Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Prośba o modlitwę o uratowanie związku Alicji i Marka
Autor Wiadomość
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 09:21   

Myslę , że Kasia miała na mysli taki pokój serca właśnie , chyba nie ma chrześcijan uchachanych 24 na dobę :-D Bo za chwilę zaczniemy miec poczucie winy , ż cos z nami nie tak ,skoro nie chachamy cały czas . W życie każdego chrześcijanina wpisane są różne etapy , czasy pustyni i odradzania ...jak w całej historii narodu wybranego Ale im bliżej i dłużej z Panem tym chachamy częsciej , a jak płaczemy to się szybko podnosimy , sama tez tego doświadczam :->
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 09:26   

Kasiu, do spowiedzi chodzę, ale częściej chodzę do konfesjonału by porozmawiać z księdzem, po spowiedzi nie ide zaraz do następnej, ale potrzeba wsparcia duchowego prowadzi mnie do rozmowy z kapłanem.
Ostatnio nawet nie mam czasu na grzeszenie, chyba że myślą i zaniedbaniem, bo uczynkiem to chyba nie, ale to Bóg oceni.
Są dni że raduje się dusza moja, wtedy radosne sa moje modlitwy i podziękowania Panu Bogu, ale czasem przyjdzie taki dzień, kiedy idę do kościoła ze smutkiem i żalem do całego świata, prosze Boga o pomoc i mi pomaga, ale na czas obecności w świątyni i pare minut po wyjściu wracają czarne chmury. Już dawno to stwiedziłem ze jestem słaby psychicznie, fizycznie mogę góry przenosić, ale pod tą wielką siłą skrywa się bardzo delikatne serce, które krwawi, u mnie nawet drobne skaleczenie długo się goi to co można powiedzieć o takim rozdarciu w sercu, ale tłumacze sobie że skrzywdziłem ja i teraz musze odpokutować, tylko ciężką pokutę mi zadał Bóg, a może za lekką, a ja jestem za słaby żeby temu podołać. Kobiety są za to słabe fizycznie, ale psychicznie są mocarzami, Pan Bóg to chyba tak podzielił, albo jestem w błędzie.
Dziękuję wam miłe Panie Kasiu i Agnieszko za wasze wsparcia, pomagają mi podnieść się i iść dalej.
Dziękuję Bogu że pozwolił mi poznać ciebie Agnieszko na spotkaniu Sychar ze jest w tobie tyle wiary że uda ci się przezwyciężyć ten kryzys.
Bóg zapłać wam miłe panie i miłego dnia
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 09:33   

Ja wlasnie tak się czuję dziwnie, jak widzę i czytam Was zawsze uśmiechniętych tutaj i pogodnych kasię, Ciebie, Mirakulum :-)

Ale to może taki czas u mnie, trochę samotności, juz tydzień siedzę sama w domu, bo chora, brakuje mi ludzi w pracy, tylko smutna lub zgniewana twarz męża, więć ciężko krzesać radość, oj ciężko.

Staram sie modlić, czytać pismo Swięte ale to trochę jak przez szybę.

Mam nadzieję, ze niebawem wróce do życia i znów się wyjdzie słońce :-)
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 09:48   

Danka 9 napisał/a:
Staram sie modlić, czytać pismo Swięte ale to trochę jak przez szybę.


Danuś - Bill Hybels " Zbyt zajęci by się nie modlić " ........szyba pęknie szybciej niż się spodziewasz :->
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 10:00   

Ja właśnie się czuję tak wyobcowany, ciągła samotność, mam tu w Krakowie tylko jednego przyjaciela, przepraszam dwóch Pana Boga i kolegę, którym mnie Bóg obdarzył, Bóg jest ze mną codziennie, ale nie śmieję się do niego cięzar jaki na mnie położył nie jest mi do śmiechu, a kolega ma swoją rodzinę i też nie może być ze mną 24 godziny tylko 2 dni w tygodniu, dzieci dostaję raz w tygodniu na parę godzin od 17 do 20 i to wszystko, resztę czasu jestem sam jak palec, w pracy siedzę do zamknięcia żeby nie siedzieć sam w domu.
W domu biore leki nasenne bo tak to nie zasnę i rano do pracy. Najgorsze są niedziele bo nie można iść do pracy i zająć się czymś, a patrzenie w ogłupiającą telewizję mnie nie kręci, radia nie mam i tak to wygląda i jak tu się cieszyć, Pan Bóg mnie nie przytuli i ja nie mam jak się do niego przytulić, zasnąć w jego ramionach, wszelkich pokus cielesnych unikam jak ognia, chcę wytrwać i jest mi na prawdę trudno :cry: Jeżeli Bóg chcial mi pokazać drogę to pokazał tą najtrudniejszą z możliwych dla mnie, zdaję sobie sprawę że ludzie mają więkrze problemy niż mój, ale to jest mój problem i trudno mi się z nim pogodzić, latwiej jest mi kogoś wspierać, pokrzepić dobrym słowem ,wspomóc duchowo, a ze sobą nie mogę sobie poradzić, wiem że wiara moja jest jeszcze plytka i Bóg to widzi i dla tego jestem jeszcze w tym pociągu jadącym przez tunel, z którego się nie wysiada i nie widzę tego światełka na jego końcu.
Zależy mi na uratowaniu mojego związku, modlę się o to, modlę się też o to żeby Bóg uratował chociaż połowę tych ludzi, którzy cięrpią kryzys swoich związków.
Na spotkaniu Sychar wylosowałem "ciasteczko z wróżbą" KTO WE MNIE POKŁADA NADZIEJĘ WSTYDU NIE DOZNA Jz49,23 to jest znak od niego i tego się trzymam.
Bóg zapłać wszystkim za modlitwę.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 10:16   

Marek, duzo samotnosci widać w Twojego posta..a masz przyjaciela :-)
Zobacz, doceń, to duży skarb!

Wiem jak trudno jest życ samemu, gdy sie bylo w rodzinie, w bliskimi.
Powstaje pustka nagle, jeszcze obce miast.
Przeżywałam to kiedyś, te w obcym miescie..jeszcze jak nie bylam mezatką ale tez zostalam nagle sama po paroletnim związku.
To było odradzajace przezycie! Dalo mi wiele siły, wzmocniło!

Zostaw telewizor, kup lepiej radio j bardzo lubie sluchac audycji, najbardziej radia Jozef d poduszki, polecam..mozna sluchac przez internet...wchodzi sie na stronę radia :)

Niedziela jest dniem od Eucharystii, wiec najwazniejsze isc do koscioła :-)
Mozesz sie nauczyc gotowac (jesli nie umiesz ;-) ) gotowac osbie dobre rzeczy
moze ktos w Twoim sasiedztwie potrzebuje pomocy, zakupów...jak rozejrzysz sie to jest wiele samotnych ludzi, starszych..i takie przyjaźnie są wspaniałe...

Gdy po pracy nie masz pomyslu n siebie...to myk przed Najsw. Sakrament, moze Msza sw?
Spacery , gimnastyka, basen, bieganie :-)
Dobrze robi na sen i na czystość.

Marku teraz masz czas aby usamodzielnic sie...dla siebie...dla zony, dla dzieci
Jak bedziesz silniejszy to i te 3 godziny z dziećmi będą super czasem ( na pewno teraz tez są, ale beda jeszcze fajniejsze)


szukaj pomocy u specjalistow, doradcow, psychlogow, regularne przygladanie sie sobie rozwija
Glowa do góry, Pan Bog sprzyja odważnym i daje odwagę :-D
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 11:17   

Marekm napisał/a:
Pan Bóg mnie nie przytuli i ja nie mam jak się do niego przytulić, zasnąć w jego ramionach

Marku... ależ możesz zawsze się przytulić do serca Pana Jezusa! Najbliżej na Adoracji przed Tabernakulum. Ale można też w domu . Weź do ręki poświęcony różaniec , można z nim zasypiać ... odmawiaj tajemnice bolesne, koronkę do Bożego Miłosierdzia, Litanię do Przenajświętszej Krwi Chrystusa.
A jak Ci szczególnie ciężko, to weź krzyż ze ściany i przytul do serca.
Wiara rodzi się ze słuchania, a siła z wpatrywania w krzyż. Bóg nigdy nam nie daje niczego ponad nasze siły, ale potrzeba współpracy z łaską. Potrzebny jest wysiłek z naszej strony i pokora, wtedy w pełni działa błogosławieństwo.
Wydrukuj sobie ten tekst i noś przy sobie. Odmawiaj podczas Adoracji
Kwadrans z Jezusem
i polecam jeszcze ten tekst oraz inne ze strony ks. Pierzchalskiego np.
Ból samotności
ale i inne z tej strony http://pierzchalski.eccle...age=09&id=09-01

Pozdrawiam serdecznie.
Miriam
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 12:16   

Nie wiem kochani jak mam wam dziękować za słowa otuchy i wsparcia, Bóg zapłać.
Dziś wieczorem o 19 idę na mszę do Kościoła oo. Karmelitów na Piasku na ul.Karmelickiej i tu chodzę najczęściej, a w każdy czwartek są msze do Św. Judy Tadeusza i dziś będę w domu Bożym na spotkaniu z Panem.
Pozdrawiam serdecznie.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 15:00   

Prosze wszystkich o modlitwe ,błagajcie Pana aby mój mąż zdecydował sie pojechać na SPOTKANIA MAŁŻEŃSKIE,zgłosiłam nas ale tylko łaska Boga może zmienic jego decyzje.prosze Boga aby zmiekło jego serce i zobaczył ,że mi na nim zależy
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 16:07   

Gabi, dziś na mszy pomodlę się do Św. Judy o wstawiennictwo.
Pozdrawiam cię
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 16:11   

Dziekuję Marku,jestem wdzięczna,bardzo tego potzrebuję.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 17:43   

Gabi , masz też moją modlitwę
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 20:29   

no pewnie Danusiu, że nie jestem uchachana 24 h na dobę... kiedyś muszę spać, nie? ;-)
a na poważnie, ja też miewam gorsze dni, też bywa mi smutno, ja też płaczę… w zasadzie łzy pojawiają się u mnie bardzo szybko, czy to ze smutku, czy ze wzruszenia, czy z radości… tylko jakoś tak mam, że popłaczę i mi przechodzi… nie zapadam się w dół.
Tak, jak pisze Agnieszka… pomimo wszystko jest pokój w sercu :-)

Marku, ponieważ na spotkaniu w Krakowie, powiedziałeś coś, o czym tu nie pisałeś, a co mi trochę zmienia sposób patrzenia na Twoją historię, napiszę priva.
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 21:13   

Dziś byłem na mszy, byłem u spowiedzi, dałem na tą mszę i kiedy kapłan wyczytał intencje, ryczałem jak bóbr, nie wstydzę się tego ryczałem i wiecie co, bardziej mi to pomogło odzyskać równowagę.
Przynajmniej modliłem się za ludzi tu cierpiących, było mi łatwiej, za siebie było mi trudno, zwątpienie i strach nie pozwalało rozwinąć skrzydeł, za to za was czułem że Bóg mnie słyszy.
Po mszy w drodze do domu znowu łzy i już jest mi lepiej, zastanawiam się czy Bóg przez pomyłkę nie dał mi duszy uczuciowej kobiety.
Nie oglądam filmów dramatycznych, obyczajowych, melodramatów żeby się nie wzruszać, widzę Kasiu że mam tak samo jak Ty czy smutek, czy radość, a ja płacze jak kobieta, ostatnio byłem w kinie z dziećmi na filmie animowanym i film był przesłaniem, które ja odebrałem ze łzami w oczach, taki ostatnio zrobiłem się mazgaj, ale przed kryzysem też tak miałem, teraz jest częściej, nie wstydze sie tego bo pomaga mi kiedy się wyryczę wniebogłosy.
Jutro dostanę dzieci więc już się cieszę że wreszcie się wyśpię bo będą nocować u mnie, a mój starszy syn 8 lat to w nocy przyspawa się do mnie, a i ja wtedy lepiej śpię czując go obok siebie.
Dziękuję wszystkim za modlitwę
Bóg zapłać
PS chandra mija już mi lepiej

[ Dodano: 2009-11-22, 15:47 ]
Dziś, Pan Jezus znowu mi rzucił kłodę pod nogi, albo pokazał drogę. Wykupiłem mszę w naszej intencji, ksiądz wyczytał tylko że msza jest w intencji Alicji i Marka, po skończonej mszy widziałem że Alicja płakała, ale jak do niej podszedłem to powiedziała żebym nie zbliżał się do niej. Była zła na mnie.
Na mszy było dużo znajomych i podejrzewam że Alicja zrobiła mi opinię wśród że to ja jestem wszystkiemu winien.
Po mszy zadzwoniła do mnie że jeśli chciałem ją upokorzyć to mi się udało, dziwne podejście do takiej sytuacji, ale kolega powiedział że to do głosu doszły nasze stare uczucia w jej umyśle, a obecną sytuacją i stąd ten płacz. Szkoda że ja nie mam tyle optymizmu co mój przyjaciel.
Po tej rozmowie zabrakło mi optymizmu i wiary w Boga, tyle razy w życiu dostałem po uszach że chciałbym zrezygnować z walki i zwalić winę na Pana Boga, ale dzięki temu forum i ludziom, którzy mnie wspierają i dodają wiary że Bóg czyni cuda walczę dalej i idę dziś na jeszcze jedną mszę do kościoła Św. Katarzyny w Krakowie, msza w intencjach do Św. Rity patronki spraw trudnych i beznadziejnych.
Pomodlę się w intencjach ludzi cierpiących i przechodzących kryzys ich związku.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4