Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Żona odeszła
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:28   

ja też napisała : ( o przyczynie picia )
Cytat:
Tak.
A nawet niemożliwe. Bo zazwyczaj nie jest to taki prosty związek przyczynowo-skutkowy.


Facet , to nie kobieta ,
działa na prostszych zasadach .
Nie ma tak , że pije i nie ma powodu tego picia .
Zasadniczo nie jest to naczynie do przechowywania wina . :mrgreen:


JOHAN ,
problem w tym , ze zwykle nie kończy się na jednym kieliszku na takim weselu .


I trochę to niepokojace , że własną osobowość , humor , odwagę
trzeba wspomagać sztucznie .

To tak , jakby bez viagry obejść się nie mogło .
nie jest to specjalny powód do dumy ,
albo bez pornografii w łóżku .
 
     
asieńka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:32   

Jeśli dziś wróci trzeźwy to obiecuje że z nim szczerze pogadam. Pomódlcie się za mnie.
 
     
kiedysbylam
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:34   

mare1966 napisał/a:


To jest chyba pewien typ ludzi ( nie tylko kobiet ) .
Osób skrytych , zamkniętych w sobie .
Oni nie uzewnętrzniają się tak łatwo .
KUMULUJĄ emocje .
Mają klopoty z komunikowaniem siebie .

Zwykle , ta druga osoba musi w naturalny sposób "przewodzić" .
I wydaje się , że to naturalne dopasowanie .
I czasem rzeczywiście tak pasuje - obojgu .
Ale często istnieje UKRYTY konflikt , niewypowiadany ,
a przynajmniej NIECZYTELNY dla odbiorcy .

Ale oto pojawia się otoczenie bardziej sprzyjajace do otworzenia się .
Najpierw koleżanki , koledzy .
Osoba czuje się zrozumiana , wspierana , dostaje SIŁE .
Uniezależnia się od drugiej strony .
Zaczyna żyć własnym zyciem , odważniej .
Nieśmiało jeszcze wchodzi w blizsze relacje .
Rośnie jej pewność siebie .
Zaczyna potajemnie planować nowe życie , AKTYWNIE .
To zupełne przeciwieństwo jej wczęśniejszej bierności , niemocy .
............ i w pewnym momencie następuje ostre cięcie
tak zaskakujące dla drugiej strony
( bo przecież cały czas była ? )

Była tylko ciałem , ale emocjonalnie już dawno jej nie było .


A jak się sprawa wyda , to zrzuca całą odpowiedzialność na drugą stronę .
Ta zwykle przyjmuje ją ( w dobrej wierze , nawrócona )
............. i tym jeszcze pogarsza sytuację
( taki paradoks )
Proszę - nawet mąż , zona przyznaje się do winy .

I dziwić się , że trudno to odkręcić ?
Oni muszą nauczyć się na własnych błędach , niestety .


Za kluczową jednak uznaję kwestię wiary .
Osoba głęboko i świadomie wierząca - nie odejdzie .
Przewiny małżonka są bez znaczenia .
W ostateczności wybierze separację , jako okres wyczekiwania jednak .


Mare - bardzo madrze napisane. Idealnie pasuje do mojej sytuacji. Tak to wlasnie chyba bylo z moim mezem i ze mna. On nic nie komunikowal - sam to po fakcie przyznal, albo komunikowal, ale tak, ze ja tych sygnalow nie odebiralam w ogole, nie ze ignorwowalm - BO tak nie bylo. Az nagle gdzies inziej poczul sie inaczej, lepiej....
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:34   

mare 1966- ja naprawdę tylko o humorze :lol:
 
     
ja_tez
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:36   

asieńka, nie chcę Cię martwić, ale rozmowy nie pomogą, niczego nie zmienią. Nawet gdyby solennie Ci obiecywał poprawę - nie możesz w nią wierzyć. Nie dlatego, że on kłamie - on w takim momencie nawet w to wierzy... Twoim błędem byłoby uwierzenie "na słowo".

mare1966 napisał/a:
Facet , to nie kobieta ,
działa na prostszych zasadach .

Facet - tak, uzależnienie - nie. Bo to bardzo podstępna i naprawdę ciężka choroba.
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:37   

mare 1966

jak możesz to napisz mi proszę jak zacytować jedno zdanie z wypowiedzi poprzednika bo taki tępy jestem,że szok :lol:

jak naciskam "cytuj" to pokazuje mi sie okno z całą wypowiedzią-i co potem mam zrobić by wybrać konkretne zdanie ,by było w białej ramce?


taka szybka zmiana temetu :lol:
 
     
asieńka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 14:39   

Ale czy można się wiecznie gniewać? Może to właśnie powód że idzie do kumpli i pije pije...
 
     
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 17:55   

asieńka napisał/a:
Czy ktoś mi pomoże????

Jak Ty sobie nie będziesz chciała pomóc, to nikt Ci nie pomoże.
Moja żona poszła do Al-Anon i na terapię dla Współuzależnionych.
Pomagając sobie dała mi do myślenia, a przy okazji lżej jej było... chyba :)
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 19:48   

Asiu jestem żona alkoholika.
Najczęściej jest tak , że to współmałżonek uzależnionego szuka pomocy, najtrudniej iść pierwszy raz i przełamać fałszywy wstyd . Poszukaj najbliższego ośrodka leczenia uzależnień i współuzależnień,albo CIKu - centrum interwencji kryzysowej.

Pogody Ducha
 
     
oaza
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 19:50   

Asieńka,piszesz,że jesteś osobą publiczną i wstyd Ci jest Ci szukać pomocy.Wiem coś o tym i też nie łatwo było mi korzystać z porad w Ośrodku Interwencji Kryzysowej.
Podejrzewam też,że z tego samego powodu, ukrywasz przed ludźmi picie męża.

Wiesz,na studiach podyplomowych miałam zajęcia z terapeutą z poradni"alkoholowej". Analizując problem uzależnienia oglądaliśmy film "Zranione dusze". Proponuję znaleźć(jest online w internecie)i przemyśleć,czy nie postępujesz troszkę,jak żona pijącego bohatera.Może czas to zmienić, i tak jak radzą inni skorzystać z pomocy dla osób współuzależnionych?Terapią objęte są całe rodziny.
Prawdą jest,że mąż nie przyzna się,ze jest alkoholikiem,a do leczenia może go zmusić tylko sąd.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-09, 20:28   

Cytat:
O Panie , Mój Boże , z ogromną nadzieja i wiara przyprowadzam do Ciebie mojego męża ......., który opętany jest przez pijaństwo i błagam o Twoje miłosierdzie, które może mu pomóc i uratować go od najgorszego .
Zlituj się Panie nad nim przez śmierć Twoją na krzyżu i przebacz mu jego grzechy popełnione przeciwko sobie , rodzinie , społeczności . Obmyj go Twoja Cenna Krwią i uzdrów go od nałogu przez Twoje Święte Rany. Wlej w jego serce siłę Twojego Ducha Świętego , tak aby miał siłę przeciwstawić się swoim grzesznym nawykom.
Proszę Cię Panie o wewnętrzne uzdrowienie z szoku , odrzucenia , samotności , winy i wstydu oraz uzdrowienie jego ciała ze skutków uzależnienia .


Przemień go przez Ducha Świętego , napełnij go siłą i mocą . Amen

modlitwa charyzmatyczna o. Jamesa - za alkoholików
 
     
goku
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-10, 00:48   

mare1966 napisał/a:
Cytat:
Nie wiem co jest grane? Wydaje mi się, że żona popadła w jakąś depresję


Chyba jednak JESZCZE za mało czasu upłynęło ,
abyś bardziej pogłębnie przeanalizował wasze małżeństwo ,
w szczególności wasze RELACJE , bliskość emocjonalną .
Już się obudziłeś , duży postęp , skokowy ,
ale też trzeba wiecej czasu , aby LEPIEJ zrozumieć .

Już z tego co piszesz widać , że od początku małżeństwa było u was po prostu źle .
Pamiętasz Pawła , który z prześladowcy nagle stał się wyznawcą .
Nie chcieli go słuchać , bo trudno było uwierzyć w tę jego przemianę .
Zachowaj i Ty wiecej pokory , nie zawadzi .


Niestety obawiam się , że i żona nawiązała
jakieś relacje emocjonalne .
Dla mężczyzn zdrada = zdrada fizyczna głównie ,
kobiety są o wiele czulsze na te zdrady emocjonalne
( a u ciebie były - zauroczenia , pornografia ) .


Chyba najważniejsze jest to , jaki żona ma stosunek do wiary .
To może być taki hamulec dla jej zapędów .

Coś mi się wydaje , że to planowane przez ciebie ,
drugie dziecko



to była taka próba ( podświadoma )
zatrzymania żony ,
bo już przeczuwałeś , że zbyt się uniezależniła .


....................... zaraz

Cytat:
W czasie pierwszej ciąży żony


Czy żona jest teraz w ciąży ?


Dzięki za odpowiedzi. Żona nie jest w ciąży. Sporo macie racji, ale z niektórymi faktami się nie zgodzę. Faktem jest, że nasz związek nie był oparty na solidnych fundamentach, ale dla mnie i także dla niej jeszcze na początku roku 2013 wydawało nam się, że jesteśmy szczęśliwi. Jeżeli chodzi o seks zaczęło coś się psuć tak od kilku miesięcy, nigdy u nas nie było w sprawach łóżkowych super namiętności, ale mnie i żonie, tak mówiła, że jest jej dobrze. Wydaje mi się, że żona zamykała się na typowy seks bo obawiała się ciąży, nie ufała mi w łóżku. A ja nie potrafiłem jej wytłumaczyć, że kochając się z nią nie myślę o dziecku, a o przyjemności z chwili, zresztą chyba jak większość facetów . Dlatego w pozwie jest że trwale ustało pożycie, że ja nie akceptuje relacji partnerskich.
Poza tym największą przeszkodą stało się jej odejście od wiary. „Śmieją” się ze mnie całą rodziną, że popadłem w fanatyzm, że bujam się z różańcem, itd. Przykre jest to, ale po śmierci teścia to żona bujała się z różańcem, ona nauczyła mnie się na nim modlić. Smutne to jest, ale prawdziwe, że do Boga idziemy dopiero kiedy coś się wydarzy.
No i jeszcze jedna sprawa, mam podejrzenia, że zaczęły łączyć żonę i jej kolegę z pracy jakieś emocjonalne kontakty, ale póki co nie chcę jej oskarżać, bo nie mam dowodów, a nie chciałbym jej skrzywdzić. Na razie tylko zobaczyłem , że wydzwaniała do niego nocami, jak jeszcze mieszkaliśmy razem, planowała przyjechać z nim po meble córki, zawsze wypowiadała się życzliwie o nim.
Teraz ma jakieś koleżanki, u których nocowała jak był rok akademicki, nie wiem kto to, może naprawdę koleżanki. Korzysta z życia, wychodzi do pubów, korzysta z wolności.
Przykre jest to, że nie chce żadnych mediacji, poradni itd.
Mówi, że myśli o sobie. Mimo, że uważam ją za wspaniałą matkę, przestała myśleć o córce. Nie bierze pod uwagę skutków jakie dosięgną naszą pociechę. Idzie jednym torem i nie patrzy dookoła. Nie ma w swoim otoczeniu nikogo, kto przypomniał by jej moje zalety, to dlaczego spędziliśmy 13 lat wspólnie.
A tempo ekspresowe, bo nigdy nie dawała sygnałów, że chce odejść, NIGDY. Płytki do łazienki wybierała 4 miesiące, nad wanną czy prostokąt czy trójkąt pół roku się zastanawiała, jak pracowałem w UK, ona doglądała budowę domu z najmniejszymi szczegółami, cały dom jest to jej wizja, ja tylko kupiłem sprzęt audio i tv. Kolory, meble, kuchnia, łazienka, jakie okna, jakie drzwi, gdzie te drzwi, jaki piec, jakie grzejniki, jakie szambo, dosłownie wszystko jest jej zasługą, ja tylko zwracałem uwagę, aby było energooszczędne, praktyczne, szukałem tańszych zamienników, tam gdzie była taka możliwość. Ten dom to jest 6 lat naszej pracy, a jej marzeń. Ale ja byłem, szczęśliwy, że osobie którą kocham mogę dać możliwość i stać mnie na to aby stworzyła dom swoich marzeń. A chciała go sprzedać po 3-4 tygodniach od odejścia!!!
W ogóle nie zbliża się w te rejony, ostatni raz pod domem była 2 miesiące temu, w środku 3 miesiące. Wszystko zostawiła co było ode mnie, biżuteria, kosmetyki. Aż dziw, że jeszcze samochód użytkuje, który też był jej marzeniem (Ford Puma)
Nie wiem czy coś się wydarzyło w tym domu gdy przed jej odejściem byłem 4 tyg poza PL. Ale to wtedy zrozumiała, że lepiej jej beze mnie  Szkoda, że córki nie spytała o zdanie.
Dlatego jest to takie trudne, dla wszystkich z rodziny, znajomych jest to szok, jak po dwóch miesiącach można już złożyć pozew o rozwód. Bez żadnych WIDOCZNYCH moimi oczami, oraz oczami rodziny i znajomych sygnałów. Byliśmy uznawani za dobrą rodzinę, dobraną parę.

[ Dodano: 2013-08-10, 07:51 ]
mare1966 napisał/a:


To jest chyba pewien typ ludzi ( nie tylko kobiet ) .
Osób skrytych , zamkniętych w sobie .
Oni nie uzewnętrzniają się tak łatwo .
KUMULUJĄ emocje .
Mają klopoty z komunikowaniem siebie .

Zwykle , ta druga osoba musi w naturalny sposób "przewodzić" .
I wydaje się , że to naturalne dopasowanie .
I czasem rzeczywiście tak pasuje - obojgu .
Ale często istnieje UKRYTY konflikt , niewypowiadany ,
a przynajmniej NIECZYTELNY dla odbiorcy .

Ale oto pojawia się otoczenie bardziej sprzyjajace do otworzenia się .
Najpierw koleżanki , koledzy .
Osoba czuje się zrozumiana , wspierana , dostaje SIŁE .
Uniezależnia się od drugiej strony .
Zaczyna żyć własnym zyciem , odważniej .
Nieśmiało jeszcze wchodzi w blizsze relacje .
Rośnie jej pewność siebie .
Zaczyna potajemnie planować nowe życie , AKTYWNIE .
To zupełne przeciwieństwo jej wczęśniejszej bierności , niemocy .
............ i w pewnym momencie następuje ostre cięcie
tak zaskakujące dla drugiej strony
( bo przecież cały czas była ? )

Była tylko ciałem , ale emocjonalnie już dawno jej nie było .


A jak się sprawa wyda , to zrzuca całą odpowiedzialność na drugą stronę .
Ta zwykle przyjmuje ją ( w dobrej wierze , nawrócona )
............. i tym jeszcze pogarsza sytuację
( taki paradoks )
Proszę - nawet mąż , zona przyznaje się do winy .

I dziwić się , że trudno to odkręcić ?
Oni muszą nauczyć się na własnych błędach , niestety .


Za kluczową jednak uznaję kwestię wiary .
Osoba głęboko i świadomie wierząca - nie odejdzie .
Przewiny małżonka są bez znaczenia .
W ostateczności wybierze separację , jako okres wyczekiwania jednak .


Trafione, u mnie wpasowało się to idealnie. Co teraz robić? Czy można to jeszcze naprawić? Niestety, żonie daleko do Boga... :( Jakimi środkami walczyć o rodzinę?
Jak ją do siebie przekonać? Czy takie osoby wracają?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-10, 10:55   

Cytat:
Dzięki za odpowiedzi. Żona nie jest w ciąży. To raczej dobra wiadomość .
Sporo macie racji, ale z niektórymi faktami się nie zgodzę. Faktem jest, że nasz związek nie był oparty na solidnych fundamentach, ale dla mnie i także dla niej jeszcze na początku roku 2013 wydawało nam się, że jesteśmy szczęśliwi. Jeżeli chodzi o seks zaczęło coś się psuć tak od kilku miesięcy, nigdy u nas nie było w sprawach łóżkowych super namiętności, ale mnie i żonie, tak mówiła, że jest jej dobrze.
Wydaje mi się , że kobieta ma potrzebę "wierności" mężczyźnie którego kocha , być mu oddana w całości i nie zdradzać go ............. stąd takie nagłe odstawienie męża .
Oczywiście , to jeszcze nie musi oznaczać najgorszego , ale często oznacza .
Tu następuje bardzo bolesny okres niedowiarstwa i wypychania ze świadomości takiej możliwosci .
Naturalny proces obronny .
Wydaje mi się, że żona zamykała się na typowy seks bo obawiała się ciąży, nie ufała mi w łóżku. A ja nie potrafiłem jej wytłumaczyć, że kochając się z nią nie myślę o dziecku, a o przyjemności z chwili, zresztą chyba jak większość facetów .
Albo obawiała się ciąży , albo obawiała się ciąży z Tobą .
To zasadnicza różnica .
........ przyjemności własnej czy żony ?
( wartość współżycia nie sprowadza się tylko do przyjemności fizycznej, to ma być taka WIĘŹ
duchowo-emocjonalno-intelektualno-cielesna :mrgreen:
ale kto by tam brał to na poważnie ,
jeżeli w ogóle o tym słyszał )
Większość facetów uczy się na pornosach .
Największe spustoszenie następuje w mózgach
takich nastoletnich młodzików i tych nieco starszych .
Taki obraz seksu im się koduje .
Tak naprawdę to takie wirtualne cudzołóstwo ,
bo współżycie ( pośrednio ) z dowolną kobietą ,
a to bardzo silna rządza .
To się zresztą rozwija . Samo patrzenie już nie wystarcza .
( pamiętacie w seksmisji była taka kabina do tego :mrgreen: )


Dlatego w pozwie jest że trwale ustało pożycie, że ja nie akceptuje relacji partnerskich.
Trochę zawile piszesz o tym waszym współżyciu , wg. mnie , bo nie domyślam się o co chodzi ,
albo po prostu jestem nierozgarniety . :mrgreen:

Poza tym największą przeszkodą stało się jej odejście od wiary. „Śmieją” się ze mnie całą rodziną, że popadłem w fanatyzm,
to dość typowe że tak mówią
że bujam się z różańcem, itd. Przykre jest to, ale po śmierci teścia to żona bujała się z różańcem, ona nauczyła mnie się na nim modlić. Smutne to jest, ale prawdziwe, że do Boga idziemy dopiero kiedy coś się wydarzy.
No i jeszcze jedna sprawa, mam podejrzenia, że zaczęły łączyć żonę i jej kolegę z pracy
.............. kolega z pracy , koleżanka z pracy :mrgreen:
ja bym zakazał wszelkiej pracy :mrgreen:
Baby poszły do roboty i same z tego kłopoty . :mrgreen:

jakieś emocjonalne kontakty, ale póki co nie chcę jej oskarżać, bo nie mam dowodów, a nie chciałbym jej skrzywdzić.
Na razie tylko zobaczyłem , że wydzwaniała do niego nocami,
.......... może omawiali jakieś ważne zagadnienie z pracy ?
Wybacz , póki co miej nadzieję , że jednak tylko rozmawiają .

jak jeszcze mieszkaliśmy razem, planowała przyjechać z nim po meble córki, zawsze wypowiadała się życzliwie o nim.
Teraz ma jakieś koleżanki, u których nocowała jak był rok akademicki, nie wiem kto to, może naprawdę koleżanki. Korzysta z życia, wychodzi do pubów, korzysta z wolności.
............. kobieta jest stworzeniem stadnym ( WSPIERAJĄCE stado koleżanek )
.............. facet zasadniczo to samotnik , wierzy w swój geniusz ,
gorzej jak zobaczy , że się mylił

Przykre jest to, że nie chce żadnych mediacji, poradni itd.
Bo ona już wie , miała wiele czasu na przemyślenia , 13 lat ,
zresztą wszyscy ją popierają , ona ma swoich doradców .

Mówi, że myśli o sobie. Mimo, że uważam ją za wspaniałą matkę, przestała myśleć o córce.
Bo ona wreszcie chce być szczęśliwa ,
a córka będzie szczęśliwa jak mamusia będzie szczęśliwa .

Nie bierze pod uwagę skutków jakie dosięgną naszą pociechę. Idzie jednym torem i nie patrzy dookoła.
Ty jej próbujesz tłumaczyć LOGICZNIE ,
a ona "myśli EMOCJAMI " .

To dla niej niezrozumiałe , choć dla ciebie wydaje się takie oczywiste .
To dlatego faceci mówią - baby są głupie i nielogiczne .

Nie ma w swoim otoczeniu nikogo, kto przypomniał by jej moje zalety, to dlaczego spędziliśmy 13 lat wspólnie.
Ona w tobie widzi same wady raczej . ;-)
A tempo ekspresowe, bo nigdy nie dawała sygnałów, że chce odejść, NIGDY.
A o rozwodzie ci wspomniała ,
czy dostałeś poleconym z sądu ?
:mrgreen:
Takich historii na forum było już mnóstwo . ( że tak nagle i takie zaskoczenie )
Płytki do łazienki wybierała 4 miesiące, nad wanną czy prostokąt czy trójkąt pół roku się zastanawiała, jak pracowałem w UK, ona doglądała budowę domu z najmniejszymi szczegółami, cały dom jest to jej wizja, ja tylko kupiłem sprzęt audio i tv. Kolory, meble, kuchnia, łazienka, jakie okna, jakie drzwi, gdzie te drzwi, jaki piec, jakie grzejniki, jakie szambo, dosłownie wszystko jest jej zasługą, ja tylko zwracałem uwagę, aby było energooszczędne, praktyczne, szukałem tańszych zamienników, tam gdzie była taka możliwość. Ten dom to jest 6 lat naszej pracy, a jej marzeń. Ale ja byłem, szczęśliwy, że osobie którą kocham mogę dać możliwość i stać mnie na to aby stworzyła dom swoich marzeń. A chciała go sprzedać po 3-4 tygodniach od odejścia!!!
Właśnie , co tak na nią podziałało ?????
Po mojemu zakochanie ( to ta mniej bolesna przyczyna ) bo .....
W ogóle nie zbliża się w te rejony, ostatni raz pod domem była 2 miesiące temu, w środku 3 miesiące. Wszystko zostawiła co było ode mnie, biżuteria, kosmetyki. Aż dziw, że jeszcze samochód użytkuje, który też był jej marzeniem (Ford Puma)
Nie wiem czy coś się wydarzyło w tym domu gdy przed jej odejściem byłem 4 tyg poza PL. Ale to wtedy zrozumiała, że lepiej jej beze mnie  Szkoda, że córki nie spytała o zdanie.
Dlatego jest to takie trudne, dla wszystkich z rodziny, znajomych jest to szok, jak po dwóch miesiącach można już złożyć pozew o rozwód.
I tu masz plusa w sądzie .
Jej decyzja może być odebrana jako NIEPRZEMYŚLANA , zbyt POCHOPNA .
Nie ma konkretnych powodów , za krótki czas .

Bez żadnych WIDOCZNYCH moimi oczami, oraz oczami rodziny i znajomych sygnałów. Byliśmy uznawani za dobrą rodzinę, dobraną parę.

.......... tak sąd może odrzucić jej pozew
( jak będziesz miał szczęście do składu )



__________________________________________________________________

Cytat:
Trafione, u mnie wpasowało się to idealnie. Co teraz robić?
Na pewno , napisać mądrze odpowiedź na pozew .
Tylko nie pompatycznie !
Logiczne argumenty , ale i trochę uczucia nie zawadzi .

Czy można to jeszcze naprawić?
To zależy CO NAPRAWDĘ ZASZŁO ,
bo na razie to tylko hipotezy .

Niestety, żonie daleko do Boga... :( Jakimi środkami walczyć o rodzinę?
Zawierz rodzinę Maryji .
Staraj się być dobrym ojcem .
Modl się .
Nie spodziewaj cudów .

Jak ją do siebie przekonać?
Jesteś OSTATNIĄ osobą , od której ona oczekuje rad .
Szanse raczej zerowe , ale napisz list
- przynajmniej na spokojnie wyłozysz jej
swoje stanowisko .

Czy takie osoby wracają?
Prawdopodobnie żona odeszła już bardzo daleko ,
więc jeżeli wróci ,
to to potrwa .
W zasadzie jednak nie masz alternatywy .
A o rodzinę możesz cały czas dbać :
2/3 są w Twoim zasięgu
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-10, 13:43   

Krzysiek


pytasz czy takie osoby wracają?

tak najogólniej to myślę,że więcej nie wraca jak wraca

bardziej szczegółowo-to ci,którzy wracają dzielą się na tych co i tak potem odchodzą i tych co zostają ,choć tych pierwszych jest znowu myślę ,że więcej


ja dam Ci swój przykład

po pierwszej zdradzie(romansie półrocznym żony),gdy sprawa się wydała-moja żona wróciła do mnie ,a jej kochaś wrócił do swojej żony

tylko potem-po paru latach moja żona znowu ode mnie odeszła(i ma następnego kochasia),a tamten "pierwszy "nadal z żoną jest i po wykrytej zdradzie mają dwójkę(dzisiaj już nie takich małych) synków,pobudowali dom i mieszkają sobie razem
czyli 13 lat po kryzysie(a jak tam jest to Ci nie powiem :lol: ,jakoś się pewnie kręci)

statystyka kiepsko rokuje,ale się wyjątki są potwierdzone na forum i w życiu

[ Dodano: 2013-08-10, 13:50 ]
tylko tak sobie myślę,że w tym" szaleństwie" jest metoda-pyknąć sobie dwójkę dzieci na zgodę(z całym szacunkiem do nowo narodzonej duszyczki :mrgreen: ) i utopić troski w ojcowskiej i matczynej miłości,zająć się wychowywaniem dzieci a potem to 50-ka i głupoty przejdą z wiekiem :lol: )

[ Dodano: 2013-08-10, 13:55 ]
oczywiście o tych dzieciach to w przypadku gdy małżonek po kryzysie wrócił,bo nikt nikogo na lasso łapać raczej nie będzie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9