Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
To znowu ja. Mam dziś doła, bo ciągle nachodzą mnie myśli, że może jednak żona kogoś ma... Przecież to ona zawsze mówiła mi, że miłość nigdy się nie kończy, że jesteśmy dla siebie stworzeni, a teraz nagle taka sytuacja. Pisałem wcześniej, że bywałem ostatnio zazdrosny o jej kolegę, m.in. z którym otwiera kancelarię, spędzała z nim i spędza nadal naprawdę dużo czasu. Może to jednak jest to. Wiem, że pisałem często, że widzę pozytywne sygnały ze strony żony, Wy często pisaliście, że wszystko idzie w dobrą stronę, że trzeba czekać, potrzeba czasu. A może to tylko jej gra? Może jeszcze teraz za dużo może stracić w przypadku rozwodu? Może kontakt z moimi rodzicami, spotkania ze mną są wyrachowane, bo może stracić klientów (do obsługi prawnej) załatwionych przez mojego tatę. Teraz, na etapie rozruchu kancelarii - może mieć jakieś zobowiązania, a my ciągle mamy wspólność majątkową... Jeszcze wczoraj mówiła mi, że nikogo nie ma, że gdyby był to bym się od niej dowiedział i wydawała mi się szczera. Ale czy tak po prostu w takich sytuacjach się nie mówi?? Nie chcę robić nic takiego jak śledzenie itp. - to jakieś takie poniżające, ale może powinienem? A w ogóle to niesłychanie okropne uczucie, pomyśleć tak o najbliższej osobie, którą tak bardzo się kocha. Może nie powinienem, nie mając dowodów. Pozdrawiam, Mikołaj.
moze Ci nerwy puszczaja i widzisz cos czego nie ma ale z kolei prawie zawsze kobieta odchodzi jak ma do kogo, bardzo rzadko zdarza sie ze kobieta ot tak sobie zostawia malzenstwo
przetrzymaj to
Tomasz
Ja trwałam w kryzysie prawie półtora roku niczego nie sprawdzajac. To było naiwne. Maz mnie zdradzał, a mnie to nawet do głowy nie przychodziło. Nie chodzi o sledzenie, ale o baczniejsze rozejrzenie się dookoła. Oczywiscie, ze zdradzajacy nigdy się nei przyzna, tylko tuszuje swój romans. Przyzna sie na godzine przed odejściem, gdy zabrnie juz za daleko.
Żona nie musi miec od razu romansu -zaczyna sie od zauroczenia i niewinnego z pozoru przeżywania fascynacji kimś innym,spedzania z nim czasu itd. Trzeźwe rozejrzenie się dookoła, otwarte oczy -to na pewno Ci nie zaszkodzi. Ale nie ulegaj tez fobii. Staraj sie rozeznać sytuację, uważam że trzeba wiedzieć, na czym sie stoi, zeby w ogole być skutecznym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum