Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek Kasedo
Autor Wiadomość
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 14:17   

Jacek-sychar napisał/a:
Warto abyś przeczytała książkę:
James C. Dobson, Miłość potrzebuje stanowczości, Vacatio, Warszawa 2015

Spojrzyj również do naszej broszury:
http://www.broszura.sychar.org/
szczególnie na strony 13-14.

Broszurę przeczytałam od razu...a myslalam, że ja skoro jestem żoną grzechu nie popełniam....a jednak.
Książkę przeczytam, ale w tym tygodniu nie dam rady. Dzisiaj spowiedź, jutro próba w kościele, a w piątek bierzmowanie. Do tego sprzatanie i walka ze łzami, bo po raz piewrszy wszystko sama. A on nawet nie ma odwagi zadzwonic i powiedzieć czy bedzie czy nie. Jego matka z siostrą nie przyjadę. Nie powtórzę co mój syn powiedział. Ile dla nich znaczy. Tłumaczenie..bo nie mają kasy, bo bedzie dziwna sytuacja, bo kiedy indziej....a dziecko co winne.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 16:18   

kasedo napisał/a:
Co do stawiania granic...gdy je stawiam, on wybiera ją.


Ale Ty musisz stawiać granice nie po to żeby Ciebie wybrał, tylko po to, żeby siebie chronić w tej sytuacji. Żeby chronić swoją godność, kobiecość i równowagę psychiczną. A że on wybiera ją ... cóż, to nie o Tobie źle świadczy, tylko o nim. Do znudzenia jest wałkowany pogląd, ze masz wpływ tylko na siebie, że trzeba przede wszystkim chronić siebie i tak dalej. Ale to prawda.

Szanuj siebie dziewczyno, bo to co teraz robisz będzie Cie niszczyć.

Co do alimentów na nie biologiczne dziecko - popytaj prawników, ale może jest szansa na alimenty skoro uznał dziecko?
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 18:07   

utka2 napisał/a:
Co do alimentów na nie biologiczne dziecko - popytaj prawników, ale może jest szansa na alimenty skoro uznał dziecko?


Mąż syna wychowywał odkąd skończył on 3 latka, syn nosi jego nazwisko, uznał go jako swoje....ale nie chcę usłyszeć w sądzie, ze nie bd płacił bo to nie jego. Już to usłyszałam niedawno od jego ciotki, że przecież on nie ma zadnych zobowiązań bo to nie jego syn....12 wychowywac dziecko, a potem się całkiem od niego odwrócić. Tak jak powiedziałam..dam sobie radę, żeby tylko płacił te dwie raty...niestety właśnie się dowiedziałam że w tym miesiącu wpłat nie było.....maż milczy, kochanka zablokowała fb....

Cała reszta święta prawda, tylko dlaczego ktoś kto naprawdę kochał teraz robi trakie straszne rzeczy. Kim stał sę ten człowiek, który jeszcze tak niedawno był cudownym mężem i tatą. Dlaczego....?
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 19:23   

kasedo napisał/a:
Cała reszta święta prawda, tylko dlaczego ktoś kto naprawdę kochał teraz robi trakie straszne rzeczy. Kim stał sę ten człowiek, który jeszcze tak niedawno był cudownym mężem i tatą. Dlaczego....?
nie dasz rady logicznie odpowiedzieć sobie na takie pytania.
I, naprawdę każdy, stawia sobie podobne.
Zadbaj o siebie i dziecko - to, na teraz, niech będzie twoim priorytetem.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 20:30   

kasedo napisał/a:
.ale nie chcę usłyszeć w sądzie, ze nie bd płacił bo to nie jego


hmmmm, ale wiesz, tu nie chodzi o Twoją dumę i chcenie albo niechcenie. Unoszenie się fałszywą dumą jeszcze nikomu w niczym nie pomogło. Jeśli uznał - to alimenty pewnie sie należą.

I druga sprawa - mąż nie może się oprzeć - ty ulegasz, mąż uznał dziecko, ale Ty nie chcesz usyszeć ze nie da na niego. No to ile jeszcze czasu zamierzasz mu ułatwiać całą sytuację? Ma dwie baby - w tej chwili obie sa na boku, zostawionej rodziny nie musi utrzymywać, na dziecko nie musi płacić ... życ, nie umierać.
Po co wracać?


Gosia Ci dobrze pisze - zadbaj o siebie i o dziecko, to ma być Twój priorytet, a nie o dobre samopoczucie męża, bo sie bidulek odwróci.

On już się odwrócił. Twoje działania przez te 4 miesiące nic nie dały, nie zmieniły sytuacji. Więc są nieskuteczne.


No to zacznij inaczej - stawiaj granice w kontaktach fizycznych, a kwestie finansowe reguluj z prawnikiem.
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 21:19   

utka2 napisał/a:
I druga sprawa - mąż nie może się oprzeć - ty ulegasz, mąż uznał dziecko, ale Ty nie chcesz usyszeć ze nie da na niego. No to ile jeszcze czasu zamierzasz mu ułatwiać całą sytuację? Ma dwie baby - w tej chwili obie sa na boku, zostawionej rodziny nie musi utrzymywać, na dziecko nie musi płacić ... życ, nie umierać.
Po co wracać?


Macie rację....próbowałam wszystkiego...walczyłam na różne sposoby. Nic to nie dało. Sypianie z nim było nie tylko próbą odzyskania męża, była to też jakaś pokręcona chęć zemsty na niej....bo skoro to miłość jego ycia..to dlaczego sypia ze mną.....wiem wredna jestem....Ale po ostatnich dwóch tygodniach na początku września, które spędził w domu....tzn noce, w dzień by ł w pracy. A weekendy z nia. Nie dałam rady. teraz jestesmy w kontakcie smsowym tylko. najgorsze są noce...nie przesypiam jeszcz enocy w całości, srednio 4/5 godzin, A potem 6-7 godzin w szkole, potem korki, i siedzenie do nocy szukając sposobu na naprawę, na odkrycie gdzie ja popełniłam błędy. Zaplanowałam sb plan roczny: przetrwac rocznicę ( przeżyłam ale było bardzo żle) teraz bierzmowanie..sama nwm jak bd...chodzę na basen, od stycznia na hiszpański, syn na matematykę i polski, angielski z mamausią :) chociaż do tego się przydam, na święta muszę wyjechać..nie dam rady....i powoli, powoli drobnymi krokami do wakacji...z synem...a mąż stracił nie mnie ale stracił dla kochanki miłość swojego jedynego dziecka. Nie udało nam się miec właśnego dziecka...może z mojej winy, może z jego...To tez był jakiś element w naszym kryysie bo ja bardzo chciałam mieć dziecko.....Dziękuję, że mnie wysłuchujecie i potrzasacie. Nie chciałam iść z mężem na wojne dla syna, ale na dzień dzisiejszy dla niego liczy się tylko ta kobieta i jej pies. Nas nie ma, najlepiej gdyby nas nigdy nie było....Dobranoc.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 21:28   

kasedo napisał/a:
Nas nie ma, najlepiej gdyby nas nigdy nie było


Tak, jak wielu z nas to zna ... :-?
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 22:14   

kasedo - na święta to z sycharami na narty jedź :)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-05, 23:13   

Cóż ,
sytuacja bardziej jeszcze skomplikowana ,
skoro mąż nie jest biologicznym ojcem ,

Myślę , że ma to spore znaczenie jednak .
Niestety , ale przede wszystkim odbije to się na dziecku .
To już jakby nie patrzeć druga utrata ojca .
Nie wnikam , jaka historia wiązała się z pierwszym ,
ale z pewnością także BARDZO waży i na waszej małżeńskiej relacji .
Do tego te mega kredyty .
Większość ludzi tyle nie zarabia , ile wy macie kredytów .
Dobrze chociaż , że macie z czego spłacać .
Mąż jak mniemam ukończył 40 .
To trudny wiek .
Ludziom odbija ( także kobietom :mrgreen: )

Ta "zemsta" na kochance . :roll:
Ja jestem facetem , więc nie bardzo "rozumiem" sens .
A to , że ona tobie nie wierzy ?
To dość proste - masz interes jej kłamać .
"Żona wariatka" itd.
Zresztą , ona nie chce w to uwierzyć , bo sama wyjdzie na głupią .

Nie wiem .
Ja myślę , że to czas dany wam ( tobie ) ,
na przyjrzenie się dotychczasowemu życiu .
Coś jak "dokąd zmierzasz" .

-------------------------------------------------
"Wcięło posta " .

Z doświadczenia radzę , robić co jakiś czas "zapisz" do notatki
czy inaczej .
Mi wiele razy wcięło . :evil:
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 07:09   

Pierwszego ojca nigdy nie było....byłam samotna matka...młodzieńcza wpadka....
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 07:22   

Co do kredytów....to prawda zostało ich jeszcze sporo, bo wpadliśmy w pętlę z której długo nie mogliśmy wyjść pograzsjac się coraz bardziej. Wyszliśmy na prostą...tzn nie zalegalismy wreszcie z niczym....niestety mąż się wyląduje z danej obietnicy ponownie a ja nie mam z czego placic. Zarabiamy dużo....ja pracuje w dwóch szkołach mam prawie dwa etaty, do tego korepetycje, a on jest spawaczem.....z nauczyciela. Jest młodszy ode mnie. Ma 38 lat. Dokąd zmierzam.....chcę odnaleźć dawna ja...ta która śmiała się cały czas, która potrafiła słuchać, która wierzyla i ufala. Chce widzieć uśmiech na twarzy syna. Chcę mu wynagrodzić te ostatnie trzy lata, gdzie robiłam wszystko żeby uratować nasza rodzinę, kosztem syna. Bo żeby mąż nie musiał się martwić, wszystkimi problemami zajmowałam się sama, bo on i tak miał ciężko....ciągle zła praca, z dala od nas, sam,....
Co do kochanki....ehhh szkoda gadać. Zresztą obydwoje są siebie warci. Zglupial tak, że nikt go nie poznaje nawet własny syn.
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 08:40   

utka2 napisał/a:
kasedo - na święta to z sycharami na narty jedź :)


Witaj Kasedo, bardzo mnie poruszyl Twoj watek,widac ,jak cierpisz..
Nie wiem,czy czytalas "oprawic w zlote ramki slowa Kasi";czesto do nich wracam,modlitwa i czas to najlepsze lekartwo dla mnie i dziala...
Odnosnie tzw zemsty na kochance- tez przez to przeszlam,chociaz u mnie chodzilo o relacje z kilkoma kobietami;maz twierdzil ,ze zwarjowalam,oskarzajac go o to.
Wiec staralam sie byc "lepsza,w kuchni,salonie i sypialnii",oczywiscie nic to nie zmienilo,poza tym ,ze zaczelam tracic szacunek dla samej siebie...
Musze konczyc ,pomysl o sobie i postaraj sie "wyrwac " na rekolekcje,moze organizatorzy jakos Ci pomoga,to jest na teraz bardzo Ci potrzebne,nabrac dystansu,ale sama zdecyduj.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 09:31   

Podajesz dużo szczegółów .
Nie wiem czy to jest dobre ? :roll:

kasedo napisał/a:
Dokąd zmierzam.....chcę odnaleźć dawna ja...ta która śmiała się cały czas, która potrafiła słuchać, która wierzyla i ufala.


Czyli chcesz WRÓCIĆ jakby , cofnąć czas itp.
W sumie twój maż właśnie robi TO SAMO , zaczyna "od nowa" .
Tylko jak widzisz , to się nie bardzo da .
Trudno jakoś wymazać , to że był z tobą , ma syna ( emocjonalnie go przyjął przecież ) .
Młodsi nie będziemy , czasu nie cofniemy , faktów też .

Startujemy z tego co jest dzisiaj i możemy iść tylko do przodu .
Perspektywa jest następująca .
Jeżeli jesteś niewierząca , to definitywnie śmierć jest końcem .
Jeżeli wierząca , to perspektywa jest bardziej obiecująca .
Pół przeżyłaś , zostało ( ewentualnie ) drugie tyle .
Jakie plany na tę drugą połówkę , co ważnego jeszcze masz do zrobienia ?
To miało znaczyć "dokąd zmierzasz" .
Natomiast , perspektywa wieczności , sama w sobie jest na tyle atrakcyjna ,
że powinna poprawić znacząco i widzenie doczesności ( KRÓTKIEJ bardzo i niepewnej )
i samopoczucie , a nawet humor . Więc tu masz ten "powrót" o jakim wspominasz .
Odnaleźć siebie , ale w INNYCH REALIACH i na innej drodze .
Bo w CO wierzyłaś i KOMU ufałaś ?

Syn jest już prawie dorosły .
Już odebrał szkołę życia .
Jakie nauki z tego wyniesie ? :roll:

Wpadka ?
Nie wpadka tylko głupota , mówmy wprost .
Jak "czarni" ględzą o seksie , to takie małolaty jak na poniedziałkowym spędzie
strasznie postępowe są .
Nawiasem , Maryja zapytała : " JAK mi sie to stanie , skoro męża nie znam" ?
:shock:
Rety , no przecież wtedy nie mieli edukacji seksualnej ! :roll:



kasedo napisał/a:
Co do kochanki....ehhh szkoda gadać. Zresztą obydwoje są siebie warci. Zglupial tak, że nikt go nie poznaje nawet własny syn.



No , tak to działa .
Na to nie ma mocnych , KAŻDEGO może skusić .
Wystarczy , że puszczą ( stopniowo zwykle )
te wszystkie KOTWICE , które nas wiążą .
Jedną z nich jest np. kotwica wiary .
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 11:10   

mare1966 napisał/a:
Wpadka ?
Nie wpadka tylko głupota , mówmy wprost .
Jak "czarni" ględzą o seksie , to takie małolaty jak na poniedziałkowym spędzie
strasznie postępowe są .


Jak zaliczyłam wpadkę miałam 25 lat, więc małolatą nie byłam ;). Ale niestety na pewno głupia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4