Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Kolejne cieżkie chwile.....
Autor Wiadomość
MajkaB
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-16, 08:37   

Wanboma obdukcję powinnaś koniecznie zrobić,to jest dowód sądowy.Może Ci kiedyś będzie potrzebny.Ja po takim zajściu nie chciałbym go już znać.Facet nie panuje nad swoimi emocjami i tu możesz to wykorzystać aby ograniczyć jego kontakty z Tobą i dzieckiem.Nie wiadomo co mu jeszcze odbije w przyszłości.On jest NIEBEZPIECZNY! Dlatego powinnaś zacząć działać ,ale nie mów mu o tym.Miej wszystko udokumentowane i jak zaistnieje potrzeba wykorzystaj to tylko po to aby bronić siebie i córeczkę przed nim .On jest bezwzględny i bardzo Was krzywdzi .Nie inetresuje go ,że Wy cierpicie.Dlatego nie powinnaś mieć skrupułów ,że zaczniesz walczyć o swoją godność,spokój i normalne dzieciństwo swojego maleństwa.On nie jest wart twojej miłości i twoich łez.Nie bój się jego.Oni zawsze chcą zastraszyć i myślą ,że wszystko można siłą załatwić.Pokaż mu ,że jesteś silną , mądrą i wartościową kobietą ,która nie pozwoli zniszczyć swojego zycia.Bez niego potrafisz ułozyć sobie wszystko.A on kiedyś będzie tego strasznie żałował .Teraz poprzez ten kryzys dopiero twój mąż pokazał jakim jest człowiekiem.Zadaj sobie pytanie mając te wszystkie doświadczenia czy dziś chciałabyś z nim spędzić swoje życie? Niech kochanica teraz się z nim męczy.Są siebie warci.
Wczoraj napisałam do Ciebie w temacie "Nie wiem czy jeszcze kocham" Pomyśl o przyszłości córeczki i swojej, bo nikt inny tego nie może zrobić tylko TY.
 
     
Agnieszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-16, 09:01   

Moim zdaniem, to w takiej sytuacji powinnaś się naprawdę cieszyć, że nie mieszka z Wami. Bo bardzo często prawdziwy dramat jest tam, gdzie małżonek używający przemocy mieszka pod jednym dachem z ofiarą. Ty przynajmniej możesz zapewnić sobie i dziecku spokój. Ale wydaje mi się tez , że nic nie jest do końca przesądzone, jesli chodzi o twoje małżeństwo. Na pewno nie teraz, nie zaraz, ale być może Twój małżonek się opamięta i zrozumie, ile złego zrobił. To się zdarza. Ale taraz nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jesteś Ty i Twoje dziecko. A obdukcję zrób. Nie musisz jej teraz wykorzystywać, choć ja bym zgłosiła to pobicie na Policję. Nawet jeśli postepowanie umorzą, zawszej jest ślad, że coś się działo. A kiedyś to Ci się może przydać. Wiem, jakie jest bolesne tworzenie "kwitów" na (niegdyś) najbliższą Ci osobę, ale nie możesz tego tak zostawić. Naprawdę, ciesz się, że nie musisz uciekać z własnego mieszkania. I nie myśl , co dalej. Zajmij się najbliższą przyszłością. Pozdrawiam
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-16, 12:55   

Mój mąż używał już przemocy wobec mnie, kiedy mieszkaliśmy razem. Kiedy przyjeżdżał ze spotkań z kochanką, ja chciałam się do niego przytulić i wówczas nieraz dostawałam w twarz. Może to moja wina - nauczyłam go, że bez względu na to, jak będzie mnie traktował i tak mu wybaczę i będę go kochać nadal. Wiem, że nie usprawiedliwia go nic za to, co zrobił, ale ja nadal go kocham. Dziwię się tylko, że on nie ma żadnego poczucia winy, nawet nie usłyszałam słowa "przepraszam" i pewnie nie usłyszę...
 
     
MajkaB
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-16, 13:36   

Wanboma on na chwilę obecną jest opętany przez zło i nie masz co liczyć na słowo przepraszam.
Piszesz ,że on juz używał przemocy.Niestety przywykł do tego ,że może Cię traktować jak "worek treningowy" bo wiedział,że i tak ujdzie mu to na sucho.Teraz powinnaś zareagować,bo dziś bije Ciebie a jutro będzie bił wasze dziecko.Wanboma nie pozwól mu juz nigdy podnieść ręki na siebie.Nie zasługujesz na takie okropne traktowanie.Można kogoś kochać ,ale trzeba zachować rozsądek w tej miłości.Jeżeli on nie potrafi Cię uszanować 6 lat po ślubie ,to co będzie potem.Nich ta jego kochanica z nim się męczy.Niebawem ona może poczuć na sobie ciosy damskiego boksera.
Teraz musisz odbudować własną godność,szacunek i się wyciszyć.A potem powoli poukładać swoje życie już bez przemocy , zrób to dla córeczki.Aby ona patrząc teraz na to co się dzieje między Tobą a ojcem nie powtórzyła waszych błędów w swoim dorosłym życiu.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-16, 20:46   

Masz rację. dziś, kiedy pojechałam po nią do cioci - był tam mój brat cioteczny i jeszcze jedna dziewczyna, a moje dziecko aż wychodziło z siebie - córeczka "szalała" z nimi, dyskutowała. Między normalnymi ludźmi staje się niesamowita - aż ją podziwiam. Kiedy jest tylko ze mną, a ja smutna, zła, wciąż ją upominam, traci tę radość, podobnie, kiedy jest z ojcem. Muszę zmobilizować się, muszę zacząć się uśmiechać. Moja przyjaciółka poradziła mi, bym w tej chwili zapomniała o nim - dla siebie i córki. I tak zrobię - chcę, aby była szczęśliwa.
 
     
Xev
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-17, 07:31   

wanboma napisał/a:
Mój mąż używał już przemocy wobec mnie, kiedy mieszkaliśmy razem. Kiedy przyjeżdżał ze spotkań z kochanką, ja chciałam się do niego przytulić i wówczas nieraz dostawałam w twarz. Może to moja wina - nauczyłam go, że bez względu na to, jak będzie mnie traktował i tak mu wybaczę i będę go kochać nadal. Wiem, że nie usprawiedliwia go nic za to, co zrobił, ale ja nadal go kocham. Dziwię się tylko, że on nie ma żadnego poczucia winy, nawet nie usłyszałam słowa "przepraszam" i pewnie nie usłyszę...


Tym samym nauczylas jego, ze moze Cie nie szanowac i nie liczyc sie z Toba. Nie postawilas zelaznej granicy i teraz za to placisz.
On nie ma poczucia winy, poniewaz (w moim odczuciu i czesto tak mowia psycholodzy) pokazalas mu, ze moze Cie zeszmacic a Ty jego bedziesz i tak kochac. Inaczej -pokazalas mu, ze to jego zachowanie jest ok.
Abstrachujac juz od tego, ze opisane przez Ciebie jego zachowanie swiadczy o powaznych zaburzeniach psychicznych i o nie umiejetnosci wspolzycia z innymi ludzmi. Nie potrafi on radzic sobie ze swoja zloscia, gniewem czy irytacja.
Polecam Ci trening asertywnosci. Naprawde pomaga. (wrecz uwazam to za niezbedne- inaczej moim zdaniem bedziesz katowana przez niego do konca zycia) Mnie otworzylo oczy na wiele rzeczy.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-17, 07:49   

Wanboma, jeśli go kochasz, to pozwól stać mu się lepszym.
Odseparuj się od niego, bo powodujesz w nim agresję. Agresja ta nie jest związana z Twoją osobą, nie Ty jesteś przyczyną jego agresji i przemocy - to są problemy związane z jego dzieciństwem/osobowością - kontakt z Tobą wzmógł w nim te złe zachowania. To jest głęboki problem, który powinien mąż "leczyć". Są miejsca do "leczenia" agresywnych zachowań, jednak w tym momencie nie możesz o tym myśleć. Myśl o sobie i swojej postawie wobec naruszania Twoich granic. Stanowcza asertywność typu "Przestań!",
lecz NIE: "Przestań, bo..." (mnie ranisz i krzywdzisz <- bez tego).

Są poradnie/centra Interwencji Kryzysowej, gdzie kobiety uczą się prawidłowych swoich zachowań wobec nieprawidłowych zachowań mężów.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-17, 13:27   

Wiem, że mój mąż ma problemy. Niestety, na pewno nie skorzysta z pomocy specjalisty. W jego przekonaniu, pomoc w sprawach natury psychicznej jasno określa, że tak osoba jest nienormalna. Tak o mnie powiedział - korzystałam bowiem i z pomocy psychologa i psychiatry. On należy do ludzi, którzy od problemów uciekają, nie zaś walczą z nimi - podejrzewam, że każdy specjalista by mu to powiedział.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8