Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wątpliwości....
Autor Wiadomość
daniela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-27, 10:40   wątpliwości....

witam
napisałam kilka minut temu post , ale nie widzę go, być może coś pyliłam.
Nie wiem czy na właściwym forum piszę, już pisałam wcześniej na zupełnie inne tematy, ale zdarzyła się sytuacja w życiu , która sprawiła ,że pojawiło się w mojej głowie mnóstwo pytań i wątpliwości i mam nadzieje,że ktoś z was będzie umiał mi pomóc.
W rodzinie męża zmarła młoda osoba, młoda mężatka , matka małego dziecka. Nagle z dnia na dzień okazało się ,że ma raka i minął może miesiąc a jej już z nami nie ma....
Mąż , którego wiara jest słaba, zaptał mnie dlaczego Bóg zabrał w ciągu miesiąca młodą osobę, dlaczego zostawił małe dziecko bez matki. Ja staram się na pytania męża dotyczące wiary znaleźć jakąs odpowiedź aby przybliżyć go do Boga. A tu okazało się ,że nie umiem mu odpowiedzieć i że ta sytacja zachwiała też poniękąd moją wiarę. We mnie również pojawił się bunt. Dlaczego Bóg nie pomógł?
Rozumiem ,że czasem choroba nawraca ludzi ,że czasem pomaga nawiaząc kontakt z drugą osobą jakiego na codzień się nie miało. Ze śmiercią osoby starszej czy długo chorującej jesteśmy jakoś w stanie się pogodzić. Czasem nawet możemy wytłumaczyć kwestie wypadku - bo jechała za szybko, bo źle zrobiła itp. A jak wytłumaczyć raka u młodej kobiety i to że Bóg jej nie wyleczył tylko szybko zabrał?
" Bo Bóg tak chciał" albo " taka wola Boga" jest tutaj zupełnie niewystarczającą odpowiedzią.....
mam nadzieje ,że ktoś z was rozumie to choć trochę , bo ja się już pogubiłam....
pozdrawiam
 
 
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-27, 19:54   

Na to nie ma teraz odpowiedzi ,napisze tak, też zadawałam sobie pytanie dlaczego Pan Bóg zabrał do siebie moje dziecko w wieku 2 lat
Odpowiedz dlaczego tak się stało uzyskałam dopiero po 16 latach od jej śmierci.
Pan Bóg nie chce naszego cierpienia.Obejrzyj film pt.Nad życie 'jest to film o życiu i walce w chorobie Agaty Mróz.
Z Panem Bogiem
 
 
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-27, 21:51   

Danielo wszystko co Pan Bóg daje jest dla naszego dobra widocznie ci co zostali powinni nauczyć się większej miłości. Stanęliście teraz przed wyborem jak pomóc ojcu tego dziecka oraz temu dziecku. Jest to również egzamin z waszej wzajemnej miłości do siebie ma wzajem. A na koniec takie pytanie co by było lesze szybkie odejście tej osoby czy życie przez długie lata w bólu i cierpieniu?


Pozdrawiam i życzę wielkiej ufności w mądrość i ciągłą opiekę Boga.
 
 
Elżbieta1974
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-27, 23:50   

To bajka - historia opowiedziana kiedyś przez dominikanina na naszych parafialnych rekolekcjach wielkopostnych:

Było to w małej wiosce jeszcze przed wojną. Wioska była biedna i tylko jeden gospodarz miał w niej konia. Obrabiał więc przy jego pomocy swoje pole i pożyczał innym gospodarzom do prac polowych. Pewnej nocy jednak skradziono mu tego konia. Wszyscy w wiosce zbiegli się do niego i biadolą, jakie to nieszczęście go spotkało. A gospodarz mówi: "Szczęście czy nieszczęście - sam nie wiem - Bóg jeden tylko wie". Po jakimś tygodniu koń powrócił i to jeszcze (bo była to klacz) w stanie brzemiennym. No więc znów cała wioska się spotkała i mówią, jakie to szczęście was spotkało, bo nie dość że odzyskaliście konia, to jeszcze narodzi się drugi. Gospodarz rzekł: "Szczęście czy nieszczęście - sam nie wiem - Bóg jeden tylko wie". Narodził się źrebak, a koń wrócił do pracy. Pewnego dnia jechał na nim syn gospodarza i tak nieszczęśliwie spadł, że stał się kaleką. I znów cała wioska biadoli, że lepiej aby ten koń się nie odnalazł, bo przez niego przyszło na tą rodzinę wielkie nieszczęście. Gospodarz rzekł: "Szczęście czy nieszczęście - sam nie wiem - Bóg jeden tylko wie". Wybuchła wojna, wszystkich chłopaków z wioski zabrali do wojska i wysłali na front, ale tego jednego kaleki nie. I znów cała wioska mówi, że ten wypadek to jednak szczęście. Bo rodzice już starzy i kto by się nimi zaopiekował, a tak to chłopak został i zawsze może pomóc. A gospodarz dalej swoje - "Szczęście czy nieszczęście - sam nie wiem - Bóg jeden tylko wie".... i tak dalej i tak dalej ....

Wspieram modlitwą w trudnych chwilach
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8