Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy kolejny krok to separacja?
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 20:38   

Cytat:
Doprawdy? Każdemu? Nawet Zdziskowi spod budki z piwem?...... nie umniejszając wszystkim Zdziskom ;-)

Wykazujesz mare wielką solidarność ze swoim męskim gatunkiem, bez względu na wszystko i pomimo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Ale się uśmiałam!



Kenya ,
Pianka nie wyszła za mąż za każdego faceta :mrgreen:
w szczególności , za Zdziśka spod budki z piwem .
Napisała o tym .
Facet kończył studia , więc ostatni głąb chyba nie jest .
Nie obrażajmy autorki wątku . :mrgreen:


No i niestety , dziś piwo piją także kobiety .
Budek z piwem zasadniczo już nie ma , są czteropaki i sześciopaki .
I żeby nie było , piwa też nie piję .
Generalnie , mam same zalety . :mrgreen:

Natomiast , ja tylko bronię "słabszych" ,
w końcu ktoś musi reprezentować nieobecnych .
Inaczej nie ma dyskusji .
Wczoraj pokazano jakiś filmik w tv , jak piesek obszczekał misia
a ten uciekł na ogrodzenie .
Większość facetów boi się swoich żon , to tak z obserwacji .
Zresztą , może i to dobrze . :mrgreen:
Ale umiar musi być .
 
 
Pianka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 20:54   

Mare zgadzam się z tym podejściem do separacji dla mnie to ostateczność, kiedy za wspólne życie będe płacić zbyt wysoką cenę. Psycholog pyta sie mnie czy chcę ukarać tym męża, moja odpowiedź NIE bo przecież to może nie być dla niego kara, po co mam go karać, może nawet mu sie to spodobać, zresztą nie mam wpływu na jego odczucia, nie mogę przewidzieć jak to odbierze. Zakładając kartę Kieruję się tym aby czuć się bezpiecznie, ale wiem że nawet to może go nie powstrzymać, dlatego dowiaduję się co może być dalej.
Mare myślę że w separację nieformalną już wkraczamy. Nie potrafię zaufać mężowi w pewnych kwestiach, tyle razy się zawiodłam. Cieszę się z każdego zdania które normalnie zamieni z dziećmi, jest tego bardzo mało, czasem w ciągu dnia nic, wciąż tylko trzyma myszkę i zapatrzony w monitor. To też dla niego normalne. Ze wspólnego stołu sam zrezygnował, bo jak uzasadnił chce mi pokazać że może sobie beze mnie poradzić(początkowo bylo mi przykro, ale teraz widzę w tym plusy - brak krytyki, czekania na męża z obiadem, kiedy nie mówił że nie przyjedzie na obiad, bo gra itd). Nadal potwierdzam mu moje przekonania co do rozwodu i nierozerwalności małżeństwa, z czego on się śmieje. Jeśli chodzi o dalszy rodzaj separacji to nie myślalam nad tym - zbieram info.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 21:54   

Pianko ,
jak zwykle na tym forum
mamy relację , widzenie i czucie
tylko jednej ze stron .
Sama rozumiesz , że druga strona ma swoje widzenie .

Moje uwagi są o tyle "cenne" , że jestem mężczyzną ,
no przynajmniej tak mam w dowodzie .
Mniej kieruję się emocjami , współodczuwaniem
a bardziej zwracam uwagę na treść , formę wypowiedzi słowa itp.
( co nie znaczy , że kobiety nie mają takiej zdolności
np. patrz Kenya :mrgreen: )
Co nie znaczy , że zawsze się zgadzamy . ;-)


Mi brakuje TWARDYCH DOWODÓW .
Cytat:
Nie potrafię zaufać mężowi w pewnych kwestiach, tyle razy się zawiodłam.


No tak , ale ja nie jestem wróżką aby np. odgadnąć czego taki problem dotyczy .

Tym samym nieodpowiedzialnym byłoby cokolwiek "doradzać" , oceniać itd.
A tak czasem postępują ci , co niby maja PROFESJONALNIE pomagać .



Cytat:
Ze wspólnego stołu sam zrezygnował, bo jak uzasadnił chce mi pokazać że może sobie beze mnie poradzić


O tym piszę ,
on się raczej nie ugnie pod naciskiem .
No , a jeśli już razem nie śpicie - to już niewiele możesz mu "zabrać"
( dzieci już stracił jakby )

Żeby nie było tak , że strzelasz gola
ale do własnej bramki . :roll:


Małżeństwo funkcjonuje jak każdy układ , gdy jest w równowadze .
To w sumie taki wspólny wzajemny dobrze pojęty interes .
Miłości w nim nie za wiele , cokolwiek by kto nie głosił .
Nawet na odwrót , bo miłość cicha jest i niepozorna .
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 22:04   

mare1966 napisał/a:
I żeby nie było , piwa też nie piję .
Generalnie , mam same zalety . :mrgreen:


Znam takich co nie nazwaliby tego zaletą :-P
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 22:20   

twardy napisał/a:
Znam takich co nie nazwaliby tego zaletą


Ależ ja w pełni jestem tego świadomy , że są tacy .
I właśnie mimo tego twierdzę jak wyżej ,
bo stać mnie
..... przynajmniej na własne zdanie .
Tego się raczej nigdy nie bałem .

Powyższe oczywiście z ;-) .
Jestem "wyrozumiały" i mogę objąć umysłem , że ktoś lubi piwo .
Zresztą , zdarzyło się jakieś , gdzieś wypić .
No , ale dość o mnie . :mrgreen:
 
 
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 22:42   

mare1966 napisał/a:
Hiacynto , nie ma MOJEJ definicji przemocy .
Co jest przemocą określa prawo , konkretnie USTAWA .
Definicję przemocy można też odnaleźć np. tu :
Przemoc domowa - wikipedia


Napisałeś Mare:
Cytat:
Twój mąż MA pewnie PROBLEM z tym graniem
( taka forma UCIECZKI od rzeczywistości )
ale z tego co do tej pory napisałaś
ja tu nie widzę przemocy przez duże P .
Owszem , krzyki nie są najlepszą formą komunikacji , ale tu wynikają raczej
z nieumiejętności tejże . podejrzewam zresztą , że i ty dokładasz się takiego "dialogu"


A w zalinkowanej przez Ciebie definicji przemocy - w sekcji "przykłady przemocy w domu", jako pierwszy wymieniony jest:
"Destruktywna krytyka i słowne ubliżanie: np. krzyki, drwiny, oskarżanie, wyzwiska, werbalne groźby;".
Napisanie osobie, która przemocy doświadcza, że do tej przemocy się "dokłada" (czyli - sama sobie jest winna, że przemocy doświadcza)... :shock: :shock:

Pianka! Jestem pełna dla Ciebie podziwu za samoświadomość, za opanowanie, za odwagę, za mądrość i za pełną miłości postawę wobec męża... Szacunek!

moderacja: poprawiono cytowanie
Ostatnio zmieniony przez 2016-10-25, 22:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 23:14   

Pianko,

Czytam z zaciekawieniem, bo mam wrażenie, że mamy sporo wspólnego. I rozmowa w twoim wątku może i mi pomoc.
Mi separację poradzil właśnie duchowny. To nie kara dla męża, ale ratowanie siebie. Rzucalam mu setki kol ratunkowych, ale żadnego nie lapal, bo nie widzial, że tonie. A z tonacym, który nie chce pomocy, nie można iść na dno. Jeśli parę razy prawie siłą wyciąga się go na brzeg, a on wraca jak zaczadzony do tej niebezpiecznej wody, to nie można iść za nim.
Tak sobie to tez tlumacze.
Co do podważania autorytetu... To tez argument mojego męża, kiedy przy dziecku zwracałem mu uwagę, żeby nie krzyczał i nie szarpał go za rękę. Zawsze mowil mi, że w ten sposob podwazam jego autorytet.... Ale autorytet nie polega na przemocy. I nie będzie nigdy we mnie zgody na przemoc w domu. Wiem z rozmow z psychologiem, że mam racje i nie mogę przyzwalac na takie sytuacje. Na szczęście u nas w zasadzie sie nie zdarzają, no okazji w separacji mniej..
To jasne postawienie granicy, spokoj w tym, nie skreślenie człowieka, ale wyraźna niezgoda na destrukcyjne zachowania, są bardzo ważne.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 00:56   

mare1966 napisał/a:
Facet kończył studia , więc ostatni głąb chyba nie jest


Wyksztalcenie niestety nie ma tu nic do rzeczy.
Pamietam, ze Pulikowski mowil o jakims uznanym profesorze, ktory nie "kumal" podstawowych spraw w zakresie relacji.
Pamietam rowniez swego tate. Wyksztalcony, madry - w relacji zas dramat, plus przemoc i alkoholizm.
Z domu wyniosl kompletnie niewlasciwe wzorce i do czasu, gdy nie wymieni sie "bazy danych", prozno liczyc na zmiany.
Pisales Mare, ze dziwisz sie, dlaczego mezczyzni sa tak nastawieni do wizyt u psychologow.
Odpowiedz prosta, bo w nas wbudowana - a co mnie bedzie ktos pouczal, wytykal bledy etc.
Facet reperuje, jak cos juz sie popsuje zazwyczaj, o rade prosi zas, gdy sam nie potrafi sobie poradzic.
A mezczyznom sie wydaje, ze oni sobie radza jakos.


hiacynta napisał/a:
Pianka! Jestem pełna dla Ciebie podziwu za samoświadomość, za opanowanie, za odwagę, za mądrość i za pełną miłości postawę wobec męża... Szacunek!


Ja rowniez.
To, co serwuje Wam maz niewatpliwie jest przemoca i ma na Was bardzo zly wplyw. Zwlaszcza na dzieci.
Przemocy zas nalezy powiedziec STOP.
Madrze oczywiscie, ale widze, ze sama to wiesz i widzisz.

Wafelka napisał/a:
To jasne postawienie granicy, spokoj w tym, nie skreślenie człowieka, ale wyraźna niezgoda na destrukcyjne zachowania, są bardzo ważne.


Dokladnie
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 08:19   

mare1966 napisał/a:

Ja myślę , że głównym problemem jest DOTARCIE do męża .
Bo z kolei wytłumaczyć facetowi sprawę LOGICZNIE
można bardzo szybko .


Taaak.... Mężczyźni bardzo lubią tak o sobie myśleć. Jakoś mojemu mężowi (cholernie inteligentny facet) w kwestiach międzyludzkich niespecjalnie da się wytłumaczyć cokolwiek logicznie, jeżeli nie chce tego przyjąć, bo mu wygodniej jest stosować coś innego.

Mężczyźni dużo częściej są praktyczni i wygodni, niż logiczni.

Mare, jakich ty chcesz TWARDYCH DOWODÓW na przemoc PSYCHICZNĄ?
Czy Pianka ma ci nagrać dialog z mężem (albo jego monolog - i tak sie zdarza), żeby ci udowodnić, że to, co on robi, to przemoc? Myślisz, ze to by cię przekonało? Bo ja myślę, ze dalej bagatelizowałbyś sprawę ;/
Przestań jej wmawiać dziecko w brzuch. Myślę, że w jej przypadku akurat podważanie faktu występowania przemocy nie jest potrzebne, nie służy niczemu.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 10:05   

Wybaczcie , ale wydaje mi się , że chcecie
zwalczać przemoc ( działania okołoprzemocowe , przemocopodobne , light przemoc )
swoją przemocą .
Pianka nawet gdzieś chyba napisała , że mąż czuje się ofiarą . Dodam prawie przestępcą ,
bo taka wizyta na policji z tym się wiąże .
Macie mimo wszystko relacje tylko jednej ze stron , a ferujecie jednoznaczne wyroki .

Zjawisko przemocy jest wszechobecne w życiu człowieka , społeczeństw itd.
Przybiera najróżniejsze formy , natężenia .
np. "Przemoc" może występować w formie przymusu .
Formą przemocy było np. łożenie na tzw. 2 filar w ubezpieczeniach .
Przemocą ( OKRADANIEM ) było zabranie przez wiadomo kogo
połowy środków z PRYWATNYCH kont ubezpieczeniowych .
Kto wtedy protestował ?
Kto bronił demokracji ?

Formy "przemocy" mamy na co dzień w pracy , w szkołach .
Tolerujecie humory waszych szefów , protestujecie ?
A szkoła ?
Nastolatki kpią sobie z nauczycieli .
Ten nie krzyknie , nie zada dodatkowo zamiast 2 , 5 zadań jako "kara" .

A wciskanie np. GMO do żywności , to nie przemoc ?
Zbieranie BARDZO OBSZERNYCH danych przez np, Google
to nie forma przemocy ?
Ile z was protestuje ?
......... zresztą ilu ma w ogóle taka swiadomość


Nie zastanawiacie się dlaczego akurat w rodzicie
taka walka idzie o STERYLNE niemal środowisko .

Czy już zapomnieliście o modnym swego czasu
tzw. bezstresowym wychowaniu ?

Tak było propagowane przez grupę "postępowych psychologów" .

Dziś mam wrażenie , takim samym kultem otacza się przemoc w rodzinie .
Nagle okazuje się , że w każdej rodzinie mamy do czynienia z przemocą .
Nie zdarzyło wam się krzyknąć ?
Nie zdarzyło wam się nie odzywać do małżonka ?
itd. itp.


Nawiasem , na podobnej zasadzie działają różne mniejszości np. seksualne .
W imię rzekomej przemocy wobec siebie , stosują przemoc wobec większości .
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 10:49   

mare, rozmywasz problem i spychasz dyskusje na zupełnie inny temat, zamiast się merytorycznie odnieść do meritum sprawy.

Tak, mare, sprawcy przemocy, jak im się nagle zacząć przeciwstawiać, nawet nie atakując, ale broniąc się, czują się skrzywdzeni i czują się ofiarami.

To co? Żeby się biedny sprawca nie poczuł przypadkiem źle, nie wolno Piance bronić dzieci przed krzywdą z jego strony? Nie wolno jej bronić siebie?

Krytykujesz - rozumiem twoje zastrzeżenia, nie myśl, że nie... ale nie podajesz żadnej alternatywy. Tylko "nie rusz, bo popsujesz, a przecież tylko sobie wmawiasz, ze jest tak źle"

Prowadzisz krucjatę mająca na celu pokazanie, ze mężczyzna nie taki zły, a przemoc prawie w ogóle nie istnieje - że pojęcie przemocy to wymysł zgniłego zachodu i narzędzie do rozbijania tradycyjnej rodziny i niszczenia tradycyjnych wartości. Może warto otworzyć oczy? Spojrzeć z więcej niż jednej - swojej - perspektywy?
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 11:13   

Mare, twoje doświadczenie pozbawia cię całkowicie obiektywizmu. W kwestii przemocy nie powinieneś się wypowiadać gdyż jak pisze b.celnie Tiliana, rozmywasz problem...i tak jest za każdym razem. Nie może być tak że kosztem potrzebujacego pomocy doraźnie zalatwiasz swoje problemy. Brak jakichkolwiek twoich wątpliwości obnaża skalę TWOJEGO problemu. Wybacz szczerość.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 12:59   

Ja zas na Twój wpis Mare opowiem tak:
Tak, przemoc w rożnych formach jest wszechobecna.
Nie zawsze protestujemy, nie zawsze bowiem mamy jakikolwiek wpływ i możliwości obrony.
Na rodzine wplyw mamy, a przynajmniej w tym bazowym obszarze możemy sie chronić, oraz uczyć dzieci, ze nie dajemy przyzwolenia na krzywdzenie ich i siebie.
Gdzie jak nie w domu dzieci powinny czuć sie całkowicie bezpiecznie?

Poza tym, dzieci głupie nie sa i swoje widza. Gdy wspolmalzonek udaje, ze nie ma problemu bądź, ze nie widzi, dzieci albo sie odetną od obojga, albo beda powielały zachowania którymi nasiakna.
Zbyt duzo moim zdaniem jak na ratowanie samopoczucia krzywdziciela (co przecież nie musi oznaczać, ze jest potworem). To on zachowuje sie niewłaściwie, moim zdaniem to nie przemoc a postawienie granic i informacja: nie pozwolę krzywdzić mnie i dzieci.

Tak, mi rowniez zdarza sie krzyknąć, no moze bardziej podnieść głos. Rzadko, ale zdarza. Ale nie mam problemu, aby jak mi przejdzie podejść do zony/dziecka i powiedzieć, ze zachowałem sie niewłaściwie, ze przepraszam.

Bo przemoc w zadnej formie nie jest rozwiązaniem jakiegokolwiek problemu. Pokazuje jedynie, jak niewłaściwie odreagowywać swoje negatywne emocje,
Ze racje ma silniejszy/głośniejszy.
Kiedys wydawało mi sie, ze w karcącym klapsie nie ma nic złego (nie to, ze to jakoś stosowałem, aczkolwiek kilka klapsów dałem. Wyleczyly mnie z tego wyrzuty sumienia "po", oraz wstyd.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-26, 14:04   

Napisałem co napisałem .
Albo ktoś rozumie o czym piszę , albo nie .
Na to wpływu nie mam .


kenya napisał/a:
Mare, twoje doświadczenie pozbawia cię całkowicie obiektywizmu.


Tak , jak i twoje doświadczenie Kenya , Tiliany czy kogokolwiek innego ?
Czyli mąja się wypowiadać tylko ci BEZ DOŚWIADCZENIA W TEMACIE ? :roll:


kenya napisał/a:
W kwestii przemocy nie powinieneś się wypowiadać gdyż jak pisze b.celnie Tiliana, rozmywasz problem...i tak jest za każdym razem.


Idziesz coraz dalej .
Zakaz wypowiedzi , bo tobie czy Tilianie się coś nie widzi ?


kenya napisał/a:
Nie może być tak że kosztem potrzebujacego pomocy doraźnie zalatwiasz swoje problemy. Brak jakichkolwiek twoich wątpliwości obnaża skalę TWOJEGO problemu.


No , to już jakieś insynuacje , dość bardzo niegrzeczne .

==========================================

Ja nie przymuszam nikogo do własnego widzenia spraw ,
ale nie pozwolę aby ktoś "kazał mi siedzieć cicho" .
Mam swoje zdanie i tyle .
Jeden będzie się ze mną zgadzał , inny nie .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 6