Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Kryzys po 8 latach
Autor Wiadomość
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 21:33   

Cytat:
Wczoraj żona mi powiedziała, że pójdziemy razem na sylwestra (prawdopodobnie).
No i kończąc rozmowę odpowiedziała na moje "kocham Cię", że ona mnie też.
Mały, wielki krok...

&
ppd napisał/a:
Po za tym jestem w dobrym nastroju, Żona zadzwoniła i wydawała się bardzo miła. Długo rozmawialiśmy, zaprosiła mnie na jutro na film


ppd, wygląda na to, żę idzie ku dobremu :-) To są już wymierne sukcesy ppd.
I umyślnie nie spuentuję, że jeszcze to czy tamto przed Tobą.
Na teraz, odpręż się i postaraj się docenić ten etap, ciesz się nim, tu i teraz....bez myślenia o tym co jeszcze byś chciał. Doceń swój wysiłek, swoje zaangażowanie no i swoją odporność na bęcki które tutaj żeśmy Ci aplikowali. Doceń też swoją determinację. Ja doceniam to wszystko. :-)
Cieszę się z Tobą.
 
 
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 22:20   

Mam nadzieje ze odzyskasz zone.Tylko spokojnie .
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 22:33   

Miejmy nadzieję, że każdy z nas będzie kiedyś mógł napisać w dziale Świadectw :-)
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 03:03   

sheenaz napisał/a:

Jesteś tu znawcą literatury fachowej - często polecasz różne pozycje.


Przeczytanie kilkunastu pozycji nie czyni ze mnie znawcy ;)
Poza 1 ksiazka polecona mi przez terapeutke, wszystkie pozostale podpowiedzieli forumowicze.
A wiec "znawca" jest forum, jako wspolnota osob :)

Czesc z nich byla "tylko" pomocna, czesc zas wywrocila moj swiat do gory nogami.
W pozytywnym sensie, mimo, ze czytajac, nie zawsze bylo mi tak przyjemnie.
Prawda byla nierzadko bolesna.
Krok po kroku obnazone zostaly moje/zony bledy, dowiedzialem sie z czego wynikaly i co najwazniejsze - jak to naprawic w sobie i malzenstwie.

Polecam, bo uwazam, ze czesc pozycji powinien przeczytac doslownie kazdy, w dodatku lepiej na starcie malzenstwa niz w kryzysie. Ale lepiej pozno niz wcale.
Problemy najlepiej leczyc u zrodla, zeby jednak leczyc wlasciwie, trzeba wiedziec jak to robic i jak znalezc ich zrodlo. Potrzebna jest wiedza.
Polecam, bo te ksiazki/konferencje, pozwolily mi sie "urodzic na nowo".

sheenaz napisał/a:

Czy oglądałeś "Akrobatykę małżeńską"? Pewnie tak.

Zaskocze Cie ;) Jestem w trakcie. Te plyty zostawilem sobie, by ogladac wspolnie z zona. I dopiero od niedawna, powolutku razem ogladamy.

sheenaz napisał/a:

Należy swoje słabości zidentyfikować i się do nich przyznać. Pracować nad nimi, lecz mogą się okazać nie do pokonania. Miłość przecież polega na akceptacji słabości drugiego czlowieka.


Tak, na tym miedzy innymi polega milosc.
Co nie oznacza, zeby przyjmowac postawe - "mam wady i jak mnie kochasz to je zaakceptuj".
Blizej mi do slow Pulikowskiego - masz wady? To sie zmien. Goraco wierze w to co Pan Jacek mowi - czlowiek ma wielka moc zmiany siebie.
Nie za pomoca "magicznej rozdzki". To moga byc miesiace albo lata pracy, przyjmowanie zas, ze jakies slabosci sa nie do pokonania to wg mnie wygodna wymowka.
Mozliwe, ze pewnych slabosci nigdy nie pokonamy. Ale nawet jesli - to chociaz po walce z samym soba, ze swiadooscia, ze dalo sie z siebie tyle, ile sie potrafilo.

sheenaz napisał/a:

I wtedy widzimy starania i akceptujemy słabości.

Oooo wlasnie. Latwiej jest akceptowac slabosci, gdy wiemy, ze ktos sie stara z nimi walczyc.

To nie jest tak, ze sie wymadrzam. Przepracowalem w sobie sporo, ale widze, ze to czym cale zycie nasiakalem, stara sie wracac. Moim zadaniem jest zwalczanie tego w sobie przez cale zycie. Moze pewnego dnia wracac przestana.
Gdy, jak celnie napisalas, bede mial wypracowane inne nawyki, a moje zycie bedzie oparte na odpowiednich fundamentach.
Juz teraz potrafie wiekszosc z nich zatrzymac "na sobie". A przeciez od momentu, gdy zaczalem w miare wlasciwie nad soba pracowac uplynelo zaledwie 8 miesiecy.
Co wiec bedzie powiedzmy za kilka lat? Przy zachowaniu konsekwencji - zapewne lepiej ;)

A sa przeciez wady ktore uznalem za mniej istotne i "czekaja w kolejce".
Praca nad soba to zadanie na cale zycie.

sheenaz napisał/a:

Jednakze jak ktos wymaga od nas czegos co jest niezgodne z naszymi zasadami i mogloby nas krzywdzic - mamy prawo jasno się określić - nie, w tej sferze pozostanę sobą. Albo mnie akceptujesz albo nie. To juz nie moja działka .


Dokladnie



Na sam koniec - PPD - gratuluje. Kazdy taki krok naprzod to miod na moje serce :)
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 08:20   

A mnie mimo wszystko bardzo, bardzo uderza kontrast między ppd zawiedzionym i ppd pełnym nadziei. Jesteś BARDZO rozchwiany i BARDZO uzależniasz swoje postępowanie i nastrój od tego co powie/zrobi żona. Aż do stopnia, gdzie jest to niezdrowe.

I pewnie, żona widzi różnicę - ale głównie w twoim nastawieniu do niej. Ale nie przebywa z tobą na tyle dużo, żeby w pełni ocenić, czy to zmiana, jaka jej wystarczy. Poza tym, nie wyszliście jeszcze z etapu "miesiąca miodowego", kiedy to ciągle się o żonę starasz. Ja wcale nie jestem przekonana, ze jak poczujesz, ze juz wróciła na dobre, to nie zaczniesz sie zachowywać jak przed kryzysem... Teraz sie starasz, bo teraz czujesz, ze mozesz ja stracić, a co później?

A ja nie gratuluję, bo jakby twoja żona była moją przyjaciółką, to bym jej powiedziała, ze za szybko i zeby jeszcze spasowała...
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 08:49   

tiliana napisał/a:
A mnie mimo wszystko bardzo, bardzo uderza kontrast między ppd zawiedzionym i ppd pełnym nadziei.

Taki kontrast jest przyporządkowany do etapu na którym jest ppd.
Myślę Tiliano, że jak sięgniesz uczciwie wstecz, to z pewnością dostrzeżesz siebie w podobnych kontrastach.
Ja siebie widzę w przeszłości w takich kontrastach i jestem pewna że takich osób jest tu wiele.

tiliana napisał/a:
A ja nie gratuluję, bo jakby twoja żona była moją przyjaciółką, to bym jej powiedziała, ze za szybko i zeby jeszcze spasowała...

Naprawdę byś TAK powiedziała? ;-)
Nie wiem dokładnie na którym etapie swojego/ich dystansu jest ppd, ale jedno jest pewne, że zmierza do przodu i to jest istotne.
Zbyt dużo krytyki czasem podcina ludziom skrzydła a odrobinę zachęty/pochwał/ docenienia może wzmóc przekonanie, że wysiłek i praca mają sens, czasem dodaje sił. Tak ja to widzę. :-)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 08:58   

kenya napisał/a:
Nie wiem dokładnie na którym etapie swojego/ich dystansu jest ppd, ale jedno jest pewne, że zmierza do przodu i to jest istotne.


Ale na pewno jeszcze sporo pracy przed nim. Ważne, żeby o tym pamiętał, że powrót żony, to dopiero pierwszy etap. W dodatku chyba najłatwiejszy. Potem, może być trudniej, bo emocje opadną i zacznie się szare życie. I niestety mogą wrócić stare nawyki. Ładnie opisał to Pavel.
 
 
IlonaM
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 09:00   

Pozwolę sobie zabrać głos i ja ...

PPD - powtórzę za innymi - którzy mówili Ci to już wielokrotnie - NA TERAPIĘ MARSZ !!!

A zobaczysz i przekonasz się na własnej skórze ile "zysków" będziesz miał ;-) dla Siebie ale i jak doceni taką pracę i zmianę Twoja żona !!!

I nie wymawiaj się brakiem kasy - NFZ refunduje - trzeba tylko odrobinę dobrej woli żeby takową pomoc znajść.
A więc - ZADANIE NA DZIŚ - internet i szukaj w najbliższym otoczeniu poradni psychologicznej !!!

p.s.
Czekam niecierpliwie ( i pewnie nie ja sama ;-) ) na informację o rezultacie Twoich poszukiwań :mrgreen:
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 09:10   

Jacek-sychar napisał/a:
Ale na pewno jeszcze sporo pracy przed nim. Ważne, żeby o tym pamiętał, że powrót żony, to dopiero pierwszy etap.


Ależ to oczywiste, jak wspomniałam to etap, jeden z wielu.
Poza tym, nic nie wiadomo o tym by jego żona szykowała się już do powrotu.

Terapia, jak najbardziej wskazana, to nie ulega żadnej wątpliwości.
Niemniej jednak jakiś mini etap ppd już pokonał i to właśnie chciałam docenić. :-)
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 09:25   

kenya, ale jaki?

Ja widzę tylko, że zaczęło mu zależeć, jak żonie "przestało"... No, fakt, to już coś. Ale żeby to był etap?

Może jest jakis nowy etap w relacji - żona już deklaruje wiecej chęci niż niecheci, zbliża się wyraźnie. To fakt. Ale w pracy ppd nad sobą?

Korci mnie, ppd, żeby zadac ci pytanie: co KONKRETNIE przepracowałeś, co w sobie zmieniłeś, co wypracowałeś od czasu, kiedy się wszystko posypało? Nie, co zrobiłeś, zeby odzyskac żone, bo to, ze próbujesz, starasz sie, wychodzisz z inicjatywą, to widać... ale jakie SWOJE problemy, wady, nieuporządkowania, niedojrzałe zachowania zauważyłeś i zacząłeś nad nimi pracować? Jakie udało ci się zmienić?

Myślę, że to dobry moment, żebyś sam sobie zrobił taki rachunek sumienia.
 
 
ppd
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 11:45   

kenya napisał/a:
ppd, wygląda na to, żę idzie ku dobremu :-) To są już wymierne sukcesy ppd.
I umyślnie nie spuentuję, że jeszcze to czy tamto przed Tobą.
Na teraz, odpręż się i postaraj się docenić ten etap, ciesz się nim, tu i teraz....bez myślenia o tym co jeszcze byś chciał. Doceń swój wysiłek, swoje zaangażowanie no i swoją odporność na bęcki które tutaj żeśmy Ci aplikowali. Doceń też swoją determinację. Ja doceniam to wszystko. :-)
Cieszę się z Tobą.

Również się cieszę tym co mam. Jednak trochę średnio mi wczoraj poszło. Chodzi o telefon przed spotkaniem. Trochę się poirytowałem co oczywiście pokazałem :( stąd wczorajsze spotkanie było "takie sobie". Nie zrobiłem ani kroku do przodu, może lekki w tył :( Na spotkaniu trochę naciskałem, Żona powoli się otwiera... mówi, że zachodzi w głowę czemu nie ogarnąłem się wcześniej, dużo wcześniej. Powiedziała, że jest dobrze tak jak jest teraz na obecną chwilę - rozumiem i szanuję. Sylwester będziemy spędzać razem, w niedzielę wpadnę na herbatkę.

Nie chcę się rozpisywać, bo dostanę bęcki, które już nie raz dostałem. Ogólnie schrzaniłem trochę.
kenya - dziękuję za wsparcie.

tiliana napisał/a:
Korci mnie, ppd, żeby zadac ci pytanie: co KONKRETNIE przepracowałeś, co w sobie zmieniłeś, co wypracowałeś od czasu, kiedy się wszystko posypało? Nie, co zrobiłeś, zeby odzyskac żone, bo to, ze próbujesz, starasz sie, wychodzisz z inicjatywą, to widać... ale jakie SWOJE problemy, wady, nieuporządkowania, niedojrzałe zachowania zauważyłeś i zacząłeś nad nimi pracować? Jakie udało ci się zmienić?

Przestałem jęczeć i narzekać na cokolwiek. Pracuje nad postawą zmiany pesymistycznego podejścia do życia na pozytywne. Pracuję nad emocjami, które głównie krzywdziły moją żonę. Dokształcam się w dalszym ciągu w temacie związków. Na razie zmieniłem podejście do życia, trochę zluzowałem, przestałem się czepiać, przestałem przesiadywać przed kompem. Więcej humoru, mniej ględzenia. Głównie przepracowałem nad moim egoistycznym podejściem. I nadal pracuje, ale widzę już u siebie, że zmieniam cały czas tą cechę.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 08:00   

ppd napisał/a:
Trochę się poirytowałem co oczywiście pokazałem


ppd napisał/a:
Na spotkaniu trochę naciskałem



facet, przepraszam za to co napiszę, ale zaczyna mnie to rozśmieszać.
Kiedy pojmiesz, że ta irytacja, wybuchy, naciskanie, niecierpliwość - to obszary nad którymi musisz pracować. Ze takimi zachowaniami psujesz relację.

Żeby to jedna osoba Ci napisała, to mógłbyś olać. Ale piszą Ci to wszyscy, sam doszedłeś do takich wniosków i Ty znów swoje ....

szczególnie, że:

ppd napisał/a:
Żona powoli się otwiera...



Ja wiem, zę najlepszym sposobem na zmianę wszystkiego byłaby taka klapka w mózgu, przez którą ktoś nalałby oleju do głowy. Bo sama żałuje, ze takiej nie mam. Mniej bym była poturbowana przez swoje durne decyzje, i mniej bolałyby mnie kolana od wiecznego upadania na nie ;-)


Ale takiej klapki nie ma!!! I jedynie ciężką harówą, taką orką na ugorze mozemy zmienić swoje podejście, oczekiwania, przepracować błędy i chcieć je naprawić.

Dla mnie to właśnie oznaczają słowa "umrzeć dla starego człowieka" - starać się zmienić całkowicie, o 180 stopni, w sobie wszystko to co prowadzi do grzechu, wszystko to co psuje relacje z Bogiem i ludźmi.


Wiec może zamiast latać wiecznie do żony, wydzwaniać i smsować - daj jej odetchnąć, a ty wykorzystaj ten czas na przygotowanie się emocjonalne, na wyciszenie się przed kolejnym spotkaniem.

Opracuj sobie dwa plany działania - jak postąpisz jak przystanie na Twoje propozycje, oczekiwania, i co tam jeszcze będziesz chciał, i jak postąpisz jak nie przystanie.

Bo wyjścia są dwa, więc nie masz zbyt wiele do przygotowywania się.
Ważne jest żebyś znów nie wchodził w stare schematy w kontaktach z nią. Bo zamiast się otwierać, zamknie sie na dobre.


A teraz to co miałam Ci wcześniej napisać - post z 2016-11-21, 22:25, w zupełnie innym tonie, w innych emocjach, ja miałam przyjemność czytać to co pisałeś. Widać, ze coś już drgnęło. I tak trzymaj! Chyba gdzies już pisałam - ja Ci kibicuję z całego serca.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 09:13   

ppd napisał/a:
Pracuję nad emocjami, które głównie krzywdziły moją żonę.

Czy możesz ten kawałek rozwinąć? Co to znaczy? Jakie emocje? Jak krzywdziły ją? Jak pracujesz? Co chcesz osiągnąć?
 
 
ppd
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 10:35   

tiliana napisał/a:
ppd napisał/a:
Pracuję nad emocjami, które głównie krzywdziły moją żonę.

Czy możesz ten kawałek rozwinąć? Co to znaczy? Jakie emocje? Jak krzywdziły ją? Jak pracujesz? Co chcesz osiągnąć?

tiliana - masz opisane w pierwszym poście jak się zachowywałem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8