Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Żona mówi że przestała mnie kochać i chce rozwodu
Autor Wiadomość
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 12:32   

Zero 1.
Tylko szukasz pretekstu źeby ją o coś zapytać.Ty chcesz na siłe a to się nie uda , daj jej czas bo zniszczysz wszystko.Ona Cie nie zechce takiego łaźacego proszącego .Myslisz źe porozmawiałes z kowalskim i załatwiłes sprawe to tak nie działa.Daj sobie troche czasu bo ją zbrzydisz do siebie do reszty.Ona widzi w Tobie słabego faceta musisz zmienić ten wizerunek i źadna terapia nie pomoźe gdy tego nie zrobisz.Ja to zrozumiałem niestety zapózno ty masz jeszcze szanse.
 
 
zeero1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 13:48   

Unicorn, jest jak mówisz... Biorę sie za siebie bo litości u niej nie wzbudzę... Do psychologa min 2 tygodnie bo na chorobowym jest... Może przez ten czas cos w nie drgnie.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 14:27   

zeero1 napisał/a:
Może przez ten czas cos w nie drgnie.

0:1, mam wielką ochotę wyciągnąć wiadro i chlusnąć zimną wodą.... Dobrze, że nie mam pod ręką.

Nie. Nie drgnie. Nastaw się na to. To tak nie działa. Czeka Cię maraton. A Ty raptem rozgrzewkę zacząłeś, a i to co chwilę ją przerywasz na podglądanie żony...... :-x
 
 
zeero1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 15:39   

Nirwanna, to dlatego że ją kocham. Jest dzisiaj spokój. Teraz muszę wrócić do codziennego życia. Tyle że widzę jak bardzo daleko od siebie jesteśmy... Jak się od siebie oddaliśmy... To boli ale jakoś muszę to ogarnąć

Nirwanna, dzięki za te słowa... Podziałały lepiej niż kubeł wody
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 16:00   

zeero1, A ja Ci powiem jako ta bardzo miotająca się....spokój dzisiaj jest bardzo pozorny. Ja też miotam się jak ryba bez wody, ucząc się odpępowienia od męża...i gdy wydaje mi się, że jest w miarę OK...buch...dostaję kubeł lodowatej wody. Nie myśl co robi, co myśli....czy jest wściekła czy nie...ZAJMIJ SIĘ SOBĄ.... :mrgreen:
Brzmi nierealnie dzisiaj..wiem...długo tak będzie, ale dla własnego dobra...posłuchaj. A żona...sama musi zacząć myśleć. Bez tego...nie masz szans ani wasze małżeństwo. Bo do tanga trzeba dwojga. Sam walcz o siebie i módl się za żonę. Możesz tylko tyle, albo aż tyle. Powodzenia
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 16:21   

Kasiu brawo!

Zeero1
Kasedo nie tak dawno była w tym miejscu, w którym jesteś teraz Ty. Ale powoli zaczyna rozumieć, że tak nie da się dalej żyć.
Wiemy, jaki to jest ból. Większość z nas przez to przechodziła. Ale da się to przejść. Potrzeba tylko zajęcia się sobą. Zajmowanie się małżonkiem powoduje tylko zwiększanie się naszej frustracji.
Często w Sycharze pytamy się wzajemnie, ile jesteśmy po kryzysie. Upływ czasu pokazuje, w którym miejscu jesteśmy.
Pierwszy rok to zwykle histeria, użalanie się nad sobą.
Potem przychodzi okres złości, zniechęcenia.
Po kilku latach (około 3-4), zaczyna się stabilizacja. Umiemy już żyć sami ze sobą i zaczyna nam być z tym dobrze. Zwykle po cichu przyznajemy się, że boimy się powrotu małżonków. Zbudowaliśmy sobie małą stabilizację, a powrót to kolejna wojna. czasami nawet większa, niż przy rozstaniu.

Zeero1
Widzisz swoje miejsce w tym procesie? Dla mnie ledwo wyszedłeś z bloku startowego, a to wydaje się bieg długodystansowy. Dobrze rozłóż siły na cały dystans. :lol:
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 17:36   

Cytat:

Nirwanna, to dlatego że ją kocham.

Sądząc zarówno po sobie jak i wielu innych, to nie chodzi o miłość.
Bardziej o emocjonalne uzależnienie się od żony oraz strach.
Strach, że nie będzie co z Waszego małżeństwa zbierać, że nie będzie nawet próby naprawy, że może to koniec.
Pamiętam to, pamiętam i swoje uwieszenie na żonie.
Z perspektywy czasu wiem, że szkodziłem tym sobie, jej i naszej relacji.

Dopiero gdy faktycznie sie zająłem sobą ona miała przestrzeń i czas na refleksję.

Działasz w dobrej wierze, ale nie tędy droga. To nie są tylko moje doświadczenia.

Rozumiem jak ciężko to przyjąć, mam po prostu nadzieję, że będziesz mniej uparty niż ja i nie będziesz brnął w ślepą uliczkę.
Ja się niestety musiałem przekonać na własnej skórze, że to nie prowadzi do poprawy na jakiejkolwiek płaszczyźnie.
 
 
zeero1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 18:12   

Zajmę się sobą... Czy w waszych małżeństwach też przed całym kryzysem rozeszliście się w codziennym życiu... Takie razem ale osobno?
 
 
mąż_żony
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 18:32   

Podepnę się nieco pod wątek....

Powiedzcie jak "zająć się sobą", gdy zajmowanie się sobą powoduje, że druga strona musi mocniej zaangażować się w dzieci, w dom, obowiązki?

Chciałbym więcej czytać, słuchać rekolekcji, pójść na spacer, odetchnąć, posłuchać muzyki, tylko jak tego dokonać nie angażując żony w umożliwienie mi tego?

Dokonuję prób, ale słyszę wtedy, że się odsuwam, że nie pomagam, że jest ciężko, że znowu jest sama, że już nie daje rady itd. itp.

Czasami myślę, że paradoksalnie łatwiej zająć się sobą w momencie, gdy małżonek/małżonka się wyprowadzi, niż gdy jest się w 4 kątach z drugą połówką - w napiętych relacjach.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 18:33   

Zeero1
Zdarzało się.
Dzieci, praca zawodowa, różne kłopoty zdrowotne czy rodzinne i przestawaliśmy tak dbać o małżonków, jak w czasach narzeczeństwa. A potem nagle buch ... kryzys.
Pamiętaj, że czasami kryzys dopadał nas po wielu latach. Niektórzy z nas przeżyli kryzys po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach. Niestety lubimy wpadać w rutynę. :-(
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 18:35   

mąż_żony napisał/a:
Powiedzcie jak "zająć się sobą", gdy zajmowanie się sobą powoduje, że druga strona musi mocniej zaangażować się w dzieci, w dom, obowiązki?

Najpierw obowiązki wynikające z byciem ojcem i mężem. Potem dopiero samorealizacja.

Zajmowanie się sobą polecamy głównie tym, którzy zostają sami.
 
 
zeero1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 18:51   

Czyli to jeszcze bardziej może pogłębić to o się dzieje. U nas to jest jedna z głównych przyczyn. W tym elemencie to głównie moja wina że nie chciało mi się wielu rzeczy robić. Typu wspólne uprawianie sportu, brak inicjatywy co do organizowania czasu. I co najgorsze przelałem Żonę wspierać i słuchać...
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 19:02   

zeero1 napisał/a:
Czy w waszych małżeństwach też przed całym kryzysem rozeszliście się w codziennym życiu... Takie razem ale osobno?
...od poznania 8 lat wspólnie, wszystko razem: praca, popołudnia wyjazdy...zawsze w trójkę...potem wyjazdy męża za granicę, delegacje, każdy wyjazd coraz dalej od siebie....coraz mniej powodów, żeby ze sobą być....do tego obydwoje dumni, mąż z rodziny rozwodowej od czasów dziadków, u mnie alkohol i przemoc...jakoś tylko ja zawsze na linii ognia. Nauczona złymi doświadczeniami...wolałam wszystko dusić w sobie, robić wszystko sama.....tak...stałam się zrzędliwą babą. Byliśmy razem, ale osobno....aż stało się najgorsze....zły wykorzystał okazję....gdy mój mąż się poddał bez walki. Ty chłopie masz jeszcze szansę, ale bez walki o siebie nic ci się nie uda.
Mnie pozostało oddać męża i jego kochankę Panu Bogu. Bo inaczej zwariuję...a nie mogę zawieść wszystkich, którzy we mnie wierzą. :-D
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 19:11   

kasedo napisał/a:
a nie mogę zawieść wszystkich, którzy we mnie wierzą.

A jest ich tutaj całkiem sporo. :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5