Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Uzależnienie?
Autor Wiadomość
Żenia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 02:21   Uzależnienie?

Witam wszystkich. Jestem tu nowa, nie bardzo wiem jeszcze jak poruszać się po tym forum, ale wiem, że potrzebuję pomocy, dlatego się tu znalazłam.
Moim problemem, z którym nie potrafię sobie poradzić jest całkowite ignorowanie mnie przez męża, a z drugiej strony moje uzależnienie od niego. Wszystko co robię, robię po to, żeby zauważył, a dla niego mogłabym w ogóle nie istnieć i pewnie byłoby mu lepiej, gdyby tak było.
Małżeństwem jesteśmy od 10 lat, mamy dwie córki, wykształcenie, pracę, mieszkanie i wydawałoby się, ze niczego z ziemskich rzeczy nie powinno nam brakować a jednak tak nie jest. Mąż mnie nie zauważa, żyje obok, traktuje mnie jak powietrze i nie uważa, żeby robił coś złego. W ogóle mój mąż przyjmuje postawę "bezwinności". Nie czuje się odpowiedzialny za cokolwiek, co dzieje się czy działo w naszym małżeństwie. To ja wg niego odpowiadam za wszystko, a jeżeli on coś zrobiłby, to zawsze jest pchnięty do złego przeze mnie. To samo zachowanie, postawa będąca moim udziałem jest wyrachowana, zła, a jego - ok. Ta niesprawiedliwość tak boli i poniża, że czasami brakuje sił na jakąkolwiek walkę. Przecież wiem, że nigdy całkowita wina nie leży po jednej stronie.
Jeżeli jest miło w domu, to mąż też jest miły, ale jeżeli pojawi się jakikolwiek problem, konflikt, to mojego męża już nie ma. Słyszę - daj mi spokój, nie mam sobie nic do zarzucenia, mnie w to nie mieszaj. Kiedy do niego mówię siedzi tyłem i nie zamierza nawet odpowiedzieć na pytanie. Czuję się nikim przy nim, zrównał mnie z podłogą. Niby jestem inteligentną, ciepłą, podobno atrakcyjną kobietą, a przy boku mojego mężczyzny czuję się zerem. Kiedyś zresztą powiedział mi, żebym znalazła sobie innego faceta do podbudowania swojej wartości.
Ciągle proszę, żeby mnie nie ignorował, żeby mnie zauważał, płaczę, poniżam się, bo inaczej nie potrafię funkcjonować, ale dobrze wiem, że to nic nie daje. Już nie pamiętam kiedy spokojnie przespałam całą noc.
Proszę doradźcie mi jak uniezależnić się od niego. Jak robić coś dla siebie, jak normalnie funkcjonować - pracować, zajmować się domem, dziećmi, bo nic mi nie idzie. Nie mam motywacji do działania, czuję niemoc, bezsilność. Czasami mam takie okropne myśli dotyczące swojej przyszłości.
Piszę trochę enigmatycznie, wiem ale nie chcę podawać za dużo szczegółów z życia prywatnego (tak doradzają moderatorzy), a i emocje robią swoje.
Zdaję sobie sprawę, że nie otrzymam gotowej recepty na moje bolączki, trzeba byłoby bardziej wgłębić się w problem i posłuchać drugiej strony, ale proszę o jakieś spostrzeżenia, uwagi, rady od kogoś kto patrzy na to z boku, może przeżył coś podobnego, jest mądrzejszy, bardziej doświadczony.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 08:10   

Witaj Żeniu na naszym forum.

Widzę, że czytałaś już nasze forum, bo chronisz swoją prywatność. Bardzo dobrze!
Czytanie forum pokazuje nam również różne sposoby zachowań ludzi. Dlatego staraj się czytać jak najwięcej. To jest najlepsza lekcja.

Na początek polecę Ci książkę:
Gary Chapman, 5 języków miłości

Prawdopodobnie mówicie innymi językami miłości. Mąż nie mówi Twoim językiem miłości i dlatego Ty czujesz się niekochana. To można zmienić. Jak uczymy się języków obcych, tak możemy się nauczyć obcych języków miłości. Piszesz:
Żenia napisał/a:
Jeżeli jest miło w domu, to mąż też jest miły

Znaczy to, że mąż obecnie też może nie czuć się kochany przez Ciebie, bo Ty nie mówisz jego językiem miłości. Jeżeli jest miło, to i on jest miły. Może to znaczyć, że jego językiem jest język spędzania z nim czasu, afirmacji lub dobrych uczynków.
Przeczytaj polecaną książkę a wszystko lepiej zrozumiesz. Jeszcze nic straconego, bo mąż ciągle jest w domu a nie znalazł sobie inną i tam "ładuje" swój zbiornik miłości.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 08:55   

Żenia napisał/a:
Niby jestem inteligentną, ciepłą, podobno atrakcyjną kobietą, a przy boku mojego mężczyzny czuję się zerem.

Żeniu, a jaka jest Twoja samoocena....... bez odniesienia się do relacji z mężem, czy jakiejkolwiek innej relacji którą tworzysz?
Tzn, czy TY uważasz siebie za osobę wartościową?

Zasada jest taka, że nikt bez wyjątku nie jest w stanie sprawić byśmy czuli się jak "zero", jeśli sami o sobie myślimi dobrze.

Żenia napisał/a:
Kiedyś zresztą powiedział mi, żebym znalazła sobie innego faceta do podbudowania swojej wartości.

Choć sugestia męża nie jest w dobrym tonie, to jednak nosi w sobie istotną dla Ciebie informację, tzn. że wg niego masz niskie poczucie własnej wartości, a on nie ma zamiaru budować tego co jest Twoim osobistym zadaniem. Zatem skoro tak desperacko poszukujesz (wg niego) tej swojej wartości, żeby nie czuć się zerem a kims wartościowym, możesz poszukać gdzie indziej- bo on mówi pas.

Sytuacja jest dość skomplikowana i jak w wielu innych i w Twoim przypadku należałoby na tym etapie skupić się na pracy nad sobą a nie chcieć desperacko zmieniać męża. Próba zmiany kogoś innego zwykle przynosi rozczarowanie i frustrację. Najlpiej jest więc zmieniać siebie, przy czym zmiana siebie dość często wpływa pozytywnie na innych- i to jest ten oczywisty profit.

Żenia napisał/a:
Ciągle proszę, żeby mnie nie ignorował, żeby mnie zauważał, płaczę, poniżam się, bo inaczej nie potrafię funkcjonować, ale dobrze wiem, że to nic nie daje. Już nie pamiętam kiedy spokojnie przespałam całą noc.

Ten fragment powyżej jasno wskazuje na Twoją niemoc i konieczość zajęcia się sobą w celu zbudowania lepszej samooceny. Postawa męża wobec Ciebie jedynie tę Twoją niemoc własną uwypukla, niejako przemawia do Ciebie - kobieto zajmij się sobą a mnie, dopóki nie złapiesz balansu- daj żyć.

Co ty na to? :-)
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 09:08   

Witaj Żeniu na Forum WTM SYCHAR.

Poruszył mnie Twój post, bo też przeżyłam podobnie tzn.
Żenia napisał/a:
całkowite ignorowanie mnie przez męża, a z drugiej strony moje uzależnienie od niego.


Żenia napisał/a:
ale proszę o jakieś spostrzeżenia, uwagi, rady


Żeniu - a może wybierz się na spotkanie któregoś z naszych Ognisk, tutaj jest lista adresów:

http://sychar.org/ogniska/

:-)
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 10:11   

Żenia napisał/a:
Mąż mnie nie zauważa, żyje obok, traktuje mnie jak powietrze i nie uważa, żeby robił coś złego.


Zawsze tak było? czy na początku było ok, a po latach mąż się odizolował?

Jeśli było kiedyś inaczej to może mąż po prostu się wziął "emocjonalny rozwód" ?
Uważa, że ma zobowiązania, rodzinę, dzieci.... ale swoją postawę opiera na zobowiązaniu. Rozumiem, że to trudne dla Ciebie, ale nie można nikogo zmusić do bliskości. Mało tego, nawet nie wiem czy można od kogoś wymagać i wymuszać bliskość ? I chyba nic tu do rzeczy nie mają "języki miłości". Jeśli ludziom emocjonalnie blisko do siebie, to nie muszą czytać książek, aby to sobie okazać.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 10:46   

grzegorz_ napisał/a:
I chyba nic tu do rzeczy nie mają "języki miłości". Jeśli ludziom emocjonalnie blisko do siebie, to nie muszą czytać książek, aby to sobie okazać.


Czytałeś Grzegorzu książkę "5 języków miłości"? Sądząc po Twoim wpisie raczej nie, bo takich rzeczy byś nie napisał.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 11:02   

Jacek-sychar napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
I chyba nic tu do rzeczy nie mają "języki miłości". Jeśli ludziom emocjonalnie blisko do siebie, to nie muszą czytać książek, aby to sobie okazać.


Czytałeś Grzegorzu książkę "5 języków miłości"? Sądząc po Twoim wpisie raczej nie, bo takich rzeczy byś nie napisał.


Sprostuję....są zapewne "emocjonalnie analfabeci", czyli ludzie, którzy nie wiedzą jak okazywać miłość. Nie wiedzą, że trzeba mówić miłe słowa, robić prezenty, wyręczać w pracach, przytulać...
Dla nich tak książka pewnie może być przydatna.
Dlatego mając na uwadze powyższe zapytałem autorkę wpisy, czy mąż zawsze TAKI był (wtedy niech poczyta książkę o sposobach okazywaniu miłości), czy też taki się stał po iluś latach małżeństwa.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 11:43   

grzegorz_ napisał/a:
są zapewne "emocjonalnie analfabeci", czyli ludzie, którzy nie wiedzą jak okazywać miłość.


No niestety grzegorz_u, nie o tym są "języki miłości", nie o braku umiejętności okazywania miłości, ale o tym, że mimo tego, iż my, w swoim odczuciu, pokazujemy miłość najlepiej jak tylko potrafimy, robiąc to we własnym języku, druga strona nie otrzymuje tej miłości, czuje się wręcz nie kochana, bo nie otrzymuje miłości we własnym języku, a naszego nie zna i nie rozumie, a czasami wręcz denerwuje ją on.

Proszę Cię wiec grzegorz_u, abyś na przyszłość nie odnosił się do tematu, którego nie znasz, a tylko się domyślasz czego on dotyczy.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 11:49   

A więc jednak nie czytałeś. :-(
To nie jest tak, że trzeba mówić, robić prezenty i to wystarczy. Jeżeli dajesz prezenty lub mówisz osobie, której językiem jest dotyk lub drobne uczynki, to ona nie odbiera tego jako okazywania miłości. Dla niej takie gesty mogą nic nie znaczyć.
Czasami dobieramy się intuicyjnie zgodnie ze swoimi językami miłości, ale częściej mówimy całkiem innymi językami. Po okresie zauroczenia nagle okazuje się, że ten ukochany/ta ukochana ma wady. A przebywanie z nią mnie coraz bardziej męczy. No oczywiście, bo nie jest ładowany nasz zbiornik miłości.

Z miłością i małżeństwem jest jak z ogrodem. Należy te rzeczy pielęgnować, dbać o nie, bo inaczej zarosną chwastami. Ale czy wiemy co wyrywać albo jak wyrywać ziele w ogrodzie? Też się musimy tego nauczyć, bo inaczej zamiast chwastów możemy wyplenić rośliny ozdobne. Drzewa wymagają przycinania, ale każde trochę inaczej, w innym czasie.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 11:51   

Żenia napisał/a:
Ciągle proszę, żeby mnie nie ignorował, żeby mnie zauważał, płaczę, poniżam się, bo inaczej nie potrafię funkcjonować, ale dobrze wiem, że to nic nie daje.


Żenia napisał/a:
Kiedyś zresztą powiedział mi, żebym znalazła sobie innego faceta do podbudowania swojej wartości.


Żeniu, mąż poniekąd ma rację. Nie on jest od tego aby wypełnić Twoje poczucie pustki. Ani mąż, ani inny mężczyzna, ani nawet żaden inny człowiek nie jest w stanie tego zrobi w sposób wystarczający Tobie.
Posłuchaj tego:

https://www.youtube.com/watch?v=R51CPy6iOOo
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 13:48   

Witaj na forum Zeniu,
Po przeczytaniu Twego wpisu Chciałem napisac o trzech najbardziej rzucających sie w oczy wnioskach.
W dwóch zostałem juz wyręczony przez Jacka, Zenie oraz Kenye.

Poznaj swój język miłości, język miłości męża.
Polecam prace nad sobą - zbudowanie "nowej" dojrzałej, pewnej siebie Żeni, która nie bedzie uzależniać poczucia własnej wartości i akceptacji ani od męża ani kogokolwiek innego.
Aby to osiągnąć potrzeba sporo wysiłku i samozaparcia. Poznaj siebie, swoje wady, motywy kierujące Twoimi zachowaniami.
I zmień to, co działa niewłaściwie.
Nie mamy wpływu na inne osoby oraz ich zmiany, nie da sie ich do tego zmusić (próby zazwyczaj skutkują rezultatem przeciwnym od oczekiwanego). Mamy natomiast moc zmiany siebie, jeśli tylko zechcemy.
Tak jak pisała juz Kenya, efekt tej pracy moze (ale nie musi) przełożyć sie na zmiany u osob trzecich. Nie należy wiec uzależniać samodoskonalenia od postawy męża i jego stosunku do Ciebie, ponieważ rodzi to ryzyko zniechęcenia sie do pracy nad sobą. Zrób to dla siebie - zaręczam, ze uczyni Cie to bardziej dojrzała, pewna siebie i szczęśliwsza.
Nie jest wykluczone, ze przydałaby Ci sie fachowa pomoc w postaci terapeuty, ale na początek polecam lektury i konferencje, abyś mogła łatwiej zrozumieć co w Tobie i Waszym małzeństwie niewłaściwie funkcjonowało, oraz jak to wyglądać powinno.
Na starcie polecam wspomniane "5 języków milosci" oraz "Porozumienie bez przemocy" Marshall B Rosenberg.
Obie książki jeśli tylko zechcesz wprowadzić je w zycie mogą duzo w nim zmienić.
Gdy bedziesz chciała więcej, daj znac. Lista wartych przeczytania książek jest bardzo długa.

Oczywiscie ani w książkach ani w konferencjach nie ma gotowych recept na rozwiazanie naszych problemów, można sie natomiast dowiedzieć wielu niezbędnych do właściwego funkcjonowania informacji.
Cos, czego nie uczą nas rodzice ani szkoły. A szkoda.

Trzecie spostrzeżenie zas wymaga pytania pomocniczego - czy wiesz, jak wyglądał dom rodzinny męża? Tzn. Czy był w nim nadużywany alkohol, czy rodzice męża sa prawnie lub emocjonalnie rozwiedzeni?
Z Twego wpisu wywnioskowałem bowiem, ze maz ucieka przed stawieniem czoła problemom, zamiata śmieci pod dywan.
Jeśli nie nadinterpretuje, moze byc to powielaniem sytuacji z domu rodzinnego. Tobie rowniez radzę uważnie przyjrzeć sie swojej pierwotnej rodzinie.
Ten emocjonalny rozwód o którym wspomniał Grzegorz jest bowiem możliwy, w przeciwieństwie jednak do niego nie uważam by była to sytuacja niemożliwa do rozwiązania.

Przy okazji zwrócę sie do wspomnianego przed chwila Grzegorza - jesteś tu długo, mógłbyś wiele skorzystać zaglądając czasem do polecanych lektur. Warto.

Na koniec Żeniu chciałbym spytać o Twoja relacje z Bogiem. Z mądrego źrodła dowiedziałem się bowiem, ze jeśli On jest na właściwym miejscu, wszystko inne rowniez jest właściwie poukładane.
Pozdrawiam

moderacja: poprawiono na życzenie autora postu
Ostatnio zmieniony przez 2016-07-28, 15:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 13:55   

Jacek-sychar napisał/a:
Należy te rzeczy pielęgnować, dbać o nie, bo inaczej zarosną chwastam

Chwasty rwać i rwać, chwasty są złe, chwasty szkodzą więc trzeba je mocnymi środkami traktowac.
Choćby miało ręce poparzyć. Żeby pole ładnie obrodziło trzeba w dzisiejszych czasach wiele chemii na chwasty
Jak się wszytko antychwastem spryska, to miło popatrzyć jak plon rośnie, jednak zagrożenie jest ciągle obecne. Więc warto być świadomym i pilnować swych pól
 
 
Żenia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-29, 12:08   

Dziękuję wszystkim za wpisy i ciepłe słowa.
Z większością doskonale zgadzam się , tak mam bardzo niskie poczucie własnej wartości. Złożyło się na to pewnie wiele czynników, ale zachowanie, postawa męża miały w tym chyba największy udział. Jeżeli ktoś cię nie zauważa, nie chce z tobą rozmawiać, widzi tylko złe strony, żadnych pozytywów, wini cię za wszystko, to w końcu zaczynasz myśleć, że jesteś taka beznadziejna. To właśnie w sobie chciałabym zmienić. Chciałabym nauczyć się żyć z moim mężem myśląc o sobie lepiej, móc normalnie funkcjonować wtedy, kiedy mnie ignoruje i jestem dla niego tylko powietrzem. Jak to zrobić? O to właśnie proszę.
Kenyu, Zeniu, Jacku, Dabo, Pavle- bardzo dziękuję za wskazanie lektur i swoje zdanie na ten temat. Słyszałam o "Językach miłości", trochę słuchałam Szustaka, który odnosił się do tego, na pewno przeczytam. Do innych wskazanych źródeł też dotrę. Napiszcie proszę coś jeszcze, jak zmienić siebie, ja męża nie chcę zmieniać, wiem, że tego nie da się zrobić. Może tylko chciałabym, żeby tak mnie nie ranił.
 
 
mada27
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-29, 12:47   

Żeniu a czy rozważałaś terapię?

Czasem człowiekowi samemu jest bardzo ciężko - w Piśmie Świętym jest napisane "Jedni drugich brzemiona noście(...)"
Może potrzebowałabyś kogoś kto by Ci pomógł dźwigać, a potem nawet zrzucić ten ciężar??

W tym cytacie jest mowa o ludzkiej pomocy (bo wiadomo, że najlepszym Przyjacielem i wszelką pomocą jest Bóg), ale my też dla siebie mamy być pomocni i czasem potrzeba np postarać się o takie wsparcie w postaci chociażby dobrego terapeuty.
Żebyś nie była z tą czekająca Cię pracą sama, żebyś miała pomoc.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 6