Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Sprawa trywialna a statystycznie beznadziejna
Autor Wiadomość
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 01:50   Sprawa trywialna a statystycznie beznadziejna

...
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-30, 14:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Renata23
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 10:49   

Witaj! trudno mi radzić ale tego jestem pewna musisz odpuścić ,pogodzić się z tym że nikogo do niczego nie zmusisz ,przyjmij do siebie swoją bezradność, uwierz mi wiem co mówię "białe małżeństwo" moje chyba takie jest mąż w osobnym pokoju będący raz w tygodniu pozostałe dni z kochanką to też była koleżanka, tak przyjeżdża jak twierdzi dla dobra dzieci z którymi mało co rozmawia .. ja ma 46 lat ogromnie się boję że na starość zostanę sama ale ostatnio sobie uświadomiłam że tak naprawdę to zawsze jesteśmy sami bo nikt nie pomaga np. nam chorować nie zabierze bólu nawet najlepszy kochanek, mąż, pamiętam jak rodziłam dzieci to ja je rodziłam byłam sama z moimi wewnętrznymi przeżyciami nie pomógł mi nawet najlepszy lekarz bo nie jest wstanie pomóc, operacja tak byli lekarze ale w rezultacie byłam sama ze sobą i jak będziemy umierać to też sami bo nikt za nas tego nie zrobi ważne aby mieć czyste sumienie aby było tak lekko polecam Ci książkę "kochaj siebie a przetrwasz każdy kryzys" właśnie ją czytam po raz piąty i za każdym razem odnajduję w niej inne wskazówki, jestem sama mąż na wyjeździe sylwestrowym z ukochaną ,
 
 
Olgucha42
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 12:24   

...
Ostatnio zmieniony przez Olgucha42 2013-05-30, 13:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 15:57   

Z twojego postu nie wynika, że mąż chce być z tobą. Nie zabiega o ciebie, o wasze małżeństwo, wręcz przeciwnie, planuje bliżej lub dalej oddalone w czasie odejście. Ja nie zostałabym w takim małżeństwie, bez sensu.. tak jak pisały osoby przede mną. Nie zmusisz go na siłę a tworząc jakąś fikcję małżeństwa w osobnych pokojach sama siebie poranisz. Chciałabyś słuchać jak np. rozmawia z kochanką? Oglądać jak wychodzi w święta i zostawia was same? Żeby wasza córka patrzyła na rozbitą rodzinę? Na chłód emocjonalny, kłótnie? To może lepiej już w ogóle go nie widzieć. Ja też mam taką sytuację, był złoty róg a teraz płaczę.. Za siebie, córki, starszą która przeżywa swoją rozpacz i młodszą, którą porzucił zanim skończyła rok... chciałam mieć trójkę dzieci, taki miałam ładny plan na życie. Mój mąż też nie poinformował mnie o swoich planach. Po prostu za plecami znalazł sobie kobietę, która zainspirowała go do opuszczenia rodziny. A potem okazało się nagle że już nie chce być ze mną, tak po prostu. Nie było co ratować. Kumulował w sobie i po cichu załatwił sobie inne życie. Usłyszałam dużo z tego co napisałaś, to samo. Ale mąż ma rację - dobrze że jestem jeszcze młoda i mam szansę ułożyć sobie życie, z kimś innym. I tą nadzieją żyję od kilku dni żeby się nie załamać się zupełnie, wizją samotnej starości, samotnego życia, z dwójką dzieci, które kiedyś odejdą z domu. Staram się traktować swoją samotność jako etap przejściowy, inaczej człowiek by oszalał ze smutku i poczucia straty.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 16:50   

Cytat:
W tle było też jednak podejrzenie romansu z koleżanką z pracy. On tłumaczył, że to tylko przyjaźń. Przyjęłam, że może tak było, chociaż sądzę, że ta przyjaźń zainspirowała męża do podjęcia decyzji o końcu małżeństwa.


Romans męża był NAJGŁÓWNIESZĄ przyczyną rozkładu waszego pożycia. Odnoszę wrażenie, że ten temat pomijasz, choć jest istotny. Różnicę charakterów mąż dostrzegł później i jest skutkiem owego romansu.
Należy przyjąć z godnością jego odmowę i spróbować żyć tak byś mogła bez niego oddychać.
 
 
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-30, 23:26   

...
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-30, 14:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-07, 22:53   

porzucona_33 napisał/a:
Ale mąż ma rację - dobrze że jestem jeszcze młoda i mam szansę ułożyć sobie życie, z kimś innym. I tą nadzieją żyję od kilku dni żeby się nie załamać się zupełnie,

Porzucona_33, przepraszam że się wtrącam, ale nie wszyscy czytają tematy innych użytkowników, a ja jakoś czuję się odpowiedzialna by sprostować, w kontekście tego, co napisała Olgucha42, że Ty masz troszkę inną sytuację - tj. nie jesteś w związku sakramentalnym, więc masz możliwość ułożenia sobie życia z kimś innym ;-)
To tak na wszelki wypadek, by nikt z nowych lub niewtajemniczonych w Twój temat nie pomyślał, że promowane jest tu układanie sobie życia i zakładanie związków pozasakramentalnych :->
 
 
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-08, 19:57   

dziękuję Aniołku za twoje wyjaśnienie dla forumowiczów-czasami inni moga zobaczyć to co chcą.
nie zawsze wchodzący tu pamiętają jakie zasady NAM tu przyświecają wygłaszając swoje zasady.Pozdrawiam.
 
 
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-10, 09:56   

...
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-30, 15:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Olgucha42
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-10, 11:53   

...
Ostatnio zmieniony przez Olgucha42 2013-05-30, 13:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-10, 12:04   

Olgucha42 - chylę czoło przed twoją mądrością, naprawdę.
 
 
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-14, 22:41   

...
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-30, 15:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 10:55   

Filomena napisał/a:
Jak radzić sobie z cierniem w sercu, przejmującym smutkiem w chwilach zabaw z córką, w chwilach, kiedy ona się śmieje, przytula, bawi, a ja myślę, że ta radość życia zostanie jej odebrana? Że zawiedli ją ludzie, którzy powinni ją byli chronić?


Nie zawiedli. Ty jej nie zawiodłaś, jesteś przy niej i nie obwiniaj się, bo na resztę rzeczy nie miałaś wpływu. Wiem, ja też się martwię ale dzieci z rozbitych rodzin też wyrastają na dobrych ludzi. Dzieci osierocone, z domów dziecka też wyrastają na dobrych ludzi. Rodzina jest bardzo potrzebna ale jak życie pokazuje nie niezbędna do życia. Różne są koleje losu, nie każdemu jest dane wychowywać dzieci w pełnej rodzinie:(. Ze smutkiem chyba można sobie radzić za pomocą pozytywnego myślenia. Że się ułoży, że będzie dobrze. Zaufać Bogu.
 
 
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-18, 19:58   

...
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-30, 15:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 14