Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co robić, gdy żona ciągle czuje presję?
Autor Wiadomość
salomonka35
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 11:13   

bombardier napisał/a:
muszę trochę się odsunąć na jakiś czas od tego, żeby spojrzeć na to wszystko na nowo, nabrać dystansu i siły.

Tego Ci życzę.
bombardier napisał/a:
Dla kobiet inni faceci są atrakcyjni jako mężczyźni, a innych cenią jako mężów.

Obcy meżczyzna jest dla kobiety (nie dla każdej, nie dla mnie) atrakcyjny, bo obcy, nowy.....Może ją od poczatku poznawać, podziwiać, itd. Z biegiem czasu wszystko normalnieje i rutynieje. Nowy już nie jest nowy.
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 16:06   

Salomonko...
http://www.youtube.com/watch?v=HbDXtIQvLGw

podaje link, z przesłaniem dla Ciebie...pierwsze sekundy...Pan Jezus uświadamia faryzeuszom , nam ...,że nikt nie jest bez winy, i ,że człowiek nie jest tym , który ma prawo oceniać innych...Kobieta leży tak nisko...w brudzie...i pewno do tej pory nie miała świadomości ,że może być prawdziwie kochana i szanowana pomimo iż czyni źle, wypełniając wcześniej pustkę swoim stylem życia...potem czołga się ...do Tego którego tylko słyszała...ALE NAJPIERW MUSIAŁA USŁYSZEĆ, DOŚWIADCZYĆ MIŁOŚCI W NAJTRUDNIEJSZEJ CHWILI po to by chciała czołgać się w swojej niemocy do Zbawcy...nie mogła w tej sytuacji nic zmienić poza przyczołganiem się , które narodziło się z pierwszego zachłyśnięcia Bożą Miłością...czołga się...nie od razu mogła powstać , to trwa...dla każdego to inny czas...potem w niepewności podnosi oblicze ...szuka pomocy w powstaniu, na wysokości której jest mogła zobaczyć tylko dłoń....słońce swoim blaskiem porażało jej szukające oczy Oblicze Zbawcy...doświadcza POCHYLENIA w milczeniu, w ciszy , w pragnieniu Boga...dopiero kiedy wstaje i łączy się wzrokiem z Panem , kiedy się w Nim zapatruje i stoi jest skłonna zrobić z Nim pierwszy i kolejny krok...pomimo iz jest obolała...I Chrystus w tym momencie nie zaprasza jej na "dyskotekę", jest tak świadomy jej ran ,że pozwala jej na własne tempo ruchu i uzdrowienia...dalej...w tym samym czasie cierpliwości całego tego procesu jest kontrast Boga który cierpi bo tak ukochał NAS...
Ile kosztowało moje , twoje powstanie , NASZEGO ZBAWCY Jezusa???
Pomódl się za żonę Bombardiera i opowiedz Panu Bogu o Twoich emocjoach jakie powstają wokół tej osoby i o tym co z tych emocji się rodzi...i zapytaj czego PRAGNIE od Ciebie Chrystus ...

W tym wielkim poście życzę NAM, TOBIE I TWOIM BLISKIM PRAWDZIWEGO ODKRYCIA BOŻEJ MIŁOŚCI
 
 
salomonka35
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 16:25   

Mirela napisał/a:
podaje link, z przesłaniem dla Ciebie...

Dziękuję Ci Mirelo za dedykację .Wolę jednak wersję Beaty Bednarz http://www.youtube.com/watch?v=cTCOqIprMSk
To nie jest mój wątek i nie ja potrzebuję porady i wsparcia. Jak napisąłam jestem szczęśliwą żoną więc nie rozumiem, skąd ta troska o mnie.
Proszę mnie nie nawracac na siłę.
Mirela napisał/a:
Pomódl się za żonę Bombardiera i opowiedz Panu Bogu o Twoich emocjoach jakie powstają wokół tej osoby i o tym co z tych emocji się rodzi...i zapytaj czego PRAGNIE od Ciebie Chrystus ...

Proszę, nie mów mi co mam robić. Nie pytam o to. Czy macie we krwi mówienie ludziom, co mają robić?
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 16:42   

Oczywiście mam świadomość Salomonko ,że zrobisz jak uważasz..., raczej była to forma prośby...więc tak ja potraktuj( być może dla Ciebie zabrakło wyrazu formy), dla mnie ważny był wydźwięk tych słów...resztę należy do Boga...
Dzięki za link...jednak wolę swój, porusza bardzo mocno...OBRAZ...nie tylko muzyka..., mniej sielankowy....:)bardzo wymowny...
Ale przy okazji poznałam Twój gust muzyczny :mrgreen:

zapytałaś
Cytat:
nie rozumiem skąd ta troska o mnie

Może zrezygnuj z Beaty Bednorz i zobacz jeszcze raz film zawarty w linku...
Ostatnio zmieniony przez Mirela 2013-02-14, 16:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 16:45   

salomonka35 napisał/a:
Czy macie we krwi mówienie ludziom, co mają robić?
Oj Salomonko czy rada może być nakazem? Proponuję przeczytaj swoje wcześniejsze posty, czy nie było tam rad? Czy w związku z tym tak daleko odskoczyłaś od nas?
 
 
salomonka35
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 16:53   

Czy nie przyszło wam do głowy ,że możecie się mylić? Cały czas mi próbujecie to wmówić.Dlaczego negując moje posty negujecie moje spojrzenie, światopogląd i własne doświadczenia? Wszak nie jestem po rozwodzie ani w separacji. Nie mam rozbitego małżeństwa. dlaczego zatem atakujecie mój sposób myslenia? Czy złe drzewo rodzi dobre owoce?
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 17:12   

Powrzucałaś wszystkich i wszystko do jednego wora w poczuciu niezrozumienia, być może i skrzywdzenia...trudno mi powiedzieć... A ja mam ogromne przekonanie ,że jesteś mądrą kobietą i doskonale wiesz o co chodzi...
Tak się składa często ,że chcąc pomagać innym dociera do nas informacja,że ciągle potrzebujemy weryfikacji własnego życia, mało tego ...dociera do nas świadomość,że sami sobie z tym nie radzimy... i to odkrycie bywa często bolesne, nawet tak ,że rękoma i nogami się bronimy ...w różnej formie...

I jedno z ważniejszych informacji...Twoje doświadczenie pozostanie tylko Twoim doświadczeniem...to oznacza,że choćbyś namalowała, napisała i cokolwiek...ono pozostaje Twoim doświadczeniem...i wiesz co...to jest pozytywna wiadomość...
To ,że nie jesteś po rozwodzie, czy separacji...nie koniecznie oznacz dla mnie ZDROWOTNOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ W BOGU. Tez nie jestem po rozwodzi i tez nie jestem w separacji...co bedzie tez nie wiem...czas pokaże...Autorytetem dla mnie jest TYLKO I WYŁĄCZNIE BÓG, ale miło ze poświecasz nam czas dzieląc się swoimi doświadczeniami.

ps.czy Twój mąż może mieć inne zdanie na dany temat, czy może wyrazić inne zdanie i argumenty? czy potrafisz przyjąć inność przekonań, jej argumenetacje bez poczucia krzywdy?
Ostatnio zmieniony przez Mirela 2013-02-14, 17:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salomonka35
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 17:37   

Mirela napisał/a:
To ,że nie jesteś po rozwodzie, czy separacji...nie koniecznie oznacz dla mnie ZDROWOTNOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ W BOGU.

Skoro dla ciebie nie oznacza.....Nie zamierzam Cię nakłaniać do innego spojrzenia.
Mirela napisał/a:
Tez nie jestem po rozwodzi i tez nie jestem w separacji...co bedzie tez nie wiem...czas pokaże...

A ja wiem. Skoro uważasz, że idziesz drogą Bożą to skąd w Tobie wątpliwości co do dalszych losów swojego małzeństwa? Ja ich nie mam. Bo Bóg jest gwarantem i jedynym trwałym fundamentem tego, co z mężem zbudowaliśmy.
I jednego nie rozumiecie. Ja nie oceniam tej kobiety lecz jej postępowanie. Ono jest złe. Dowodem na to jest zasmucony i bezsilny wobec tego, co się dzieje w jego domu Bombardier. Czy gdy stwierdzę, że alkoholik czy narkoman postępuje źle nie szanując domowników też będę osądzała i potępiała? Czy ja gdzieś namawiałam Bombardiera do odejscia , do rozstania, do zemsty? Do zdrady? Ja nie wiem, wynikiem czego jest totalna blokada seksualna i ignorancja uczuć Bombardiera przez jego żonę. W to nie wnikam. Problemem jest to, że ona nic nie chce w tej kwestii zmienić. Zrzuca swój problem na plecy Bombardiera i czyni go jego problemem. Gdy morderca morduje, to pomimo, ze może tym kierować mnóstwo powodów, nie zmienia to faktu, że morduje.I tyle chciałam przekazać autorowi wątku. A wy chyba chcecie przerobić go na swoją, kobiecą modłę.
 
 
Swallow
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 18:01   

salomonka35 napisał/a:
Poza tym do tego 100 % zainteresowania żoną i zabiegania o nią, brakuje chyba tylko jednej metody: całkowitej obojetności wobec żony i zajęcia się własnym życiem. Dania jej tego, co ona daje jemu. Skoro jej nie zalezy na budowaniu głębokiej więzi z mężem, to skoro ona zajmuje się sobą, on powinien zrobić to samo. Niech zatem każde żyje swoim życiem, skoro nie ma szans na wpólne przeżywanie więzi małzeńskiej.


Rozumiem. I to jest ta wielka miłość według Ciebie? Wet za wet. Obojętność za obojętność. I oczywiście to zaowocuje wspaniałym i wymyślnym pożyciem i rozwiąże problem Bombardiera, a ich więź będzie bardzo głęboka. Zapewne tak jest, jak mówisz.

A czy miłość przypadkiem:

nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, cierpliwa jest, łaskawa jest, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystkiemu wierzy itd itd?


Polecam ciekawą lekturę:

http://sunday.niedziela.p...ra&id_art=00059

Szczególnie ten fragment:

"W miłości wierzę w uznanie inności, w zachwyt nad drugą istotą - powiedziała prof. Barbara Skarga w jednym z wywiadów. Jej zdaniem, największą głębią w miłości jest powiedzieć: Dziękuję ci, że jesteś inny. - Kiedy się chce tę drugą osobę upodobnić i zrównać do siebie - to jest chyba miłość płytka, która kończy się najczęściej tragicznie - podkreśla prof. Skarga."

i dalej:

"Także Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał w swoim nauczaniu, że w miłości ważne jest dawanie. "Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością" - podkreśla Ojciec Święty. Dlatego też Papież tak mocno akcentował zawsze akt bezinteresownego daru. Uważał, że tylko prawdziwa miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą. Przekonywał nas, że my również jesteśmy beneficjentami naszej miłości do innych. Tę prawdę o miłości dobrze ujął autor "Małego Księcia" Antoine de Saint-Exupéry. Stwierdził on kiedyś, że "prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje". - Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz - pisze Antoine de Saint-Exupéry. Również w tym duchu przez prawie całe swoje życie pisał ks. Jan Twardowski, twierdząc, że "kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic". Zdaniem Jana Pawła II, ludzie często nazywają miłością to, co w istocie z prawdziwą miłością nie ma nic wspólnego. - Nazwano miłością samolubstwo. To straszliwy fałsz - podkreślił Papież. - Miłość bowiem jest "bezinteresownym darem z siebie". To jest dynamizm, który rozrywa pęta naszego egoizmu - dodał Ojciec Święty. Miłość nie jest czymś danym raz na zawsze."

To bardzo ciekawy artykuł o miłości małżeńskiej, skoro już na poziomie jakiechś podstaw są takie rozbieżności w dyskusji. Zapraszam do lektury.

Tak, trudno kochać taką biblijną miłością. Mało kto umie tak kochać. My nie umiemy, ale nasi małżonkowie to już muszą nas takich nieidealnych kochać...no przynajmniej tak wynika z niektórych wypowiedzi....


salomonka35 napisał/a:
ogień płonął kilka lat i chciał zapalić świeczkę. Świeczka nie chce płomienia. Ogień się wypala.



Zimnym ogniem świeczki nie rozpalisz. Wielu mężczyzn ma dobre chęci i w ogóle chęci (chwała im za to), ale nie do końca wiedzą JAK. Są jak "zimny ogień", daje światło i iskry, ale świeczki nim nie rozpalisz.
Wystarczy poczytać pierwszą lepszą lekturę, która opisuje różnice między płciami, typowe zachowania mężczyzn i kobiet, by zobaczyć wiele forumowych małżeństw jak na dłoni. Wiedzę psychologów, terapeutów też negujesz?

Bombardier pisał wyraźnie o zranieniach żony, to zatrważające, że tak bardzo brakuje Ci empatii... Smutne, że żona Bombardiera jest u Ciebie skreślona jako żona, bo nie chce współżyć z mężem, tak jakby jej wartość opierała się li tylko na jej gotowości do zbliżeń.
Urodziła dzieci, zajmuje się domem, wychowuje potomstwo, zapewne dba o męża i dzieci. Ale to nieważne. Bo nie chce budować "głębokiej" cielesnej więzi z mężem.
Wiesz, co? Przykre jest takie myślenie i takie traktowanie kobiety i doprawdy nie wiem, jakie zranienia trzeba mieć w przeszłości, żeby takie myślenie o własnej płciowości.
I to, jak piszesz, że mężowie przecież mogą przestać utrzymywać żonę i dzieci, po pracy wychodzić na piwo i zaniedbywać dzieci - domyślam się, że za karę? ;) Wiesz...utrzymywanie rodziny to obowiązek męża i ojca (regulowany prawem, żadna łaska), tak samo jak wychowanie dzieci i pomoc na rzecz domu. Stawiasz na równi te sprawy.....przykre to....
 
 
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 18:08   

salomonka35 napisał/a:
Mirela napisał/a:
To ,że nie jesteś po rozwodzie, czy separacji...nie koniecznie oznacz dla mnie ZDROWOTNOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ W BOGU.

Skoro dla ciebie nie oznacza.....Nie zamierzam Cię nakłaniać do innego spojrzenia.
Mirela napisał/a:
Tez nie jestem po rozwodzi i tez nie jestem w separacji...co bedzie tez nie wiem...czas pokaże...

A ja wiem. Skoro uważasz, że idziesz drogą Bożą to skąd w Tobie wątpliwości co do dalszych losów swojego małzeństwa? Ja ich nie mam. Bo Bóg jest gwarantem i jedynym trwałym fundamentem tego, co z mężem zbudowaliśmy.


Bo jestem człowiekiem słabym i grzesznym...jednocześnie zachwyca mnie Boża Miłość w mojej niedoskonałości w której TO TYLKO ON WSZYSTKO BUDUJE I PRZEMIENIA. I zachwyca i rozczula mnie pochylenie Boga na de mną i mężem ściskając nas w Bożym Miłosierdziu każdego dnia .Świadomość ,że nie mogę bez Niego w każdej chwili Życia nic uczynić , nie mówiąc już o DOBRU, sprawia ,że to Bóg czyni cuda , a Jego Miłość pozwala nam wyrażać to w życiu codziennym z mniejszym lub lepszym efektem na tyle na ile w danej chwili otwieramy się na Boga.

salomonka35 napisał/a:

Skoro uważasz, że idziesz drogą Bożą

To jest Twoja projekcja
Każda chwila przy konfesjonale jest wyrazem i uznaniem tego ,że nie zawsze chodzę Bożymi drogami...I oby tych wędrówek od konfesjonału do Stołu Eucharystycznego było DUŻO.


salomonka35 napisał/a:

I jednego nie rozumiecie. Ja nie oceniam tej kobiety lecz jej postępowanie.

Faryzeusze też nie oceniali tej kobiety...oni tylko mówili o jej postępowaniu...i żądali konsekwencji...Film podany w linku polecam w dalszym ciągu... zobacz i USŁYSZ co powiedział Pan Jezus..."kto jest bez grzechu..."
Bombardier dostał potwierdzenie na forum w dodatku od kobiety ,że ...jego żona źle postępuje...,że jego zona jest be..., ale czy dostał od Ciebie potwierdzenie ,że powinien mimo to weryfikować swoje życie i pracować dalej nad sobą ufając Bogu?
Co łatwiej przyjąć be...żona , czy dalej jestem odpowiedzialny...i będę uczyć się kochać swoją zonę rozumnie i wytrwale z Bożą ufnością...i cokolwiek Ona zrobi będę ją szanował i kochał tak jak potrafię najlepiej...

[/quote]

Pisałaś jeszcze ,że problem w tym ,że to żona Bombardiera nie chce zmieniać...
Salomonko...Jan Paweł II powiedział ,że "modlitwa zmienia świat"...Bogu oddajmy i ufajmy...Możemy się razem w tej intencji POMODLIĆ ... :mrgreen: Co Ty na to?
 
 
Swallow
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 18:13   

salomonka35 napisał/a:
Problemem jest to, że ona nic nie chce w tej kwestii zmienić. Zrzuca swój problem na plecy Bombardiera i czyni go jego problemem. Gdy morderca morduje, to pomimo, ze może tym kierować mnóstwo powodów, nie zmienia to faktu, że morduje.I tyle chciałam przekazać autorowi wątku.


No ale on to już wie!

CO ZATEM WYNIKA Z TWOICH SŁÓW?

Powtarzasz to, co on sam już wie, okraszając to własnymi osądami i analizami jego żony.

Po co. Jaki masz w tym cel? Myślałaś o tym?

Bo ja taki, by B. spojrzał na swoją żonę i problem pożycia małżeńskiego nieco inaczej, niż do tej pory, bo to, co robił do tej pory, nie przynosi mu zadowolenia.

A co jest Twoim celem? Moim zdaniem jedyny cel, jaki osiągasz, to deprecjonowanie żony B. w jego oczach. Jeżeli to ma być "pomoc", to ja wysiadam z tego pociągu.

Mirela napisał/a:
Jan Paweł II powiedział ,że "modlitwa zmienia świat"...Bogu oddajmy i ufajmy...Możemy się razem w tej intencji POMODLIĆ ... Co Ty na to?


Ja jestem za! :mrgreen:
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 18:18   

Cytat:
Mirela napisał/a:
Jan Paweł II powiedział ,że "modlitwa zmienia świat"...Bogu oddajmy i ufajmy...Możemy się razem w tej intencji POMODLIĆ ... Co Ty na to?


Ja jestem za! :mrgreen:


I ja się dołączam :mrgreen:

Panie, Boże nasz, oddajemy Ci trudną sprawę Bombardiera i jego żony, my nie jesteśmy w stanie im pomóc, ale Ty który widzisz wszystko, i chcesz dla nas tylko dobra - wspomóż ich swoją miłością, i rozwiąż ich bolesne sprawy zgodnie z Twoją wolą.
 
 
salomonka35
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 18:41   

Ręce opadają. Mojemu mężowi też. Przeczytał sobie wasz sposób myślenia i przekonywania innych o własnej świętej racji. Nie mam już nic do powiedzenia. Bombardier, proszę Cię, nie zniewieściej, bo to najgorsze co może się stać. Twój bunt to sygnał, ze Twoja męska część Ciebie domaga się życia a nie zakatrupienia. Latami ktoś próbował Ci wmówić, że musisz się wyrzec swojej seksualnosci i tożsamości, i że na pewno będziesz szczęśliwy. Jakie to przyniosło owoce, widać. I umiej odróżnić prawdziwą, głęboką wiarę od dewocji. Gdyby co, pisz na PW. Jestem kobietą wierzącą i kochającą Boga ale nie identyfikuję się z tymi paniami i ich pobożnością. Wszystko, co czujesz i przeżywasz jest bardzo ważne. Pozdrawiam.

[ Dodano: 2013-02-14, 18:45 ]
Cytat:
Wiesz...utrzymywanie rodziny to obowiązek męża i ojca (regulowany prawem, żadna łaska), tak samo jak wychowanie dzieci i pomoc na rzecz domu.


,,"Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. " (I. Kor. 7, 3-5).''
KONIEC.
 
 
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-14, 20:33   

Nirwanna napisał/a:
Panie, Boże nasz, oddajemy Ci trudną sprawę Bombardiera i jego żony, my nie jesteśmy w stanie im pomóc, ale Ty który widzisz wszystko, i chcesz dla nas tylko dobra - wspomóż ich swoją miłością, i rozwiąż ich bolesne sprawy zgodnie z Twoją wolą.
AMEN
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9