Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Świadectwo niedokończone...
Autor Wiadomość
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-31, 22:09   Świadectwo niedokończone...

Jeśli chodzi o rzeszowskie ognisko, historia jego powstania jest piękna i jakkolwiek zadziwiło wszystkich zaangażowanych w dzieło Sychar szalone tempo i naprawdę krótki okres czasu od pomysłu powstania nowego ogniska do jego realizacji - jesteśmy już po inauguracji więc z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że nieudolne dążenia ludzkie zostały wpisane w Boży plan i dlatego nie zakończyły się fiaskiem ale dały nadzieję na kontynuację i rozwój. A dzisiejszy świat który kusi tzw. "pójściem za głosem serca" bardzo potrzebuje świadectwa wiernej miłości małżeńskiej i nawrócenia - jeśli Pan Bóg jest w naszym życiu na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu. I to jest to, o czym mówił do młodych nasz Ojciec Święty Jan Paweł II - w Piśmie Świętym nie ma żadnych łatwych i tanich obietnic. Mamy żyć zgodnie z przykazaniami a nie naginać przykazania do naszego życia. Różne są nasze drogi ale jeden jest Pan Bóg. To jest takie proste a równocześnie tak bardzo trudne. A to co trudne to święte, bo zbawienie bez krzyża byłoby niemożliwe.
Nasze spotkanie w Zaczerniu wpisało się wymownie w czas Wielkiego Postu, przeżyta wspólnie Niedziela Palmowa wprowadziła nas w Wielki Tydzień.
Już dzisiaj otrzymałam wiele wiadomości od uczestników, którzy już nie mogą doczekać się naszego kolejnego spotkania.
Jak doszło do powstania naszego ogniska?
Pani Barbara Wiater juz od 3 lat obserwuje rozwój wspólnoty Sychar i od początku jest z nami. Znam dzieło Sychar od czerwca 2009 i od początku byłam pewna że jest to wspólnota, której charyzmat jest dla mnie - ale musiałam dojrzeć.
Jednak początki były trudne, Pan Bóg miał swój plan i chyba zawsze tak jest, że jeśli powie się "tak", On najpierw wystawia nas na próbę, czy naprawdę właśnie "tego" chcemy.
W kryzysie małżeńskim dwa lata temu szukając pomocy trafiłam najpierw do Poradni Małżeńskiej przy Domu Samotnej Matki przy ul. Dojazd Staroniwa w Rzeszowie i tam pod wpływem rozmów z siostrą Dominiką, przełożoną s. sercanek i za sprawą małej podarowanej przez nią książeczki "O naśladowaniu Chrystusa" nawróciłam się. Ta niepozorna książeczka wciąż otwierała mi się na stronie, na której są słowa: „Trwaj mężnie w postanowieniu i szczerej intencji skierowanej do Boga”. Dzisiaj już mi świta, o co chodziło…Tam w DSM także poznałam panią Barbarę Wiater, świeckiego doradcę małżeńskiego. Do końca życia nie zapomnę krótkiego spotkania z księdzem Mariuszem Mikiem (współorganizatorem koncertu „Jednego serca, jednego Ducha”) do którego doszło dzięki s. Dominice w czerwcu 2008. Doświadczyłam wtedy jak wielką moc ma modlitwa i że miłość ludzka jest niczym w porównaniu z miłością Boga. Mój mąż również rozmawiał z nim, ale stało się wtedy jasne, że budowaliśmy nasze małżeństwo na bardzo kruchym fundamencie, odstawiając Boga na górną półkę, na którą rzadko się sięga. W odróżnieniu od męża pochodzę z bardzo religijnej rodziny i dzisiaj uczę się to doceniać, bo tak naprawdę wszystko w małżeństwie po kilku latach może się rozbić właśnie o wzorce, zasady wyniesione z domu rodzinnego lub ich kompletny brak. Zrozumiałam że nie uratuję małżeństwa bez Bożej pomocy i jesli nie zacznę od swojego nawrócenia. Długo by opowiadać, co w tym czasie się wydarzyło, mój mąż jest daleko ode mnie, od naszych dzieci a także od Boga, ale ja już nie narzekam i nie buntuję się.

Nie pytam już „dlaczego” ale „po co”. I staram się z pokorą poddawać próbom, na jakie została wystawiona moja gotowość wierności małżeńskiej przysiędze. Doznałam i wciąż doznaję wielkich łask od Boga i wierzę, że jeśli taka będzie Jego wola, nasze małżeństwo zostanie uzdrowione.
W grudniu pamiętam jak z biciem serca czytałam o powstaniu Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej w Krakowie-Łagiewnikach, w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. I od razu myśl - jesli dzieło Sychar jest tak blisko, to dlaczego nie mogłoby dotrzeć także do Rzeszowa?
Pamiętam jak 9 stycznia uczestniczyłam w spotkaniu wspólnoty ogniska krakowskiego po raz pierwszy w pojedynkę z Rzeszowa i już wtedy modliliśmy się wspólnie o powstanie nowego ogniska. Cały czas byłam też w kontakcie z współzałożycielem wspólnoty z Warszawy, Andrzejem Szczepaniakiem. Bez niego, członkiń wspólnoty z Krakowa i ich nieocenionego duszpasterza, ojca Jerzego Karpińskiego SJ, bez ich życzliwości, ufności, pomocy i wsparcia, przede wszystkim modlitewnego, nie doszłoby do powstania wspólnoty rzeszowskiej. Dnia 15 stycznia zaczęliśmy wspólnotową nowennę do św. Rity i nastąpił niezwykle szybki bieg wydarzeń. 2 lutego, w Dzień Życia Konsekrowanego, ksiądz Zbigniew Lubas powiedział: "tak, będziemy ratować wasze trudne małżeństwa" a dzisiaj juz wiem, że to nie przypadek. Kto uczestniczył w naszych spotkaniach, wie, o czym mówię...

13 lutego w Łagiewnikach na spotkaniu było nas już z Rzeszowa czworo. 27 lutego odbyło się w rzeszowskiej Farze pierwsze spotkanie. Wielkie podziękowania dla księdza Adama Dzióby za pomoc w nagłośnieniu inicjatywy - to dzięki temu, że ogłoszenie o otwarciu miało tak szeroki zasięg, zgromadziło się w Zaczerniu aż 27 osób.
Rozpoczęliśmy przygotowania do oficjalnego otwarcia z udziałem gości z Warszawy, Krakowa i Lublina - dzięki gościnności ks. proboszcza Piotra Szczupaka z parafii Narodzenia NMP w Zaczerniu mogliśmy tak pięknie spędzić te dwa dni.
Do ostatniej chwili nie było wiadomo, ile osób weźmie udział w spotkaniu - to że uczestniczyo w nim aż 6 par małżeńskich, nalezy uważać za szczególną łaskę.
Tym bardziej, że jest szansa że w kolejnych spotkaniach będzie uczestniczyło więcej par małżeńskich...

Bogu niech będą dzięki!
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-01, 10:48   

Chwała Panu :mrgreen:
 
 
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-11, 19:30   ...

Słuchajcie, wierzę mocno, że to nie przypadek - cały marzec moja intencją w róży p.w. św. Józefa było nawrócenie męża - i stało się coś, co jest maleńkim kroczkiem ale nareszcie do przodu, nie wstecz!

Mój mąż ostani raz spędzał z rodziną Wielkanoc w 2005 roku, potem tylko po narodzinach Kingi jedno Boże Narodzenie w 2007 jedyne wspólne święta od marca 2006. Nigdy nie było go z nami podczas świąt, czasem nawet nie dzwonił w same święta.

W Wielki Piątek po prostu stanął w drzwiach naszego mieszkania, spędził z nami tydzień.
Nie była to sielanka, zgadza się. Wielka radość na początku i niemałe rozczarowanie pośrodku, ale...
Sam fakt że spędzaliśmy święta razem, uczestniczył z nami w liturgii Triduum Paschalnego, przyjął cudowny medalik, bez kłótni, bez krzyków, na pewno przez świadomość że babcia w szpitalu łatwiej było pokonać swój egoizm, ale to pierwsze nasze spotkanie w kryzysie czyli od 4 lat kiedy więcej pozytywów niż negatywów.
Nie będę tutaj pisała o rzeczach złych, bo naprawdę wierzę że jest to jakiś przełom...
Nie będę pisała co boli i rozdziera duszę - to oddaję Bogu a z Wami chcę podzielić się radością
Bo tak naprawdę sam fakt że byliśmy te kilka najważniejszych dla chrześcijan dni w roku razem i to że mój mąż przestał mówić o rozwodzie, to jest już mały cud...
A wciąż modlimy się o nawrócenie męża, bo jak Bóg będzie w jego sercu, reszta się poukłada też, na swoim miejscu...
Intencja o nawrócenie męża była niedawno złożona przy grobie św. s. Faustyny, byłam tam wczoraj z dziećmi dziękować i prosić o nawrócenie męża.
Jechałam "zdołowana", wracałam szczęśliwa, jak to mówi ks. Zbyszek, "stamtąd wraca się innym człowiekiem".
Proszę o westchnienie w intencji męża i naszej...
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-11, 19:55   

katblo napisał/a:
Proszę o westchnienie w intencji męża i naszej...

Westchnę, masz to jak w banku :-D
 
 
Ewek
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-11, 19:58   

Moje też:)
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-11, 21:03   

Wzycham :mrgreen:
 
 
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-12, 16:20   

Ja też wzdycham w Waszej intencji. :-D
 
 
Jagoda0710
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-12, 20:16   

Kochana katblo!
I ja wzdycham w Twojej intencji... Z całego serca wzdycham... :-D
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-13, 07:44   

Katblo i ja wzdycham
 
 
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-07, 10:40   

Kasiu ja też modlę się za Was.
 
 
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-09, 16:17   

Katblo podziwiam Twój sposób patrzenia na życie i to co przynosi. Uderzyło mnie Twoje stwierdzenie:
Nie będę pisała co boli i rozdziera duszę - to oddaję Bogu a z Wami chcę podzielić się radością
Chciałabym umiec przyjmowac codziennośc w ten sposób. Czasem mi sie udaje, ale zazwyczaj najpierw mówię i dostrzegam to co boli, te wszystkie nieudane momenty. Nie wiem , może to sprawia długośc stażu małżeńskiego, długośc trwania naszego kryzysu i to że nawet bez kryzysu zawsze było coś nie tak.....

Będę pamiętac o Was w modlitwie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9