Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
utrudnianie kontaktu z dzieckiem
Autor Wiadomość
sall0
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-01, 17:49   utrudnianie kontaktu z dzieckiem

Chcialbym zaczac od poczatku, ale pomine bardzo duzo szczegolow bo wyszlaby niezla ksiazka :). A wiec skracajac...wedlug mnie moja zona jest uzalezniona od rodzicow i co oni powiedza to tak ma byc- a jak nie to sa problemy. Staz malzenski mamy przerazajaco krotki, troche ponad 1,5 roku i w tym wspanialego rocznego synka ktorego kocham nad zycie, a juz takie problemy ze nie jeden przez cale zycie takich nie ma Problemy zaczely sie ok pol roku po slubie kiedy to moja tesciowa zaczela nam nawet kwiatki na oknie przestawiac bo wedlug niej jak stal 20cm dalej to bygladalo o niebo lepiej. Pozniej gdy urodzil sie syn to wyrlalaby mi go z rak jak plakal bo ona go uspokoi- no kurde pomyslalem sobie czyje to jest dziecko moje i zony czy jej, nie mowiac juz o bluzganiu w moja strone. Od tego sie zaczelo ze zona zaczela jezdzic do rodzicow sama z dzieckiem beze mnie. Jechala wczesnie rano, przyjezdzala ok 20 z 2-3miesiecznym dzieckiem, A ja siedzialem w po pracy w domu i czekalem nia nich. Mnie brala ze soba tylko w weekendy. Mi nie wolno bylo wziac dziecka samemu nigdzie. (wydaje mi sie ze byla zazdrosna o to jaka w tamtym momecie mialem relacje z synem i jej po prostu zazdroscila) do tego moja zona zdawala cala relacje rodzicom, gdyby mogla to zaprosilaby ich do naszgo lozka. Do tego jeszcze dochodzi jej niegospodarnosc pieniadza. Udawalem miesiecznie kilka tys zl 4, 5, 6 czasem 7tys zl. na co mam dowody bo wszystko bylo placone karta. (zarabialem wtedy 2-2,5tys) Nie interesowaly ja oplaty i nic co z tym zwiazane. Od niej natomiast slyszalem, ze dobrze ze jej rodzice pieniadze dawali po kryjomu bo ja jej nawet czekolady nie chcialem kupic. I padla decyzja o wyjezdzie do pracy. Wyjechalem kilka miesiecy temu i do Polski przyjezdzam co 3-4 tyg na ok tydzien. W grudniu zona przeprowadzila sie do rodzicow i od tamtej pory to sie dopiero zaczelo...straszenie rozwodem, rozliczanie co jest jej co moje, ile mam jej dac pieniedzy. W maju jak bylem w Pl dziecko widzialem 2 razy po jakies 4h, w czerwcu troche lepiej bo 4 razy (z czego raz musialem ja szybko odwiez do domu bo musiala siostre do dentysty zawiez). I teraz dodam to co chcialem powiedziec na poczatku ale musialem troche opowiedziec. Dziennie dzwonie na messengera zebym syn mnie widzial i ja jego. Kilka dni temu zostalem przez nia zablokowany na fb i nie mam jak dzwonic do syna. Calkowity brak kontaktu. Jak uwazacie co powinienem zobic w takiej sytuacji. Moze mial ktos podobnie? albo wie jakie powinienem podjac kroki?
Domyslam sie ze nie wszystko jest jasne z tego co napisalem, ale zeby opisac to dokladnie etapami to wyszlaby z tego ,,Moda na sukces,,:). Wiadomo ze jest tez jeszcze druga strona medalu i jestem tego w pelni swiadomy ze zona ma swoja wersje wydazen.
Wiem pewno wiele osob pomysli sobie...to po co zes sie z nia chlopie zenil..moja odpowiedz jest prosta.. , czlowiek -planuje, Pan Bog kresuje,,
W kazdym razie wszystkim dziekuje za pomoc :)
 
 
sall0
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-01, 18:22   

Prosze rowniez o modlitwe szczegolnie o ,,uzdrownienie,, malzenstwa i tych relacji
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-01, 19:56   

Witaj Sall0 na naszym forum.

No nie jest to chyba właściwa relacja małżeńska. Najpierw powinien być Bóg, potem małżonek, dzieci i dopiero gdzieś w tym miejscu rodzina, a więc też i rodzice.
Jak mówił Pan Jezus (za św Mateuszem 19,5):
I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.
Czy Twoja żona opuściła ojca i matkę? Śmiem wątpić. Tylko jak postępować, żeby nie doprowadzić do eskalacji napięcia...

Przy okazji chciałbym Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
 
 
sall0
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-01, 21:56   

Mysle ze skladnie i bledy potraktujecie z przymruzeniem oka, wczesniejszy wpis byl pisany w wolej chwili w pracy i nie mialem za wiele czasu, a sprawa z dnia na dzien sie pogarsza.


Cytat:
Czy Twoja żona opuściła ojca i matkę? Śmiem wątpić. Tylko jak postępować, żeby nie doprowadzić do eskalacji napięcia...


Z mojego pkt. widzenia wyglada to tak ze to wlasnie jej rodzina (ojciec, matka, brat i siostra) sa dla niej najwazniejsi. Gdzies tam pozniej ja. Co najgorsze z mojej obserwacji i odczucia wynika ze mysli ze dokladnie tego samego potrzebuje syn, a ojciec nie jest mu do niczego potrzebny
Nad tym jak to posklejac i zalagodzic pracuje troche czasu. Bylem gdzie sie dalo i rozmawialem chyba juz z kazdym kto mogl powiedziec cos madrego..bez efektow- wiec dalej szukam.
 
 
AnWoj
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-05, 23:49   

Witaj,
myślę, że tylko modlitwa za twoją żonę szczera i pełna wiary pomoże odmienic jej serce i przejrzeć na oczy....wiem , wiem powiesz łatwo mówić, ale jeśli taka wola Boża byscie byli razem i wspólnie wychowywali syna to tak sie stanie. i myslę, ze powinieneś wrócić do rodziny i ją ratować a nie być wciąż nieobecny i walczyć o tą rodzinę tu na miejscu a nie za pośrednictwem komunikatora internetowego....żona do pracy, dziecko do żłobka i im mniej czasu dla rodziców tym lepiej....piszesz,że żona ma siostrę , a siostra ma swoją rodzinę? może żona sobie nie uświadamia tego uzależnienia od rodziców , też mam toksyczną relację z mamą, bardzo trudną i rzutującą na moje małżeństwo i wiem ,że trudno sie do tego przyznać przed samym sobą , a co dopiero przed kimś...pozdrawiam i życzę powodzenia :-)
 
 
sall0
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-10, 20:45   

AnWoj napisał/a:
...piszesz,że żona ma siostrę , a siostra ma swoją rodzinę? może żona sobie nie uświadamia tego uzależnienia od rodziców , też mam toksyczną relację z mamą, bardzo trudną i rzutującą na moje małżeństwo i wiem ,że trudno sie do tego przyznać przed samym sobą , a co dopiero przed kimś...pozdrawiam i życzę powodzenia :-)


Siostra od żony nie ma rodziny- ona ma dopiero 16l.
Tego uzależnienia nie jest świadoma na 100%, ale nie da sobie tego powiedzieć.
Gdy się cokolwiek powie w jej kierunku jest od razu atak na tą osobę.
Więc sama musiałaby sobie to uświadomić.
 
 
czuwajcie
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-28, 19:46   

Cierpię to samo od kilku lat. Jestem w gorszej sytuacji. Ja trzymam się też drugiej odpowiedzi - najpierw Bóg, później małżonek, na końcu reszta. Z Bogiem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8