Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy kolejny krok to separacja?
Autor Wiadomość
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 14:38   

Wracaj co jakiś czas do tych mądrych książek :) Będą ci podpowiadać za każdym razem nowe rzeczy, nowe rzeczy uświadamiać - zobaczysz ;) Bo ty już będziesz inna, z inną wiedzą, doświadczeniami, wiec na inne rzeczy będziesz zwracać uwagę.

Polecę jeszcze jedna książkę - mało sycharowską, ale zdecydowanie pomocną w takich sytuacjach, jak twoja - "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?". Z tej książki można naprawdę sporo dobrego wyciągnąć - a jedno z ważniejszych jej przesłań, to że na ludzi nie działają słowa - działają czyny i... milczenie. Tam jest dużo o godności kobiety. Myślę, że ci pomoże.
 
 
Pianka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 15:04   

Dziękuję za podpowiedź, skorzystam z książki. Modlę się aby otoczenie zaakceptowało(mąż, teściowie) tę moją powolną zmianę, bo czuję, że już nie mogę się z tej drogi cofnąć. Teściowie nie akceptują tego że 8 lat temu byłam po pomoc na policji, teść krzyczał na mnie że taką żonę jak ja to by z domu wyrzucił za to że tam poszła, wszelkie argumenty odpierali mówiąc iż ich syn takich złych czynów nie popełnia. Pewnego dnia córka ( była świadkiem pewnego zdarzenia)wróciła roztrzęsiona od teściów, bo poskarżyła się im bez mojej wiedzy,że tata ciągle gra, krzyczy, budzi mamę w nocy i był pijany. Dziadkowie na nią nakrzyczeli że strasznie kłamie bo ich syn taki nie jest. Dlatego teraz nie informuję ich co się dzieje.Czuję się jakby mój świat się rozpadał, ale jednocześnie czuję ulgę, koniec kłamstwa,udawania,życia w ciągłym domyśle czy komuś nie robię przykrości,nawet zaczynam siebie lubić. Czasami rano budzę się i żałuję, że robię taki bałagan w swoim życiu, czarny męczy mnie wyrzutami sumienia ale po modlitwie przychodzi pokój. Nic nie planuję, mam nadzieję, że wkrótce nastąpi dłuższy stan ulgi.Jeszcze nie wiem jak ogarnąć sprawę z teściami, ale nie będę działała pochopnie.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 15:14   

Jeżeli zachowujesz się w porządku, a to robisz, to odczucia teściów na ten temat nie są twoim zmartwieniem.
Nie musisz zabiegać ani o ich akceptację, ani zgodę na pozytywne działania, ani o zrozumienie. Niestety, z tego, co piszesz, raczej na nic pozytywnego z ich strony nie możesz liczyć... więc nie licz. Może się kiedyś pozytywnie zaskoczysz - a teraz oszczędzisz sobie rozczarowań.
Ale wygląda na to, ze oni są bardzo toksyczni, wiec raczej ograniczaj kontakty...

Wprowadzasz dobre zmiany w swoim życiu, tego się trzymaj :)
 
 
Pianka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 16:00   

Dziękuję Ci tiliana mam nadzieję że moje historia pomoże też innym, wiem że mogę tu się wyżalić, kiedy przyjdą trudne chwile, aby trwać dalej na posterunku.
Mam problem z stawianiem granic na co dzień kiedy mąż np krzyczy strasznie na córki, widzę ich strach, złość i łzy w oczach, Dawniej nic nie mówiłam tylko wieczorem bez dzieci upominałam go że chyba rani dzieci swym zachowaniem, na co słyszałam że go krytykuję.od niedawna zaczęłam od razu przy dzieciach zwracać mu uwagę że nie ma krzyczeć to wtedy on nie zwracając na mnie uwagi odgrywa się na nich dając im jakieś nieadekwatne kary, jakby karał dzieci, że się odezwałam. Nie wiem co dalej wtedy robić aby nie doprowadzać do eskalacji złości. Krzyczy wtedy też na mnie że podważam jego autorytet. Psycholog stwierdziła że w syt ewidentnej krzywdy lub czynienia zła mi lub dzieciom powinnam zwracać mu uwagę natychmiast, bo jednocześnie daję sygnał dzieciom że pewne zachowania nie są dobre i że ich nie akceptuję a nie przemilczam. No i to kolejny aspekt który daje mężowi poczucie ,że traci kontrolę nade mną. Sam się nakręca a my jesteśmy tym już zmęczone, choć zaczynam czuć ulgę kiedy ,mogę okazać swoje zdanie, gdy robi mam krzywdę a nie siedzieć cicho i trzymać emocje w sobie. Bardzo denerwuje go również że jestem przy tym spokojna, opanowana.
jednocześnie nadal nie wiem do końca co mi wolno a co nie. Człowiek uczy się całe życie ;-)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 16:25   

Pianko ,
te dwa posty o rodzinie twojego męża i twojej rodzinie
niesamowicie wiele wnoszą .
To są podstawowe sprawy .
Nasze korzenie są w naszych rodzinach .

I już po tym co napisałaś można powiedzieć ,
że te korzenie nie są zdrowe , u OBOJGA .

Powiem tak .
Nie sądzę , aby NACISKI podziałały na męża .
Nie próbuj zachowywać się jak własna matka .
A i mąż raczej nie będzie chciał "wrócić do swej roli z domu rodzinnego" .
Nacisk wywoła tylko jego OPÓR , prawo fizyki .
( ewentualnie da efekt sprężyny : ugnie się
...... ale ta energia będzie skumulowana
i kiedyś gwałtownie nastąpi zwrot )

Zwłaszcza facet nie lubi jak nim steruje ktoś ,
a już zwłaszcza kobieta .
No tak to już jest .
Dzieci patrzą i pogardzają , robią to co mama .
Tak to się skończy .

Twój mąż MA pewnie PROBLEM z tym graniem
( taka forma UCIECZKI od rzeczywistości )
ale z tego co do tej pory napisałaś
ja tu nie widzę przemocy przez duże P .
Owszem , krzyki nie są najlepszą formą komunikacji , ale tu wynikają raczej
z nieumiejętności tejże . podejrzewam zresztą , że i ty dokładasz się takiego "dialogu" .

Pianka napisał/a:
Czuję się jakby mój świat się rozpadał, ale jednocześnie czuję ulgę, koniec kłamstwa,udawania,życia w ciągłym domyśle czy komuś nie robię przykrości,nawet zaczynam siebie lubić.


Ważna informacja .
Już wiesz , że sama masz z sobą kłopot .
Dobrze , że idzie na lepsze , ale ostrożnie .

Absolutnie nie graj córkami .
A pokusa jest wielka .
Nie ciesz się z ich wsparcia .
Przeciwnie - nauczą się braku szacunku teraz do własnego ojca ,
co będą powielały w swoich ewentualnych małżeństwach .

Moim zdaniem , tylko dialog ,
chociażby nawet bardzo małymi kroczkami .
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 17:00   

Cytat:
Mam problem z stawianiem granic na co dzień kiedy mąż np krzyczy strasznie na córki, widzę ich strach, złość i łzy w oczach, Dawniej nic nie mówiłam tylko wieczorem bez dzieci upominałam go że chyba rani dzieci swym zachowaniem, na co słyszałam że go krytykuję.od niedawna zaczęłam od razu przy dzieciach zwracać mu uwagę że nie ma krzyczeć to wtedy on nie zwracając na mnie uwagi odgrywa się na nich dając im jakieś nieadekwatne kary, jakby karał dzieci, że się odezwałam. Nie wiem co dalej wtedy robić aby nie doprowadzać do eskalacji złości. Krzyczy wtedy też na mnie że podważam jego autorytet. Psycholog stwierdziła że w syt ewidentnej krzywdy lub czynienia zła mi lub dzieciom powinnam zwracać mu uwagę natychmiast, bo jednocześnie daję sygnał dzieciom że pewne zachowania nie są dobre i że ich nie akceptuję a nie przemilczam. No i to kolejny aspekt który daje mężowi poczucie ,że traci kontrolę nade mną. Sam się nakręca a my jesteśmy tym już zmęczone, choć zaczynam czuć ulgę kiedy ,mogę okazać swoje zdanie, gdy robi mam krzywdę a nie siedzieć cicho i trzymać emocje w sobie. Bardzo denerwuje go również że jestem przy tym spokojna, opanowana.


Są ludzie , którzy mają donośny głos , tak się rozmawiało
u nich w domu ( jeden siedział w domu drugi był w stodole i rozmawiali :mrgreen: )
Każdy ma innych próg wrażliwości na dźwięki , zapachy itp.
Krzyczy z braku innej siły , braku autorytetu ( może sam dla siebie nim nie jest także ) .
Ma rację , że podważasz już tylko ten cień jego autorytetu .
I lepiej było jednak , jak mówiłaś mu o tym bez dzieci .
Niestety tu ważna jest FORMA i CZAS tego twojego mówienia .
Bo mówić można bardzo różnie , to wcale nie jest łatwe .
A odbiór , jak widać był jaki był .
Napisałaś , że jesteście wykształconymi ludźmi ,
więc zakładam że mąż specjalnym tępakiem nie jest . :mrgreen:
A zatem ?


Dobrze , żeby posłuchał kogoś ot tak , przypadkiem
z własnej woli ,
a nie "przymusowo prawnie kierowany" .
Pulikowski jest fajny , czasem "dosunie kobietom"
co z pewnością spodoba się twojemu ( każdemu ) mężowi .
....... nie głupi facet pomyśli sobie ;-)
A potem mąż natrafi na trudniejsze kwestie , odkryje .

Bo tak , ani ty sama ani tym bardziej twoi rodzice
i jego rodzice autorytetami nie są dla niego .
Facet został sam , a ty masz wsparcie .
Poczuł się opuszczony i zdradzony przez ciebie .
I nie ma się komu wyspowiadać , bo przecież nie pójdzie wypłakać się koledze . :mrgreen:
 
 
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 18:01   

mare1966 napisał/a:
ale z tego co do tej pory napisałaś
ja tu nie widzę przemocy przez duże P .
Owszem , krzyki nie są najlepszą formą komunikacji , ale tu wynikają raczej
z nieumiejętności tejże . podejrzewam zresztą , że i ty dokładasz się takiego "dialogu"


Mare, a kiedy Twoim zdaniem, byłaby przemoc? Pisałeś kilka postów wcześniej, że z praktyki wiesz, jak wygląda zjawisko przemocy (tak domniemywam, bo napisałeś bardzo niejasno), więc bardzo proszę o Twoją definicję przemocy.
Ostatnio zmieniony przez 2016-10-25, 22:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pianka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 18:08   

Masz rację mare 1966 z tym że mogą gardzić facetami, dlatego chcę to rozegrać mądrze, niestety mąż nie ułatwia mi chęci podtrzymywania jego autorytetu, najstarsza nie daje się już przekonać na moje argumenty, nawet opowiadam dobre chwile z naszego związku i takie tam różne zabiegi ale nic do niej nie dociera, stracila do niego zaufania. On wciąż nie dotrzymuje obietnic jej danych, ośmiesza ją, krytykuje a przecież to pierwszy i na razie najwazniejszy mężczyzna w jej młodym życiu itd
Pulikowskiego juz dawno mu proponowałam argumentując tak jak Ty że również krytykuje kobiety, że inżynier, umysl ścisły, kategorycznie odmówił, mówi że nie interesują go te tematy bo to mój problem, jego to nie dotyczy, zamyka się na jakąkolwiek wiedzę. Krzyki chyba są bardziej niż podniesionym głosem, słychać go gdy wchodzę do klatki a my mieszkamy na trzecim piętrze.
Jeśli chodzi o tę prawdziwą przemoc którą stosuje, to dotyczy tylko mnie, dzieci nic nie wiedzą, nikt nic nie wie, tylko policjantka i psycholog. Właśnie dlatego założyłam kartę, bo kiedy postawiłam granicę bo pewnej nocy wyrwał mi telefon, bo chciałam powiadomić policję o tym co robi, przestałam mu wierzyć że sie zmieni, bo obiecal wielokrotnie. wszystko wracalo z czasem z większą siłą.
Nie ma przyjaciół, jeden kolega daje mu sygnały że kobiety chcą tylko oskubać z kasy i pójść z kochankiem, koledzy od grania sami przyznają, że jak żona nie spełnia ich oczekiwań to idą na miasto i szukają chętnej. Pozostawiam to bez komentarza.
Ja nie mam już siły mu tłumaczyć ani rozmawiać po takim dialogu czuję się jakby ktoś wyssal ze mnie energię.Teraz jest czas abym popracowala nad sobą, może ta założona karta spowoduje że wycofa się z tej przemocy wobec mnie i trochę odetchnę. Wiem, że czuje się teraz bardzo samotny i opuszczony, serce mi pęka jak widzę, jak siebie samego nienawidzi, niszczy ale nie jestem w stanie zmienić jego myślenia o życiu. Marze o tym, aby kiedyś zrozumiał, że stawianie granic nie jest oznaką nienawiści ale miłości. Pracą nad związkiem muszą przejąć się dwie osoby, ale na razie nie jest na to gotowy. Nauczyłam się nawet dziękować Bogu, że dał mi takiego męża(choć to czasem idzie mi przez zacisnięte zęby) i prosić abym była dla niego jak najlepsza żoną. Na razie sądzę, że Bóg oczekuje abym kochała go mądrą miłością, a nie taką jaką do teraz.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 18:14   

Witaj Pianko,
muszę przyznać że wzruszyłam się czytając co piszesz i jak piszesz. Jestem pod wielkim wrażeniem ogromu pracy który wykonałaś a także Twojej determinacji. Z opisu wynika że oboje macie podobne doświadczenia z relacjami w domu rodzinnym, rodzice z obu stron są jednoznacznie toksyczni, obdarowujący swoje dzieci własnymi poważnymi dysfunkcjami.
Z tą jednak różnicą, że Ty jesteś już od dawna znacznie bardziej świadoma niż Twój mąż i podjęłaś walkę o swoją godność już dawno temu, na co mąż wciąż nie ma odwagi.
Mąż wciąż jest w wielkiej zależności od swoich toksycznych rodziców, daje im przyzwolenie by bez konsekwencji dokonywali nadal dzieła zniszczenia w jego psychice.

Spójrz jak ogromna to zależność, że dorosły mężczyzna jest w stanie zniszczyć swoją rodzinę, zrujnować swoje życie a nie ma siły zareagować gdy jego przecież już niemłodzi rodzice zachowują się w stosunku do niego skanadlicznie, nawet w obecności innych ludzi, w tym najbliższych.
Oczywiście to wszystko czego doświadcza na tym etapie jego świadomości, musi znaleźć swoje ujście i dzieje się to w sposób niekontrolowany. Odreagowuje przekazując swoją zanabytą z domu toksyczność dalej, aplikując mieszankę hiperfurstracji Tobie i Waszym dzieciom. Wygląda na to, że nie rozumie co się z nim dzieje i dlaczego. Świat gier jest także jednym ze sposobów by uciec i ukryć swoją niemoc.

Jakkolwiek jednak byśmy tłumaczyli genezę owych mężowskich zachowań, fakt jest taki, że Ty i dziewczynki cierpicie i jakoś temu cierpieniu trzeba zaradzić.

Pianka napisał/a:
Psycholog stwierdziła że w syt ewidentnej krzywdy lub czynienia zła mi lub dzieciom powinnam zwracać mu uwagę natychmiast, bo jednocześnie daję sygnał dzieciom że pewne zachowania nie są dobre i że ich nie akceptuję a nie przemilczam.

Zgadzam się z tą sugestią psychologa na 100%. Tutaj należy kierować się zasadą wyższego dobra.
Jeśli nie będziesz reagować natychmiast, dzieci mogą odnieść wrażenie że ojciec ma przyzwolenie na bycie niegrzecznym. Brak reakcji spowoduje także, że dzieci poczują się opuszczone emocjonalnie..tak jak teraz czuje się mąż gdy np. jego matka nie broni go gdy ojciec go ośmiesza i odwrotnie.
Na dodatek brak Twojej reakcji spowodowałby że wkrótce i Ty straciłabyś szacunek jako "cicha" wspólniczka ich ojca. Tak więc to dobry trop by natychmiast reagować.
Co mąż z tym zrobi na to nie masz wpływu. Kiedy nie reagowałaś lub delikatnie zwracałaś uwagę na osobności też nie miewał refleksji i sytuacja się nie zmieniała.
Na szacunek musimy zapracować sami. Nikt też nam nie jest go w stanie odebrać jeśli sami na to nie pozwolimy. Zatem, na brak szacunku ze strony dzieci mąż pracuje samodzielnie zachowując się tak a nie inaczej.

Pianka napisał/a:
Bardzo denerwuje go również że jestem przy tym spokojna, opanowana.
jednocześnie nadal nie wiem do końca co mi wolno a co nie.

Wyobrażam sobie jak trudne to zadanie trzymać emocje na wodzy gdy ktoś siebie nieświadom aplikuje nam emocjonalny rollercoaster. To naprawdę ścieżka duchowa, kwintesencja samodoskonalenia się w ekstremalnych warunkach.

Pianko, dopóki mąż nie utraci czegoś na czym mu zależy, będzie wciąż nieświadomie podążał ścieżką samozatracenia a przy okazji zrujnuje Wam psychikę. Na nic uświadamianie, tłumaczenie, prośby, groźby, to nic nie da. Zresztą to nie dziecko a dorosły mężczyzna który wciąż nie uporał się z traumami dzieciństwa a na dodatek wciąż te traumy są mu aplikowane a on, nie znajduje w sobie sił by się temu sprzeciwić- stąd złość i agresja. To biedny człowiek, tyle że nie jest to powód by tę jego biedę przenieść na swoje dzieci i żonę.
Nie wiem, czy nie powinnaś bardzo poważnie rozważyć seperacji. Widzę wiele profitów płynących z seperacji w tym właśnie przypadku. Jesteś już dość silna i umocowana w swojej drodze a na dodatek bardzo mądra i zdeterminowana.
Jeśli mąż zrozumie co jest przyczyną jego zachowań, być może do Was dołączy ale jego obecność będzie miała wtedy już inną jakość. Może trzeba go opuścić by mu POMÓC. :-)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 19:21   

hiacynta napisał/a:
Mare, a kiedy Twoim zdaniem, byłaby przemoc? Pisałeś kilka postów wcześniej, że z praktyki wiesz, jak wygląda zjawisko przemocy (tak domniemuję, bo napisałeś bardzo niejasno), więc bardzo proszę o Twoją definicję przemocy.



Hiacynto , nie ma MOJEJ definicji przemocy .
Co jest przemocą określa prawo , konkretnie USTAWA .
Definicję przemocy można też odnaleźć np. tu :
Przemoc domowa - wikipedia


Pianko , ja się trochę boję ,
że pomimo wszystko patrzysz zbyt zerojedynkowo .
W sensie ty już świadoma , ozdrowiona a mąż w niczym nie ma racji .
Odnoszę też wrażenie ( wieloletnie ) , że hasło "miłość wymaga stanowczości"
jest takim złotym środkiem na wszystkie kłopoty małżeńskie .
A moim zdaniem to lekarstwo w konkretnej chorobie .

Pulikowski nie krytykuje kobiety , tylko z dowcipny zwykle sposób
mówi o ich niedoskonałościach . Po prostu jest realistą .
Przecież nawet mężczyźni nie są w 100 % doskonali . :mrgreen:

Nie wiem , na czym polega ta koronna przemoc męża wobec ciebie ,
bo to jak piszesz wie tylko policjantka i psycholog
( zakładam że też kobieta ) .
Ma to jakieś znaczenie , bo generalnie jednak
inne mamy nieco spojrzenie , zresztą na wszelkie sprawy , bo jesteśmy
mężczyznami i kobietami . To chyba oczywiste .
Do tego dochodzą różne progi odporności psychicznej itd.
Dlatego przemoc nie jest czymś odczuwanym subiektywnie .
Dlatego są te definicje , określone warunki itd.
UWAGA : ma pewne domysły na czym może polegać ta przemoc .
Nie mam pewności czy trafiam .
Jeżeli tak , to jest to dodatkowy problem ,
jakby z innej już dziedziny .

Ja myślę , że głównym problemem jest DOTARCIE do męża .
Bo z kolei wytłumaczyć facetowi sprawę LOGICZNIE
można bardzo szybko .
Nie wiem natomiast czemu mężczyźni boją się psychologów ,
ale takie są fakty . Myślę , że boją się ci niepewni siebie .
Inna rzecz , że faceci się nie zwierzają kolegom .
Nawiasem , przecież to często całkiem młode inteligentne kobiety . :mrgreen:


Ja uważam , że presją nie da się zwłaszcza faceta do czegoś nakłonić .
zresztą kobiety także , dziecka także
oczywiście na trwale i z dobrym skutkiem .
To już jednak moje zdanie , choć pewnie nie tylko moje .
Oczywiście istnieje taka opcja , że takie działania mężem wstrząsną
i zapoczątkują dostęp do niego , tym niemniej
jest to uważam opcja ryzykowna .
Zresztą , z pisania widzę , że sama to tak czujesz .
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 19:34   

Cytat:
koledzy od grania sami przyznają, że jak żona nie spełnia ich oczekiwań to idą na miasto i szukają chętnej. Pozostawiam to bez komentarza.


To z kim on , z menelami przesiaduje ?
Panie na mieście ( no może w lokalu ) owszem są chętne ,
ale ta chęć słono kosztuje .
A meneli z kolei nie stać na takie panie .
Więc zwyczajnie łżą ci koledzy . :mrgreen:

Z kolei jeśli to nie menele , nie nie szukają na mieście , tylko dzwonią
do konkretnej pani i tu jest jeszcze drożej .

Tanio wychodzi tylko kochanka .
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 19:55   

mare1966 napisał/a:
Bo z kolei wytłumaczyć facetowi sprawę LOGICZNIE
można bardzo szybko .


Doprawdy? Każdemu? Nawet Zdziskowi spod budki z piwem?...... nie umniejszając wszystkim Zdziskom ;-)

Wykazujesz mare wielką solidarność ze swoim męskim gatunkiem, bez względu na wszystko i pomimo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Ale się uśmiałam!
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 20:09   

Pianko
Cytat:
Czy kolejny krok to separacja?


może dopowiedzmy jeszcze
o jakieś Ty separacji myślisz ? :roll:
- nieformalnej
- formalne ( cywilnej , kościelnej ) :?:

Kościelna :
Cytat:
Przyczyny separacji (kan. 1151):

1) niedochowanie wierności małżeńskiej (cudzołóstwo);

2) poważne niebezpieczeństwo, którego źródłem jest współmałżonek, dla duszy i ciała drugiej strony;

3) poważne niebezpieczeństwo pochodzące od jednego z małżonków dla potomstwa;

4) zbyt trudne życie wspólne dla jednej ze stron spowodowane innymi przyczynami, pochodzącymi od współmałżonka.



Jak widać taka separacja , stanowi jakiś stan wyjątkowy .
Nie może być "metodą" na wychowanie sobie małżonka ,
choć zwłaszcza panie nagminnie stosują metodę separacji
....... od ŁOŻA najpowszedniej , czasem od STOŁU , a czasem od DZIECI .
Z reguły wszystkie na dłuższą metę nieskuteczne .
 
 
Pianka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-25, 20:25   

kenya dziękuję za miłe słowa, za to że widzisz chęć ratowania a nie ukarania drugiej osoby. Zbieram informacje które przydadzą mi się w razie musu separacji, nie biorę tego jeszcze pod uwagę, nie chce aby rządziły emocje. Muszę dowiedzieć się jakie mam prawa, wybrać najmądrzejszą opcję. Uważam, że ta wiedza pomoże mi pokonać strach w którym żyłam do teraz, mysląc że jako żona nic nie mogę. Bóg stawia mi mądrych ludzi i delikatnie kieruje. Teraz dużo zależy jak postąpi mąż. Mój wieloletni kierownik duchowy również nadzoruje te dzialania, więc ufam i idę choć wolałabym wiedzieć dokąd. Do teraz nie chciałam słyszeć o separacji ale teraz pozwalam się Bogu prowadzić jak ślepiec.
Mare1966 rozbawiłeś mnie (uśmiechnęłam się choć od kilku godzin nie udawało mi się to)tym ostanim postem, jednak facet faceta najlepiej zrozumie, jesteście tacy praktyczni i logiczni - to jest zaleta. Panowie dzwonią i umawiają sie na mieście, dobrze zarabiają, stać ich, biorę pod uwagę, że moglo to też być takie puste przechwalanie się i gra przed kumplami. Mąż tak mi to przekazał i od razu dodał, że to nie znaczy że on tak robi (na razie ufam).
Znam def przemocy, wszystkie 4 cechy wystąpiły, bez bicia, idąc dalej do przykładów w wikipedii przemocy domowej wystąpiło 7 z podanych 10. Mare1966 sadzę że domyślasz się o jaką przemoc chodzi ( dlatego zaproponowano mi sprawę karną ale na razie wybralam kartę). Mąż uważa że sam sobie z tym problemem poradzi, sam się opanuje, ale to się powtarza, kiedy powiedziałam w końcu stanowcze NIE nastąpił wybuch i eskalacja przemocy w innych sferach i na dzieci. Problem w tym że on nie uważa że potrzebuje pomocy. Nawet zaproponowalam, że pójdziemy niejako że ja mam problem ale też odmówił. Trudna sprawa, po ludzku przegrana i beznadziejna, ale moje małżeństwo to trzy osoby i teraz ufam ,że ta najważniejsza Osoba w tym związku się tym zajmuje. Może już powinnam zacząć dziękować za rozwiązanie tego kryzysu Bogu? W końcu ufam, czy nie?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 6