Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek Kasedo
Autor Wiadomość
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 18:48   

Beznadziejna żona i matka....nic dziwnego że mąż mnie wymienił na młodszy lepszy model....
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 18:52   

Aecjusz napisał/a:
To nie pomaga tak naprawdę. Wręcz pogarsza sprawę. Ludzie sięgają po to zapomnienie bardziej z powodu mitu niż rzeczywistych efektów.
Ale rozumiem, że czasem człowiek chce.
Bardziej bym sugerował podarowanie sobie chwil dobrych, może mały prezent - torebka, żakiecik czy co tam kobietom sprawia przyjemność. Obdaruj siebie, bez żadnych wyrzutów sumienia, zahamowań. Coś fajnego, co zawsze Ci się podobało, ale co zawsze odkładałaś, bo rachunki, bo obowiązki itd.
I trzymaj się. Dasz radę.


Kasiu stawiam na perfumy ,
moze "j adore" -
dostalam od szefowej-"mnie postawily na nogi" :lol:

i zeby to facet wymyslil , Aecjusz " chapeau bas"
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 18:56   

kasedo napisał/a:
Beznadziejna żona i matka....nic dziwnego że mąż mnie wymienił na młodszy lepszy model....
Kaśka! Ty w "znieczuleniu" tak piszesz? STOP! Zatrzymaj się, nie rób tego sobie!
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 19:28   

Gosienko ale to musi być prawda....gdybym była dobra żona on by mnie nie zostawił, a przynajmniej by spróbował al za walczyć o naszą rodzinę. Mojj syn wczoraj powiedział Boga nie ma bo gdyby był nie dopuścił by do tego żebyś tak cierpiała. Czyli jako matka też jestem dobrym kitu...nie pokaalam mu co jest wartościowe q życiu ...
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 19:34   

Kaśka, jutro pogadamy! Jak "znieczulenie" wyparuje, bo w imieniu moderacji pragnę cię poinformować, że posty pisane "na dopalaczu" bywają NIE puszczane (to są fakty).
 
 
Kamilla
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 19:44   

Kasedo, każdy ma takie gorsze dni, że pada. Nie poddawaj się, łącze się w bólu, ja też dziś mam gorszy dzień :( Trzeba się podnieść i iść dalej!!!!
 
 
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 20:06   

Ech, chyba z Kasi musi wypłynąć to. Czasem trzeba - wypłakać wykrzyczeć, wyjęczeć czy co komu pomaga. To pozwól sobie.
Jutro Kasiu nie poczujesz się z pewnością lepiej fizycznie, ale widzę, że stosujesz metodę leczenia bólu bólem (mój trener miał kiedyś taką). Cóż, sama się musisz widocznie przekonać, że nie tędy droga na dłuższą metę.
Nie bierz na siebie pokręconych decyzji Twego męża. Zobaczysz, przyjdzie taki czas, kiedy on ukradkiem będzie podglądał Twoje zdjęcia z ukłuciem żalu w sercu. Nie przyzna się nikomu, ale będzie żałował...



Cytat:
Aecjusz " chapeau bas"


Pardon? Je ne comprends pas.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 20:09   

Aecjusz napisał/a:
Aecjusz " chapeau bas"


Pardon? Je ne comprends pas. - Przepraszam? Nie rozumiem.

"chapeau bas" = czapki z głów :mrgreen:

Dla tych co nie parlają ;-)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 20:58   

kasedo napisał/a:
Beznadziejna żona i matka....nic dziwnego że mąż mnie wymienił na młodszy lepszy model....


Kasiu
Masz moją prywatną żółtą kartkę za takie pisanie.
Jak Sycharka może być beznadziejna. :shock:
Każda Sycharka jest super.
Panie zapamiętały? To piszę ja, Jacek-Sychar, moderator drugiej klasy. ;-)
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 20:59   

kasedo napisał/a:
...gdybym była dobra żona on by mnie nie zostawił, a przynajmniej by spróbował al za walczyć o naszą rodzinę. Mojj syn wczoraj powiedział Boga nie ma bo gdyby był nie dopuścił by do tego żebyś tak cierpiała. Czyli jako matka też jestem dobrym kitu...nie pokaalam mu co jest wartościowe q życiu ...


Kasedo... jesteś klasycznym przypadkiem ofiary, która sama siebie zamienia w winnego i biczuje niemiłosiernie. A Ty masz być dla siebie dobra. DOBRA. Bo tylko siebie masz na pewno i na zawsze.
Ja parę dni temu doszłam do jako takiego porządku, bo w końcu spisałam co mi leży na sercu, co się zdarzyło. Taka autoterapia. Potem to przeczytałam i zobaczyłam jak wiele rzeczy zniosłam i, że naprawdę nie mogę już więcej. Nie. Bo trzeba też chronić siebie. O związek można walczyć, ale we dwoje. W pojedynkę nie da rady...

Nie biczuj się. Jesteś dobrą mamą i byłaś dobrą żoną. Popytaj przyjaciół, twoich bliskich co sądzą, niech Ci szczerze powiedzą, może doprowadzą Cię do pionu.. Bo na razie go gubisz, a tak nie można. Masz przy sobie Boga i to jest najważniejsze.
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 21:28   

Kasiu, dzisiaj czytalam krotki wyklad mojego ulubionego trenera Mateusza Grzesiaka (tak swoja droga goraco polecam). Dotyczyl on, dlaczego ludzie nie odnosza sukcesu. Miedzy innymi dlatego, ze nie wierza w siebie i stawiaja sie w roli ofiary, biora wszystkie winy na siebie.
Mnie to podnioslo na duchu i zmobilizowalo do dzialania, do pracy nad soba. Bo przeciez chce osiagnac sukces!
Zatem bierz sie w garsc i do przodu. Nie ogladamy sie za siebie!
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 21:50   

Jacek-sychar, dziękuję. Całej reszcie też....Do jutra kochani
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 23:16   

Kasia jeszcze raz Ci to wklejam - to byl post z 11 /10 ,nie wiem kto jest jego autorem- nie umialam wtedy cytowac-autora przepraszam :oops:
ale popieram go w calosci :lol

....

Znalazlam cos na Forum,cos na obecny stan Twojego ducha,

Oto odp na post Smutnej_Alex

Smutna alex

Przykro mi, tak bardzo mi przykro. :cry: Czasami jest tak, że problem jest głównie po stronie współmałżonka.

Ja miałam taką sytuację, że mąż w kryzysie wieku średniego nawiązał romans z 17 lat młodszą ode mnie kobietą. Jak ja mogłam rywalizować z młodym ciałem? Tym bardziej, że nie
wiedziałam, ze taka osoba i takie ciało w ogóle istniało. Choćbym chodziła nago z koroną Królowej Angielskiej to i tak nic by to nie dało. Bo cóż, młodość i nowość. :-D Czasami tak bywa.

Więc dosyć tego samobiczowania. Tego na forum jest za dużo. Tego brania odpowiedzialności za siebie, dzieci, i biednych współmałżonków-misiów. Czego mu nie dawałam, czym go irytowałam, jaka byłam/nie byłam. :cry: To jego problem widać był i jest. Jesteś jaka jesteś, zmieniać się tylko dla misia nie ma sensu. Bo wtedy to mu może tylko lotniska zabraknąć. :-D
Zrobiłaś co mogłaś, więcej niż wszystko. A on i tak nie docenił rodziny, dzieci, nadrzędnych wartości i poszedł znowu w szkodę. Jego strata :-/

Więc zdejmij koronę Królowej Angielskiej, światło z męża przestaw na Boga i Siebie. I zacznij żyć swoim i tylko swoim życiem. Jeśli Ty masz potrzebę pracy nad sobą, naprawy - to naprawiaj tylko dla Boga i dla Siebie. Zastanów się, jak chciałabyś żyć,o czym marzysz, jak to zrealizować?
I zacznij to robić, z Bożą pomocą.
A kiedy weżmiesz życie w swoje ręce, poczujesz głęboko że żyjesz. Będziesz całością. To już tak bardzo nie będzie istotne, czy żyjesz sama, czy z małżonkiem.Bylebyś żyła z Bogiem, w zgodzie ze Sobą i szczęśliwie. :-D

........

Glowa do gory Kasiu i zobacz ile empatii i wsparcia masz w postach ,
Jutro Cie niose na 9h rano,
O 21 tez dzisiaj bylam z Toba :lol:








_________________
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-21, 00:37   

Cześć Kasiu, koleżanko po fachu ;-)
Jak tu wszyscy bardzo dobrze Cię rozumiem...I jako kolejna potwierdzam ,że czas wyleczy rozbite serce.
I dobrze,że jesteś TU,mnie to forum wielokrotnie podnosiło.
Na potwierdzenie powyższych "rad" napiszę,że mój mąż w swoim amoku buja gdzieś w obłokach a ja dzięki Bogu, patrzę na niego i mi go szkoda...że takie głupoty sobie funduje.
Śmiem twierdzić,że dzięki tym wszystkim radom,(żeby w siebie inwestować nie z myślą,że "on wróci",tylko dla siebie bo jak wróci to będę fajniejsza a jak nie wróci to żebym godnie przeżyła życie!) jetem bardziej szczęśliwa od szanownego małżonka.
Co do syna to teraz potrzebna mu zrównoważona,dająca poczucie bezpieczeństwa matka!
Taka,która jest szczęśliwą osobą i daje też mu świadectwo na życie swoją postawą - bo od ojca tego świadectwa może nie dostać :-(
Łączę się z Tobą w modlitwie
ps. Zaświadczam,że jeśli będziesz z Bogiem odnajdziesz spokój duszy - to niesamowite ale ja dziękuję Bogu za tę łaskę :lol:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8