Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
ratowanie małzeństwa a orzeczenie winy
Autor Wiadomość
Grażka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-16, 11:05   ratowanie małzeństwa a orzeczenie winy

Większośc na forum chce ratowac małzeństwo,często po zdradzie. Gdy sie nie udaje i sprawa jest w sądzie, jak wtedy wygląda sytuacja prawna osoby zdradzonej? Czy osoba zdradzająca nadal jest winna i tak zostanie orzeczone,czy ratując małzeństwo (próbując przebaczyc)"rozbrajamy się" z głównego argumentu w naszej obronie i wtedy automatycznie jestesmy przegrani pod względem prawnym.
 
 
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-16, 12:49   

Grażka,

Chodzi zarówno o ratowanie małżeństwa, jak i dochowanie wierności przysiędze małżeńskiej. O ile do uratowania małżeństwa - powrotu do siebie - potrzebna jest wola obu małżonków, to na dochowanie wierności przysiędze małżeńskiej masz pełen wpływ, ponieważ przed sądem możesz jasno określić swoje stanowisko, nie zgadzając się na rozwód.

Przebaczyć zdradzającemu małżonkowi oczywiście należy, co nie wyklucza możliwości wskazania faktu zdrady i poparcia tego ewentualnymi dowodami.

"Rozbroić się" możesz zatem jedynie z gniewu, chęci odwetu, czy innych negatywnych emocji względem współmałżonka.

Powiem więcej - uważam, że brak zgody na rozwód uzasadniony chęcią pojednania, naprawienia małżeństwa jest bardziej "logiczny", niż brak zgody uzasadniony chęcią odwetu i jedynie "wytknięcia" małżonkowi zdradzającemu jego błędów. W tym drugim przypadku można bowiem odnieść wrażenie, że małżonek "na złość" nie chce zgodzić się na rozwód, by uprzykrzyć życie współmałżonkowi.

Dodam jeszcze, że "rozwód nie jest dopuszczalny, jeżeli żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego".

Przebaczając małżonkowi - i mówiąc o tym w sądzie - nie przegrasz pod względem prawnym, a co więcej, możesz odzyskać kontrolę nad sytuacją, nie wdając się w niejednokrotnie gorszące spory, kiedy jeden małżonek wytyka drugiemu błędy, zaniedbania, itd. Okazanie zagniewania, czy nienawiści będzie "wodą na młyn" "zdradzacza", który może własne zachowanie uznać za usprawiedliwione, widząc, że drugi małżonek go atakuje.

Rozmawiając językiem przebaczenia, pojednania, nie masz gwarancji uratowania małżeństwa, ale gdy dajesz upust negatywnym emocjom, chcąc za wszelką cenę udowodnić, że "zdradzacz jest zły i koniec", tym bardziej nie uratujesz małżeństwa.
 
 
Grażka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-16, 15:30   

Dziękuję za wyjaśnienia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8