoczyć. On był czysty. Rozstaliśmy się. Reszty życia już nie opowiadam, bo to nie ma sensu. Wiem, że Bóg mnie kocha i wybaczył wiele, ale ja sobie nie potrafię, bo za każdym razem ciągle za dużo mnie to kosztuje. Jestem więc osobą samotną. Wiele się mówi jak zapobiegać takim sytuacjom, jednak mało się mówi jak żyć, kiedy już się wszystko ma za sobą. Lepiej więc nie igrać z ogniem. Poparzenia dłużej się goją i zostają blizny, które czy chcesz czy nie, zawsze Ci przypomną o tym co się zdarzyło.
Po tych moich doświadczeniach wiem dlaczego Pan Bóg mówi, że nie cudzołóż. Jeśli Pan Bóg tak mówi, to jest to jedyną, niepowtarzalną prawdą! Koniec kropka. Bóg sam stworzył człowieka i wie jak go przestrzec, by potem nie cierpiał. Dał nam cudownych 10 wskazówek na życie, 10 niepodważalnych przykazań. Z jednej strony, by sobie nie uczynić krzywdy, ale też by chronić tych, którym tę krzywdę możemy uczynić.
I jedna prośba do tych, którzy mówią o dziewczynach, że są "wypróbowane". Uważajcie na to co mówicie, bo możecie dodatkowo jeszcze dołożyć ciężaru cierpienia takim dziewczynom, określając je w ten sposób. Weźcie pod uwagę fakt, że nigdy nie wiadomo, co spowodowało jej taką a nie inna sytuację. Chcecie mężczyźni czystą dziewczynę do ślubu, a sami macie ochotę na seks przed. Nie będę tutaj też tego wątku rozwijać, bo nie jest to tematem dyskusji.
Popatrzcie mężczyźni i przyjrzyjcie się jak Jezus potraktował Marię Magdalenę, czy choć jednym słowem wytknął jej, że jest "tknięta", "wypróbowana", "nie cnotliwa" itp. itd. Za to również kocham Jezusa bezgranicznie i rozumiem Marię Magdalenę, która stała się moją patronką i orędowniczką. No i dobrze, że mam Matkę Bożą. I jeśli będę musiała zostać u stóp Jezusa do końca życia jak Maria Magdalena, to zostanę, bo obawiam się, że będę osobą samotną. Popatrzcie, jak Jezus zawsze traktował kobiety. Nie ma większego i lepszego przykładu do naśladowania. Przyszła mi kiedyś taka myśl, że może właśnie dlatego jest więcej kobiet w kościele niż mężczyzn. Kobiety tam czują się szanowane. Usłyszałam kiedyś również od psychologa rodzinnego, że gdyby kobiety były lepiej traktowane i szanowane przez mężczyzn, to mniej czasu poświęcały na wspólnoty (często jest to ucieczką) kościelne, a na wspólnoty jakimi są ich własne rodziny i mężowie.
Szczęść Boże wszystkim!
http://www.katolik.pl/for...artykuly&id=867 |
|
|
|
|
Elżbieta1974 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-09-14, 10:52
|
|
|
Cześć Kinga,
Chciałam zapytać, czemu to świadectwo ma służyć? Bo szczerze powiedziawszy to trochę się zgubiłam. Czy z niego przypadkiem nie bije bałwochwalczość i chęć bycia najważniejszym??? Jak to Jezus mi przebacza, przyjmuje mnie do siebie, a ja nadal rozpamiętuję, użalam się nad sobą, robię z siebie cierpiętnicę i męczennicę??? Chyba coś tu jest nie tak!!! Więc gdzie tu wiara w Jezusa, ta prawdziwa, wielka! Że On mi pomaga, że pomógł mi się podnieść ze zła, że mnie z niego wyzwolił?
Piotr zaparł się Jezusa, więc prosił o przebaczenie, szczerze żałował, płakał i Jezus uczynił go swym zastępcą na ziemi, Ty jesteś OPOKA! I Piotr pełen radości i miłości do Jezusa Boga całym swym życiem poświadcza że jest Opoką, życiem pełnym radości, bo jest w jego życiu Pan, a nie życiem pełnym użalania się nad sobą, bo go zdradził, Piotr naucza, że nie wolno zdradzić Jezusa, ale nie użala się nad sobą!!!
Tomasz nie wierzył w Zmartwychwastałego, więc Miłosierny Pan znów przychodzi i mówi oto jestem a ty zwątpiłeś, więc Tomasz pada na kolana i wyznaje "TYŚ mój Pan i Bóg"!!! I poświadcza całym życiem, że Jezus to Jego Pan i Bóg!!
Szaweł nienawidzi chrześcijan, przykładał rękę do ich prześladowań i znów na jego drodze staje Pan i mówi Szawle kochaj bliźnich i nie wbijaj gwoździ w moje ręce i nogi!
Więc Paweł kocha przede wszystkim Jezusa, a dzięki tej miłości wszystkich ludzi na świecie, a na koniec powie Jezu jak dobrze że Cię odnalazłem, bo dzięki Tobie w dobrych zawodach wystartowałem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem!”
Więc gdzie z tego świadectwa bije miłość do Jezusa???
Zamiast użalać się nad sobą, może warto naprawić tamto zło, czynieniem dobra!
Zamiast obciążać wszystkich swoim grzechem, który Jezus mi przebaczył, należy patrzeć do przodu i dobrem naprawić tamto zło?
To świadectwo przypomina trochę faryzeusza, który modlił się w kościele „Panie dziękuję Ci, że nie jestem jak ten celnik”...
Nie próbujmy być więksi niż Bóg!!
[ Dodano: 2011-09-14, 10:52 ]
Cześć Kinga,
Chciałam zapytać, czemu to świadectwo ma służyć? Bo szczerze powiedziawszy to trochę się zgubiłam. Czy z niego przypadkiem nie bije bałwochwalczość i chęć bycia najważniejszym??? Jak to Jezus mi przebacza, przyjmuje mnie do siebie, a ja nadal rozpamiętuję, użalam się nad sobą, robię z siebie cierpiętnicę i męczennicę??? Chyba coś tu jest nie tak!!! Więc gdzie tu wiara w Jezusa, ta prawdziwa, wielka! Że On mi pomaga, że pomógł mi się podnieść ze zła, że mnie z niego wyzwolił?
Piotr zaparł się Jezusa, więc prosił o przebaczenie, szczerze żałował, płakał i Jezus uczynił go swym zastępcą na ziemi, Ty jesteś OPOKA! I Piotr pełen radości i miłości do Jezusa Boga całym swym życiem poświadcza że jest Opoką, życiem pełnym radości, bo jest w jego życiu Pan, a nie życiem pełnym użalania się nad sobą, bo go zdradził, Piotr naucza, że nie wolno zdradzić Jezusa, ale nie użala się nad sobą!!!
Tomasz nie wierzył w Zmartwychwastałego, więc Miłosierny Pan znów przychodzi i mówi oto jestem a ty zwątpiłeś, więc Tomasz pada na kolana i wyznaje "TYŚ mój Pan i Bóg"!!! I poświadcza całym życiem, że Jezus to Jego Pan i Bóg!!
Szaweł nienawidzi chrześcijan, przykładał rękę do ich prześladowań i znów na jego drodze staje Pan i mówi Szawle kochaj bliźnich i nie wbijaj gwoździ w moje ręce i nogi!
Więc Paweł kocha przede wszystkim Jezusa, a dzięki tej miłości wszystkich ludzi na świecie, a na koniec powie Jezu jak dobrze że Cię odnalazłem, bo dzięki Tobie w dobrych zawodach wystartowałem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem!”
Więc gdzie z tego świadectwa bije miłość do Jezusa???
Zamiast użalać się nad sobą, może warto naprawić tamto zło, czynieniem dobra!
Zamiast obciążać wszystkich swoim grzechem, który Jezus mi przebaczył, należy patrzeć do przodu i dobrem naprawić tamto zło?
To świadectwo przypomina trochę faryzeusza, który modlił się w kościele „Panie dziękuję Ci, że nie jestem jak ten celnik”...
Nie próbujmy być więksi niż Bóg!! |
|
|
|
|
kinga2 [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-09-14, 21:51
|
|
|
Elżbieta1974,
Witaj,
to świadectwo (przedruk z katolika.pl.) ma wywołać poruszenie serca i sprowokować do przemyślenia konkretnej sytuacji.
Nie ocenia ani wiary, ani sposobu poradzenia sobie z problemem u tej osoby,która to pisze.
To świadectwo to obraz poranionej osoby, która mówi o swoich czynach i ich konsekwencjach dla siebie oraz przemyśleniach po fakcie, - w tym wypadku braku czystości cielesnej.
Kobieta, która daje to świadectwo pokazuje jak jedna decyzja zaważyła na jej życiu i jak długo zmaga się z tą raną jaką ona zadała, jak trudno jej wrócić do normalności i "pozwolić Bogu" na uzdrowienie siebie. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|