Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zdrada TYLKO emocjonalna!!!
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 13:32   

Pavel napisał/a:
Chyba nie zawsze. Z dwojga złego mniej boli mnie wizja zdrady tylko fizycznej.


Owszem , WIZJA zdrady tak nie boli , jak FAKT zdrady .


Kobieta nie zdradza "tylko fizycznie" , no chyba że kompletnie pijana .
Przecież nawet z własnym mężem "musi być w nastroju" , czyli tej jedności
emocjonalno- cielesno-duchowej .

W przeciwieństwie do faceta .
Jemu wystarczy samo ciało , więc obiektywnie dużo łatwiej mu ulec .
Co jednak w najmniejszym stopniu go nie tłumaczy , bo
powinien mieć też mózg .
A facet bez mózgu jest niewiele warty .
 
 
hope84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 17:24   

Proponowałam mężowi terapie małżeńską, ale nie bardzo wiem czy na tym etapie jesteśmy na nią gotowi, tzn. czy M jest, skoro rozmowa o uczuciach i przerobienie tematu we dwoje nam nie idzie. Co prawda byliśmy już na jednym spotkaniu, ale było to świeżo, bo raptem miesiąc po zakończeniu zdrady i niestety mężowi nie "przypadła do gusty" pani psycholog... tzn. był to terapeuta związany ściśle z kościołem i postawiła go w roli krzywdziciela (czyli próbowała uświadomić jaką krzywdę mi wyrządził). I ogólnie rzecz ujmując M kiepsko wypadł na tym spotkaniu, potem było tylko gorzej między nami. Chciałabym spróbować jeszcze raz u innej pani psycholog, ale nie bardzo wiem czy czasami nie jest za wcześnie na takie kroki.
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 17:35   

hope84 napisał/a:
niestety mężowi nie "przypadła do gusty" pani psycholog... tzn. był to terapeuta związany ściśle z kościołem i postawiła go w roli krzywdziciela (czyli próbowała uświadomić jaką krzywdę mi wyrządził). I ogólnie rzecz ujmując M kiepsko wypadł na tym spotkaniu, potem było tylko gorzej między nami.
...miałam dokładnie tą samą sytuację....dzisiaj nie jesteśmy razem... :-x
 
 
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 19:42   

Terapeuta, niezależnie od światopoglądu, powinien być profesjonalny i mądry. Powinien być skupiony na znalezieniu rozwiązania.
Mam niestety czasem wrażenie, że niektórzy grają przy okazji swoją prywatną grę, odreagowują prywatne frustracje.
A czasem po prostu są kiepscy.
Nie jestem profesjonalistą, nie mam wykształcenia, nie znam się i dlatego wypowiadam się jako laik, ale jeśli do mnie przyszłaby para (a to już jest coś, bo przychodzą) to po rozpoznaniu problemu wpierw próbowałbym ich naprowadzić na to, co ich łączy, wzmocnić to do tego stopnia, by było najbardziej trwałe w danych okolicznościach, a dopiero w dalszej perspektywie próbowałbym przepracować z nimi sprawy zadanych ran, nieporozumień. N apewno byłoby to trudne, bo zwykle emocje się wzburzają, ale mam wrażenie, że ich podsycanie, to jak walenie młotkiem, kiedy za zadanie jest sklejać.
Ale jak pisałem - nie znam się.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 20:10   

hope84 napisał/a:
i niestety mężowi nie "przypadła do gusty" pani psycholog... tzn. był to terapeuta związany ściśle z kościołem i postawiła go w roli krzywdziciela (czyli próbowała uświadomić jaką krzywdę mi wyrządził)



Po pierwsze dobrze jak terapeutka jest młoda i atrakcyjna .
Takim kobietom chętniej i więcej się wybacza , uważniej się słucha .
Generalnie jest przyjemniej .
Po drugie , terapeutka nie jest od "stawania po którejś stronie"
i od straszenia pacjenta na pierwszej wizycie .
Terapia nie jest od robienia cudów , że się przyjdzie i naprawią gościa .

Uważam też , że pewne sprawy znacznie lepiej omówić osobno
( terapeuta + pacjent ) .
Tylko bez dwuznaczności ;-)
Łatwiej przełknąć coś niepochlebnego o sobie bez świadków .
Jeden na jeden jakby , mniej emocji itd.
Mniej wstydu .
Można się bardziej skupić na tym CO MÓWI ta terapeutka .
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 20:26   

Zgadzam się z mare. A poza tym, o krzywdzie danego małżonka powinien mówić tylko dany małżonek, a nie terapeuta.

Ale fakt faktem, że nie każdy terapeuta pasuje do każdego pacjenta, trzeba trochę trafić...
 
 
hope84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 21:51   

Jak na ironię to mężowi zależało na tej wizycie, widział że się strasznie miotam, że jest źle, twierdził że ona powie nam jak dalej żyć.... a w rzeczywistości rozstaliśmy się, co prawda na kilka dni, ale było to dla nas druzgocące przeżycie, szczególnie dla mnie. Co mnie najbardziej zdziwiło, to to że ona powiedziała wprost - niech mi pan nie mówi że kocha pan żonę bo to nie prawda, pan jej nie kocha, jest dla pana zupełnie obojętną kobietą... :evil: a on ani słowa nie wymówił, siedział jak zahipnotyzowany a ja myślałam "Boże co ja tu robię"

Wtedy miałam do niego żal, że się nie odezwał. Z perspektywy czasu myślę,że on poczuł się zaszczuty i osaczony. Nie dziwię się, że brakło mu słów. Wyobrażałam sobie tą wizytę inaczej, że podpowie nam a w szczególności męża naprowadzi jak mi pomóc odbudować zaufanie i pewność siebie a w rzeczywistościona go po prostu zaatakowała i powiedziała wprost że "gotowość męża do podjęcia starań o małżeństwo jest tylko naszym złudzeniem" :!: :?:
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 22:03   

Cytat:
Mąż mnie przeprosił za to co zrobił,
gdy spytałam czy żałuje odpowiedział że tak, ale czasu niestety nie cofnie. Brzmiało szczerze.
M uważa, że między nami jest fajnie i w ogóle jak najbardziej ok dopóki nie zacznę się nakręcać, wtedy szlak trafia wszystko, on jest zmęczony, ja też.
Nie robi nic, co mogłoby mnie niepokoić, tzn. jego zachowanie nie wskazuje na kontakty z kowalską. Jeśli ma wrócić później do domu z pracy informuje mnie, tłumaczy się jak zapytam o coś.


Hope, piszesz że mąż brzmi szczerze kiedy przeprasza, kiedy mówi że żałuje.
Wiedząc że NIKT nie ma mocy by cofnąć czas i to co się stało uczynić niebyłym, nierozsądne jest Twoje nakręcanie - nie sądzisz?
Kiedy się nakręcasz i temat wałkujesz kolejny raz, co uzyskujesz?
Co poza obopólną frustracją i zrujnowaniem atmosfery?
Czy Twoje doświadczenie wskazuje że masz/macie z tego jakieś profity?
A może należałoby zapytać samej siebie i szczerze sobie odpowiedzieć, jaki rodzaj SATYSFAKCJI jest Tobie potrzebny?
Co mąż musiałby jeszcze zrobić, powiedzieć byś zaniechała nakręcania się?
Czy w ogóle jest coś takiego? :-)
 
 
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 08:49   

hope84 napisał/a:
Co mnie najbardziej zdziwiło, to to że ona powiedziała wprost - niech mi pan nie mówi że kocha pan żonę bo to nie prawda, pan jej nie kocha, jest dla pana zupełnie obojętną kobietą... a on ani słowa nie wymówił, siedział jak zahipnotyzowany a ja myślałam "Boże co ja tu robię"

uciekać od takiego terapeuty. Brak profesjonalizmu, taktu, wyczucia
hope84 napisał/a:
"gotowość męża do podjęcia starań o małżeństwo jest tylko naszym złudzeniem"

co za dyletanctwo .......
PD
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 10:24   

kenya napisał/a:
A może należałoby zapytać samej siebie i szczerze sobie odpowiedzieć, jaki rodzaj SATYSFAKCJI jest Tobie potrzebny?
Co mąż musiałby jeszcze zrobić, powiedzieć byś zaniechała nakręcania się?
Czy w ogóle jest coś takiego?



Ma ją przekonać , że ją kocha , ZAWSZE kochał i ZAWSZE kochał będzie,
i przekonać , że to co się wydarzyło nie wydarzyło się .
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 10:55   

Tylko jak? Jak ktoś nie chce zostać przekonany, to go żadne argumenty i dowody NIE przekonają.
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 11:04   

mare1966 napisał/a:
Ma ją przekonać , że ją kocha , ZAWSZE kochał i ZAWSZE kochał będzie,
i przekonać , że to co się wydarzyło nie wydarzyło się .
Tylko tyle, i aż tyle....
To ciężkie nie wracać do tego co się stało ( jak język do dziury w zębie...wiem, że boli, ale nie potrafię się powstrzymać), ale tym rozdrapywaniem ran krzywdzisz tylko siebie...Ja też tak robię.... :-x ale Ty masz jeszcze szansę, którą możesz zaprzepaścic tym przepracowywaniem.....Psycholog dał ciała i tyle, teraz mąż jak ognia bd się bał takich spotkań...ale możesz sprobować namowić Go na spotkania małżeńskie. Nie zmuszaj...zaproponuj, pokaż stronę, niech sam poczyta i powie Ci czy jest na to gotowy. Jeśli nie, daj mu czas...i sprobuj ponownie...powiedz mu szczerze..ja tego potrzebuję, bo jestem pewna, że bez pomocy z zewnątrz nam się nie uda...i za jakiś czas wrócimy do tego co było....Jeśli jest szczery z Tobą i naprawdę chce naprawić....POWODZENIA
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 11:24   

mare1966 napisał/a:
Po pierwsze dobrze jak terapeutka jest młoda i atrakcyjna .
Takim kobietom chętniej i więcej się wybacza , uważniej się słucha .

Dotyczy to również starszych od nich kobiet, którym doradzają? :shock:
Rozumiem Mare, że to miał być żart lub męski punkt widzenia? :mrgreen:

hope84 napisał/a:
Co mnie najbardziej zdziwiło, to to że ona powiedziała wprost - niech mi pan nie mówi że kocha pan żonę bo to nie prawda, pan jej nie kocha, jest dla pana zupełnie obojętną kobietą... a on ani słowa nie wymówił, siedział jak zahipnotyzowany a ja myślałam "Boże co ja tu robię"

A ja ten fragment skomentuje tak: Boże, co za mądra kobieta. :mrgreen:
Nałóg uważa, że to dyletanctwo (szanuję Cie Nałóg, ale tym razem podejmuję rękawicę dyskusji :-P ). Mi wydaje się, że ta terapeutka trafiła "w sam silnik" napędzający męża Hope84. Facet chciał kręcić a tutaj został zdemaskowany.
Czytając ten fragment postu Hope przez chwilę poczułem się jak mąż Hope: zdemaskowany. To ja tak bardzo się staram, wymyślam jakieś alibi, a tutaj jednym celnym strzałem ujawniono moje kłamstwa. Tak, przeżył on szok, ale może był to szok ozdrowieńczy? Może on sam siebie oszukiwał i dopiero ta wypowiedź go obudziła. To, że kilka dni był sam, to rozumiem. Musiał dojść "do rozumu" sam ze sobą. Uważam, że ta terapeutka odcięła kończynę objętą gangreną i pozwoliła na dalsze zdrowienie organizmu. Ja chciałbym trafić na takiego terapeutę.

I jeszcze mała uwaga.
W życia nie zdecydowałbym się na taka reakcję, gdyby to kobieta winna była kryzysowi. Ona nie przyjęłaby tego do swojego rozumu, tylko strzeliła emocjonalnego "focha" i tyle byłoby po terapii.


Podsumowując. Uważam, że obecnie mąż Hope naprawdę się stara naprawić małżeństwo. Boje się tylko, że "próby wyjaśnienia problemu" odbiera jako "grillowanie emocjonalne". Ja bardzo źle znoszę takie "wyjaśnienia". Nadmiar emocji powoduje moje wycofywanie się nawet z dyskusji. Potrzebuję dużo czasu, że te kobiece emocje, które na mnie się wylały, dokładnie z siebie sprzątnąć. A to potrafi nieraz trwać kilka godzin. To była taka mała uwaga do postu (chyba) z poprzedniej strony wątku, na który nie zareagowałem, bo bałem się, że jako mężczyzna źle to sformułuję i Hope się wycofa. Dlatego mam prośbę do koleżanek: możecie to przetłumaczyć Hope z męskiego na damskie? ;-)
Z góry dziękuję.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 12:23   

tiliana napisał/a:
Tylko jak? Jak ktoś nie chce zostać przekonany, to go żadne argumenty i dowody NIE przekonają.


To jest podobne jak pogodzenie się z trwałym kalectwem .
Trudno się "pogodzić" , na początku występuje etap wyparcia .
Ale długo się tak nie da .
I pozostają 2 wyjścia : albo starać się żyć możliwie dobrze w tym co jest ,
albo się stale zadręczać .
Albo to takie auto po stłuczce . No niby można zrobić , ale to już nie to co nówka .
I to nas denerwuje .



Jacek-sychar napisał/a:
Dotyczy to również starszych od nich kobiet, którym doradzają?
Rozumiem Mare, że to miał być żart lub męski punkt widzenia?


Po pierwsze dla znacznej większości facetów już będzie problemem
" a co mi tam baba będzie mówić" , niechętnie usiądą znów w szkolnej ławce ze starszą panią naprzeciwko .
I problem mamy następujący .
Jak taka terapeutka , sprawi , że zostanie zaakceptowana jako autorytet ,
no chociaż że facet zechce jej wysłuchać ?
Jacek , ładniejszych traktujemy lepiej .
Chyba nie muszę cię przekonywać , że pijak spod budki
nagle stanie się dżentelmenem przy atrakcyjnej kobiecie .
Nie będzie chciał wyjść na chama .
Nawiasem , dlatego istnieją patrole policji mieszane .
W przypadku patrolu męskiego , taki pijaczyna będzie się popisywał przed kolegami
i "stawiał" . Do kobiety idiotycznie się "stawiać" .
Będzie spokojniej itd.
Strony będą jakby "równiejsze" , bardziej koleżeńskie
a nie na zasadzie nakazowo-rozdzielczego matkowania .
Łatwiej coś przyjąć od ładnej i młodej niż starszej , nie ma obciachu .
Nawet można się dowartościować , także przed żoną .
Pokazać , że jesteś otwarty na nowe , świeże , naukowe mądrości .
To tak jak lepiej brzmi , jestem minimalistą niż jestem ascetą .
Oczywiście , wiedzę i umiejętności taka terapeutka musi mieć .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9