Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zniszczyłam chce odbudować
Autor Wiadomość
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-27, 22:19   

Nic na siłę nie zrobi. Ten mężczyzna najwyraźniej podjął już decyzję. De facto już go dla tego związku straciła i lepiej, by zdała sobie z tego sprawę. To co może zrobić, to spróbować zbudować związek na nowo, na lepszym fundamencie. To bardzo trudne, a szanse powodzenia nie są tak naprawdę wysokie. On nie powróci na starym kodzie do tego związku Unicorn. Nie powróci do układu, w którym tak bardzo go zraniono. Zresztą - tam są zgliszcza. Co ma zrobić? udawać, ze nic się nie stało? To bardzo trudne, nie dla wszystkich osiągalne. Może, ale tak naprawdę może, zechcieć wejść w całkiem nową relację, z tą samą, ale nie taką samą osobą.
Nagabywanie, tkliwość, pokazywanie swego cierpienia, wzbudzanie poczucia winy zadziałają wręcz odwrotnie. Raz, że ciągle będą przypominać zdradę, dwa dadząmu perwersyjną satysfakcję zemsty. I poza tym są zwyczajnie nieaktrakcyjne. Tak, ludzie zwykle czegoś oczekują, czegośw innych szukają, rodzaju nagrody. Co on znajdzie teraz?
Zawiodłam - wszyscy Ci dobrze radzą. Musisz popracować nad sobą, zbudować siebie na nowo. Obietnicom, słowom on nie uwierzy. Nikt nie uwierzy. On musi spotkać w Tobie nową istotę. Musi znaleźć w Tobie cechy kobiety, które go pociągną.Nie mówię tylko o sferze seksualnej, ale całej istocie kobiecości. Każdy mężczyzna poszukuje pewnego wzorca kobiety - żony. Musisz się nią stać. Nie udawać, nie grać - być nią naprawdę. Znasz go. Wiesz czego szuka, o kim, o czym marzy. Czy jesteś gotowa stać się TĄ kobietą? Czy jesteś gotowa na CAŁKOWITĄ być może zmianę? A może już taka jesteś, jedynie należy pozbyćsięcech, które ten obraz psują? Zasłaniają?
To nie Ty masz go zmusić do tego by wrócił. To on musi zapragnąć powrotu. By tak sie stało musisz stać się dla niego magnesem. Magnesem dla jego duszy, serca i ciała. I nie przez żadne gusła tylko przez własną transformację, prace nad sobą.
Czy tego chcesz? Czy jesteś na to gotowa? Czy jesteś gotowa do zmierzenia się ze sobą? Nie odpowiadaj mi. Odpowiedz sobie. Odpowiedz uczciwie przed Bogiem i przed sobą.
I działaj zgodnie z odpowiedzią.
 
 
zawiodłam2205
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-30, 08:51   

dzięki za wszystkie słowa i wasze przemyślenia w mojej sprawie. Wiem, że świat się nie kończy i jeżeli mój mąż sam nie zechce jeszcze raz dać mi szanse, to nic nie uda mi się zrobić i do siebie go nie zmuszę. tylko ja chciałabym odkręcić to złe co zrobiłam pokazać, że potrafię być dobrym człowiekiem. dalej będę pracować nad sobą... mam nadzieje, że nie nadejdzie nigdy dzień, że mąż złoży pozew o rozwód.
 
 
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-30, 10:11   

Praca nad sobą zawsze jest wskazana. Masz teraz w sobie teraz głód czynienia dobra - rozszerz to dalej, nie tylko na męża. Stań się dobrem po prostu. To nie znaczy narzucania sie z pomocą, pokazówki. Prawdziwe dobro jest skromne, ciche ale skuteczne. A mąż? Życz mu dobrze, nie zmuszaj do niczego, nie oczekuj.
I powierz sprawie Bogu, nie ustawaj w swojej przemianie.
To może być początek większej zmiany w Twoim życiu. Może kiedyś podziękujesz Bogu za tę sytuację, bo de facto takie życiowe wydarzenia, choć trudne i bolesne, są jak wybudzenie ze śmiertelnej śpiączki.
Trzymam za Ciebie kciuki.
 
 
zawiodłam2205
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 10:50   

i staje się to faktem, mąż nie chce jednak ze mną się godzić. od pewnego czasu jest w innym związku więc z prawnikiem napisał pozew rozwodowy i chce składać. jak mam się teraz bronić. ? nie dociera do niego zupełnie, że ja na prawdę zrozumiałam swoje błędy i bardzo ich żałuje. Zamyka oczy na moje czyny, uszy na słowa ... uważa, że w nim już niema siły żeby mi przebaczyć. Uważa, że jak złoży pozew bez orzekania o winie będzie wszystko w porządku. Jak ja mam mu przetłumaczyć ,,,, że na prawdę wyjście z pozwem rozwodowym jest najgorszym co może dla nas zrobić ? jestem w rozpaczy...
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 11:18   

Cytat:
i staje się to faktem, mąż nie chce jednak ze mną się godzić.

Moja żona też się zawzięła. Tupnęła parę razy nogami i wzięła rozwód. Niewiele mogłem w stosunku do jej desperacji. W sądzie powiedziałem co uważałem i pogodziłem się z tym, że już nie będziemy się ścierać dzień po dniu... że nie będziemy sobie wytykać różnych rzeczy... że dzieci nie będą patrzeć jak się żremy.... została cała reszta mojego życia. Co z nią zrobię? Czy dam radę odrodzić się na nowo? Czy przezwyciężę swoje złe nawyki, których mam krocie? Czy wyplenię swoje wady charakteru, które się mnie trzymają zawzięcie?
.....
 
 
zawiodłam2205
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 12:37   

Tak się zastanawiam... co czuje człowiek po rozwodzie? ale wiem, że na pewno tego nie chce poczuć. tak się zastanawiam czy jak będę stawiać opór na rozprawię to sąd weźmie pod uwagę, to że ja na prawdę zmieniłam swoje życie i robię wszstko w tą stronę, żeby uratować to małżeństwo. Czy po prostu orzeknie rozwód wbrew mojej woli... Chyba przyda się tu pomoc jakiegoś prawnika...
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 13:53   

zawiodłam2205 napisał/a:
...że ja na prawdę zmieniłam swoje życie i robię wszstko w tą stronę, żeby uratować to małżeństwo.

Czy aby na pewno robisz wszystko... co potrzeba?
zawiodłam2205 napisał/a:
Chyba przyda się tu pomoc jakiegoś prawnika

Chcesz przymusić męża do zaufania Tobie?
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 13:55   

zawiodłam2205 napisał/a:
Tak się zastanawiam... co czuje człowiek po rozwodzie?

ja ledwie wyszedłem w sali rozpraw czułem pokusę.... i pojawiła się jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej najpiękniejsza dziewczyna jaką w życiu widziałem ... :evil:
 
 
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 21:44   

zawiodłam2205 napisał/a:
Tak się zastanawiam... co czuje człowiek po rozwodzie? ale wiem, że na pewno tego nie chce poczuć. tak się zastanawiam czy jak będę stawiać opór na rozprawię to sąd weźmie pod uwagę, to że ja na prawdę zmieniłam swoje życie i robię wszstko w tą stronę, żeby uratować to małżeństwo. Czy po prostu orzeknie rozwód wbrew mojej woli... Chyba przyda się tu pomoc jakiegoś prawnika...


Rób wszystko, ale przygotuj się wewnętrznie na każdy scenariusz. To spowoduje, ze przestaniesz się miotać, panikować i w związku z tym działać destrukcyjnie. Myśli będą trzeźwiejsze, działania bardziej składne. Ból sytuacji pozostanie, ale przynajmniej dasz radę ułożyć jakiś plan.
Człowiek po rozwodzie nie umiera, żyje dalej. Zadane rany zabliźniaja się. To trudne doświadczenie, ale możliwe do przeżycia.
Swego męża nie zmusisz do niczego. Nie da się uwięzić serca. Nie da się również przemówić do rozumu, bo takie sytuacje należą do emocji, nie rozumu. I gdybyś nawet nie wiem jakimi argumentami operowała jego własny mózg, nawet jeśli się z Tobą zgodzi, nie przekona go, bo rządzą nim teraz emocje. Ale właśnie dlatego możesz pobudzić te dobre emocje, wspomnienia związane z Wami. Tylko nie nachalnie. Pamiętasz Wasz pierwszy spacer? Jak byłaś ubrana? Może ubierz się podobnie? Załóż tą samą biżuterię? Pamiętasz Wasz pierwszy pocałunek? Jakich perfum wtedy używałaś? Przypomnij sobie. Przypomnij mu. Jeszcze raz - nie nachalnie. Tylko mimochodem. Z ciepłym spokojem, bez wymuszonej i sztucznej wesołości. Rozumiesz o co mi chodzi? Przywołaj Dobro, jego dobre emocje związane z Wami. One mają szansę wyprzeć te nowe, skorupę żalu i nowego pożądania. Jeśli kiedykolwiek kochał Cię naprawdę.
I módl się. Żarliwie i z wiarą. I wiedz, że Bóg ma już dla Ciebie rozwiązanie. Podziękuj z całego serca. To ważne.
Cokolwiek się stanie ne oceniaj. Żyj i rozwijaj sie dalej.
 
 
zawiodłam2205
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-16, 10:49   

dziękuje za słowa wsparcia. nie mogę sobie tego wszystkiego jeszcze poukładać w głowie ale myślę, że z czasem pewnie będzie lepiej. Chyba jak na ukojenie mojej duszy wpadła ostatnio w moje ręce książka Potęga Nadziei ks. M. Bernysia dzięki niej widzę, że z dużo większą pokorą przyjmuje, to co teraz mnie dotyka. Dziękuję Bogu, że mam zdrowie i siły i do tego, nie zostałam doświadczona ciążką chorobą, żeby przypomnieć sobie o pojednaniu z Bogiem. Wszystko to czego doświadczyłam, całe zło które wyrządziłam i moment ocknięcia dziś zaczynam myśleć, że to miało jakiś sens.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8