Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zdrada TYLKO emocjonalna!!!
Autor Wiadomość
hope84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 12:58   zdrada TYLKO emocjonalna!!!

Moja historia jest tak mało oryginalna i niestety podobna do wszystkich. A mianowicie zawsze myślałam "zdrady się nie wybacza" koniec i kropka, ale jak się okazuje życie weryfikuje nasze poglądy. Moje zrobiło to po 7 latach małżeństwa. Standard, mąż niedoceniony, żona zła, niedobra, wymagająca i czepialska. Mąż nieszczęśliwy nawiązuje kontakt z inną kobietą, znaną sobie od wielu lat, ale dopiero "odkrytą". Zaczyna się niewinnie smsy, rozmowy coraz częściej i częściej. Potem potajemne spotkania na kawkę, wszystko jak najbardziej niewinne. Poza tym że zaczęłam cos podejrzewać i po dwóch miesiącach sielanki wreszcie przyparłam do muru to usłyszałam że on nie wie czy to miłość czy zauroczenie ale MUSI to sprawdzić a mi proponuje separacje.... ehhh...... od tamtej pory minęło trochę czasu i wiele się działo. Efekt taki że mąż wrócił i niby naprawia małżeństwo. tamta kowalska się zmyła bo uświadomiła sobie że rozbicie rodziny nie leży w jej interesie (trochę za późno do tego doszła) a my zostaliśmy w zgliszczach po naszym związku. Moje pytanie co dalej... jak żyć i jak się wyciszyć... Wyobraźnia buduje różne wizje... bardziej lub mniej realne ale wszystkie są destrukcyjne dla chwilowego spokoju panującego w domu... :-( Najgorsza jest świadomość tych wszystkich kłamstw, którymi byłam karmiona przez 3 m-ce.... jak żyć nie kontrolując męża, który twierdzi że teraz to już na bank skończone?! Czy jest ktoś, kto wyszedł z podobnego kryzysu i odnalazł spokój?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 13:05   

Witaj Hope84 na naszym forum.

Owszem, byli tacy, co wyszli z jeszcze gorszych zawirowań.
Jeżeli obie strony chcą, to dadzą radę.

Polecę Ci może następującą książkę:
Jerzy Grzybowski, Romans, zdrada i co dalej, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2009

Oczywiście są i inne godne polecenia pozycje:
Mieczysław Guzewicz, Małżeństwo na krawędzi. Jak ustrzec się zdrady i rozwodu, Wydawnictwo POMOC, Częstochowa 2014
Jacek Pulikowski, Warto naprawić małżeństwo, Inicjatywa Wydawnicza „Jerozolima”, Poznań 2008

I nasza Sycharowska klasyka:
Gary Chapman, 5 języków miłości
James C. Dobson, Miłość potrzebuje stanowczości, Vacatio, Warszawa 2015

Czytaj też nasze forum. Niedługo nastąpi "przesiadka" na nową platformę, ale obecne forum zostanie jako historia.

Pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację Twojej rodziny.
 
 
hope84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 13:47   

Obie strony niby chcą tylko męża "chcenie" polega na nie nawracaniu do tematu zdrady, najchętniej wymazałby wszystko gumką i po sprawie. Natomiast ja nawracam, gdyż boję się że jeśli nie przepracujemy i nie dojdziemy do tego co tak naprawdę zaczęło kuleć w naszym związku to wszystko za jakiś czas się powtórzy. A tego mogę nie wytrzymać psychicznie.
Natomiast on uważa że wracając do tego tematu popełniam błąd i mam wrażenie że on się ode mnie oddala... nie wiem co dalej robić... :-( jak się zachowywać
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 14:10   

Wracanie może być twoja formą "rozdrapywania ran".
Raczej nie powinno się do tego tematu wracać. Szczególnie, gdy była to tylko zdrada emocjonalna. Wiem, to też jest problem, ale nie tak duży, jak przy zdradzie fizycznej.
Jeszcze raz polecam Ci książkę:
Jerzy Grzybowski, Romans, zdrada i co dalej, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2009
W niej jest wiele odpowiedzi na Twoje pytania.
Raczej powinniście przejść do podniesienia relacji w Waszym małżeństwie.

Ważne jest to, co napisałaś w pierwszym poście:
hope84 napisał/a:
mąż niedoceniony, żona zła, niedobra, wymagająca i czepialska

Warto nad tym się pochylić.
 
 
STOPka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 15:28   

Jacek-sychar napisał/a:
Szczególnie, gdy była to tylko zdrada emocjonalna.
tylko??? trochę jestem innego zdania.Sama przeżyłam zdradę emocjonalną i to bardzo boli, nie wiem czy te dwie zdrady są porównywalne.Zdrada to zdrada.
hope84, skupiłabym się nad tym co podkreślił jacek
hope84 napisał/a:
mąż niedoceniony, żona zła, niedobra, wymagająca i czepialska. Mąż nieszczęśliwy nawiązuje kontakt z inną kobietą, znaną sobie od wielu lat, ale dopiero "odkrytą".
identycznie było u mnie.kropka w kropkę. Pierwsze słowa jakie usłyszałam od męża to to, że "brakowało mu ciepła, zrozumienia...miał dość tego czepiania się itd." i chyba coś w tym jest.Bardzo mi było głupio z tego powodu, że przyczyniłam się do jego "ruchu", ale tak czy siak odpowiedzialność za zdradę ponosi ON. Powiem Ci, że u mnie granie na dwa fronty trwało ok.1,5 roku i tak naprawdę o wszystkim dowiedziałam się od pani kowalskiej, a nie od męża.
U mnie odkąd mąż zerwał tamtą relację minęło dwa lata i powiem Ci szczerze, że do końca mu nie ufam.Bardzo pracuję nad tym aby Go nie kontrolować, nie sprawdzać. Jeśli chodzi o tamtą kobietę to dopiero może od 4 miesięcy jest lepiej, tzn. to co między nimi się wydarzyło bardzo mnie boli, ale już tak nie wali po głowie - dla mnie receptą na to jest to, że modlę się za nią (i może to jest sposób).
Wiem, że to może Ciebie boleć, rozumiem też, że możesz mu nie ufać i przyjmij to na teraz. Bądź dla siebie tolerancyjna. Moim zdaniem to normalne. Jednak powiem Ci z własnego doświadczenia, że jeżeli będziesz kontrolować Go/ją to nie pomoże wam, a wręcz przeciwnie, to będzie tak jak byś chciała ratować małżeństwo poprzez gaszenie ogniska benzyną.

Jeżeli on dalej utrzymuje kontakt z tamtą kobietą to to wyjdzie wcześniej czy później. Jeśli natomiast tak nie jest to owszem powinniście wyjaśnić to między sobą i skupić się nad tym co doprowadziło do tej zdrady i nad tym pracować.

Kiedyś koleżanka mi powiedziała: "jeśli faktycznie jest jakaś kobieta, to Ty zrób wszystko, aby on wolał być z tobą a nie z tamtą" - może coś w tym jest :roll: Kontrola, szpiegowanie...działa odwrotnie.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 16:16   

STOPka napisał/a:
nie wiem czy te dwie zdrady są porównywalne.Zdrada to zdrada.


STOPka
Jest różnica. OGROMNA. Przynajmniej dla mnie.
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 16:32   

A ja się zgadzam ze Stopką, zdrada to zdrada. Mnie osobiście bardziej boli zdrada emocjonalna. Myślę, że jest w tym temacie różnica, inaczej na temat zdrady patrzą mężczyźni i inaczej kobiety.
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 16:54   

hope84 napisał/a:
. Efekt taki że mąż wrócił i niby naprawia małżeństwo.

Czy dobrze rozumiem, że się najpierw wyprowadził? Po jakim czasie wrócił?

Jakoś nie do końca mnie przekonuje ta zdrada jedynie emocjonalna. Nie na poziomie wyprowadzki, dalszego poznawania kochanicy a potem powrotu. Sami z siebie tak stwierdzili, że już "emocjonalnie" do siebie nie pasują? Czy może na tyle dobrze się poznali (emocjonalnie, fizycznie), że zdążyli popaść w rutynę i cały czar związany z tajemniczością prysł i stąd namysł i powrót do efektu "wygodnej kanapy" - domu i żony.

Moja sakramentalna też mnie zdradziła "tylko" emocjonalnie z "drobnymi" elementami zdrady fizycznej - pocałunki, przytulanie. Nie wiem co gorsze, bo wiem, że ze zdrady emocjonalnej już bliska droga do zdrady fizycznej a wtedy mamy pełen komplet.

Niestety z sideł takich emocji nie łatwo się wydostać i u mnie po próbach naprawy wszystkiego przez żonę (dosłownie kilka dni) doznaję w tej chwili chłodu, obojętności i nieco przymusowego pobytu w domu, bo jeszcze jakieś resztki rozsądku jej pozostały (dobro dzieci, rodzina jest w szoku i gdyby żona odeszła, to się od niej odwróci itp.).

Jak sobie radzić? Ja sobie nie radzę.
Mam dzieci, to to mnie jedynie jakoś trzyma w pionie.
Przeczytałem książkę o miłości stanowczej, w teorii pięknie, gorzej z wprowadzeniem tego w praktykę.

Poza tym, na jakiej płaszczyźnie to wdrażać, gdy żona jest w domu, nie planuje wyprowadzki, a z drugiej strony nie wykazuje żadnych inicjatyw regulacji zaistniałej sytuacji.

Pozostaje popularne "zająć się sobą", wbrew czarnym myślom, smutkowi, rozdzierającemu bólowi, niepewności jutra i całej masie mało pozytywnych nastrojów.

Tylko jak się zająć sobą, skoro połowa nas została sparaliżowana i nie potrafi samoistnie funkcjonować?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 16:54   

Dorota 6 napisał/a:
zdrada to zdrada. Mnie osobiście bardziej boli zdrada emocjonalna. Myślę, że jest w tym temacie różnica, inaczej na temat zdrady patrzą mężczyźni i inaczej kobiety


Może.

Ja wiem jedno. Najpierw dowiedziałem się o zdradzie emocjonalnej mojej żony. "Trzepło" mnie porządnie. Przez dłuższy czas nie dopuszczałem do swojego małego rozumku (oceniałem względem siebie :-P ), że jest coś więcej. Jak jednak okazało się, że jest i zdrada fizyczna, to przyszło kolejne tsunami, przy którym to pierwsze to był pikuś.
Zdrada emocjonalna jest moim zdaniem mniejszym problemem. I również inne są tego konsekwencje.
Ale to moje zdanie. Wasze może być inne.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 17:01   

mąż_żony napisał/a:

Tylko jak się zająć sobą, skoro połowa nas została sparaliżowana i nie potrafi samoistnie funkcjonować?

Dać czas czasowi.
Ja wiem, że w momencie, gdy przygniata człowieka ciężar sytuacji, mówienie takich rzeczy jest straszne, ale to naprawdę działa. jakoś trzeba zająć się sobą. Jeżeli coś poprawimy w sobie, to nasz małżonek ma jeszcze szansę zobaczenia nas z lepszej strony.

I teraz pojadę po bandzie. :-P
Polecam książkę o. Augustyna Pelanowskiego "Odejścia".
Mocna duchowa strawa. Powinna to być lektura obowiązkowa dla sycharowskich starszaków.
Boje się, że będzie za trudna do przyjęcia dla naszych maluchów. ;-)
Za maluchów uważam osoby krócej niż rok w kryzysie, chociaż jak ktoś młodszy stażem przez to przejdzie ze zrozumieniem, to "mój szacun". :lol:
 
 
STOPka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 17:29   

Jacek-sychar napisał/a:
Zdrada emocjonalna jest moim zdaniem mniejszym problemem.
a ja zaczynam myśleć, że to jest zdanie mężczyzn - mój mąż dłuugo nie chciał przyjąc, że mnie zdradził, bo dla niego zdrada to pójście do łóżka z kobietą, dla mnie NIE. Dla mnie kwiatki, spędzony czas, o którym ja nie wiedziałam, wyznawanie miłości, przytulanie...to też zdrada. :-(
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 17:49   

Jacek-sychar napisał/a:

Zdrada emocjonalna jest moim zdaniem mniejszym problemem.


STOPka napisał/a:
a ja zaczynam myśleć, że to jest zdanie mężczyzn


Mnie boli zarówno zdrada emocjonalna, jak i fizyczna, ale ta emocjonalna chyba jest bardziej dotkliwa, bo jak naprawić kogoś, komu wydaje się, że kocha kogoś innego?

Fizyczność jest wg mnie bardziej do opanowania, bo działa chwilowo. Nawet jeżeli zapada w pamięć, to myślę, że mimo wszystko mniej niż emocje.

Wątpię, żeby można było mówić np. o tym, że ktoś kocha 2 partnerów jednocześnie a jakoś łatwiej mi sobie wyobrazić, że z 2 partnerami (oddzielnie :) ) może być komuś równie dobrze lub porównywalnie pod względem fizycznym, czego oczywiście sprawdzać nikomu nie polecam ;).
 
 
hope84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 19:24   

No i właśnie rozwinęła się dyskusja nt. zdrady fizycznej i emocjonalnej , którą mój mąż uważa za błahą, bo w końcu "do niczego nie doszło". A ja na samą myśl o godzinach rozmów z kowalską dostaję "małpiego rozumu", bo ten czas należał się mi i dzieciom a nie babie o 10 lat starszej, która jak na ironię przeżyła "to samo" tylko mąż ją zostawił dla młodszej... :-/ nie pojmuję obłudy i zakłamania ale to już jej problem. Co do naszej sytuacji to on znalazł sobie mieszkanie na moją prośbę, w końcu "Miłość potrzebuje stanowczości" a mnie "trójkąty" nie interesują, i nie nie zamieszkał z nią... tego jestem pewna. Zresztą nie miał okazji pomieszkać tam, gdyż strasznie się miotał i spędził w tym mieszkaniu max 2 noce. Pisząc "wrócił" miałam na myśli zakończenie znajomości z nią i staranie się o nas, o małżeństwo.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 19:55   

Hope84
Nasze forum jest również po to, żeby zrozumieć druga stronę. Takie dyskusje pozwalają nam często inaczej spojrzeć na sprawę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10