Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
rozpoznanie
Autor Wiadomość
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 14:07   rozpoznanie

W skrócie: związek został zawarty przed ćwierćwiekiem. Jest czworo pełnoletnich dzieci. Było stosunkowo krótkie "chodzenie ze sobą" (można rozumieć dosłownie), po czym ślub. Przed ślubem u niego pojawiły się wątpliwości i miał ochotę uciec (ale stchórzył wobec faktu, że dwa miesiące wcześniej zawarli już cywilny związek - chodziło o papiery na akademik), a ona, jak przyznaje, czyniła to wszystko, "należy czynić", bez miłości i bez radości. Były wątpliwości, ale ponieważ oboje byli we wspólnocie Odnowy w Duchu Św., udali się do uznanego znawcy spraw par wspólnotowych, który ku radości jednego i uspokojenia drugiego, orzekł, że wszystko jest jak najbardziej OK. Ona twierdzi, że konieczność zgody na dzieci dopiero dotarła do niej przed ołtarzem - była raczej przerażona. On z tego w ogóle nie zdawał sobie sprawy.
Potem były trudne lata rodzicielstwa (daleko od rodziców, skazani na siebie), więc nie mieli zbyt wiele czasu myśleć o tym, co sprawia, że ze sobą nie jest im dobrze. T. j. on dopominał się o jej obecność w swoim życiu, zabiegał i tęsknił, a ona uciekała, unikała i nie była w stanie odczytać jego uczuć. Jak dziś twierdzi - nie kochała, bo on nie kochał, bo gdyby kochał, to pewnie by wiedziała.
Dziś dzieci są pełnoletnie, a od 6 lat zaczęło się wszystko rozpadać. To, co przysłaniała troska o dzieci ujrzało światło dzienne. Od 3 lat on i ona żyją w faktycznej (nie formalnej) separacji. W takim stanie "pogodzenia się" z porażką (podejmowali szereg prób, wizyt u księży, itp) są w stanie utrzymać względny pokój. Wcześniej toczyli niemal codziennie wycieńczające psychicznie i obezwładniające kłótnie. Na dzieci ta walka o małżeństwo (bo była to walka o małżeństwo) wpływała fatalnie...
Ona silnie związana ze wspólnotą przyparafialną, czuje się w jej towarzystwie znacznie lepiej niż z nim (tak było i wcześniej), on mieszka w miejscu pracy, bardzo źle znosi samotność, poddany ciągłym pokusom i rozterkom. Ona prowadzi głębokie życie duchowe, on ma problemy z utrzymaniem stanu łaski uświęcającej.

Any advice?
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 14:52   

A czym dla Ciebie jest miłość?

To robiłeś dla siebie:
Cytat:
T. j. on dopominał się o jej obecność w swoim życiu, zabiegał i tęsknił

A co robiłeś dla żony? Tak tylko dla niej, spontanicznie, bez oczekiwania konkretnej reakcji ze strony żony?
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 15:26   

Cytat:
Jak dziś twierdzi - nie kochała, bo on nie kochał, bo gdyby kochał, to pewnie by wiedziała.

Andy,po 25-ciu latach małżeństwa, z czwórką dzieci przy boku, takie wyznania mogą szokować... Bardziej chodzi w nich chyba o dokuczenie sobie nawzajem.
Miłość rośnie wraz z człowiekiem, dojrzewa, jak jabłko w pełnym słońcu, więc tamta sprzed 25-ciu lat ma prawo wydawać się dzisiaj tak malutką, że aż niewidoczną.
Jak dla mnie, to próba ucieczki przed problemami między dwojgiem (i ich dorosłymi dziećmi) tu i teraz... Jakie to są problemy? Co utrudnia Wam miłość dzisiaj?
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 15:47   

Jarek321 napisał/a:
A czym dla Ciebie jest miłość?

To robiłeś dla siebie:
Cytat:
T. j. on dopominał się o jej obecność w swoim życiu, zabiegał i tęsknił

A co robiłeś dla żony? Tak tylko dla niej, spontanicznie, bez oczekiwania konkretnej reakcji ze strony żony?


Tak, to on robił "dla siebie." Spontanicznie (choć nie znaczy bezmyślnie, zawsze myślisz, że coś może jej sprawić większą czy mniejszą przyjemność, prawda?). I tego mu najbardziej u niej brakowało: by ona to samo robiła "dla siebie": tzn. by dopominała się jego obecności w jej życiu, by choć trochę tęskniła, by choć trochę zabiegała.

[ Dodano: 2011-11-21, 15:59 ]
róża napisał/a:
Cytat:
Jak dziś twierdzi - nie kochała, bo on nie kochał, bo gdyby kochał, to pewnie by wiedziała.

Andy,po 25-ciu latach małżeństwa, z czwórką dzieci przy boku, takie wyznania mogą szokować... Bardziej chodzi w nich chyba o dokuczenie sobie nawzajem.
Miłość rośnie wraz z człowiekiem, dojrzewa, jak jabłko w pełnym słońcu, więc tamta sprzed 25-ciu lat ma prawo wydawać się dzisiaj tak malutką, że aż niewidoczną.
Jak dla mnie, to próba ucieczki przed problemami między dwojgiem (i ich dorosłymi dziećmi) tu i teraz... Jakie to są problemy? Co utrudnia Wam miłość dzisiaj?


Różo, toś mnie zabiła tym jabłkiem i pełnym słońcem, przepraszam...
Co utrudnia - to samo przez całe 25 lat, myślę, że dość wyraźnie opisałem to w swoim pierwszym poście.
Absolutnie nie przyjmuję do wiadomości by ona chciała mu dokuczyć. W starciach padają różne sformułowania, określenia, ale wiem, że nie jest to z premedytacją chęć dokuczenia. On też po fakcie zdawał sobie sprawę, że jedną rzecz powiedział za dużo. I nie o to chodzi, że on ma do niej pretensje. Teraz on zdaje sobie sprawę jak wiele ją to kosztowało, pełnić rolę żony przez tyle lat u boku kogoś, kogo się nie potrafi kochać. Ale on nie chce pełnić roli ościenia, czy wrzoda niezbędnego do zbawienia...
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 16:32   

Andy Private napisał/a:
I tego mu najbardziej u niej brakowało: by ona to samo robiła "dla siebie": tzn. by dopominała się jego obecności w jej życiu, by choć trochę tęskniła, by choć trochę zabiegała.


Przypomniał mi się dowcip:

Jest para, kobieta i mężczyzna. Kilka godzin są ze sobą razem. On ciągle mówi, opowiada, peroruje. Ona cierpliwie słucha. Nagle on pyta: "Ciągle ja mówię i mówię... porozmawiajmy chwilę o Tobie... co sądzisz o mnie?"

A tak z innej beczki: nie łatwiej pisać o sobie w 1 osobie? tzn. "ja zdaję sobie sprawę, ja powiedziałem jedną rzecz za dużo". To niby drobiazg, ale dzięki temu można się utożsamić z własnymi myślami, to ułatwia wyciąganie wniosków.
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 17:43   

Cytat:
Jest para, kobieta i mężczyzna. Kilka godzin są ze sobą razem. On ciągle mówi, opowiada, peroruje. Ona cierpliwie słucha. Nagle on pyta: "Ciągle ja mówię i mówię... porozmawiajmy chwilę o Tobie... co sądzisz o mnie?"

A tak z innej beczki: nie łatwiej pisać o sobie w 1 osobie? tzn. "ja zdaję sobie sprawę, ja powiedziałem jedną rzecz za dużo". To niby drobiazg, ale dzięki temu można się utożsamić z własnymi myślami, to ułatwia wyciąganie wniosków.


Nie ma sprawy. Mogę pisać i w pierwszej osobie. To co piszę tu, artykułowałem nieraz w NASZYCH rozmowach, w swoich myślach - próbując to wszystko ogarnąć, więc nie mam problemów z utożsamieniem się. "Com powiedział - powiedziałem." Dowcip dobry, Jarku. Prosiłbym o sugestię, w jaki sposób miałbym go odnieść do mojej-naszej sytuacji. Czy to taka dygresja?
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 18:34   

Ten dowcip to nie była dygresja :-)

Z tego co piszesz, wnioskuję, że miałeś niezaspokojone potrzeby ze strony żony: obecność, uczucie, może wsparcie, może akceptacja, zrozumienie. Czyli oczekiwania w stosunku do żony, by zachowywała się w określony sposób i po takim, wyobrażonym przez Ciebie sposobie jej zachowania sprawdzałeś czy masz zaspokojone potrzeby.

Lata mijały, Ty czułeś, że nie dostajesz od żony tego co potrzebujesz. Poczucie braku, że nie spełniała Twoich oczekiwań. Wydaje mi się, że koncentrowałeś się na tym, czego Ci brakowało. Pewnie stąd te kłótnie, o których piszesz.
 
     
toja
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 18:43   

co to znaczy, że mieszkasz w miejscu pracy?
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 19:01   

poobserwuje ten wątek Andy , bo potrzebuje więcej czasu i co niektóre Twoje słowa usłyszałam od męża .Taka róznica tylko ,że to ja tu szukam czegos, a nie on .mamy dłuższy staż i
Andy Private napisał/a:
on dopominał się o jej obecność w swoim życiu, zabiegał i tęsknił, a ona uciekała, unikała i nie była w stanie odczytać jego uczuć. Jak dziś twierdzi - nie kochała, bo on nie kochał, bo gdyby kochał, to pewnie by wiedziała.
jakby podobnie u nas ..
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 19:27   

Cytat:
Z tego co piszesz, wnioskuję, że miałeś niezaspokojone potrzeby ze strony żony: obecność, uczucie, może wsparcie, może akceptacja, zrozumienie. Czyli oczekiwania w stosunku do żony, by zachowywała się w określony sposób i po takim, wyobrażonym przez Ciebie sposobie jej zachowania sprawdzałeś czy masz zaspokojone potrzeby.

Lata mijały, Ty czułeś, że nie dostajesz od żony tego co potrzebujesz. Poczucie braku, że nie spełniała Twoich oczekiwań. Wydaje mi się, że koncentrowałeś się na tym, czego Ci brakowało. Pewnie stąd te kłótnie, o których piszesz.

Cieszę się, Jarku, że Twoje 9 lat małżeństwa pozwalają Ci na tak precyzyjne definiowanie problemów innych. Rozumiem, że te dobre małżeństwa to takie, w których jest miłość, która wystarczy samej sobie, nie potrzebna jest jej odpowiedź. Przepraszam za tę złośliwość, wiem, że chcecie pomagać i pomagacie. Proszę tylko nie zapominać, że każda para to zupełnie odrębna historia i nie każda kalka pasuje...

Jak jesteś głodny to do pewnego czasu można np. oddać się czemuś, co odciągnie Twoją uwagę od głodu. Potem, jak Cię zaczyna skręcać można jeszcze jakiś czas sobie wmawiać, że to nerwoból - ja tak najczęściej robiłem. Ale potem to się samo DUŻYMI LITERAMI pisze. Nie, nie, to tylko taki trudny okres, "Jezu ufam Tobie", "choćbym miał iść przez ciemną dolinę..." itd. I znowu na jakiś czas można sobie dawać radę z głodem (przepis j.w.).

Kłótnie, te które najbardziej mnie wyprowadzały z równowagi, to takie, które wynikały z moich kolejnych prób (n=?) nawiązania "dialogu małżeńskiego", kiedy chciałem wyjaśnić "co autor miał na myśli", i zanim autor skończył pierwsze zdanie już słyszał nie tylko co miał na myśli, ale też jakie miał zamiary od "Adama i Ewy." Czy dialog małżeński ma przez całe życie polegać na dowodzeniu, że nie jest się wielbłądem?

Z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć istnienie jakiegoś mechanizmu obronnego osoby, która nie w pełni świadomie uwikłała się w sytuację, której nie jest w stanie podołać. O ile ja mogę siebie określić jako typowy "family man" (chciałem mieć żonę, dzieci) i z ojcowania, w które się angażowałem znacznie bardziej niż przeciętni ojcowie czerpałem wielką frajdę i bardzo mi zależało, by nasza radość była wspólna, o tyle w żonie pogłębiało się poczucie osamotnienia i frustracji. I żadne kwiatki, ciuchy, moje regularne sprzątanie w domu nie były tego w stanie zmienić. Więc wyobrażam sobie, że w naturalny sposób powstaje u osoby cierpiącej jakiś mechanizm obronny, z ostrzem nie wymierzonym w tę osobę, ale w najbliższą, która "musi być głównym sprawcą." W ten sposób powstaje projekcja mnie wypełniona wszystkimi popełnionymi przeze mnie nietaktami, połączonymi spójnym klejem złych zamiarów.

Oboje byliśmy bezradni wobec tego i nadal jesteśmy.

[ Dodano: 2011-11-21, 19:34 ]
toja napisał/a:
co to znaczy, że mieszkasz w miejscu pracy?

To Ty? :)
Ano tak, pracuję kilkadziesiąt km od domu i wynajmuję pokój.
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 19:37   

Andy Private napisał/a:
pracuję kilkadziesiąt km od domu i wynajmuję pokój.
po części tu jest "pies pogrzebany"

[ Dodano: 2011-11-21, 19:44 ]
tez jesteśmy po spotkaniach małżeńskich , tez maz podobnie o wszystko zabiegał w domu i kiedy dzieci dorosły rypneło sie.Trzeba mimo wszystko nadal zabiegac, próbować , a przedewszystkich chciec , a nawet pragnąć , najlepiej oboje naprawiać(jeżeli sie nieda to jedno) Nie da sie równym tempem , bo to facet i kobieta i w moim przypadku trzeba było duuuuuuuzo cierpliwosci , nadal tej cierpliwosci zabraknie z którejs stronyna jakis czas ale Pan Bóg wysłuchuje jeśli sie pracuje..... i modli , wierzy, ufa , a nade wszytko kocha mimo wszystko i rozumie MIŁOSĆ
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 19:44   

Ok, przystopuję zatem :-)
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 19:47   

Andy ja tylko w drodze jestem i dopiero zaczynam raczkowac , ale wsłuchuj sie w każde napisane tu słowo do Ciebie od tych co naprawdę wiedzą i są mocniejsi w te" klocki"

masz moja modlitwe o właściwe rozeznanie
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 20:05   

Cytat:
Andy Private napisał/a:
pracuję kilkadziesiąt km od domu i wynajmuję pokój.
po części tu jest "pies pogrzebany"

Tu akurat, Maryniuu, nie. W całości pogrzebałem kochanego psa tam, pod domem (prawdziwego, starego psa). W tygodniu mieszkam sam od ponad roku. Wierz mi, to było najlepsze wyjście, bo jaki jest sens w spalaniu się w złych emocjach? A poza tym moja praca jest taka, że nie kończy się o 1500, nieregularna, i żeby coś z tego było człowiek musi mieć odrobinę komfortu psychicznego.

[ Dodano: 2011-11-21, 20:06 ]
Jarek321 napisał/a:
Ok, przystopuję zatem :-)

take it easy, Jarek

[ Dodano: 2011-11-21, 20:14 ]
Cytat:

Dziękuję za wolę pomocy, miłe słowa pocieszenia i obietnicę modlitwy, Maryniuu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8