Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Żona odeszła
Autor Wiadomość
awe59
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-08, 21:17   

porzucona_33
A co będzie po śmierci, kto to wie:) Poza wiarą jest jeszcze normalne, zwykłe życie. Odpowiedzialność i zasady moralne, niezależne od religii. I życie trzeba jakoś przeżyć, szukać swojego szczęścia a nie tkwić biernie, wpatrzonym w tamten świat. Takie są moje poglądy:

To własciwie dziwię sie co ty tutaj robisz na tym portalu? To jest dla malżeństw w kryzysie!

"Charyzmatem Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR jest dążenie jej członków do uzdrowienia sakramentalnego małżeństwa, które przeżywa kryzys. Współpracując z Jezusem Chrystusem – Bogiem, w każdej sytuacji nawet, po ludzku patrząc, beznadziejnej możliwe jest odrodzenie małżeństwa. Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych. Prawda o mocy sakramentu oznacza, że nawet, jeśli małżonkowie nie potrafią ze sobą być i odchodzą w stan separacji, czyli oddzielnego mieszkania, to ich małżeństwo – Sakramentalne Przymierze małżonków z Bogiem – trwa nadal. Nadal są mężem i żoną, i jako tacy staną przed Bogiem"

My tutaj wszyscy, albo prawie wszyscy trwamy w samotnosci i czystości ponieważ jesteśmy zapatrzeni właśnie w przyszłość:
M Guzewicz:
http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk

"A mój partner... niech sobie ułoży życie:) czas leci i coraz mniej mnie obchodzi co robi ten człowiek, taka prawda. I to jest też jakaś informacja dla wszystkich, którzy są teraz w rozpaczy... po jakimś czasie przychodzi obojętność i wraca uśmiech, dobry nastrój i życie znowu wydaje się ciekawe:)"

ta rozpacz to moje zranione ja. Zdradzany i zdradzający przechodzą podobne etapy i z czasem przychodzi i obojetność na to co w tej chwili robi /bo nie mamy na to wplywu/ a w końcu normalne życie, a wiec i uśmiech, i docenienie wartości jaką jest życie.
Jeśli cie nie obchodzi jego zbawienie, to znaczy że albo nie wierzysz albo go nie kochałaś; tak to widzę

[ Dodano: 2013-09-08, 21:39 ]
krzysieks7 napisał/a:

PIERWSZY RAZ w ŻYCIU POWIEM, ŻE JESTEM SZCZĘŚLIWY, takiej pogody ducha nie miałem nigdy, jestem w takim stanie, że mógł bym umrzeć, jestem przygotowany na śmierć, tu chyba jest klucz: ŻYJ TAK JAKBY BYŁ TO OSTATNI TWÓJ DZIEŃ!, każdy DZIEŃ TRAKTUJ JAK OSTATNI ;-) ;-)


Piękne!!!
Czy nie o to chodzi w naszym życiu????
Co to jest szczęście? życie bez trudnosci?
 
     
goku
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-09, 14:34   

To, że jestem szczęśliwy nie oznacza że nie pragnę uzdrowienia mojego małżeństwa.
Za 2 tygodnie mam pierwsza sprawę rozwodową. Zona najprawdopodobniej odeszła dla kolegi z pracy zostawiając nowy dom który latami budowaliśmy, całe nasze życie 13 lat obróciła w piach w ciągu kilku tygodni. Nawet nie myślała o córce, mówiła odchodząc, że myśli o swoim szczęściu i wie, że uważamy ją za egoistkę. Nie chciała poradni, szans itd. Jest niesamowicie inteligentna i myślę, że realizuje swój plan krok po kroczku,
ale nie wzięła pod uwagę, że ja nie umiem jej przestać kochać, dlatego będę walczył już nawet nie o jej ciało, fizyczność tu na ziemi, ale o jej duszę, po to aby po śmierci żona i moja córka były razem szczęśliwe! Jak pomyślę, że żona mogła by zostać potępiona i nigdy już nie spotkać córki to łzy się cisną do oczu. Odwróciła się od Boga, śmieje się z katolików, obrazki, różańce to dla niej fanatyzm.

Dlatego pytam się co lepiej zrobić, olać to wszystko, poszukać sobie "pani" która da mi to wszystko czego zawsze mi brakowało. No przecież mam prawo do szczęścia. Najlepiej jak sam na nowo zacznę oglądać porno filmy, bo może coś nowego wymyślili, i w sumie to dlaczego się męczę, przecież tak bardzo lubię się masturbować. Po co te różańce, modlitwy, to całe forum?

Odp jest prosta, bo BÓG, i po to On jest, i po to dał nam Jezusa, abyśmy wspólnie ponieśli swój krzyż. Jezus pokazał jak to zrobić, i cały czas podpowiada trzeba tylko posłuchać, ale nic nie usłyszymy jak będziemy żyć w grzechu.
Czuję, że Jezus komunikuje się ze mną, dlatego jestem szczęśliwy

Ale dzięki naszemu sakramentowi, gdziekolwiek by jej szatan nie schował, gdzie by nie uciekła ta nić między nami nie pęknie. Dlatego ja się poświęcę w imię jej szczęścia i szczęścia naszej córki. Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście. I to chyba o to chodzi w miłości, żeby oddać wszytko co się ma, nawet własne szczęście, własną doczesność dla tej kochanej osoby.
I tak po cichu żyję nadzieją, że Bóg da nam łaskę i pozwoli zestarzeć się razem, ale gdyby nie to też chce to przyjąć, i wytrwać w samotności.
W sumie może nie tak długo, mam 31 lat to już z górki :mrgreen:
 
     
awe59
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-09, 19:47   

krzysieks7 napisał/a:
Dlatego ja się poświęcę w imię jej szczęścia i szczęścia naszej córki. Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście. I to chyba o to chodzi w miłości, żeby oddać wszytko co się ma, nawet własne szczęście, własną doczesność dla tej kochanej osoby.


Jesteś b młody podziwiam! z Bogiem można wszystko, ale tylko bedąc w relacji z NIM.Toczy sie duchowa walka na śmierć i życie za rodzinę, za naszych małżonków. Właściwie powinniśmy być dumni, że możemy w tej walce brać udział-zostalismy w jakiś sposób wybrani.
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-09, 22:14   

krzysieks7 napisał/a:
Jestem gotowy oddać za nie życie, dlatego pragnę poświęcić resztę swoich dni na walkę z szatanem o duszę żony. Koszty nie ważne! Ważne jest tylko jej szczęście.

Mówią ze zarzekała się żaba błota.
A na budowie się mówi : wiecej robić , mniej gadać chłopy!
Pozdrawiam ;-)
 
     
ja_tez
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-10, 08:26   

:-)
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-10, 11:46   

:)
Krzysiek

Jak ktoś ma 31 lat i zarzeka się, że "do końca życia...."
to tak jak pisze Dabo:)

zarzekała się żaba błota
...
a mówi już stara nauka
co mądrość pokoleń liczy
natury się nie oszuka
żab to także dotyczy
 
     
goku
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-22, 13:51   

zarobiłem kolejne 2 ciosy w serce, przez 2 weekendy. Widzialem zone z kochankiem, w pierwszy weekend widzialem jak odwozi ja do jej samochodu przed 1:00 w nocy, ktory byl zaparkowany w poblizu jego miejsca zamieszkania, siedzialem w aucie 5 metrow od nich, w kolejny weekend pojechali do lasu gdzie spedzili blisko 1,5h, jak do nich dojechalem, pokapowali sie i uciekli (nie byli na grzybach)
Ciezko to znoszę, prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?
 
     
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-22, 14:02   

krzysieks7 napisał/a:
....... prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?

Ja nie mam wpływu na to, co robi moja żona. Jest wolnym człowiekiem. Mogę zmieniać siebie, więc staram się nie zatruwać wymysłami o żonie. Kiedyś chciałem ją śledzić.... no ale dziś widzę, że to byłby element katowania się. W sumie cieszę się, że skończyłem na wymysłach. I tak nagromadziłem taką urazę do niej, że trudno się z tego wygrzebać.....
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-23, 07:55   

krzysieks7 napisał/a:
Ciezko to znoszę, prawdą jest czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Co robić?

Bardzo mi bliskie to co piszesz. Jeszcze bardziej walnięty byłem. Przy żony romansie nr jeden, całą noc przeczekałem w aucie zeby o 6 rano z pełnym impetem pójśc na czołówkę z jej...... wpadł do rowu ,potem jakiś kij besbolowy. Potem z dwoma łysymi kolegami zaokupowałem ich firmę. 3 godziny wiara bała się wyjśc, tylko po to żeby go jeszcze raz wyjąć z samochodu przy bramie. Dzięki Bogu nic się nie stało bo pewnie jeszcze bym teraz słońce na kwadratowo oglądał.
Przy nr 2 też się tak pompowałem, plany jak u psychopaty, palić bić , wywozić do lasu, podtopić itp.
Ktoś znajomy zapytał : a ile ty masz lat żeby jak młodzież uganiać się za facetami, On wzioł co chciało się wziąć samo, wiec czemu on ma być winny?
I tym razem nie zrobiłem nic(no może nie do końca) To chyba ją gorzej słabiło, bo miałem się zucać robic sceny , a ja jak pokorne ciele przyjołem na klate. Pamiętam jak żona powiedziała:" ciekawe czy jak bys mu spalił samochód to by sie wystraszył czy zastał przy niej. "Chore, ja mam weryfikowac ich uczucia???
Podpowiem ci tyle co mnie radzono: nic nie rób i odpuść bo tylko i wyłącznie siebie pocharaczesz. I jeszcze w sadzie sie dowiesz ze psychopatą jesteś, niezrównowazony psychicznie, a współżycie z tobą jest cięzkie i ona się ciebie boi.
Teraz jestem zadowolony że nic nie zrobiłem. Chodzę sobie dumny, bez jakichś spraw karnych, żona raczej nie ma haków do rozwodu. Mam swój swiat i swoje zycie, i wydaje mi sie ,że szybciej ona zatęskni niz ja. Już teraz po 2,5 mies od jej wyprowadzki, dowiaduję się ze przestaje byc tak fajnie. Koles pojawia się rzadziej, obce miasto, brak rodziny, praca, obowiązki, wydatki, zimne mieszkanie, jedno łużko z synem. Spokojnie patrzę kiedy ta jej rozpędzona lokomotywa namiętności się wykoleii.
Dasz rady Krzysiek
 
     
goku
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-25, 15:08   

Tez odpuszczam, juz nic nie poradzę. Co i jak i gdzie z nim robi to wiedza która jest zbyt bolesna dla mnie. Szkoda mnie i dziecka, bo moje emocje przenoszą się na córkę.
Zauważyłem, że modlić mi się za nią jest ciężko, ale mam nadzieję, że to niechęć chwilowa, i że wszystko wróci do normy-stanu sprzed miesiąca.

26 wrzesień, mam pierwszą sprawę rozwodową. Proszę o wsparcie i modlitwę za naszą rodziną.

Adwokat zasugerował żebym nie szedł na pierwszą sprawę.

W odpowiedzi na pozew będzie, że wiem o nowym partnerze żony. Ale że jej wybaczam, kocham i chcę ratować nasze małżeństwo.

Pewnie jeszcze ją rozwścieczy, ale co tam, tak czuje :)

Ona pewnie ograniczy mi moje cotygodniowe widzenia z córką, ale to nic wytrzymam ten czas, udowodnię jej, że i tak nie może zrobić nic, abym przestał ją kochać.
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-25, 15:32   

krzysieks7 napisał/a:
Adwokat zasugerował żebym nie szedł na pierwszą sprawę.

Pewnie ,jak on pójdzie, to ty bedziesz wiedział tyle co onci powiedział. Żona się wścieknie i następnym razem będziesz musiał iść i rozmawiać z jej papugą.
TY masz być OSOBIŚCIE , w garniturze pod krawatem, prosty, dumny i pewny tego czego chcesz i o czym nam opowiadasz , to ty o żonę idziesz walczyć czy jakieś zagrywki prawnicze robić?
.

W odpowiedzi na pozew będzie, że wiem o nowym partnerze żony. Ale że jej wybaczam, kocham i chcę ratować nasze małżeństwo


Osobiście ,do ostatniej minuty nie wiedziałem co odpisać- też chciałem olać. Tu akurat bodajze Mirakulum albo Nirwana ,chyba w polowie lutego t.r. porwały moimi rękoma,4 stronicową wiązankę oskarżeń króre miałem wysłac do sądu. Zostawiłem cztery zdania; wiem, rozumiem, żaluję ,postanawiam poprawę i oczekuję że kiedy żona też się trochę zmieni nasze małżeństwo jest do uratowania.
Jak dobrze liczę to jakieś 6 miesięcy a żona dalej żadnego kwita nie ma.
Ty rób jak chcesz, ja zaufalem w ciemno.

[ Dodano: 2013-09-25, 15:37 ]
A i zaoszczedziłem 3,5tys na hienach. Musze pomyślec o rekompensacie dla pan z forum, za porady prawne.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-25, 18:27   

przyjmuje opłaty tylko w formie modlitwie :mrgreen:

Warto iść do sądu, popatrzeć prosto w oczy i spokojnie powiedzieć swoje tak dla małżeństwa.

Pogody Ducha
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-25, 18:49   

Mirakulum napisał/a:
przyjmuje opłaty tylko w formie modlitwie

Ok.
Teraz jest moda że prawnicy otrzymują po pozytywnym wyroku , ale jakąś zaliczkę puszczę, nawet chyba coś już wysłałem. Szkoda że wyciągu nie dostaniesz , więc nie sprawdzisz. ;-)
 
     
goku
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-26, 13:34   

Dobrze że nie byłem, bo żona pojechała po mnie jak walcem. To co naopowiadała, nawet nie przypuszczałem, że jest do tego zdolna.
Tylko by mnie wyprowadziła z równowagi, i po co by były moje nerwy. A sędzia trafił się dosyć trudny.

Ja przeżyłem z nią 13 lat i wiem, że się nie cofnie dopóki nie dopnie swego.

Przykre, ale prawdziwe. Nie patrzy na nikogo, najbardziej widzę, że córka obrywa. Zaczęła się moczyć ostatnio, ale żona nie widzi problemu, potwierdza, że dba o własne szczęście.

Czując, że coś wiem przyznała, że ma przyjaciela, ale spotyka się z nim dopiero od sierpnia, niespełna 3 miesiące po wyprowadzeniu się ode mnie.

Słabo to widzę, ale powiedziałem, że jestem w stanie wytrzymać w czystości co najmniej do końca lata 2014 czekając za nią, i te 11 miesięcy wydają mi się że są w mojej mocy.

Dlatego KOCHAM, WYBACZAM, CZEKAM na pewno ten rok jeszcze, a po roku może powiem jeszcze rok? i rok? i rok?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9