Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Romans ktory trwa...
Autor Wiadomość
JuMr
[Usunięty]

  Wysłany: 2016-10-30, 20:21   Romans ktory trwa...

Witajcie
postanowilam napisac bo juz nie daje rady... Na koniec lipca tego roku zorientowalam sie ze cos sie dzieje z moim mezem. Stal sie nieobecny. Wszedzie nawet w niedziele i do garazu w nocy odstawiajac auto nosil tel firmowy. Kilkakrotnie przylapalam go ze np o 23 dzwonil z firmowego przed klatka.. pozniej znalazlam maila do niej. Do kolezanki z pracy. Krotkiego, "zadzwon jak puszcze strzalke o 23 ale na tablet...". Pisalam do niej maile. Bylam w pracy. Dzwonilam. Robi ze mnie wariatke mowiac ze nie wie o co mi chodzi... Tak jak maz. Wypieral sie. Od sierpnia juz to bylo "skonczone" z 20razy..tylko ze wciaz trwa. W ktoryms momencie "zaufalam" jego obietnicom i po krotkim czasie okazalo sie ze jestem w ciazy. Maz nadal obojetny jednak. Pojechalismy na rekolekcje dla malzenstw ponad trzy tygodnie temu. Na rekolekcjach przyznal sie ze ona jest jego bardzo bliska przyjaciolka i ze jak on tego nie utnie to ona na pewno z niego nie zrezygnuje. I ze miedzy nami po 12 latach nie ma juz iskry i adrenaliny a z kims nowym jest i on nie bedzie umial tego skonczyc. Od tych rekolekcji on znika codziennie. Dzien w dzien nie ma go w domu od okolo 20,30 do 24,00 lub tak jak ostatnio w piatek do 2,30. Robi ze mnie wariatke mowiac ze NIC SIE NIE DZIJE, ON TYLKO WYCHODZI, Z NIKIM SIE NIE SPOTYKA, NIE MA Z NIA KONTAKTU, lub ZE SIEDZIAL 3 GODZINY W GARAZU!!! Tylko ze wiem gdzie jezdzi widzialam u niej pod domem nasze auto. Klamie w zywe oczy. Wraca do domu tylko spac. Z pracy wraca kolo 19 codziennie a o 20,30 jedzie do niej!!Ja jestem w ciazy ktora przez stresy mam zagrozona, mamy tez 12 letna corke ktora strasznie to przezywa a ja panicznie boje sie jutra... Dodam ze w jednej z klotni(ktorych byly dziesiatki) maz powiedzial mi ze "JEJ MAZ SIE NIA NIE INTERESUJE TYKO JA UTRZYMUJE" to dlatego miala prawo zabrac mi mojego??? Ona do tego ma dwojke dzieci. Jestem zalamana ale nie chce juz tego ratowac. Nie zaufam mu nigdy bo to nie pierwszy raz kiedy jest jakas kolezanka tylko kiedys to byly epizody a to TRWA I ON NIE MA ZAMIARU TEGO SKONCZYC.Nie poznaje mojego meza. Jest jak obca osoba ktora nawet o mnie teraz nie dba. Ciaza...i co ztego? Jestem sama na siebie zdana cale dnie a serce mi krwawi. Mysli przutlaczaja. Teraz tez wyszedl...
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-30, 21:46   

JuMr, witaj na forum,

Być może gdzieś doczytałaś, jeśli nie, to przypomnę - na forum staramy się nie podawać zbyt wiele szczegółów ze swego życia, zwłaszcza tych charakterystycznych. Internet nie jest anonimowy, bywa że ujawnienie sytuacji szerzej w realu staje się potężnie raniące.

Czy masz jakąś osobę, która Cię wspiera? Mama, siostra, przyjaciółka? W Twoim stanie to bardzo ważne, aby redukować stres.
 
 
Obrączka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 10:45   

Witaj JuMr
Ja ci mogę tylko tyle powiedzieć z własnego doświadczenia , bo byłam w podobnej sytuacji , że nic nie możesz w tej chwili zrobić , nic. To wszystko zależy czy mu zależy , czy chce ratować wasze małżeństwo . Możesz próbować ale zdradzacze są w amoku i żadne rozmowy , argumenty do nich nie przemawiają . Człowiek się tylko szarpie z tym wszystkim a po nich to spływa . Musisz się zająć sobą i spróbować nie myśleć , ale wiem że to bardzo trudne .Za jakiś czas spojrzysz na to inaczej .
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 16:00   

JuMr napisał/a:
Nie poznaje mojego meza. Jest jak obca osoba ktora nawet o mnie teraz nie dba. Ciaza...i co ztego? Jestem sama na siebie zdana cale dnie a serce mi krwawi. Mysli przutlaczaja.


Obrączka napisał/a:
Za jakiś czas spojrzysz na to inaczej .


Dokładnie. JuMr, teraz Twój mąż jest jakby w amoku.
Wydaje mu się........no właśnie cokolwiek to jest to tylko mu się to wydaje.
W amoku nie da się logicznie myśleć.

Ty z kolei jesteś w szoku, Jak sama piszesz, nie poznajesz męża. Nie dziwię się takiemu odbiorowi męża przez Ciebie, bo to nie jest normalne zachowanie człowieka, a tym bardziej męża.
Taj jak pisze Obrączka, za jakiś czas spojrzysz na to inaczej. Dlatego bardzo ważne jest abyś w tej chwili, w tym stanie Twojego wzburzenia i załamania nie podejmowała żadnych życiowych decyzji. Na to zawsze będzie czas.
Chyba nie powiesz, że w chwili obecnej potrafisz zebrać myśli i podjąć mądrą decyzję nie kierując się emocjami?

Uwierz w słowa Obrączki i daj sobie czas.
 
 
JuMr
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 23:16   

Czas...a ile tego czasu? Jestem w ciąży i jestem emocjonalnie i fizycznie wyczerpana. Fizycznie bo nie śpię prawie wcale. A w ciąży chyba powinno być inaczej. Od końca lipca dostaje ode mnie szanse z których nie korzysta. Nawet raz nir pokazal za mu na nas zalezy. A jego tlumaczenia sa na poziomie pierwszoklasisty...
Ja pragnę tylko spokoju moich dzieci i mojego.... Nie mam sily już na dawanie jemu szans a sobie czasu. Bo czas daje sobie od lipca...Tak jak jemu szanse.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-01, 23:48   

JuMr napisał/a:
Ja pragnę tylko spokoju moich dzieci i mojego..


Rozumiem Cię. Trudne jest to co teraz przechodzisz tym bardziej, że jesteś w ciąży, ale czy jak składałaś przysięgę małżeńską przed Bogiem, to pragnęłaś tylko spokoju?

JuMr napisał/a:
Nie mam sily już na dawanie jemu szans a sobie czasu


Trudno mieć siły w tak trudnym czasie. Sił na trwanie w tak trudnych relacjach.
Co innego jednak nie mieć sił na dawanie mu szans., a sobie czasu. Gdzieś się spieszysz, że nie masz czasu?

JuMr napisał/a:
Bo czas daje sobie od lipca...Tak jak jemu szanse.


Trzy miesiące. Uważasz, że to długo? Ja daję szansę żonie od 8 lat. Nawet pomimo, że jesteśmy po rozwodzie.
A może chcesz być tak jak ja po rozwodzie i wtedy dawać mu szansę?
Tak jak pisałem, nie podejmuj żadnej ważnej decyzji w takim stanie w jakim jesteś. Ja tak zrobiłem i gdzie jestem?
Trzy miesiące to naprawdę nie długo. Daj szansę przede wszystkim sobie na wyciszenie.
 
 
joannapelagia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-02, 00:31   

Nie wyobrażam sobie co dziś czujesz i przeżywasz. Ja 2 tygodnie przed " rewalacjami" męża myślałam, że jestem w ciąży...i się cieszyłam. Dziś będę modlić się za Was, za Waszą rodzinę. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może ten mały Aniołek jest Waszym Aniołem Stróżem zesłanym przez Boga? Żyj nadzieją, wiarą i miłością.
 
 
JuMr
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-02, 06:54   

Joannapelagia Nasz Mały Aniołek nie interesuje męża. Ostatnio nawet nie pytał jak u lekarza a wiedzial ze idę na kontrolę bo ciąża zagrożona ... wieczór spędził u kochsnki wracając do domu ze zdziwieniem ze ja mam w ogóle "problem"z tym że on wychodzi. Bp przecież był w sklepie do 2.30....
Twardy,
Składając przysięgę małżeńską przysiegalam Miłość,Wierność,i uczciwość małżeńską. Ja się z tego wywiązuje Ale mój mąż od 12lat dostaje szanse bo co chwilę "cos"się pojawia bo kobiety są tak pociągające...a teraz to już jak dla mnie zwariował na jej punkcie. Dlatego mam dosc zabawy mną i córka.
 
 
sheenaz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-02, 10:14   

jeśli masz dość, to wreszcie to okaż.
Nie przysięgałaś przecież dawać się poniżać i być wykorzystywana.
Ureguluj kwestie finansowe i dzieciowe z mężem - alimenty, opieka, władza rodzicielska.
Może jak zaczniesz ten temat, to do męża dotrze, że nie dasz sie już wodzić za nos.

Mojej bliskiej koleżance mąż ostatnio zaczął nieco fiksować - nie kochanka, inne kwestie.
Ona się zamartwiała, gryzła, prosiła. Poradziłam jej, aby przyjęła decyzję męża (wszak poczytalny, wie co chce zrobić), i omówiła z nim te wszystkie kwestie, o których napisałam powyżej. Fantazja, wybryki i chciejstwa to jedno, a realne koszty utrzymania i opieka nad niepełnosprawnych dzieckiem - to drugie. No i facet się ocknął. Przestał bujać w przestworzach, bo dotknęły go przyziemne i realne sprawy.

Nie piszę tego po to, abyś straszyła swojego męża. Piszę to, bo to są kwestie bytowe i od nich się nie ucieknie. A jeśli przy okazji wzbudzą refleksję w głowie męża - to pozytywny skutek uboczny.
 
 
d.kozik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 22:44   

Mam to samo tylko że z żoną. Leży cały dzień i pisze smsy z nim nic nie dociera nie obchodzą ją dzieci. Powiedziałem że ma to skończyć to zaśmiała mi się w twarz i powiedziała jak będę chciała z 50 będę pisał. To jest amok klapki na oczy widzi tylko kochanka i nic więcej poza tą osobą. Nie patrzy że niszczy rodzinę sprawi ból dzieciom. I bardzo wierząca psycholog powiedziała zacznij być stanowczy i Ty postaw warunki już może się zapalić lampka po drugie jak nie poskutkuje wyprowadź się wtedy zapali sie na pewno on nie żartuje on mówił prawdę
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 23:01   

Cytat:
jak nie poskutkuje wyprowadź się wtedy zapali sie na pewno on nie żartuje on mówił prawdę


Pewny jesteś tego? A jak się nie zapali żadna lampka, to co?
 
 
d.kozik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 23:08   

Moja żona nie pracuje kochanek ma rodzinę i raczej jestem pewien że nie chodzi mu o rozwalenie swojego małżeństwa tylko o dodtkowy seks adrenalinę itd. Czyli nie koniecznie da sobie radę na stancji za 1800zł poprostu zawsze przystawałem tak jak ona chciała a teraz trzeba z tym skończyć. I potem trzeba czekać i się modlić. Nie jestem ale już sam nie wiem co robić więc wolę posłuchać osoby która z takimi małżenstwami od 25 lat pracuje i dużo uratowała ich no i ma dar widzenia osób uzdrawionych na Mszach z uzdrownieniami, więc postanowiłem jej posłuchać.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-13, 23:40   

d.kozik napisał/a:
Moja żona nie pracuje kochanek ma rodzinę i raczej jestem pewien że nie chodzi mu o rozwalenie swojego małżeństwa tylko o dodatkowy seks adrenalinę itd.


nie doczytałam, ale czy z jego żoną już rozmawiałeś?

a z wyprowadzką uważaj, bo może okazać sie że to ty porzuciłeś rodzinę.

Ale dostęp do kasy powinieneś żonie odciąć, to może podziałać jak zimny prysznic. Szczególnie jeśli nie pracuje, a przyzwyczajona jest do jakiegoś standardu życia.

Czyli - na utrzymanie domu, niestety, łożysz nadal, na potrzeby żony już nie - fryzjer, kosmetyczka, nowe ciuchy... no cóż, będzie musiała sie postarać, żeby na to mieć kasę.
 
 
JuMr
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-14, 19:21   

Minęły kolejne dwa tygodnie odkad napisałam... nic się nie zmieniło.
Mąż znika wpiera mi że kilka godzin spaceruje albo siedzi w garażu. A wiem dokładnie gdzie jeździ. I teraz usłyszałam że nie jest moja własnością więc powinnam znaleźć sobie hobby i przestać marudzi bo nic się nie zmieni on nadal potrzebuje "wyjsc"...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8