Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
rozpoznanie
Autor Wiadomość
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 09:36   

Ciekawe dlaczego tyle emocji u innych wzbudza styl, forma, treść w postawie Andy? Warto się nad tym zastanowić, bo jeśli dotyka nas to my mamy również z tym problem … a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…

……. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" 11 A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!"…………….

a…Norbert można komus wytknąc coś, ale w formie szacunku do jego osoby, bez względu na jego forme pisania, czy treść jaka nam się nie podoba… niekoniecznie okreslając go „ZAKUTY ŁEB.....”
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 09:56   

bywalec napisał/a:
a…Norbert można komus wytknąc coś, ale w formie szacunku do jego osoby, bez względu na jego forme pisania, czy treść jaka nam się nie podoba… niekoniecznie okreslając go „ZAKUTY ŁEB.....”

po pierwsze nazwa zakuty łeb nie mial na celu obrazy właściciela postu.
To fragment z kawału...o rycerzach....
no cóz bywalec może więcej uśmiechu w zyciu
bywalec napisał/a:
Ciekawe dlaczego tyle emocji u innych wzbudza styl, forma, treść w postawie Andy? Warto się nad tym zastanowić, bo jeśli dotyka nas to my mamy również z tym problem … a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…

echh i chyba musi się stac.....
bywalec a zwróc uwage ile to w twoich postach moralizatorstwa...porad....analiz

nikt nie ma patentów na zycie ...darów losu....ani wszechwiedzy........
jeno doświadczenie jakie moze i pomogło mi..może i mojej rozdzinie...moze wszsytkim bliskim.......

a czy pomoze innym???........
a do tego jaki rzeczywisty odbiór???
przez internet???
przez internet mozna mówic o odczuciach-czesto omylnych,nieraz częsciowo pasujących,a nieraz odbieranych jako sugestja
ale i tak to wsio to gdybanie....tak jak gdybam ja..gdybasz ty...i gdybają inni

ale masz racje
bywalec napisał/a:
a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…


by nie słuchac takich analiz powstałych samozwańczych psychoanalityków ...

lepiej dac sobie spokój i normalnie życ...

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-11-25, 10:04 ]
bywalec napisał/a:
……. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" 11 A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!"…………….


a to juz błazenada.......

uświadczasz mnie tylko bywalec w jednym...
gdy wiele lat temu moją domeną w życiu było to:

sam sobie jestem sterem,nikt mi w zyciu nie da pomocy-zatem licz tylko na siebie....
nie czułem nawet potrzeby pochylanie się nad kims...pomagania..naskrobania czegos..wejścia w jego problem...bytności na forach...
wspomagania itd .itp

dzis słucham z kogos ust....że to fałszywe co powstało we mnie....
zaczynam się zastanawaić mocno co było wkońcu prawdziwe...

ten dawniej ..czy ten dziś
a wniosek???
że los zakpił ze mnie ogromnie i nic ponadto
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2011-11-25, 10:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 10:25   

W dziale "Rozwód, czy ratowanie małżeństwa" , gdyby spojrzeć ciut niżej widnieją słowa: refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...... Większość z nas tak też stara się - dzielić się tym, czego nauczyliśmy się na własnych błędach... Z zapartym tchem czytam tu autentyczne historie...
Co zaś tyczy się wiedzy książkowej - Google gwarantują wszystkim łatwy łatwy dostęp do niej :-)

O pokorze zaś niech mówią ...pokorni...

Pozdrawiam Cię Andy i życzę mądrych wyborów.
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 10:43   

Norbert1 napisał/a:
ale masz racje
bywalec napisał/a:
a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…


by nie słuchac takich analiz powstałych samozwańczych psychoanalityków ...


tak, tu pełna zgoda nie przeceniajmy własnego znaczenia pragnienia niesienia dobra dla kogoś z pobudek fałszywego swojego ego. Niekoniecznie inni musza mieć zawyzone mniemanie o sobie bo ja mam odczucie pogardy, w trakcie autoprezentacji, komunikacji w relacjach z innymi trzeba brac pod uwagę własne emocje i to za kogo chciałbym sam być uważany.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 10:52   

róza napisał/a:
O pokorze zaś niech mówią ...pokorni...


Skoro mowa o pokorze, to pasuje do tego wątku:

http://fmmlabunie.pl/fmm/...ss=3283956s2796
Cytat:

Pokora Maryi

Bóg stworzył świat z niczego i przez całą historię jego dziejów, realizując swój zbawczy plan wobec człowieka, wybiera najuboższe środki i najmniejszych, najbardziej pokornych ludzi. On potrzebuje takich narzędzi, by poprzez nie mogła się objawiać Jego chwała i wielkość. Chcąc nam ofiarować największy dar, swojego Syna, wybrał Maryję, najbardziej ogołoconą i pokorną z wszystkich mieszkańców ziemi.


Maria od Męki Pańskiej, zgłębiając tę tajemnicę Maryi, pisze: „Maryja została stworzona czystą, żyła i umarła czysta. Widziałam pokorę Najświętszej Dziewicy i wszelką pokorę, która jest prawdą. Lustro nie posiada w sobie obrazu słońca, które odzwierciedla. Stworzony na obraz Boga człowiek odzwierciedla piękno Boga. On nie jest miłością, ale obrazem miłości i zjednoczenia z miłością przez odbicie miłości w sobie. Maryja była najpiękniejszym obrazem Boga, toteż bardziej niż ktokolwiek inny wiedziała, że nic w jej niepokalanej piękności nie było jej własnością. To najlepiej tłumaczy jej pokorę i całkowity brak miłości własnej. Było to konsekwencją jej jasnego spojrzenia na własne piękno. Ona je posiadała, widziała, kochała i przez to samo uznawała, że to piękno brało swoje istnienie z Boga samego. W prawdzie, pięknie, miłości nie ma nigdy nic z nas. To Bóg pozwala, aby z Niego samego spadł do duszy płomień, który napełni ją Bożą pięknością” (NS 66).


Naśladując pokorę Maryi, musimy jak Ona mieć świadomość, że Bóg nie oczekuje od nas nie wiadomo czego. On chce tylko nas, a nie naszych nadzwyczajnych czynów czy dzieł. A wręcz przeciwnie, posiadanie znaczenia i ludzkiej wielkości stanowi największą przeszkodę, by Bóg mógł się nami posługiwać. Jeżeli czegoś od nas potrzebuje, to nagiej prawdy o nas samych, że jesteśmy niczym sami z siebie. Potrzebuje, byśmy czuli się grzesznikami potrzebującymi zbawienia. Niewypłacalnymi dłużnikami, którym On chce okazywać miłosierdzie. A jeżeli możemy Mu coś ofiarować, to naszą skromność, ukrycie, przejrzystość, małość, niewystarczalność, całkowitą od Niego zależność. On również nie pogardzi prostymi gestami dzielenia się i solidarności z innymi, sympatii, przyjaźni oraz naszą modlitwą i doskonałym żalem za grzechy.


Maryja, będąc najbardziej świadoma ze wszystkich ludzi, jak bardzo jest przez Boga obdarowana: Bożym macierzyństwem, pełnią łask i cnót, darami Ducha Świętego, Bożym pięknem, pełnią modlitwy i mistycznego zjednoczenia z Bogiem mogła wyśpiewać Magnificat. Jak pisze o tym Maria od Męki Pańskiej: „Czułam się przynaglona wziąć na modlitwę, na naszą nowennę Magnificat. Jest on ekstazą miłości na widok Bożych darów, przekonaniem o swojej nicości, a więc prawdziwą pokorą” (NS 37). Śpiewając codziennie Magnificat mamy okazję dziękować Bogu za wielkie rzeczy, które nam czyni. Potrzeba tylko zacząć je widzieć w swoim życiu, widzieć Boże piękno, które jest w nas i przestać grzeszyć przeciw Duchowi Świętemu ciągle zazdroszcząc innym Bożych darów. Nie usprawiedliwia nas fakt, że u innych łatwiej zobaczyć to Boże obdarowanie. Postępując na drodze pokory, szukajmy w sobie prawdy, dobra i piękna, które Bóg złożył w nas w przerastającej nas obfitości i bądźmy wdzięczne.


s. Anna Siudak FMM

Warszawa
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 11:01   

bywalec napisał/a:
tak, tu pełna zgoda nie przeceniajmy własnego znaczenia pragnienia niesienia dobra dla kogoś z pobudek fałszywego swojego ego. Niekoniecznie inni musza mieć zawyzone mniemanie o sobie bo ja mam odczucie pogardy, w trakcie autoprezentacji, komunikacji w relacjach z innymi trzeba brac pod uwagę własne emocje i to za kogo chciałbym sam być uważany.

nic tylko z politowaniem patrze na twoje wywody....

nazwe je Pani wiedza

ciekawe bywalec jak mocno własne ego zbudowałas i w jaki sposób???
i co za wiedza daje ci takie patenty-w odniesieniu do takich wniosków???

ale napisze wprost nie wiesz nic ..ale budujesz cos na własnym mniemaniu..

no tak cegiełkę swego czasu dodałem do tego sam....

jesli chodzi o mnie....odniose się do......
za kogo sam bym chciał być uważany
jestem sobą ..wciąż ten sam...wciąz podobnie odbierany...
jestem jaki jestem i nie zalezy mi na kreowaniu..opinii...czy okazywaniu innym wszechwiedzy..własnych mądrosci....
to mnie ani nie łaskocze....ani buduje...
daltego taka moja bytnosc na forum??
często upominany..często strofowany...często oceniany...

i na koniec odpowiem reklamą z biedronki....

bo ja taki zwyczajny jestem

ale czytajac powyżej o pokorze...

fakt!!!
dięki rózo i Jarku
zatem milknę
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 14:47   

jesteście dla mnie soba bywalec i Norbert , tak czuje , ...kobieta i mężczyzna jakimi stworzył Was Pan , napełnieni tym co za Wami i w którym miejscu na drodze ku pełni zycia jesteście tu i teraz . POGODY DUCHA KOCHANI ,

a może w pokorze do odmówienia modlitwa o pogode ducha?

Boże, użycz mi pogody ducha
Abym godził się z tym
Czego nie mogę zmienić
Odwagi
Abym zmieniał to
Co mogę zmienić
I mądrości
Abym odróżniał jedno od drugiego
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
I czerpać radość chwili, która trwa
I w trudnych doświadczeniach losu
Ujrzeć drogę wiodącą do spokoju
I przyjąć - jak Ty to czyniłeś -
Ten grzeszny świat takim
Jakim on naprawdę jest
A nie takim, jak ja chciałbym go widzieć
I ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli
To wszystko będzie jak należy
Tak, bym w życiu osiągnął umiarkowane szczęście
U Twego boku, na wieki posiadł szczęśliwość nieskończoną.
 
     
Pestka75
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-25, 23:36   

Norbert1 napisał/a:


Pestka75 napisał/a:
aha no wogóle najciekawsze to ,ze Andy nie odzywa się juz od dłuższego czasu a w wątku aż huczy heheheheheheh

skoro takie mądre wnioski

to czemu sama huczysz???

gdzie spójność w myśli i czynie :shock: :shock:

wyraziłam swoje zaciekawienie procesem , który tu w wątku Andy`ego nastapił czyli tym, że już bez jego zewnętrznego udziału ( pisania w wątku) tyle komentarzy, propozycji naprawiania Go, często powtarzających się
i teraz uwaga:
- nie oceniam tu czy rady dobre czy złe tylko zwróciłam uwagę że po co aż tyle w podobnym stylu i treści
- jesli ktoś pisze o swoim doświadczeniu, uczuciach ( tak jak i Ty zrobiłes to we fragmencie swojego postu to o.k)
- jeśli ciąglę powtarzaja się te same hasła od tak wielu osób to czy to znaczy ze Andy niepojętny czy że tak wiele osób ma misję naprawiania brata?
- osobiście uważam że misja naprawiania moze z powodzeniem zakończyć się na 1-2 komunikatach
po co temu poświęcam uwagę? bo trochę mnie smuci ( nie tylko w wątku Andy`ego) co jakis czas pojawiające się i podtrzymywane przeświadczenie, że naprawianie braci dokonuje się przez "dowalanie":
- używanie słów niby żartobliwych jak piszesz Norbercie z kawału pt "zakuty łeb",
-komunikaty wpedzające w poczucie winy typu "masz problem z mężem to może przy tobie sie taki stał?",
-komunikaty typu TY np. "ty jesteś taki a taki" (ocena) a potem zdziwienie że adresat komunikatu reaguje zaprzeczeniem, zamknięciem się, atakiem,
- nazywanie tej nawet atakującej odpowiedzi adresata "problemem" który ta osoba ma ze sobą ( a jak ma nie mieć skoro komunikaty typu "TY" nie należą do komunikacji bezposredniej
tak, biorę udział w jakims sensie w tym huczeniu ale mój post NIE DOTYCZYŁ ANDY`ego tylko niektórych wpisów, zwłaszcza tych, które powtarzały wczesniej wystosowane napomnienia, nie widze tu zatem sprzeczności między tym co napisałam a ponieważ podziało sie to właśnie w tym wątku dlatego tez tu zamieszczam :)

jesli chodzi o posty bywalca to moje odczucia sa inne ( Ty masz prawo do swoich)
ona nie używa po prostu komunikatów typu TY ( lub bardzo mało) a jesli zwraca się bezpośrednio, to pytając, używając słów "może jest tak", "dlaczego", czyli zwrotów otwierających komunikację, pozostawiajacych możliwość dopowiedzenia przez adresata

komunikacja "dowalajaca" czasem się udaje ale pojedynczo, w sytuacjach ekstremalnych typu "obudzenie" kogoś z jego problemów, ze snu, z bezradności, żeby przebic sie przez fasady, systemy obronne choroby np alkoholowej
ale nie dla każdego, nie zawsze i nie w kazdej sytuacji ( czasem jest tu naduzywana) pod hasłem obowiązku do upominania braci...
Podając przykłady Norbercie z Twoich wypowiedzi szukałam tylko przykładu a nie kanału do ujścia moich frustracji ( przepraszam jesli poczułes sie dotknięty).
Czemu dotknęły Cie wypowiedzi bywalca? One się według mnie nie zmieniły, dalej są rzeczowe, z uwzglednieniem wiedzy psychologicznej i starające się raczej "ocalic brata" niż go osądzić

[ Dodano: 2011-11-25, 23:41 ]
hee Bóg akurat czuwa nad tobą..dając ci takiego ..a nie innego sponsora.... :-D :-D
a czemu???
ja wiem


czemu myslisz , ze Bóg w tym maczał palce ;)
a czemu jest to wyraz jego czuwania nademną?
nierozumiem, moze się tez uciesze jak mi zdradzisz te radosna tajemnicę?

[ Dodano: 2011-11-26, 00:54 ]
Lenko, racja, powtarzanie tych samych komunikatów ma sens o ile na życzenie adresata ( tak jak to jest chociażby w moim watku)
intencja i sposób komunikowania czyni jednak róznicę i potrafi "dowalanie" zamienić w DOWALANIE ałc ałć brrrr
 
     
toja
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-26, 07:31   

czytając powyższe napomnienia, sądziłam, że dotyczy to wszystkich

ale wygląda na to, że nie

"biorę udział w jakims sensie w tym huczeniu ale mój post NIE DOTYCZYŁ ANDY`ego tylko niektórych wpisów, zwłaszcza tych, które powtarzały wczesniej wystosowane napomnienia, nie widze tu zatem sprzeczności między tym co napisałam"
.................................................
- no to należy się także nie dowalać Norbertowi, zwłaszcza, że poddał się wiwisekcji,
- nawet zen go pochwalił, chociaż tez poczuł się kiedyś urażony
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8