Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
napisz czy to co piszę jest mozliwe u Ciebie.Bo piszesz:
"Nałogu , w ostatecznej fazie naszego kryzysu, gdy byłam juz tak mocno umęczona kombinacjami, kłamstwami i oszutwami męża zmęczona..tak naprawdę umordowana moimi próbami zaufania Mu, a On ciagle kłamał i oszukiwał....to przyszedł moment, kiedy doszło do mnie, że albo ja cos zle robię ( bo ile mozna rozmawiac z Kimś, kto nie słucha, nie słyszy i nie chce słyszeć ), albo zwyczjnie to koniec, bo juz nic więcej nie potrafie zrobić."
Czy to była Twoja besilność wobec poczynań Twojego małżonka ?
Czy Ty uznałas wtedy swoja bezsilność?
"Więc usiadłam i mówię do męża sokojnie i grzecznie, że bardzo Go kocham i potrzebuję, ale tez rozumiem, że On kocha kogos innego taka samą silna miłością.....więc koniec tego unieszczęśliwiania sie nawzajem. Ja nie zgadzam sie na życie w trójkącie i w ciągłym kłamstwie, wyjazdach, delagacjach i wychodzeniu z domu pod byle pretekstem. Daję Mu całkowitą wolność, tzn, niech idzie i kocha. Ja sobie poradzę. I to będzie od już....nie ma co czekać do nastepego dni, czy tygodnia. Już jest wolny. "
Czyli (o ile potwierdzisz) poczułaś sie bezsilna ale nie bezradna?
"Wiesz...poczułam sie tak bardzo spokojna, jak nigdy wczesniej !! Cała byłam spokojem ! Uwolniłam człowieka...i życzyłam Mu szczęścia . "
Czyli uzyskałaś siłę ze swojej rezyganacji z walki..........poprostu poddałaś się?odzyskałaś spokój gdy przestałaś walczyć z mężem ,z jego zakłamaniem?
Postawiłaś na prawdę?
"Wtedy dopiero mąz zrozumiał, że naprawdę koniec juz ze mna zabawy w kotka i myszkę i że ja nie ustąpie już, nie dam się Mu nabrać....że to koniec. I został !!! "
Czy to było zaprzestanie walki o zmianę zachowań męża?Czy to było Twoje "dno" psychiczne?
"Czy jestem twarda sztuka ??"
Oj,coś mi tu prowokacją pachnie (hhhhiiiiii).Ja nie wiem czy jesteś twarda,sądzę że nie z tego co piszesz poniżej.Jesteś silna swoją besilnością chyba?
"Hm.....Nałogu...pekam codziennie !! Codziennie stawiam sie do pionu !! Codziennie proszę Boga o wsparcie, bo czuję, że sama jestem niczym!! Codziennie walczę ze swoim uzaleznianiem się ...bez Boga nie dałabym rady !! Pozdro !! EL. "
Codziennie podejmujesz wysiłki,codziennie coś robisz a jak nie wychodzi po Twojej mysli to "puszczasz" na ten czas a następnego dnia zaczynasz od kolejnego miejsca?
Planujesz,pracujesz a końcowe efekty powierzasz Bogu?I co ? Masz zgodę jak nie wychodzi po Twojemu?
Pogody Ducha.
Ciekawy jestem Twojej odpowiedzi
_________________
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2008-01-23, 19:55
Ciekawe pytania! Ja też jestem ciekawa odpowiedzi. I jeszcze jedno pytanie ode mnie, Elu: Co by było, gdyby mąż odszedł wtedy? Czy brałas taką opcję pod uwagę?
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-01-24, 09:59
Tak Wambono, myslałam, że to koniec, że odejdzie.
Nałogu, pisze po kolei :
EL
napisz czy to co piszę jest mozliwe u Ciebie.Bo piszesz:
"Nałogu , w ostatecznej fazie naszego kryzysu, gdy byłam juz tak mocno umęczona kombinacjami, kłamstwami i oszutwami męża zmęczona..tak naprawdę umordowana moimi próbami zaufania Mu, a On ciagle kłamał i oszukiwał....to przyszedł moment, kiedy doszło do mnie, że albo ja cos zle robię ( bo ile mozna rozmawiac z Kimś, kto nie słucha, nie słyszy i nie chce słyszeć ), albo zwyczjnie to koniec, bo juz nic więcej nie potrafie zrobić."
Czy to była Twoja besilność wobec poczynań Twojego małżonka ?
Czy Ty uznałas wtedy swoja bezsilność?
Uznałam wtedy, że nic juz po ludzku nie zrobię, nie dam rady, bo nie wiem jak. Właściwie odpuściłam i byłam pogodzona z odejściem mężą. Nie chciało mi sie juz walczyć, uznałam też, że nie warto zamęczać siebie i wykańczać sie psychicznie. Tak...myślę, że Ktoś zastopował moje ludzkie działanie !!Powiedział STOP...nie ruszysz juz ani na krok....Ale czy pamiętasz z mojego Swiadectwa, jak pisałam, że miałam takie myśi...jakby w czsie snu, czy półsnu, że mam męża zostawić, nie zbaiegać i tak jakby nie robić wszystkiego za Niego, pozwolic Mu po swojemu....i tak też to zostawiłam. Co dla nie jest trudne, bo jestem osoba nadgorliwą.
"Więc usiadłam i mówię do męża sokojnie i grzecznie, że bardzo Go kocham i potrzebuję, ale tez rozumiem, że On kocha kogos innego taka samą silna miłością.....więc koniec tego unieszczęśliwiania sie nawzajem. Ja nie zgadzam sie na życie w trójkącie i w ciągłym kłamstwie, wyjazdach, delagacjach i wychodzeniu z domu pod byle pretekstem. Daję Mu całkowitą wolność, tzn, niech idzie i kocha. Ja sobie poradzę. I to będzie od już....nie ma co czekać do nastepego dni, czy tygodnia. Już jest wolny. "
Czyli (o ile potwierdzisz) poczułaś sie bezsilna ale nie bezradna?
Tak bezsilna wobec siły, która powiedziała STOP...byc może zrozumiałam też wtedy, że nie tędy droga. Bezradna...miałam w sobie juz wtedy sporo siły, by zacząć życ bez męża !
Jeżeli nie myle pojęć....bo jakos mi one - bezsilność, bezradnośc w tym kontekście brzmią podobnie.....
"Wiesz...poczułam sie tak bardzo spokojna, jak nigdy wczesniej !! Cała byłam spokojem ! Uwolniłam człowieka...i życzyłam Mu szczęścia . "
Czyli uzyskałaś siłę ze swojej rezyganacji z walki..........poprostu poddałaś się?odzyskałaś spokój gdy przestałaś walczyć z mężem ,z jego zakłamaniem?
Postawiłaś na prawdę?
Dokładnie tak !!! Byłam juz świadoma i zdecydowana, że nie wyrażam zgody na takie obłudne zycie z mężem...nie zgadzam sie na trójkąty, byłam tego pewna! I pewna byłam tego, że daję mężowi wolność .....i wtedy przyszedł spokój."
Wtedy dopiero mąz zrozumiał, że naprawdę koniec juz ze mna zabawy w kotka i myszkę i że ja nie ustąpie już, nie dam się Mu nabrać....że to koniec. I został !!! "
Czy to było zaprzestanie walki o zmianę zachowań męża?Czy to było Twoje "dno" psychiczne?
To nie było dno psychiczne ! To była nowa siłą, która pokazała mi, że po ludzku nic juz nie zrobię ( bo uważałam, że zrobiłam wszystko!)....to była siła, która mi powoliła wreszcie otworzyc klatkę....Też siła, która pokazała, że każdy człowiek jest osobną jednostką, jest inny i ma prawo decydować o sobie. To była wreszcie siła, która pogodziła się we mnie z odejściem męża i dała CIEKAWOŚĆ i GOTOWOŚĆ do zycia nowego, bez męża.Byłam do tego wtedy uz gotowa !
"Czy jestem twarda sztuka ??"
Oj,coś mi tu prowokacją pachnie (hhhhiiiiii).Ja nie wiem czy jesteś twarda,sądzę że nie z tego co piszesz poniżej.Jesteś silna swoją besilnością chyba?
"Hm.....Nałogu...pekam codziennie !! Codziennie stawiam sie do pionu !! Codziennie proszę Boga o wsparcie, bo czuję, że sama jestem niczym!! Codziennie walczę ze swoim uzaleznianiem się ...bez Boga nie dałabym rady !! Pozdro !! EL. "
Codziennie podejmujesz wysiłki,codziennie coś robisz a jak nie wychodzi po Twojej mysli to "puszczasz" na ten czas a następnego dnia zaczynasz od kolejnego miejsca?
Planujesz,pracujesz a końcowe efekty powierzasz Bogu?I co ? Masz zgodę jak nie wychodzi po Twojemu?
Nałogu, byłam osobą narzucającą swoja wolę i walczącą o swoje zdanie.....ale już umiem odpuszczać i godzić się na zdanie i decyzje innych = męża ! czasem sie na tym łapię, że przeginam....ale umiem powiedzieć sobie stop i dopuścic innych do zdania i decydowania - mąż sam to juz powierdza, że pozwalam ! Nie musi byc po mojemu.....ale tez często mam opór, gdy jest nieuczciwie , głupio....albo gdy jestem na 100 % pewna swojego...Potrafię też wycofać się...nie walczę.
Nigdy nie wchodzę z nikim w konflikty ! Nie mam wrogów !!
Walczę stale sama ze sobą.....uczę się codziennie i chcę rozwijać, czy przemieniać siebie...bo ciągle wiele mi brakuje. Codziennie znajduje w sobie cos nowego, co chcę poznać.
Myślę o sobie, że jestem słaba...baz Boga w tych trudnych chwilach, powinnam oszaleć , a nic takiego sie nie stało...przeżyłam i jestem ! Dużo jeszcze w mnie wad, chcę nad nimi pracować...na dzisiaj to jest własnie to, moje uzaleznianie się zwłaszcza od męża...Jego to denerwuje, a mnie złości ! czuję sie jednym ciałem z mężem...a On potrzebuje więcej wolności......ale jak sie rozpędzę w przemianie siebie...hahahahhaha..Ło Matko, żeby nie przegiąć ...hahahahhaah Pozdro! EL.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum