Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie po zdradzie
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 07:27   

Mare

przesadziles ;)
sprawa jest banalna
Jesli zona wywala mlodego meza z łóżka to coz...
delikatnie mowiac prowokuje llos.
On33 o jakim egoizmie i cielesnosci piszesz? o tym ze chciales seksu częściej niz raz na pól roku?
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 09:24   

mare1966 napisał/a:

A może mam słabszy dzień


Zdecydowanie słabszy :-(
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 09:42   

grzegorz_ napisał/a:
sprawa jest banalna


Grzegorz , tak naprawdę to tego nie wiemy
jak tam było i o co chodzi .
Sam dalej zadajesz pytanie :
grzegorz_ napisał/a:
o jakim egoizmie i cielesnosci piszesz? o tym ze chciales seksu częściej niz raz na pól roku?





-----------------------------------------------------------------------------------------

twardy napisał/a:
Zdecydowanie słabszy


Twardy ,
a może konkretniej ?
W którym miejscu nie mam racji , masz inne zdanie itp.


Post jest w miarę ostry i to napisałem sam , ale też bez przesady .
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 09:55   

Cytat:
Dodam że do dziś nie wie


On33 .
W zwiazku z powyższych sprawę należy przemyśleć
( były już nawet tematy w tej kwestii
mówić - nie mówić )
i także pisać "rozsądnie" .
Na to bym szczególnie zwrócił twoją uwagę .
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 10:02   

On33 piszesz:
Cytat:
Niestety z biegiem czasu zapomnieliśmy o sobie nawzajem, wpadliśmy w wir obowiązków domowych, pracy, itp. Różne problemy rodzinne też przyczyniły się do całego zła.

Zaistniał schemat powtarzający się w wielu związkach, tzn. brak pielęgnowania relacji, podtrzymywania bliskości, budowania intymności.
Zaniedbania pewnie nastąpiły z obu stron, zatem i z obu stron, czyli Twojej i żony powinny pojawić się działania naprawcze.

Cytat:
Przestaliśmy razem spać a co za tym idzie również kontakt fizyczny poszedł w niepamięć.

Brak kontaktów fizycznych jest w prostej lini konsekwencją braku intymności.
Czułość wyrażana przytulaniem, pocałunkami, właściwą mową określającą jasno nasze uczucia, troską o partnera, rozmową - słuchaniem, chęcią spędzania razem czasu, jest właśnie przejawem intymności.
Jeśli po czasie fascynacji fizycznej nie wystąpiła intymność która scala związek lub poprzez niewłaściwe wasze zachowania kiełkująca intymność w waszym związku została "zabita", to nie ma specjalnie na czym się oprzeć by relację odbudować.

Obawiam się, że pilnie potrzebujecie (razem) specjalisty seksuologa, który pokieruje Wami poprzez sugerowane ćwiczenia m.in, jak tę intymność przywrócić lub zbudować od nowa, a co za tym idzie, w perspektywie sprawić by pożycie seksualne powróciło do Waszego małżeństwa.

Jeśli intymności nie ma, częstego pożycia seksualnego trudno oczekiwać.
Zaistnienie zdrady także kładzie się cieniem na małżeństwie i na pewno stoi na przeszkodzie by tę intymność do związku przywrócić - wszak brak zaufania do partnera jest jednym z największych przeszkód w budowaniu intymności.

Z wyschniętego źródła nikt się nie napije. ;-) zatem czas na działanie. :-)
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 10:11   

mare1966 napisał/a:
Twardy ,
a może konkretniej ?
W którym miejscu nie mam racji , masz inne zdanie itp.


Ja nie twierdzę, że nie masz racji.
Mieć rację, a "walić nią po oczach", to dwie różne sprawy.

mare1966 napisał/a:
Post jest w miarę ostry i to napisałem sam , ale też bez przesady .


No może w przypadku osoby, która jest dłużej na forum, to bym się z tym zgodził, ale w tym przypadku mam inne zdanie.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 10:27   Re: Życie po zdradzie

Podrążę dalej...z męskiego punktu widzenia :

On33 napisał/a:


Kochaliśmy się (i w zasadzie w tej kwestii nic się nie zmieniło) raz na pół roku lub rzadziej. Popadłem w masturbację, z którą miałem problem od długiego już czasu. Myślę, że to bardzo wpłynęło na zmianę mojego podejścia do życia i małżeństwa oraz zakorzenił się we mnie egoizm i nastawienie na cielesność.

Jak mógłbyś być nie nastawiony na cielesność w tej sytuacji?
To tak jakby dziwić się komuś, kto nie jadł 2 dni, że myśli o jedzeniu ;)


Dodam że do dziś nie wie że spotkałem się z tamtą i że doszło między nami do zbliżenia. Wiem że to zabiłoby totalnie nasz związek. Trwamy razem od roku. W dużej mierze chyba ze względu na dziecko bo nie chcemy żeby miało rozbitą rodzinę. I tak bardzo cierpiało przez tą całą sytuację. Od tamtej sytuacji minął rok. Już nie rozmawiamy o tym ale żona pamięta. Nie daje mi zapomnieć o tym co zrobiłem i wcale jej sie nie dziwię.

A ja się dziwię.
Żona myśli że ją zdradzałeś wirtualnie.
Rok czasu to sporo czasu, dlatego zastanów się nad tym czy ta niechęć żony do Ciebie pojawiła się dopiero po zdradzie?


Rzadko się do siebie przytulamy, staram się być dobrym mężem ale wiem że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.

Kiedyś?
A jak było kiedyś? Przecież pisałeś że nie było intymności, nie było seksu.
Być może stwarzaliście więcej pozorów, a teraz juz nie.


Niestety jestem słaby, znów wpadłem w problem masturbacji. Brakuje mi bliskości, czułości...

To forum katolickie więc nikt Ci laurki nie wypisze za to, ale też bądzmy realistami.
Każdy facet miał 30 lat i wie jak jest.


Nigdy nie przestałem żony kochać, wiem też że ona w głebi serca też mnie kocha ale robi teraz wszystko zeby mnie ukarać za to co zrobiłem.

Pytałeś jak długo Cię bedzie karać?
Takie rzeczy trzeba wyjaśnić i rozwiązywać. Tobie się wydaje, że takie karanie może się skonczyć już za tydzień czy za miesiąc, ale wiedz, że równie dobrze może trwać latami, albo i na zawsze.


Nie wiem czemu zdecydowałem się to opisać ale może po prostu jest mi to potrzebne. Pozdrawiam.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 10:43   

twardy napisał/a:
Ja nie twierdzę, że nie masz racji.

Mieć rację, a "walić nią po oczach", to dwie różne sprawy.



Czyli za ostro twoim zdaniem .
Nie wiem , pewności nie mam .
Uznałem jednak , że w tym wypadku ( facet zaglądał już na forum )
krzywda wielka się nie stanie .


kenya napisał/a:
Brak kontaktów fizycznych jest w prostej lini konsekwencją braku intymności.


Może być Kenya , a nie jest .
Te rzeczy często oddziałują na siebie to prawda ,
ale też absolutnie nie jest to jakieś prawo absolutne .
To tak najogólniej , bez przykładów i roztrząsania .
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 11:32   

mare1966 napisał/a:
Te rzeczy często oddziałują na siebie to prawda ,
ale też absolutnie nie jest to jakieś prawo absolutne


Nie określam praw absolutnych. Ale tak jest zazwyczaj.
Kobiety zwykle (poza absolutnie nielicznymi przypadkami) wiążą ściśłe te dwie kwestie.
Seks bez intymności jest dla nich niewiele wart o ile w dłuższej perspektywie nie stanie się bezwartościowy lub nawet odrażający.
Fakt, seks może zaistnieć bez intymności, wszak jesteśmy ssakami, ale sam w sobie nie spełnia wtedy roli czynnika zacieśniającego więzy, budującego relację, podgrzewającego miłość, lecz jest tylko i wyłącznie aktem fizjologicznym niezbędnym do usunięcia niechcianych napięć.

Komu nie przeszkadza taka zubożona forma - owszem może korzystać ale nie sądzę by w dłuższej perspektywie budowała relację czy też dawała zadowolenie "uczestnikom" tychże aktów (mówimy o zdrowej psyche). Zaburzeni nie potrzebują intymności.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 14:20   

kenya napisał/a:
Kobiety zwykle (poza absolutnie nielicznymi przypadkami) wiążą ściśłe te dwie kwestie. zgadza się

Seks bez intymności jest dla nich niewiele wart o ile w dłuższej perspektywie nie stanie się bezwartościowy lub nawet odrażający. zgadza się

Fakt, seks może zaistnieć bez intymności, wszak jesteśmy ssakami, ale sam w sobie nie spełnia wtedy roli czynnika zacieśniającego więzy, budującego relację, podgrzewającego miłość, lecz jest tylko i wyłącznie aktem fizjologicznym niezbędnym do usunięcia niechcianych napięć.



Mężczyźni zwykle nie wiążą ściśle tych dwóch kwestii .

Fakt , seks może zaistnieć bez intymności o której myślą kobiety ,
wszak jesteśmy tylko mężczyznami i pojęcie intymności mamy także nieco inne .
Oczywiście spełnia rolę także czynnika zacieśniającego więzy
w męskim rozumieniu tego słowa , równie uprawnionym co damski .

Tak mężczyźni jak i kobiety miewają przeróżne inne
bardziej niewymowne a codzienne akty wyłącznie fizjologiczne
także celem usuniecią przeróżnych "napięć"
a jednak są to akty powszechnie akceptowalne .




kenya napisał/a:
lecz jest tylko i wyłącznie aktem fizjologicznym niezbędnym do usunięcia niechcianych napięć.


"Nie bądź Pan głąb , praw fizyki pan nie zmienisz" :mrgreen:
.......... że tak powiem zacytuję klasyka


Kenya , dlaczego to tylko mężczyźni powinni rozumieć kobiety ,
a w odwrotną stronę to już niekoniecznie ? :?:
I to nie tyczy tylko współżycia niestety .
Dodając do tego znacznie bardziej wysublimowane i różnorodne potrzeby kobiet
a jednocześnie mniejszą empatię męzczyzn , ci drudzy mają nie lada problem .
Z drugiej strony męski "katalog potrzeb"
można by spisać w kilku punktach .
Jak to się dzieje , że tyle kobiet z taką empatią
nie radzi sobie w tak prostej sprawie ? :roll:
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 14:37   

==========================================================

kenya napisał/a:
lecz jest tylko i wyłącznie aktem fizjologicznym niezbędnym do usunięcia niechcianych napięć.


Dobrze .
Więc jak twoim zdaniem wybrnieny z powyższego problemu ?
Jakie są twoje propozycje KONKRETNIE ? :!:

============================================================
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 14:50   

I zrobiła się dyskusja....co było pierwsze, jajko czy kura.
Kobieta powie, nie było intymności więc nie chciałam seksu.
Facet powie, nie chciała się kochać więc jak mam z nią tworzyć intymność.
Szkoda tylko, że zazwyczaj takie dyskusję są w formie pretensji gdy juz jest "po zawodach".
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 15:35   

grzegorz_ napisał/a:
Kobieta powie, nie było intymności więc nie chciałam seksu.
Facet powie, nie chciała się kochać więc jak mam z nią tworzyć intymność.
Szkoda tylko, że zazwyczaj takie dyskusję są w formie pretensji gdy juz jest "po zawodach".

Hee a to są naczynia połączone i proste do rozeznania i usunięcia problemu.
1/ dla kobiety:
nie szukać piorun wie czego w związku....
2/ dla faceta:
więcej serca w sprawy męsko-damskie.
I myślę że dobry seksuolog jest w stanie zaradzić problemom autora.
Pozostaje tylko jeden problem( główny) jak o tym przekonać żonę ,że taka pomoc jest niezbędna.
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 15:36   

mare1966 napisał/a:
Jak to się dzieje , że tyle kobiet z taką empatią
nie radzi sobie w tak prostej sprawie ?

Bo zazwyczaj zrozumienie i empatię posiadają tylko do własnej płci. :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8