Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Wczesne świadectwo? |
Autor |
Wiadomość |
ewaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-11-30, 23:41 Wczesne świadectwo?
|
|
|
Nie wiem czy jeszcze nie za wcześnie na moje świadectwo ale mam nadzieję że będzie dobrze. Może jak to napiszę to naprawdę tak się stanie :)
Mam na imię Ewa. Dwoje cudownych dzieci i męża który bardzo stara naprawić się zło które się stało. Mąż zdradzał mnie klasycznie ze swoją sekretarką na delegacjach. Ich romans zaczął się rok temu. Dowiedziałam się o tym czytając ich milosne maile. Ale dosyć na ten temat. Kto ma ochotę może przeczytać moje stare posty.
Kiedy się dowiedziałam mój świat się zawalił. Niesamowity slogan pisany na tym forum milon razy.:( Mąż był akurat na feriach z córką na nartach. Miałam tydzień samotności z tą wiadomością. Myślałam że to koniec naszego małżeństwa. Inne rozwiązanie nie przyszło mi do głowy. I wtedy Pan Bóg skierował mnie na tę stronę. I okazało się że zdrada nie musi być końcem, że można chcieć być dalej żoną, modlić się o to, starać, zabiegać.
Potem były ciężkie chwile. Kto czytał moje posty wie że nie zachowywałam się godnie i rozsądnie. Wiele chwil spędziłam leżąc w łóżku i patrząc w sufit. Zaniedbałam dzieci i pracę. Potem piłam. Czasem tak że znów nie miałam siły wstać, codziennie po to żeby móc zasnąć. to był lek na całe zło.
[ Dodano: 2009-11-30, 23:54 ]
Tak mijał kolejny dzień. Mąż był caly czas przy mnie. Rozmawialiśmy godzinami od pierwszych chwil. Chcialam żeby mi wszystko wyjaśnił, interesowały mnie najdrobniejsze szczegóły. Było to bardzo bolesne. Nie wszystko co usłyszałam o naszym małżeństwie mi się podobało. To ja byłam szczęśliwą żoną i matką. I to ja myślałam że mamy szczęśliwe małżeństwo. kazałam mu się wyprowadzać i prawie do tego doszło. Drugi raz miałam dosyć i chciałam żeby sie wyprowadził po wakacjach a więc pół roku po tym jak się dowiedziałam. Wydawalo mi się że wszystko co robimy "ratując" małżeństwo jest oszustwem. Oszukujemy rodzine, dzieci i siebie.
Były złe chwile. Na forum szukałam odpowiedzi na pytanie jak wybaczyć. Ktoś mi polecił świadectwo Robiki. Podziwiam.
Szukałam drogi na forum. W pierwszej chwili dostałam rady "pomyśl co źle zrobiłaś, jakie były twoje błędy i grzech". Myślałam że szlak mnie trafi. Muszę powiedzieć że na początek to nie są dobre rady. Jak opadną emocje można się zastanawiać, ale na "dzień dobry" darujcie obie kochani takie mądrości i analizy.
[ Dodano: 2009-12-01, 00:01 ]
Mało pisalam ale słedziłam forum i barzdo mi pomoglo. Kiedy wychodziliśmy na prostą docierały do mnie rady z różnych linków. "Jakich błędów nie popełniać w małżeństwie "mam zapisane w ulubionych i jak mam gorszy dzień czytam dla samopoprawy :)
Trudno opisać kolejne etapy które przechodziliśmy. Z Panem Bogiem było różnie. W pierwszej chwili okazalo sie że już się nie potrafię modlić. Potem mogłam sie modlić za innych. Często za kogoś z forum. Teraz potrafię się modlić i dziękować za to co mam.
Dziękuję Ci Panie Boże za to że mąż mnie kocha.
Dziękuję Ci Panie Boże z to że mam wspaniałe, cudowne, zdrowe dzieci.
Dziękuję Ci Panie Bożę za to że moje dzieci mają rodziców którzy je kochają i zrobią dla nich wszystko
Dziękuję...
Przyznaję że w pierwszej chwili zostałam z mężem tylko ze względu na dzieci. Teraz moge powiedzięć "kocham Cię" Dziękuję Ci za to Panie Boże.
[ Dodano: 2009-12-01, 00:20 ]
Teraz jest dobrze. CHCIAŁAM TO NAPISAĆ WSZYSTKIM KTÓRZY PYTAJĄ CZY MOŻNA ŻYC PO ZDRADZIE. Boję się oczywiście. Boli to dalej. Rok temu mąż zachwycał się mną i pisal maile do niej. Kiedy teraz mówi jak pięknie wyglądam myślę że wtydy też się mną zachwycal, i co?
Staram się nie uprzykrzać nam życia i nie wracać do tego co było. Kiedy nagle robię się smutna on mówi "zobaczysz będzie dobrze, zrobię wszystko żeby tak było" Dziękuję Ci za to Panie Boże.
I chociaż bardzo sie boję nie pozwolę żeby ten lęk zniszczył to co jest.
Dziekuję wszystkim którzy mieli dla mnie dobre słowo i modlitwę. Bardzo tego potrzebowałam. Dziękuję wszystkim których historię, leki, ból i cierpienie ale też droga wyboru i mądre myśli pomagaly mi inaczej sporzeć na siebie. Mam nadzieję że Wychodzicie Robiko z choroby. Dziękuję za to że tu jesteś.
Przepraszam tych których uraziłam wypowiadając sie jak mi zarzucano patrząc przez własny pryzmat.
Dziękuję Ci Panie Boże za to forum i dziękuję wszystkim dzięki którym ono istnieje.
Mój mąż jest dzisiaj na delegacji. Śpi w hotelu a ja wierzę że tęskni tam za mną i że mnie kocha. Dziękuję Ci za to Panie Boże.
A jutro wróci do domu dzieci rzucą sie na niego i nie zejdą aż do spania bo jest najlepszym ojcem świata.
Postanowiłam że będę pisać tu o dobrych rzeczach tak aby każde szczęście zauważyć.
I postaram się nie bać tego co będzie jutro. Nie wracać do tego co było. Chociaż boję się świąt bo bolało strasznie że my z córeczką piekłyśmy rogaliki a on... Ale dosyć takich myśli
Nasze małżeństwo powierzam Panu Bogu i prosze go codziennie o opiekę nad nami.
Przykro mi że nie potrafię ładnie pisać. Chciałam tylko powiedzieć tym którzy się boją że można żyć po zdradzie. Że można cieszyć się z bycia żoną. Można kochać swojego męża. Dziękuję Ci za to Panie Boże. |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 00:30
|
|
|
Ewo !
Cieszę się Twoim szczęściem . Pan jest Wielki . |
|
|
|
|
Wiki [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 07:39
|
|
|
ewaa,cudownie,ze jesteś i cudownie,ze piszesz!pamiętaj,to Ty jesteś EZER KENEGDO dla swojego męża,ostatnim BOŻYM RATUNKIEM DLA NIEGO!
WIĘC RATUJ GO,
otaczaj miłością mimo wszystko,
TRWAJ mimo bólu,
to przyjdzie WIELKA RADOŚĆ I SPOKOJ SERCA W JEZUSIE!
innej drogi nie ma!
i pamiętaj,(ak i mi przypomina Mirakulum,kiedy się załamuję)-TY jesteś 100% dla męża,żadna inna....
mąż tylko idąc przez życie z Tobą,na chwilę zgubił drogę....
,,stracił panowanie nad kierownicą,choć generalnie jeździ dobrze"
pozdrawiam serdecznie! (powoli wychodzę z choróbska) |
|
|
|
|
EL. [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 14:51
|
|
|
Ewo , trwaj w MIŁOŚCI....bo ttlko MIŁOŚĆ zwycięża !! Pozdro ! EL. |
|
|
|
|
ewaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 17:06
|
|
|
Mam nadzieję Mirakulum że nasza radość nie jest przedwczesna. Trochę bałam się że to może za wcześnie na takie świadecwo.
Robiko na razie trudno mi uwierzyć że jestem 100% najlepszą kobietą dla swojego męża. Myślę że to dlatego że do tej pory byliśmy dla siebie jedyni a teraz on ma też inne doświadczenia. Nie będę nigdy wiedziała jak "wypadłam" w tym porównaniu. Tyle optymizmu było w Twoich postach. Mam nadzieję dalej z nich czerpać nadzieję. Były takie chwile że wydawałaś mi się aż nawiedzone, ale może o to trzeba się modlić: aby Pan Bóg nawiedzil nas wiarą że wszystko będzie dobrze.
Cieszę się że wychodzisz z choroby. Może ten instynkt opiekuńczy zostanie Twojemu mężowi i będziesz już codziennie dostawala śniadanie do łóżka. :)
Droga El
Mam nadzieję że jeśli udało mi się wytrwać przez najgorsze chwile to teraz będzie już tylko lepiej. Żeby tylko mój mąż chciał trwać w tej miłości.
Miałam pisać o dobrych rzeczach. Mąż był wczoraj na delegacji. Miał zadzwonić wieczorem. Nie zadzwonił. Nie będę się doszukiwała złych intencji. Może naprawdę padł zmęczony. Jak wróci bezpiecznie będę szczęśliwa.
Pozdrawiam dziewczyny i dziękuję za dobre słowo.
[ Dodano: 2009-12-01, 17:10 ]
Nie wszystkim się udaje. Pamiętacie Fraszkę? Bardzo się starała ale do tanga trzeba dwojga. Fraszka już nie pisze ale czyta to forum. Myślę że teraz bardzo potrzebuje modlitwy. Proszę o nią w jej imieniu
Z Panem Bogiem |
|
|
|
|
artuana [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 18:36
|
|
|
Ewo,
cieszę się, że udaje Ci się uratować małżeństwo. Nie ma zbyt wiele takich świadectw tutaj na tym forum, niestety.
Z tego co piszesz widać, że Twojemu mężowi zależy na Tobie i małżeństwie.
Bo to jest tak, jak napisałaś na końcu: "do tanga trzeba dwojga." DWOJGA.
Nikt samotnie nie odbuduje małżeństwa po zdradzie
Pozdrawiam i życzę, by z każdym dniem było lepiej. |
|
|
|
|
fraszka33 [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 19:01
|
|
|
Ewuniu calym sercem jestem z Toba:)
Bardzo sie ciesze z Twojego szczęscia...miło się czyta to co piszesz...
Kiedy DWOJGU zależy to gory mozna przenosić!!
Ewo ja sie trzymam bo mam dla kogo!!!
Ściskam mocno!! |
|
|
|
|
ewaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 21:27
|
|
|
Mój mąż wrócił z delegacji. Mial mały wypadek ma przeciętą rękę w nadgarstku. Mogło skończyć się o wiele gorzej bo spadl z 2 metrów na różne narzędzia. Zobaczcie jak niewiele trzeba.
Dobrze że cieszycie się razem ze mną bo jest z czego.
Dobrej nocy wszystkim. |
|
|
|
|
agnicha [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-01, 22:30
|
|
|
ewaa,
piszesz "Przykro mi że nie potrafię ładnie pisać" ...a to jedna z najpiękniejszych opowieści, jakie ostatnio przeczytałam...opowieść o ewiee, która szukała w SOBIE...
Nie prosisz o miłość męża -> to TY chcesz kochać ewaa napisał/a: | można cieszyć się z bycia żoną. Można kochać swojego męża. Dziękuję Ci za to Panie Boże. |
ewaa, czytam Twój post i robi mi się ciepło na sercu a do oczu napływają łzy...bo odnajduję w tym świadectwie siebie...
dziękuję Ci za Twój wpis w tym dziale
agnicha
P.S. Dołączam Cię do mojej modlitwy...do modlitwy za osoby z działu ŚWIADECTWA...bo wiem, że wpis tutaj to przecież nie koniec walki... |
|
|
|
|
Wiki [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-02, 09:32
|
|
|
ewaa napisał/a: | Myślę że to dlatego że do tej pory byliśmy dla siebie jedyni a teraz on ma też inne doświadczenia. |
znam doskonale ten ból...choć padło zdanie,,i tak jesteś lepsza'',to nadal ze sobą nie śpimy i to też boli....bardzo...bo niby razem,a jednak osobno...czasem -bardzo rzadko mąż przyjdzie nad ranem do naszego łoza,czasem nawet przytuli,ale ostrożnie i na dystans....co też boli..
.. agnicha napisał/a: | agnicha
P.S. Dołączam Cię do mojej modlitwy...do modlitwy za osoby z działu ŚWIADECTWA...bo wiem, że wpis tutaj to przecież nie koniec walki... |
tak!!!
to początek nowego życia...i nie koniec walki,bo teraz tym bardziej trzeba codziennie na nowo i od nowa walczyć o swoje małżeństwo i róznie to wychodzi....
czasem całkiem super...a czasem zdarza sie upadek....bo człowiek jest mały i bez pomocy BOGA nic nie zrobi....dlatego modlitwy są bardzo potrzebne cały czas!!!!!!!
AGNICHA-dziękujemy!
EWA,pisz czesto,wspierajmy się dalej w tej naszej walce o dobre ,wspólne życie z mężem!(i podbijcie mój wątek,bardzo proszę )
pozdrawiam! |
|
|
|
|
ewaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-12-02, 19:13
|
|
|
Agnicha!
Z calego serca dziękuję za dobre słowa i modlitwę. Z moim świadectwem to jest trochę tak że akurat miałam dobry dzień i czułam ogromną potrzebę żeby to napisać. Mój mąż twierdzi że już przyzwyczaił się do mojej huśtawki nastrojów. Nie wiem co będzie jutro i czy też bym chciała pisać w świadectwach. Na razie cieszę się że ta huśtawka nie buja już tak wysoko. Ciężko to było wytrzymać.
Jesteśmy razem. Dzieci są szczęśliwe. Czego chcieć więcej?
Ale o modlitwę proszę nieustannie. Wierzę że jeśli ktoś się za nas modli to jest to "ważniejsza" modlitwa niż jak sami się modlimy.
I teraz wierzę że cuda się zdarzają. Dziękuję Ci Panie Boże.
Ściskam wszystkich i idę na aerobik. Muszę się podobać swojemu mężowi. :)
[ Dodano: 2009-12-02, 23:06 ]
Nie potrafię ładnie pisać więc podaję fragment książki "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk. Życzę wszystkim (sobie równeż) otwartości na Bożą Łaskę i wiary w siłę modlitwy.
"Matka Boska Jeszkotlwska była czystą wolą pomocy temu co chore i ułomne. Była siłą boskim cudem wpisanym w obraz. Kiedy ludzie zwracali do niej swoje twarze, gdy poruszali ustami, zaciskali ręce na brzuchu lub składali je na wysokości serca, Matka Boska Jeszkotlwska dawała im siłę i moc zdrowienia. Dawała ją wszystkim bez wyjątku, nie z miłosierdzia, lecz dlatego że taka była jej natura - dawać moc zdrowienia tym, którzy jej potrzebują. Co działo się dalej - o tym decydowali ludzie. Jedni pozwalali tej sile zadziałać w sobie i Ci zdrowieli... Inni pozwalali, żeby moc wyciekła z nich jak z dziurawego naczynia i wsiąkła w ziemię. A potem tracili wiarę w cuda.
Podobnie bylo z dziedzicem Popielskim, ktory pojawił się przed obrazem Matki Boskiej Jeszkotlwskiej. Widziała, jak ukląkł i próbował się modlić. Ale nie mógł, więc wstał ze złością i patrzył na drogocenne wota... Matka Boska Jeszkotlwska widziała, że bardzo potrzebował dobrej, pomocnej siły dla swego ciała i duszy. I dała mu ją, zalała go nią, skąpala w niej. Dziedzic Popielski był jednak szczelny niczym szklana kula, więc dobra siła spłynęła po nim na zimną kościelną posadzkę i wprawiła kościół w delikatne, ledwo wyczuwalne drżenie."
[ Dodano: 2009-12-09, 23:29 ]
Miałam pisać o dobrych rzeczach więc proszę bardzo.
Moja corka miała mały kryzys bo dzisiaj roraty a tatuś nie znalazł w piwnicy lampionu który dostała w zeszłym roku na nagrodę w szkole. Więc tatuś dalej szukał cierpliwie. I znalazł lampion który robiliśmy wszyscy razem dwa, albo trzy lata temu. Z kartonu po mleku oklejonym papierem kolorowym i na dole jest Pan Jezus a nad nim wycięta aureola. Jak świeci wygląda pięknie. Córka była szczęśliwa. Dziękuje Ci za to Panie Boże.
Potem byłam na aerobiku było świetnie.
Teraz mam czas dla siebie.
A jutro nie idziemy z mężem do pracy. Oboje wzieliśmy wolne. Zawozimy dzieci do prawie dziadków i jedziemy na wspólne zakupy. Umówiliśmy się że to będzie miły dzień. Dziękuję Ci Panie Boże.
I proszę o siłę abym nie wracala do tego co było. Bo ostatnio mnie kusi, a sytuacja pracownicza mojego męża i służbowe maile z nią do tego skłaniają.
Wciąż proszę o modlitwę.
Z Panem Bogiem
Polecam modlitwie wszystkich Fraszkę bo bardzo tego potrzebuje.
[ Dodano: 2010-02-16, 15:57 ]
Kingo
Zapomniałam o wcześniejszym wpisie o dziedzicu Popielskim. Zazdroszczę Ci tego rozbicia lodu o którym piszesz. Może ja też jestem za szczelna jak szklana kula. Chociaż bardzo bym chciała przyjąć Pana Boga do serca.
Wczoraj w nocy słuchałam radia Józef i była tam dyskusja o tym jak wiara innych na nas wpływa. Jak jest ważna i co może uczynić. Jestem pewna że po tym jak się dowiedziałam o mężu to forum i wiara innych ludzi uratowala mnie i moje małżeństwo. Szukałam czegoś żeby sobie poradzić i tutaj "okazało się" że zdrada to nie koniec. Nie musi nim być. I minął rok, mąż mówi codziennie że mnie kocha, dzieci są szczęśliwe. To dzięki wierze innych i chęci dzielenia się nią.
Dlatego kiedy moja wiara kuleje, zaglądam tutaj aby czerpać ją i "zarażać się od innych".
Dziękuję za to Tobie Kingo i wszystkim inym którzy poświęcili mi swój czas. Dla mnie jest to szczególnie ważne ponieważ w naszym przypadku o tym co się stało wie tylko jedna moja przyjaciólka. Niestety zadko się widzimy. Reszta zazdrości nam wspanialego małżeństwa, rodziny, domu, dzieci |
|
|
|
|
artuana [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-02-16, 17:01
|
|
|
ewaa,
pisałaś, że nie umiesz się modlić, ale to Ci się tylko tak wydaje. Skoro prosisz Ducha Świętego o pomoc, to przecież już jest modlitwa. Ja też nie modlę się nowennami i innymi długimi modlitwami, ale mówię często:"Panie Jezu zmiłuj się nade mną, grzesznikiem" i wiem, że to jest też dobra modlitwa. (mój Anioł Stróż mi to powiedział )
Wiara Kingi, czy innych moderatorów jest dla mnie też na razie nieosiągalna.
Napisz, jak się czujesz, bo miałaś mieć operację? |
|
|
|
|
ewaa [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-02-16, 19:15
|
|
|
Dzieki Artuano za pamięć.
To nie była operacja tylko niezbyt miłe badania diagnostyczne. Wyniki są dobre: to znaczy nie znleziono nic złego tzn raka. :mrgreen:Dziś już mogę spokojnie o tym pisać. Balam się co się okaze, dodatkowo nie mogłam się pogodzic że mój syn będzie spał bezemnie. Jest jeszcze taki malutki. Na szczęście w szpitalu dają znakomite leki nasenne żeby pacjenci nie marudzili po nocach i spałam jak niemowle. Śniły się niesamowicie głupie sny z bajek dla dzieci mojej córki.
Potem trochę nerwów w oczekiwaniu na wyniki, no bo dzieci male, ale już po wszystkim. Ulga niesamowita.
Myślałam żeby przed szpitalem iść do spowiedzi, no bo nie wiadomo co będzie, ale aż sie przestraszyłam tej mojej kalkulacji. Było to bardzo ........... nawet nie wiem jak określić to podejście do spowiedzi. Jest mi wstyd.
Może Twój Anioł Stróż mógłby porozmawiać też ze mną
Ja do mojego codziennie mówię i wierzę że się nami opiekuje. I Dzięki Bogu dobrze mu to wychodzi.
Dzięki Ci Panie Boże
Ściskam gorąco |
|
|
|
|
artuana [Usunięty]
|
Wysłany: 2010-02-16, 19:48
|
|
|
Ewa,
To dobrze, że ze zdrowiem wszystko w porządku.
A co do Twoich... "kalkulacji".... to wszyscy chyba tak się zachowujemy, że "jak trwoga, to do Boga". Wiele osób tu, na forum tak pisało. Może to nie jest chwalebne postępowanie, ale....każda droga jest dobra jeśli prowadzi w końcu do Niego.
Akurat teraz jest dobra okazja na spowiedź, bo zaczyna się wielki post, więc sądzę, że skorzystasz. Na pewno Ci to pomoże.
Gdybym mogła rozporządzać moim Aniołem Stróżem to bym Ci na pewno Go podesłała |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|