Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie wiem co mam robić
Autor Wiadomość
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 11:31   

Witajcie po krótkiej przerwie. Wracam żeby napisać co u słychać..

Sytuacja u nas jest dziwna. Zachowuję się normalnie, mąż niby też. Powiedział że mu na mnie zależy ale nie wierzy w miłość, uważa że to przereklamowany wymysł ludzi. Czasem mnie przytula, czasem zaprasza na wspólne obejrzenie filmu, często opowiada co u niego w pracy. Jest mi przykro bo to taka jednostronna relacja. Nie pyta co u mnie, nie pomaga mi w domu, nie ma bliskości. Wieczory zwykle spędza przy kompie, ale zaprasza mnie żebym była w tym samym pomieszczeniu i robiła swoje rzeczy ( taka proteza wspólnego wieczoru). Przykro mi ale nie robię awantur, nie mowię nic, nie proszę. Modlitwa daje mi pogodę ducha i nadzieję - to jest absolutnie niesamowite. A może powinnam mu mowić o moich potrzebach uczuciach? Mam wrażenie ze on i tak by nie słuchał wiec skupiam sie na sobie. staram sie nie gderać, nie wypominać rzeczy ktorych nie zrobił a obiecał. Narazie trwamy w takim zawieszeniu. Nie wiem czy to dobrze.

Przeczytałam 5 języków miłości Chapmana i dzis zamawiam kilka kolejnych poleconych przez Was pozycji. 5 języków duzo rzeczy mi uświadomiło. Chciałabym podzielić sie nimi z mężem, ale chyba jest jeszcze za wcześnie.
Zapisałam sie na prawko, wzięłam za porządki w domu, odchudzanie. Duzo czytam o rozwoju i modlę się. Duzo się uśmiecham ( tak na przekor wszystkiemu).
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 13:48   

Brawo rut_m :))
Skoro maz "po swojemu" Cie zaprasza, moze wykaz nieco inicjatywy, ale delikatnie. Nie narzucaj - proponuj i bez żalu przyjmuj ewentualna odmowę.
O uczuciach mów, ale rowniez tak, aby mu sie nie narzucać. To jeden z większych błędów kobiet (choć nie tylko) - czekanie aż druga strona sie domyśli sama.
Poza tym - tak trzymaj!!!
 
 
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 14:32   

Jeszcze coś..
Mąż twierdzi że nie ma sie z czego cieszyć w życiu bo z pracy wraca zmęczony, dziecko jest nieznośne, on wyczerpany a jeszcze musi ćwiczyć, potem nie ma na nic siły i zasypia przy grze albo filmie. Mowię ze trzeba szukać pozytywów i sobie je stwarzać i ze możemy razem poszukać, spędzić wieczór fajnie. A on ze fajny wieczór to jak sobie gra. Pytam czy to granie to nie jest trochę taka ucieczka, a on na to że trochę jest i że razem w domu jest nudno. Kurczę, czy moje potrzeby sie dla niego nie liczą? Chyba nie znam większego egoisty.
Co do jego zapraszania mnie, owszem zdarza sie ze zaprosi mnie na film, tylko czy to cos znaczy? Albo zaprosi mnie do pokoju w którym mamy komputery i wtedy każde gapi sie w swój monitor. Tak sie bliskości nie buduje. Czasem nie widzę możliwości dogadania sie z nim. On myśli tylko o sobie, teraz to widzę.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 14:41   

Rut, z mojego doświadczenia - TAK, ZNACZY.

Nawet dużo znaczy, bo to znaczy, że chce być z tobą, że twoja obecność jest dla niego ważna, pożądana, cenna.

Ja się długo zżymałam na to, że mąż nie "spędza" ze mną czasu, poza tym, że czasami jakiś film obejrzymy, a generalnie to właśnie też lubił mieć mnie w tym samym pomieszczeniu.
Teraz to doceniam, chociaż nie załatwia to sprawy moich niezaspokojonych potrzeb. Ale to juz jest coś, jakiś punkt zaczepienia i początek.

Wiesz, nie jesteś jedyną osobą w tym małżeństwie, której jest trudno. Pewnie wiesz o tym, ale jednak chciałabym ci przypomnieć ;) Twój mąż zapewne ucieka przed konkretnymi swoimi problemami. Widocznie JESZCZE nie jest w stanie sie z nimi zmierzyć (może nigdy nie będzie, nie wiadomo).

Teraz może być dobry moment, żeby zacząć sie dopominać delikatnie i z dużym wyczuciem o swoje. Wiesz, co twój mąż lubi. Zorganizuj randkę/wyjazd/wyjście gdzieś z domu.... tak, zeby budować tę bliskość poza domem na początku. Później w domu to też będzie owocowało. Możesz mówić o swoich potrzebach - też z wyczuciem, myślę, ze sobie z tym poradzisz. Ale nastaw sie na raczej powolne zmiany, nie rewolucję, ale ewolucję...
 
 
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 15:03   

tiliana dziękuję.
Staram się właśnie pokazywać mu ze szanuje jego zainteresowania i cieszę sie ze je ma. Zaprosiłam go na kilka wydarzeń z tym związanych, ucieszył sie. Mam nadzieje ze kiedyś tez mnie zaprosi gdzieś gdzie lubie :P daj Boże :P
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-14, 15:12   

Wiesz, następnym razem ty go zaproś gdzieś, gdzie TY byś chciała iść. PRzecież nie musisz go zawsze zabierać tylko ni wyłącznie w miejsca, które on lubi. Może do twoich zainteresowań też sie przekona, a myślę, ze może chcieć raz czy dwa spróbować ;)
 
 
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-23, 21:14   

To znowu ja i moje wieści z frontu.

Między nami lepiej. Staramy się oboje, mąż ma chyba jakiś problem ze sobą, ze stresem i nie umie sobie z nim poradzić stąd te wcześniejsze wybuchy agresji i przykrości. Zaczyna sie wycofywać z tego co mi powiedział w kłótni. Ja wiem ze problem nadal jest i nadal czytam, staram sie, czekam, nie naskakuje. Powiedział ze widzi jak bardzo sie zmieniłam.

Czasem mnie przytuli, da buziaka, ale jakoś tak bez przekonania. Seksu brak i nie wiem czy mam pytać męża o te sprawy, czy czekać. Zawsze mieliśmy problem w tej dziedzinie życia małżeńskiego bo mąż był uzależniony od porno albo wolał sie masturbować. Od kilku lat twierdzi ze nie ogląda, a ja ostatnio nie dopytuję i nie naskakuję bo przecież nie jest małym chłopcem. Tylko brak mi bliskości.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-23, 22:05   

rut_m napisał/a:
Między nami lepiej


I tak trzymać! :lol:
 
 
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 23:34   

Witam ponownie. U nas mała poprawa. Wychodzimy we dwoje w weekendy, towarzysze mężowi wieczorami (tak jak ktoś radził) a on często mnie prosi o to sam z siebie. To sukces.
Za nami jedna większa kłótnia w której mąż wykrzyczał ze ma do mnie pretensje ze nie pracuję ( umowa skończyła mi sie 2 mies temu). Wiem ze muszę to zmienić, ale nie dla niego tylko dla siebie przede wszystkim.

Udało nam sie kilka razy porozmawiać. Opowiedziałam mu o tym co wyczytałam w książkach.. ze zakochanie i miłość to co innego, opowiedziałam o 5 językach miłości. To był trochę przełom.

Mąż sie bardzo stara, widzę to. Powiedział ze mnie kocha, ze ma tylko mnie. Widzi jak sie zmieniam i podoba mu sie to. To duzo znaczy, ale jeszcze długa droga przed nami.
Wybaczcie ze tak zanudzam, czytam inne wątki i widzę jakie mam szczęście ze oboje chcemy. Serce mi pęka jak czytam posty osób porzuconych.

U nas niepokoi mnie kilka rzeczy i będę wdzięczna za porady:
1. Mąż dowiedział sie ze jego mama jest alkoholiczka będąc już dorosłym mężczyzną i mieszkając poza domem. Czy to sie liczy jako dda? Mąż wiele razy dawał mi sygnały ze sytuacja w rodzinnym domu go przerasta, powoduje wielkie nerwy i zamyka go, dosłownie jest wyprany z emocji. Mówi ze stracił autorytet w ojcu który zawsze był jego wzorem ( teściu nic nie robi z horoba żony, poddał sie. Jest współuzależniony, daje sobą poniewierać i zgadza sie na jej picie). Mąż doszedł do wniosku ze jego szczęśliwe dzieciństwo to fikcja, teraz dostrzega jak zimni byli.
2. Post wyżej pisałam o braku bliskości. Mąż mówi ze chciałby być czulszy i chciałby współżycia ale nie czuje potrzeby. Ze zawsze tak miał. Czy to może mieć związek z pkt 1? Czy mam poruszać ten temat czy narazie odpuścić?
3. Zaproponowałam jakąś specjalistyczna pomoc i mąż nie powiedział nie. Zastanawiam sie tylko czy powinnismy iść razem do poradni, on sam do psychologa czy na grupę dda?
Liczę na jakieś podpowiedzi i pamietam o Was w modlitwie +
 
 
rut_m
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 23:50   

Choroba*

Sorry za literówkę 😜
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 08:31   

rut_m napisał/a:
Mąż dowiedział sie ze jego mama jest alkoholiczka będąc już dorosłym mężczyzną i mieszkając poza domem. Czy to sie liczy jako dda?

Liczy się. Jesteśmy DDA niezależnie od tego czy sobie zdajemy z tego sprawę, czy nie. Jesteśmy, bo taka a nie inna była nasza rodzina pierwotna.
Najwyraźniej Twój mąż jest teraz na etapie zdejmowania iluzji ze swojego myślenia, i dzięki Bogu za to. To konieczny etap, aby ruszyć do przodu.
Poczytaj książkę ks. Poloka "Rozwinąć skrzydła" - tam wiele jest wyjaśnione.
http://www.rozwinacskrzydla.pl/ksiazka
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4