Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
pogubiłam się w życiu i mąż złożył pozew o rozwód
Autor Wiadomość
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 18:39   

Redrose,
nie z takimi grzesznikami, nie z takimi grzechami jak Twoje, Bóg sobie radzi, dając nowe życie.
Powiem więcej- paradoksalnie im niżej upadniesz, tym wyżej podskoczyć możesz (choć nie musisz). Najpiękniejsze, najbardziej spektakularne są takie historie jak Twoje- bo wymagają nie tam trochę przemiany jakiejś, ale wszystko nowe trzeba stworzyć.
Kosmetyka, lifting jakiś to przy malutkim problemiku może być, a Ty masz szansę być naprawdę NOWIUTKA.
Przepraszam, że to może brzmi niepoważnie, ale ja piszę bardzo poważnie.
Nie nalewa się młodego wina w stare bukłaki. Ani nie przyszywa łaty, wiesz....:)

Uczepić się Boga i nie dać się zniechęcić- niczym.
Mieć cierpliwość i wyrozumiałość- dla męża, znajomych, rodziny, którzy mogą być dla Ciebie baaaaardzo trudni. Nie ustawać w modlitwie za męża. I siebie.
Nastawić się na maraton, bo to może długo trwać, ale jak dasz radę, to będzie wartościowy bieg, serio.
A wybaczyć sobie musisz. ON już umarł także za to, co zrobiłaś TY, i każdy z nas.
Więc skoro już za to umarł, to zostaw to pod Jego krzyżem, ucz się zostawiać w każdym razie.
 
 
żona i matka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 21:25   

Witaj Redrose, bardzo dobrze Cię rozumiem bo sama jestem w podobnej sytuacji. Po niecałych 4 latach małżeństwa, mając 2 letnie dziecko wdałam się w romans z kolegą z pracy. Przechodziliśmy z mężem kryzys, on mnie odtrącał, nie szanował, byłam pewna, że już nie kocha i uległam pokusie a właściwie to chęci dowartościowania się. O ja głupia i naiwna!
Niestety oprócz tego, że zrobiłam tak straszną rzecz, gdy historia wyszła na jaw nie przyznałam się od razu mężowi do wszystkiego. Postanowiłam nigdy nie wyznać całej prawdy. Pogodziliśmy się wtedy, nasze małżeństwo odżyło, zakochaliśmy się w sobie na nowo i zapragnęliśmy drugiego dziecka. W ciążę zaszłam za pierwszym podejściem i myślałam, że wszystkie nasze problemy się skończyły. Niestety radość nie trwała długo, mąż nie był do końca pewien, że to co powiedziałam wcześniej jest prawdą i cały czas drążył temat. Natrafił na starą korespondencję z kochankiem i wszystko wyszło na jaw. Od dwóch miesięcy nasze życie jest koszmarem. Mąż nawet nie chce słyszeć o wybaczeniu mi. Musiałam wyprowadzić się z domu wraz z córką. Jestem wrakiem człowieka a noszę w sobie nowe życie, o które się potwornie boję. Mąż chce układać sobie życie z kimś innym. Córkę kocha ale drugiego dziecka już nie chce. Do tej pory tylko mnie wyzywał, teraz już się praktycznie w ogóle nie kontaktuje. A gdy sama zaczynam do niego pisać i mówić jak bardzo żałuję i wierzę w nasze pojednanie tylko wyzywa mnie od dziwek i mówi, że nie chce żyć z taką kobietą. Podobno poznał już nawet kogoś innego.
Niedługo kończę odmawiać pierwszą nowennę pompejańską w intencji naszego pojednania, gdy ją skończę zaczynam kolejną w intencji nawrócenia męża gdyż jest słabo wierzący i kompletnie nie praktykujący. Zrezygnował także ze spotkań psychologiem, które wierzyłam, że nam pomogą.

Trzymam za Ciebie kciuki, przed nami trudna i pewnie długa droga. Ja wierzę, że wszystko się jakoś ułoży i Bóg wszystko właściwie poskłada i wyprostuje.
 
 
Redrose
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 23:13   

mgła1, masz rację- dostałam drugie życie i MUSZĘ a co więcej CHCĘ to wykorzystać i wyrosnąć teraz na pełnowartościową personę ... Cieszę się ze zapisałam się tu, bo chce mi się działać i dawać z siebie 100%...
Wiesz .. ostatnie zdanie baaardzo dało mi do myślenia.. zanoszę wszystko co się do tej pory stało pod krzyż.. ofiaruję to za NOWE wartościowe Ja..

żona i matka, doskonale Cię rozumiem, jakie wyrzuty sumienia mogą być niszczące :( Cudowne to co piszesz, że zakochaliście się na nowo - czyli szansa jest ...
Twój mąż drążył- pytałaś dlaczego, skoro podjął decyzję że budujecie od nowa swoje życie??
U mnie sytuacja jest inna. Mąż dowiedział się o wszystkim, sprawdził cała moją pocztę, fb, portale społecznościowe, wynajął detektywa.. i złożył pozew o rozwód :( a to wszystko w ciągu 5 dni ...
Nie chce dać NAM( póki co ) szansy :(
 
 
Redrose
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 23:17   

żona i matka napisał/a:

Trzymam za Ciebie kciuki, przed nami trudna i pewnie długa droga. Ja wierzę, że wszystko się jakoś ułoży i Bóg wszystko właściwie poskłada i wyprostuje.


Pomodlę się dziś w Twej intencji i w intencji Twojego męża..
Także wierzę, że sakrament małżeństwa ma moc.. kilkanaście razy w ciągu dnia powtarzam przysęgę małżeńską :)

Niech MOC Boża będzie z Tobą..
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 01:00   

Redrose napisał/a:
Twój mąż drążył- pytałaś dlaczego, skoro podjął decyzję że budujecie od nowa swoje życie??


Nie wiem jak było u żony i matki, ale po mojemu - jej historia mu się nie kleiła. I jeśli tak było, intuicja (a raczej męska dedukcja) go nie myliła.
Lepsza najgorsza prawda niż kolejne kłamstwa.
Jak zaufać komuś kto notorycznie kłamie?
To nie atak na Ciebie żona i matka, mam nadzieję, że Twój mąż Ci przebaczy, że nie zrobi podobnego głupstwa w odwecie.
 
 
żona i matka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 09:05   

Redrose napisał/a:
żona i matka, doskonale Cię rozumiem, jakie wyrzuty sumienia mogą być niszczące :( Cudowne to co piszesz, że zakochaliście się na nowo - czyli szansa jest ...


Tak zakochaliśmy się i to był najlepszy czas w naszym życiu ale mąż myślał wtedy, że nie doszło do seksu z kochankiem, teraz gdy zna bolesną prawdę ten czas odrodzenia naszej miłości się dla niego zupełnie nie liczy, mówi, że z mojej strony to było oszustwo, ta miłość była podyktowana jedynie wyrzutami sumienia. Twierdzi także, że dlatego chciałam zajść w ciążę, żeby zakończyć pytania i drążenie tematu przez niego :(


Pavel napisał/a:
Nie wiem jak było u żony i matki, ale po mojemu - jej historia mu się nie kleiła. I jeśli tak było, intuicja (a raczej męska dedukcja) go nie myliła.


Pavle, rzeczywiście tak było, że męża ciągle dręczył ten temat, miał sny, w których robiłam coś więcej, chciał mnie nawet zabrać na badania wariografem by się przekonać. Ja z czasem miałam coraz większe wyrzuty sumienia i nie umiałam sobie poradzić z kłamstwem, które noszę ale nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć.

Najgorsze w mojej sytuacji jest to, że mąż jest daleko od Boga, nie chce się otworzyć na niego i uważa, że związek z każdą inną kobietą będzie lepszy niż bycie ze mną :-( Podsyłam mu ciągle jakieś artykuły do czytania, świadectwa małżeństw, którym udało się wyjść z podobnych kryzysów ale już mi powiedział, żebym przestała to robić i zaczęła myśleć o dalszym życiu oddzielnie. Poradźcie proszę, czy rzeczywiście powinnam przestać się do niego odzywać i poczekać, że może sam zechce kontaktu. Ale bardzo się boję, że jak odpuszczę to całkiem go stracę....

Redrose, Dziękuję, ja również pomodlę się w Twojej intencji. Naprawdę wierzę, że czas leczy rany i Bóg uratuje nasze małżeństwa. A to co przeżywamy teraz nie dzieje się bez przyczyny. Musimy bardzo dużo dużo pracy włożyć w siebie i ten czas jest nam potrzebny.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 09:31   

żona i matka napisał/a:
Podsyłam mu ciągle jakieś artykuły do czytania, świadectwa małżeństw, którym udało się wyjść z podobnych kryzysów ale już mi powiedział, żebym przestała to robić i zaczęła myśleć o dalszym życiu oddzielnie. Poradźcie proszę, czy rzeczywiście powinnam przestać się do niego odzywać i poczekać, że może sam zechce kontaktu. Ale bardzo się boję, że jak odpuszczę to całkiem go stracę....

Nie wiem, czy to jest dobre rozwiązanie.
Takie wmuszanie raczej nie odniesie skutków. Raczej zrodzi bunt.

Podam pewien przykład.
Karmisz teraz męża kaszką, której nienawidzi. Czy przez to zacznie lubić kaszkę?
 
 
żona i matka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 10:21   

Mój mąż do tej pory był raczej otwarty na te artykuły lub cytaty, które mu wysyłałam. Teraz coś się zmieniło, ostatnio wysłałam mu wspaniały filmik dający dużo do myślenia to powiedział mi po obejrzeniu go, że chciałby go obejrzeć ze swoją przyszłą kobietą i wie, że ten kolejny związek będzie zupełnie inny niż nasz. Podobno nawet przez moment nie pomyślał o mnie :-(

To bardzo trudne, chciałabym umieć odpuścić i po prostu pogodzić się z wolą Bożą. Myślę, że trochę samą blokuję się przed łaskami, które zsyła na mnie Bóg tym, że wciąż jedynym dobrym rozwiązaniem, które widzę jest nasze pogodzenie....
 
 
Redrose
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 16:26   

żona i matka, tak patrzę po sobie, że po pierwsze kłamstwo ma krótkie nogi; po drugie jak człowiek coś w środku tai to nie jest chyba całkiem autentyczny.. może jest to wyczuwalne dla innych ...
Twoj mąż czuje straszną krzywdę w sercu ( tak myślę i wierzę, że czas trochę goi rany.. wierzę w to mocno)..
Ja też na poczĄTKU wysyłalam różne świadectwa, artykuły itp... PYTAŁAM męża, czy mogę sie z nim kontaktować i czy nie ma nic przeciwko - powiedział, że taki rodzaj kontaktu może być, nie za częsty ale mogę mu wysyłać różne rzeczy ...
teraz odpuściłam, bo myślę ze on też potrzebuje czasu na zastanowienie się nad tym wszystkim... czas goi rany i weryfikuje ...
polecam Ci nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły... odmawiałąm ją i w ostatnim dniu podczas odmawiania tak strasznie płakałam, że nie mogłam się uspokoić.. w kolejnych dniach poczułam jakby spokój i ufność w sobie ... daję teraz czas mojemu mężowi, modlę się za nas i za niego, ale nie zamęczam go swoją osobą.. po dwa powtarzam sobie Jezu ufam Tobie... i naprawdę staram się Jemu zaufać.. po trzy nie siedzę i nie rozmyślam tylko skupiam się na pracy nad sobą ( chodąc do kościoła, modląc się, pracując, spotykając się ze znajomymi i rozmawiając o tym co czuje, staram się teraz być dla innych i żyć dla innych a nie myślec tylko czego ja CHcę.. ) - wspierajcie mnie bym w tym wytrwała :)
TAK żona i matka, to bardzo trudne co nie oznacza ze niemożliwe ;d
i jeśli to możliwe podeślij proszę ten filmik, który wsłałaś mężowi ...
 
 
żona i matka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 17:40   

Redrose napisał/a:
polecam Ci nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły...

Skończyłam kilka dni temu tę nowennę. Niedługo kończę także pierwszą nowennę pompejańską i już wiem, że od razu zacznę kolejną w intencji nawrócenia mojego męża. Ja wciąż jestem dość rozchwiana emocjonalnie. Są dni kiedy czuję jakiś spokój, że zawierzam to wszystko Bogu ale są też takie kiedy szaleję z rozpaczy, nie śpię nocami i tylko płaczę. Pewnie jest to także po części związane z tym, że jestem w ciąży i hormony szaleją.

Redrose napisał/a:
po trzy nie siedzę i nie rozmyślam tylko skupiam się na pracy nad sobą

Ja od początku ciąży jestem na zwolnieniu, romans miałam z kolegą z pracy i czym prędzej chciałam stamtąd uciec. Wychodzę jedynie by odprowadzić i odebrać córkę z przedszkola, lub pójść do kościoła czy lekarza. Jako, że mieszkam u rodziców to dodatkowo nie mogę sobie znaleźć miejsca w ich domu i tak tylko w kółko się modlę albo rozmyślam... Najchętniej wróciłabym choć na chwilę do pracy, żeby zająć się czymś innym ale ta opcja odpada z wiadomych względów. No nic muszę sobie zająć jakieś zajęcie żeby zacząć skupiać się na czymś innym.

https://www.youtube.com/watch?v=tUCVn4PswG0
https://www.youtube.com/watch?v=uRvCsfQyHts
Mężowi wysyłałam powyższe filmiki, są to listy od Boga do kobiety i mężczyzny. Mnie osobiście bardzo chwyciły za serce. Łzy lały mi się jak groch podczas słuchania. Moja zdrada wynikała w dużym stopniu z braku poczucia własnej wartości, czułam się nieatrakcyjna, niekochana i niepotrzebna nikomu poza dzieckiem, mąż mnie tylko utwierdzał w tym przekonaniu. Jak sam potem stwierdził pasowało mu, że tak o sobie myślałam, bo to mu dawało pewność, że nigdy go nie zostawię i nie zdradzę...
 
 
Redrose
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 18:35   

żona i matka, faktycznie piękne filmiki...
Widzisz zdrada była wynikiem- LUKI, coś nie zafunkcjonowało :(wiesz ja tak patrzę, teraz i widzę, że mąż mężem ale to ja powinnam zacząć nad sobą pracować, a nie byc przepełniona pychą i egoizmem - bo chyba to spowodowało że wybrałam takie coś.. tylko Ja ( nie miałam tego, nie dostawałam tego, nie miałam poczucia miłości, czułam się niekochana, niepotrzebna- a to całkowite bzdury- bo mój mąż mnie kochał :( )

Tak myślę i patrzę i zastanawiam się czy dalej nie działa zły, czy dalej nie ma we mnie pychy? Jak pracować nad pokorą, sprawiedliwością??
Nie wiem - mam wewnętrzne poczucie, że już za późno - nie wiem czemu tak czuję?
 
 
żona i matka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 19:44   

Redrose napisał/a:
wiesz ja tak patrzę, teraz i widzę, że mąż mężem ale to ja powinnam zacząć nad sobą pracować, a nie byc przepełniona pychą i egoizmem - bo chyba to spowodowało że wybrałam takie coś.. tylko Ja


Masz rację Redrose, ja bałam się rozmawiać z mężem o mojej samotności w związku. Bałam się, że on tylko czeka na znak i jak mu go dostarczę to zamiast coś zmienić dostanie pretekst do rozejścia się. Ale nigdy tego nie sprawdziłam, byłam nieszczęśliwa, zakompleksiona ale nie potrafiłam o tym rozmawiać i zmienić nic w naszym życiu. Myślałam, że mąż mnie nie kocha i nie czułam tej miłości ale nie umiałam jej z niego wydobyć. Zamiast wcześniej zacząć pracować nad sobą to nie widziałam nigdy w sobie żadnych win. A one były dużo większe niż sądziłam...

Redrose napisał/a:
Nie wiem - mam wewnętrzne poczucie, że już za późno - nie wiem czemu tak czuję?

Doskonale Cię rozumiem. Ja także się tego bardzo boję, ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Musimy wierzyć. Może to o co się modlimy nie przyjdzie teraz, zaraz ale jeśli tak będzie to znaczy, że jest w tym sens. Potrzebujemy czasu dla siebie, na pracę nad sobą by w pełni wszystko zrozumieć i wynieść wnioski.

Trzeba zaufać Najwyższemu :)
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 21:54   

Redrose napisał/a:
mam wewnętrzne poczucie, że już za późno - nie wiem czemu tak czuję?


na małżeństwo może za późno a może nie.
Ale na pracę nad sobą chyba jest odpowiedni czas :)

Redrose - dobrze ze znalazłaś prawdopodobne powody (w tobie) dla których zdradziłaś. I że starasz sie zrozumieć, dlaczego tak postąpiłaś a nie inaczej.

Teraz moze zacząć sie juz proces wybaczania sobie.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 00:10   

Redrose napisał/a:
tylko Ja ( nie miałam tego, nie dostawałam tego, nie miałam poczucia miłości, czułam się niekochana, niepotrzebna- a to całkowite bzdury- bo mój mąż mnie kochał :( )


Te JA jest ważne.
Po prostu trzeba się również liczyć z partnerem.


Czytałaś "Pięć języków miłości" Chapmana?
Nierzadko jest tak, żę okazujemy miłość po swojemu (zgodnie ze swoim językiem miłości), a ktoś czuje się niekochany, bo jego język miłości jest inny.
Jeżeli nie czytałaś, gorąco polecam. To lektura zdecydowanie obowiązkowa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8