Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-06-06, 20:25   Kochaj bliźniego swego jak siebie samego

Wyslane przez: kasia

Naszła mnie refleksja, o naszej pracy nad sobą nad naszymi relacjami z żonami, mężami. Przeczytałam już sporo książek, wyciągam wnioski. Dlaczego on odszedł? Przecież tak go kocham? Ale chyba do końca nie zdaję sobie sprawy z tego co to znaczy Kochać bliżniego swego... Jak siebie samego... Analizując moją postawę, zachowanie i sygnały wysyłane werbalnie i niewerbalnie w stronę mojego małżonka dochodzę do wniosku, że zapomniałam o sobie. Ja nie potrafiłam zaakceptować do końca siebie, czuć się osobą wartościową, kochającą, pełną życia, nowych pomysłów, energii. W pewnym momencie "uwiesiłam się" na swoim małżonku. Traktowałam go jak kogoś, kto jest mi dany już na resztę życia i szukałam w nim akceptacji, miłości, oparcia. Co się dzieje w takiej sytuacji? Jeśli nie czuje się swojej wartości, jeśli ma się kompleksy, jeśli ma się oczekiwania, trudno jest dać prawdziwą miłość. Teraz czuję, że jest czas na przemianę. Na trwałą przemianę. Modlę się, żeby być świadomą swojej wartości i żeby świadomie kochać, dając przestrzeń mojemu mężowi. Nie chcę "uwieszać" się na nim. W tej chwili, jak i w życiu liczy się to, że jestem ukochanym dzieckiem Boga- jest to już powód, żeby czuć się szczególnie i być radosnym. Nie chcę gotować, prać sprzątać i czuć się wypalona, bo mąż tego nie docenił. Zrobiłam to dla Boga, dlatego, że lubię porządek, szanuję siebie i poprostu mi to odpowiada. Gotuję dobrze, bo nie stać mnie na chałturę, uśmiecham się, bo źle na mnie wpływa przygnębienie, mam ładną fryzurę i makijaż, bo tak się lepiej czuję, zajęłam się swoim hobby, mam w życiu cel bo...kocham siebie i doceniam to, że JESTEM, i taką chcę dawać innym.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ja

Kasiu, mówisz dokładnie to samo, co myślę ja. Tyle że ja teoretycznie wiem, jak powinnam się zachowywać wobec męża, tyle, że w praktyce nie chce to wyjść,niestety...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: gandzia

Kasiu, zgadzam się bez wyjątku. W miłości zwykle jest tak, że zatracamy trochę siebie i własną wartość, dlatego potem boli odrzucenie, boli, że nikt nie docenia naszego prania, gotowania, sprzątania, czytania dzieciom bajek....Z psychologii wiem, że poczucie własnej wartości jest bardzo ważne, a ucząc sie miłości i kochania możemy próbować jej właśnie na sobie. Zadbajmy o siebie, o ciało, duszę...a nasze obowiązki traktujmy trochę inaczej. Gotuję i sprzątam, bo chcę a nie dlatgo, że muszę. Chcę, bo lubię uporządkowane życie wokół siebie...A że czasem to trudne-wiem, cholernie trudne, ale nikt nie powiedział, że będzie tylko proste..
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9